Według mnie obecnie (a także w najbliższej przyszłości) najważniejsza jest umiejętność uczenia się nowych rzeczy i dostosowywania się do zachodzących zmian. Stare zawody wymierają, co rusz pojawiają się nowe. Znam człowieka, który jeszcze kilkanaście lat temu zajmował się naprawą telewizorów. Dobrze, że dziś jest na emeryturze, bo umarłby z głodu.
Nie ma szans, by uczelnie nadążały za zmieniającym się rynkiem pracy, dlatego wykształcenie samo w sobie traci na znaczeniu na rzecz doświadczenia i właśnie umiejętności zmiany branży.
Trudno mi sobie wyobrazić taką sytuację. Teoretycznie istnieją branże, które są niemal niezmienne od setek czy nawet tysięcy lat, ale nie sposób zagwarantować, że którykolwiek z pewnych dziś zawodów za kilka dekad nadal będzie istniał w tej samej formie. Postęp może nas zaskoczyć.
Mój obecny zawód nie ma w zasadzie nic wspólnego z wyuczonym. Skończyłem mechanikę i budowę maszyn ze specjalnością programowanie obrabiarek i urządzeń technologicznych (czyli w zasadzie powinienem być programistą CNC), potem przez dwa lata pracowałem jako inżynier procesu w firmie produkującej wyświetlacze ciekłokrystaliczne.
Dziś jestem korektorem i redaktorem językowym i jestem w tym naprawdę dobry, ale… już mnie dość mocno ciągnie do składu DTP.