Wiosna w pełnym tkwi rozkwicie
- adorować pragnę Życie
Lecz ucieka, skręca w boki,
twierdząc, że omija tłoki
Też się gubię - mu poddaję,
gdyż przepiękne snuje baje
O Konwaliach, Wrzosach, łąkach
niezakwitłych jeszcze Dzwonkach
O liściastych brzegach lasu,
co przygląda się z Atlasu
O purpurach, krańcach głodu
Nieznanego mi za młodu
I o wszystkim, o czym można,
by się przędła powieść zdrożna
Lecz pomija w tym wytchnienie
- adorować muszę brzemię.