Skocz do zawartości


Tablica liderów


Popularna zawartość

Pokazuje zawartość z najwyższą reputacją 11.03.2020 we wszystkich miejscach

  1. 3 punkty
    Czekam niecierpliwie bo przecież już właśnie zaczęło się jutro. Nie jest czerwcowe bo kilka krokusów i narcyzy to przecież jeszcze nie lato i nawet nawołujące się coraz śmielej ptaki nic tu nie zmienią w tej materii. Ale przecież gdy ktoś bardzo chce to nawet tu na szarej ziemi w szare dni można poczuć smak planety za czwartą gwiazdą po lewej. Nie sądzę by ten Świetlisty Wybranek był aniołem bo przecież oni są zajęci litaniami i liczeniem jabłek na drzewach ze zdziwionymi twarzami że niby zakazane a nie mogę dojrzeć porządnie bo wiecznie je ktoś podżera. Zanim znikniecie gdzieś w odmętach zapomnienia sprawdź czy w jednej jego ręce nie ma przypadkiem kłosów bo..... Mam tu podejrzenia że jest to Jaryło który to po pozbyciu się w ogniu i wodzie Mareny w drugiej i trzeciej dekadzie kwietnia udowadnia przy każdej nadarzającej sie okazji swoją płodność urok i wnosi wielki wkład w powiększenie sie populacji wyznawców. Jaryło jest ulubieńcem dziewczyn. Do dziś na Białorusi dziewczyny ku jego czci idą rozśpiewanymi korowodami do posągów na których na białym koniu zasiada świetlisty młodzieniec z pękiem mlodego żyta w jednej ręce a z glową ludzką w drugiej. O te obchody i kult zazdrosny jest Perun który często w czasie tych uroczystości daje upust swojej gromowładności rozpędzając wchodzące w ekstazę dziewice. Jednak dzięki łagodności i dobroduszności Świętowida nikomu nic złego się nie stanie. Uważajcie też na złośliwe Strzygi i złe Licho mieszkające w podziemnych ruinach swojej światyni w Licheniu.... Czekam na opis dalszych zdarzeń. Tych tworzących wypieki na twarzy tez
  2. 3 punkty
    Szkoda, że nie załapałam się na ostatnią imprezę...nie zaprosili, nie powiadomili...a szkoda. @Dionizyfelieton bardziej niż wspaniały. ? A co do tych wianków to było ciutek inaczej, a dalszego ciągu co działo się na Łysicy nie napisałeś...hahaha udał śpiącego. Szłam powoli tuż przed Dionizym, ale on tak pilnował tego wianka Aliady, że nie zauważył ani mnie, ani mojego naj...naj...najśliczniejszego z pachnącego wiciokrzewu wianka z którego oka spuścić nie mogłam. I tylko ja popadłam w zachwyt, bo nikt więcej go nie zauważył...te chłopaki takie jakieś...no jakżesz można zachwycać się wiankiem z łubinem, makiem i innymi takimi bez zapachu. Nie doczekałam się, zobaczyć latającej bielizny Dionizego...może i dobrze, bo to wcale nie była ta Aliada do której Dionizy pałał...wiecie czym. Zatrzymałam się i patrzę na swój wianek, który płynął sobie w siną dal, gdy nagle zaczęły mnie otaczać coraz gęstsze i ciemniejsze jęzory szarej mgły. Po plecach przeszedł mnie dreszcz, pusto i chłodno, a nawet wręcz zimno mi się zrobiło, a tych wianków ni chłopaków ani śladu. Uciekaj podpowiadała intuicja, ale jak? kiedy nogi odmawiały posłuszeństwa. Wyciągam ręce by te języki odpędzić od siebie i wtedy poczułam uścisk na mojej dłoni i ciepło przepływające po moim ciele. Boję się by spojrzeć na źródło tegoż ciepła, ale nie musiałam, bo natychmiast przede mną pojawiła się postać. Hmmm...przecudny młodzieniec z rozwichrzonym blond włosem, promieniującymi niebieskimi oczami...niczem nasz Jacek w młodości, ale to nie był on. Moje oczy zaczęły go lustrować, ale wianka mojego w jego ręku nie miał. Światłość biła od niego, a mgła jakby zanikała. Zapytał jak mi się podoba święto, coś tam bąknęłam jeszcze spanikowana, a on powiedział - choć pokażę ci prawdziwe prastare święto. - a a aale gdzie zaczęłam się jąkać. - tam gdzie wybrani się bawią. Nie zdążyłam wyjaśnić, że bardzo dziękują, ale nie chcę, a już byłam przy ognisku gdzie towarzystwo śpiewało i tańczyło...właśnie na Łysicy. Resztę jutro...?
  3. 2 punkty
    No tak, myśląc o jutrze miałam na myśli dziś, ale tak w tych przypomnieniach się zagalopowałam, że nie zwróciłam na to uwagi. Dionizy wie dokładnie jak to na tych świętach bywa już dał przedsmak tego, ale...właściwie było tak: Co ja tu robię, pomyślałam, gdy wszyscy jak na komendę zatrzymali się i zamilkli. Mężczyzna z wyglądu jak Dionizy w białej do kostek koszuli powiedział - nie mogliśmy się doczekać i zaczęliśmy już świętować...spiorunował go ten blond. A kapłan w białej koszuli powiedział; - nie gniewaj się Swarożycu, może naleweczki? Stałam jak porzucona narzeczona i myślę, o co tu biega, poco mnie ta piękność blend/Swarożyc tu przywiodła., gdy on odezwał się - dziękuje, ale kapłance ognia nalejcie. Rozglądam się delikatnie, a myślach powstają mi obrazy kapłanek z Faraona, gdy przede mną z miniaturowej wielkości kieliszkiem stoi kobieta ubrana w strój rzekłabym ludowy, chociaż ciężko powiedzieć czy to był ludowy...na pewno był śliczny i podaje mi kieliszek z nalewką i rzecze - na zdrowie - na zdrowie powtórzyli za nią. Co miałam robić? pytać, że co? że jak? Niby wygadana jestem, a języka w gębie zabrakło. Toż to niewiele, myślę sobie, więc nic mi nie będzie (z reguły na uroczystościach też w naparstkach pijałam), a później zapytam co i jak. Na zdrowie rzekłam i wysączyłam do ostatniej kropli, a pyszne było, że mogłoby być więcej pomyślałam, a wtedy już inna również pięknie ubrana z wiankiem na głowie i z butelką do mnie podeszła pytając - nie spróbujesz mojej - troszeczkę odpowiedziałam. Wysączyłam do końca, a ta jeszcze pyszniejsza była. Trzeciej odmówiłam, a ona to przyjęła, wszak płomienie ognia strzeliły bardzo wysoko w górę, co było znakiem, że jest dobrze. Tylko mnie nie było dobrze, bo wszyscy skupili się wokół żercy/kapłana (Dyzia) tego co Aliady wianek wyłowił, ale tylko przez chwilę, bo nagle pojawiła się ciemna postać i pociągnęła mnie za sukienkę, a wtedy zobaczyłam, że na sobie mam białą trochę ładniejszą niż Żerca koszulę. Tak energicznie mnie pociągnęła ta postać, że mało z tej górki się nie zwaliłam, ale kiedy trzepnęłam głową w drzewo zobaczyłam naprawdę jak wybrańcy się bawią. Żerca figlował z Aliadą, BrakLoginu dwie prowadził w ustronne miejsce, inni z tejże ferajny też mieli swoje oblubienice również z naszej ferajny. Ta postać odwróciła się ku mnie i powiedziała, że nazywa się Weles i opowiedział, że w tym czasie to raj dla południc, rusałek i utopców, bo one przyjmują postacie ludzkie i ludzi nabierają i już jasne było, że Dionizy z południcą ten tego, a nie z Aliadą przy tym bajorku z wiankiem. Tak sobie gawędzimy z Welesem, a tu pojawia się Swarożyc (ten świetlisty blond) i jakimś tam gestem uczynił, że jego brat zniknął...może wrócił do ciemności, bo tam jego królestwo. - wracaj do ogniska, bo przygasa, powiedział do mnie Swarożyc - a co mam zrobić...nie ma facetów by dra dołożyli...ja? ja mam tego pilnować? ostro potraktowałam tego mądrusia. Chyba odwagi dodały mi te nalewki, ale nie tylko, bo to co zobaczyłam tego mi nikt nie odbierze. - ty jesteś moją kapłanką ognia i ty pilnujesz tego ogniska. - co coooo? jaką kapłanką, jakiego ogniska? A wtedy jakby na dowód złapał mnie za rękę, a na niej zapłonął ognień i kazał mi podejść do ogniska. Nie, nie poparzyłam się...taki jakiś to był zimny ogień, ale przyłożyłam do dogasającego ogniska, a płomienie strzeliły w górę. Wtedy rozjaśniło się całe wzgórze i teraz zobaczyłam co tu się dzieje...nie piszę, bo sami wiecie co robiliście tam. Teraz odchodzę rzekł Swarożyc, ale musisz wiedzieć, że kiedy tylko się pojawię jesteś moją kapłanką ognia. Chciałam się czegoś więcej dowiedzieć, ale ten zawinął się i znikł. Znikło ognisko, znikło całe towarzystwo, a ja własnym środkiem lokomocji wróciłam do domu. Nie wpisałam wszystkich ksywek, bo tam posługiwaliście się imionami słowiańskimi, nie pamiętam dokładnie, ale jakiś tam był Świętobor, Kazimir, Mściwoj, a także Sława, Gosława, Jaromira i ja...Jaga oraz inne. Dzięki. Wczoraj, znaczy w nocy już miałam plan, ale oczki nie chciały patrzeć, więc dziś to wpisałam. A w mojej baśni jest wszystko w jednym.
  4. 2 punkty
    Bez kłócenia się mi tu. Tu nie wolno tego robić a jak już musicie to idźcie na gminne klepisko i tam. Zbliża się okres w którym za oknem są najpiękniejsze widoki i klimaty. Okres gdy zakwitają drzewa owocowe a w szczególności stara czereśnia a na szczytach górskich jeszcze jest sporo śniegu. Wczoraj oglądałem pąki na drzewach. Są jeszcze małe i raczej nie szybko zakwitną. Jeszcze za zimno.
  5. 1 punkt
    Myślę że jakiś powód jest, że są różne ładowarki. Nie uszkodziłoby to zupełnie baterii, bo kiedyś używałam innej ładowarki niż zalecana, ale wpłynie to pewnie na szybsze rozładowanie lub wolniejsze ładowanie telefonu. U mnie nie mogłam tego zaobserwować, bo generalnie bateria była już słaba i telefon do wymiany. Jednak z nowym telefonem nie eksperymentowałabym tak.
  6. 1 punkt
Tablica liderów jest ustawiona na Warszawa/GMT+02:00

Chat Nastroik

Chat Nastroik

Proszę wpisać nazwę wyświetlaną

×
×
  • Utwórz nowe...