Skocz do zawartości


Tablica liderów


Popularna zawartość

Pokazuje zawartość z najwyższą reputacją 15.04.2019 we wszystkich miejscach

  1. 3 punkty
    Zaczął się Wielki tydzień dzisiaj już poniedziałek. Zaczął się bardzo mroźno bo dziś na termometrze pokazało sie minus sześć stopni Trochę martwię się o kolorowe stokrotki w donicach przed domem i bratki. Zasadniczo nie marzną te kwiaty ale trzeba będzie poczekać jakiś czas by odrosły te dziś przymrożone Miałem co prawda pisać wczoraj ale przyszedłem do domu zmęczony i nie bardzo miałem chęć. Teraz zajmiemy się tą palmą Rawika i Bilego. Wszystko zaczęło się w sobotę. Bili w końcu zabrał sie za porządek w stawiku przed domem i jego otoczeniem Pierw wycinał zeszłoroczne trzciny i tataraki po czym odrzucił ten urobek na kupę obok skalnika. Rawik teoretycznie miał mu pomagać bo Zizi zagroziła mu ze jeśli nie zacznie sie trochę udzielać to nie dostanie ani szarlotki która została upieczona z myślą o Raduni no ale cześć przeznaczona jest jak zwykle dla powszednich domowników. No i jeszcze w grę wchodziły oczywiści mazurki z orzechami i kakaem w których przygotowaniu pomagała Słoneczna a Rutlawski łupał orzechy. Fakt faktem sporo z tych orzechów od razu zjadał no ale po kilku godzinach pracy coś tam się nazbierało. Wracajmy do tej palmy. Layne wymyślił sobie że przed wejściem do ogrodu ustawi dwa wiatraki zrobione z kartonu i pomalowane farbkami które podkradł ze spiżarki. Omam będzie wściekła bo miała przy ich pomocy razem z Primawerą robić pisanki a tu bęc. O tym że Layne chce zawsze błyszczeć to każdy wie więc by wszyscy dostrzegli jego wiatraki poszedł nad jeziorko w lesie za domem i tam z półdzikich leszczyn wyciął dość wysokie bo takie około pięciometrowe pędy. Przyciągnął jo do obejścia. Było ich chyba ze cztery więc Rawik zaraz pobiegł tam i jednego tego najwyższego zabrał Layne pomimo jego krzyku i łez płynących po usmarowanych w lesie polikach Tą radość i triumfalizm Rwika maszerującego ze zdobyczą trzeba koniecznie choć raz w życiu zobaczyć. Teraz po cichutku poszedł za dom i scyzorykiem ściął sznurki z suszarki do prania. Zaczynając od wierzchołka leszczynowej żerdzi zaczął obkładać drąga trzciną i tatarakami robiąc coś na wzór palmy piętrowej. Nawet dobrze to wyglądało i chyba spodobało sie wszystkim domownikom bo powoli kolejne osoby przyłączały sie do pracy Aliada przypinała piętrowo kolorowe kwiaty robione jej sprytnymi paluszkami z bibuły, kolorowych papierków i foli aluminiowej Omam dopinała kokardki podrygując przy tym a Radunia zaczęła nucić jakieś tajemne pieśni w języku chyba nie znanym nikomu. Ten język to jakaś mieszanka staro słowiańskich słów z nieznanymi imionami i języka miękkiego ale zupełnie niezrozumiałego. Miło jest patrzyć jak wszyscy skupili się przy tym wspólnym dziele zainicjowanym przez naszego wspólnego łobuza. Po skończonej pracy Palma została ustawiona w centralnym miejscu ogrodu tuż przy ławeczkach w mi9ejscu do grilowania. Wzięliśmy sie za ręce i wielkim kołem otoczyliśmy wspólne dzieło. Wzruszenie. Nie wiem jak długo to trwało ale w pewnej chwili Rawik podszedł do naszej palmy i spokojnym jak na niego głosem zaczął mówić: -Wiecie co? Nie ważne jest to nasze dzieło. Nie ważne czy jest ono piękne, brzydkie, dobre czy złe. Istotne jest to że przez chwilę odłożyliśmy na chwile swoje sprawy i spory i wspólnie byliśmy wszyscy razem skupieni na wspólnym celu. Przyjaźni, serdeczni, ciepli dla siebie, Zapanowała wzruszona cisza Przerwały ją zasapane głosy Jacka i Wani - Przepraszamy ale byl korek Nie wyjaśnili o jaki korek chodzi czy ten na uliczce przez naszą wieś bo koń się zbuntował i nie chce ciągnąć wozu albo na gumnie bo dzieci porozrzucały swoje rowerki czy też chodzi tu o jakiś korek od Mamrota. To zresztą nie ważne i nikt nie zamierzał tego dochodzić. -Więc teraz już możemy poświecić naszą palmę !!!!! Jacek sprawnym ruchem wyciągnął z kieszeni zapalniczkę ( wiedziałem że on popala) i szybkim ruchem zapalił wysuszone trzciny naszego dzieła. Paliła sie bardzo szybko wielkim płomieniem i wszystko by dobrze się skończyło gdyby nie nagle wjeżdżający na podwórko samochód gminnej straży pożarnej
  2. 1 punkt
    Przypełzała, bo takiego kaprysa miała
  3. 1 punkt
    Pewien wikary z Jelenia namiętnie grywał w pokera a że szczęścia w kartach nie miał to i hulajnogę przegrał którą mu ojciec w komunię dał teraz żeby się "odkuć" dżdżownice będzie hodował ( dżdżownica niepotrzebnie mi tu przypełzała ) góry, góralka, ciupaga, oscypek, kierpce
  4. 1 punkt
    no ciekawe dlaczego...?!? a ja miałam być w tym dniu miła
  5. 1 punkt
    Na dwóch jest bardzo ok ta ilość pod warunkiem, że jeden nie przyjdzie
  6. 1 punkt
    To jest nic na dwóch
  7. 1 punkt
    W niedzielę syn Paciaciakowej wybrał się w odwiedziny do babki. Niemal "leciał" przez wieś swoim nowym nabytkiem - Syrena 105 Lux, do której dołożyła się babcia z uciułanych pieniędzy z renty. Po zjedzeniu rodzinnego rosołu i kaczki na drugie danie postanowił ją zabrać wymarzonym samochodem nad jezioro. Przejeżdżając przez las złapał kapcia. Szkoła, matematyka, uczeń, ocena.
  8. 1 punkt
    Panicz zakochany w koniuszym obawiał się mezaliansu ale po namietnym pocałunku opiekun koni zmienił się w księcia po czym rozradowani zniknęli za sosnowymi drzwiami alkowy Żona konik polny śnieg kameleon tubylcy
  9. 1 punkt
    Ksiądz zdzielił ministranta kropidłem, bo ten podczas mszy podjadał snickersa muzyka, golonka, forum, woda Ej @BrakLoginu Ja byłam pierwsza
Tablica liderów jest ustawiona na Warszawa/GMT+02:00

Chat Nastroik

Chat Nastroik

Proszę wpisać nazwę wyświetlaną

×
×
  • Utwórz nowe...