No tak. zapomniałem ze jesteś śpioszkiem ale to nic bo przecież kto śpi ten nie grzeszy a przynajmniej nie robi tego świadomie czyli bez konsekwencji. Muszę trochę pozaglądać po wszystkich katach i zobaczyć co tu sie zmieniło, co jest lepiej a co popsute Te krzesła przy naszym stole są już bardzo zużyte. To dobrze bo to oznacza że ciągle ktoś na nich siada, wyciera tyłkiem miękkie tkanki drewna przez co nadaje pozornie zwykłym krzesłom ich jedyną niepowtarzalną historię. Podobnie ma się blat stołu i chociaż gdy był robiony prze Bila to twierdził on że debiny nic nie ruszy to teraz widać że jednak..... Ilez lokci opierało sie na nim. Pamiętacie? Basieńka, Zizi, Radunia. Pamiętacie jak radośnie tańczyła na niej Słoneczna ze zmysłową Anielicą? A ilez przy tym stole było imprez, urodzin, imienin? Ile Świąt ale i smutnych dni. Lubię takie stare meble. Solidne, z litego drewna takie ze swoją przeszlościa w przeciwieństwie do tych modnych made in ikea w sumie nic wartych. Gdyby użyć tu takiej daleko idącej metafory to te stare lekko zużyte meble są jak ludzie którzy już sporo przeżyli. Widać na ich dłoniach i twarzach bruzdy wyrzeźbione czasem i zmartwieniami jak te rysy na rysunku drewna. W obecności tych doświadczonych ludzi odczuwa się jakiś spokój, nostalgię, bezpieczeństwo czego dość próżno szukać wsród większości młodych, modnych, rozwydrzonych, zarozumiałych. Dobrze że nie wszyscy młodzi tacy są i są wśród młodego pokolenia i tacy którzy mają szacunek dla rodziców, dziadków i innych seniorów, że oni jeszcze ciagle poszukują autorytetów i czerpią z doświadczenia życiowego tych wcześniej urodzonych. To chyba tylko tyle chciałem Wam powiedzieć tak na ten piątek trzynastego i nie rzucajcie ziemniakami w czarne koty bo co będziemy jesć na obiad Milusiego.