Skocz do zawartości


Tablica liderów


Popularna zawartość

Pokazuje zawartość z najwyższą reputacją 31.03.2019 we wszystkich miejscach

  1. 2 punkty
    Na niektórych plażach jest czarny piasek. Nagrzewa się dużo szybciej i czasami nie da się iść po nim na boso. Były momenty, że musiałem zakładać sandały, żeby móc iść dalej :] Tutaj w buteleczce, którą przywiozłem dla koleżanki: A tu pomieszany z żółtym: Zapomniałem o jednym dniu, w którym wybrałem się na samotną przechadzkę do miejsca zwanego Tanah Lot. Szedłem trzy godziny przy autostradzie i jakimiś bocznymi ścieżkami (chwała google i ich aplikacjom, szczególnie Mapy!!!). Jest to świątynia (których jest mnóstwo na wyspie i można je spotkać, co jakiś czas) wybudowana na skale przy brzegu morza. Ogólnie miejsce jest zrobione pod turystów, ale wygląda świetnie i jest mocno rozbudowane. Do samej świątyni nie ma wstępu, przynajmniej wtedy nie pozwalano. Fakt. I tak pojechałem trochę na żywioł, bez przygotowania, bez większych planów, z ludźmi których praktycznie nie znam. Hostelu szukaliśmy po przyjeździe. Fajne przeżycie. Dużo mi to dało.
  2. 2 punkty
    Miałem zamiar Cię poprosić po powrocie żebyś zdał małą "relację" z tego wypadku, a tu proszę Primaverka zdążyła mnie uprzedzić Tak się zaczytałem i aż zazdroszczę, ja już dawno nie podróżowałem gdzieś dalej. Da się odczuć, że bardzo się Tobie tam podobało. Jak czytałem to miałem wrażenie jakbyś siedział na przeciwko mnie i opowiadał o swoich przygodach w tej wyprawie
  3. 2 punkty
    Jak lata 80 to City Pop z Japonii ?
  4. 2 punkty
  5. 2 punkty
    To byłyby bardzo okrutne czasy. Jak można wymagać od kobiety żeby zabrała tylko trzy rzeczy? ?
  6. 1 punkt
    La Primavera. Sama chciałaś :] Zwiedziłem kawałek Bali w Indonezji. Jakieś dwa lata temu pracowałem przez miesiąc na magazynie z kolesiem, który sporo podróżuje. Napisał do mnie z propozycją wyjazdu do Azji, więc się zgodziłem. Lot długi z przesiadką w Chinach i Dzakarcie, ale nie zbyt męczący. Chińczycy nie chcieli mnie przepuścić, bo w paszporcie mam zdjęcie sprzed 10 lat, gdzie byłem 15 kilo grubszy i miałem krótkie włosy, ale po krótkich scenkach teatralnych z szyderczym uśmieszkiem pozwalali mi przejść przez bramkę. Na początku wylądowaliśmy w miejscowości o nazwie Kuta, do ktOrego bardziej pasowałoby określenie Sin City - miasto grzechu i rozpusty. Na każdym kroku stragany, bary, puby, kluby. Stojący na ulicy handlarze oprócz wypożyczenia skutera (który jest najpowszechniejszym środkiem transportu na Bali), proponują także dziewczyny, grzyby halucynogenne, koks itepe itede. Od zaprzyjaźnionego miejscowego dowiedzieliśmy się, że to wszystko podpucha i żeby nie dawać się naciągnąć. Mieszkaliśmy tam przez dwa dni w hostelu, bo w tej lokalizacji znajdowało się ''biuro podróży" znajomego mojego znajomego, który miał nam załatwić spanie u jego przyjaciół na wiosce. Jako, że moi znajomi zdążyli się już lekko na*ebać, a z pertraktacje z miejscowym z biura podroży coś nie szły, zamówiłem wycieczkę objazdową po pięknym Ubud (odwrotność Kuta), gdzie odwiedziliśmy Małpi gaj, w którym małpki chodzą sobie swobodnie, następnie tarasy ryżowe (te były akurat skonstruowane pod turystów, ale robiły niezwykłe wrażenie), potem plantacja kawy, na której dane mi było spróbować kawy Luwak (gatunek kawy pochodzący z południowo-wschodniej Azji, wytwarzany z ziaren kawy, które wydobywane są z odchodów zwierzęcia z rodziny łaszowatych, łaskuna muzanga - wiki) i innych lokalnych wynalazków z kawy i herbaty. Po przyjeździe kolega poczuwał się do winy i postanowił wznowić pertraktacje i już następnego dnia byliśmy w drodze do Negara - to tam gdzie ptaki zawracają (pozdro Patryk;) i podobno nic tam nie ma i nic się nie dzieje i nikt nie rozumie po co my tam jedziemy. Także trafiliśmy na tą balijską wioskę, gdzie okazaliśmy się atrakcją (białasy tam raczej często nie zaglądają) , lokalne dzieciaki przyjeżdżały robić sobie z nami zdjęcia (zyskałem przez to ksywę celebryta, bo jakoś mnie sobie wszyscy upatrzyli najbardziej), a znajomi gospodarzy przychodzili popatrzeć. Wieczorem było tradycyjne żarło przygotowane przez miejscowych, no i wszyscy oprócz mnie nachlali się arakiem, przywiezionym w foliowych workach . W nocy coś mnie pogryzło. Na drugi dzień przeszedłem się po wiosce, w celu zwiedzenia okolicy, porobieniu zdjęć itp. Tubylcy okazali się przyjaźni i bardzo podoba mi się ich mentalność i lekki tryb życia. Już na lotnisku w Dżakarcie można było odczuć, że mają przyjazne usposobienie i nie dało się od nich wyczuć jakiejś agresji, dominacji i tego typu emocji. Po dwóch dniach wyruszyliśmy do Canggu i zatrzymaliśmy się w hostelu jakieś piętnaście minut od plaży z czarnym piaskiem. Miejscowość spokojna z dostateczną ilością knajp, w których można było się dobrze najeść. Tak przy okazji - indonezyjskie jedzenie jest przepyszne, dominuje ryż z dodatkami kurczaka, wołowiny, albo owoców morza, dużo jest też potraw z makaronem, zupy, no i oczywiście większość jest dobrze przyprawiona i pikantna. Mniam. Jadłem tam jedne z najlepszych dań w moim życiu. Spróbowałem też owoców, o których nawet nie słyszałem. Nie polecam durian. Hostel, w którym tam mieszkaliśmy był naszym ulubionym, ale nie ze względu na warunki (bo był lekki syf), ale klimat i ludzi. Po sporym wybiegu porozsiadani byli ludzie, pod nogami kręciły się dwa koty właścicieli i piesek o imieniu Tequila. Wieczorami siadaliśmy przy stole, pracujący tam chłopak chwytał gitarę i śpiewał standardy Oasis, Queen, Led Zep itp, a my mu akompaniowaliśmy na bongosie i grzechotce. Kolejnego dnia wdrapywałem się na wulkan (czynny) Mon Batur. Właściwie w nocy, bo trzeba było zdobyć szczyt zanim wzejdzie Słońce, żeby obejrzeć częsć Bali o wschodzie słońca. Pięknie. Długo tam nie posiedziałem, bo spieszyłem do toalety. Po zejściu na dół pojechaliśmy ze znajomym już taksiarzem do zoo. Mieliśmy jeszcze zaliczyć jakiś dziki wodospad, ale wszyscy byli wykończeni wstaniem o 1 w nocy, więc wróciliśmy do hostelu. Dwoje z naszej paczki wyjechało na kilka dni na rajską sąsiednią wyspę Gili, a ja i znajomy z magazynu wyruszyliśmy w stronę Kuta (niezakończone sprawy - nie będę się rozpisywać, żeby nikogo nie zgorszyć ;]). Tam już się obijałem na plaży i siedziałem przy knajpce przesympatycznych balijskich chłopaków, którzy serwowali świetną kawę i żarełko. Pół kolejnego dnia spędziłem z poznaną chinką, z którą zjadłem najgorszy posiłek w Indonezji ( jakieś organiczne badziewie) i której płeć zacząłem podawać w wątpliwość (w Azji jest całkiem sporo osobników po zmianie płci), ale pocałowaliśmy się na pożegnanie. Ludzie na Bali są fantastyczni. Taksówkarz już nie jest tylko kierowcą, ale znajomym, który zaprasza z powrotem. To samo tyczy się znajomego z ''biura podróży". Spotkałem tam również wiele kobiet, która są w trakcie samotnej kilkumiesięcznej podróży po Azji (zazwyczaj jest to zwiedzenie Bali, Filipin, Myanmaru, Wietnamu itp.). Żadnego faceta, który by to robił. Może i ja się kiedyś skuszę... Na pewno maksymalnie budujące doświadczenie. Kuta o poranku Plaża Małpka z Monkey Forest Tarasy ryżowe Dzieci na wiosce robiące bramę (bez flachy z arakiem, ani rusz) Widok z wulkanu na jezioro, kawałek Bali, górę za którą znajduje się drugi wulkan
  7. 1 punkt
    Nie wpadaj, przyjdź. Jutro mogę dużo, dużo obiecać. W zależności od wysokości odszkodowania.
  8. 1 punkt
    No masz, to teraz już w ogóle z gołym tył..m będę chodzić. ?
  9. 1 punkt
    Też byłam ciekawa czy za mocno nie poleciałam z pytaniem. Odpowiedź @BrakLoginu nie powinna się liczyć Boję się latać! Lubisz szybko jeździć samochodem?
  10. 1 punkt
    Spłuczka to nuda, bo już też mi się zdarzało naprawiać, ale nie powiem ten "dziwoląg" mnie zaintrygował
  11. 1 punkt
    Ja przeważnie podróżowałem właśnie na spontanie. Nie ma co planować Taki restart dużo daje na przyszłość. Inny tok myślenia, łatwiej się zmierzyć z przeciwnościami i człowiek tak ogólnie ma mocno naładowane akumulatory. Ta świątynia na skale robi wrażenie.
  12. 1 punkt
    Jackowi uciekł gdzieś link do "&" więc wklejam
  13. 1 punkt
  14. 1 punkt
    Aż zazdroszczę...rewelacyjna i świetnie opisana podróż Nie pamiętam kiedy ostatnio byłam...chociażby w podobnym miejscu...
  15. 1 punkt
    Tak, ale też nie można przesadzić w drugą stronę. Znam takich, co nie ruszali się od dawna, a nagle, by chcieli maraton przebiec. Wszystko trzeba robić z głową
  16. 1 punkt
    Gatunkowo jest to mieszanka ale preferuję klimaty jazzowe, ambient i pop z lat 80, ten ostatni się tylko pewnie nadawałby do tańca, reszta jest pewnie zamulająca dla większości i podnosiłaby ciśnienie w negatywnym znaczeniu.
  17. 1 punkt
  18. 1 punkt
  19. 1 punkt
    Namiot , śpiwór, szczoteczka do zębów. Inne rzeczy, pożyczy się od kolegów.
  20. 1 punkt
    Chodzi mi o samo porównywanie Kaczyńskiego do Piłsudskiego. Ktokolwiek się porywa na takie porównania. Gdyby Piłsudski dziś żył i miał identyczne podejście do rzeczywistości oraz identyczny wpływ na politykę, to by Kaczyńskiemu zafundował wczasy w Berezie Kartuskiej. Jedyne podobieństwo jakie widzę pomiędzy tymi dwoma postaciami to obecność chromosomu Y. Poza tym różnią się wystarczająco, by móc stwierdzić, że ktokolwiek próbuje Kaczyńskiego przyrównać do Piłsudskiego, jest albo idiotą albo szaleńcem. Nie jestem pewien, kogo dokładnie te porównania mają obrazić. Samego Piłsudskiego? Czy wszystkich Polaków, którzy jednak mają go za bohatera narodowego, dostrzegając nieoceniony jego wkład w niepodległość Polski, powstrzymanie Sowietów, udział w wojnach i praktyczne odrodzenie Polski, która to pojawiła się na miejscu trzech różnych państw, używających trzech różnych walut i zupełnie różnych torów kolejowych. Jedyna zasługa Kaczyńskiego to opieka nad kotem.
  21. 1 punkt
    Tam pisałem na telefonie i te ,,morski to mordki,, Pokręcony ten mój telefon ja co innego piszę on co innego wysyła Więc niech mi ten technik wyjaśni bo ja potrzebuję wstrząsowej instrukcji . To znaczy powiedz mi tylko gdzie to sie zmienia. Sobota.Już kolejny tydzień za nami a tu ni stąd ni zowąd zakradła się wiosna. Na drzewach w ogrodzie pąki już tak mocno napęczniałe że za chwilę gałęzie obleją się pachnącą bielą mieszającą ludziom i zwierzakom w głowach. To wiosenne podniecenie już jest po części widoczne Kotka Teodozja stała się tak jakby wyższa i smuklejsza a gdy chodzi to tak zalotnie porusza pupą Mniam. Z kolei kundelek Pysio który jakiś czas temu przybłąkał sie do rozwódki Elżuni stoi teraz przy samym ogrodzeniu i z uniesioną głową łapie przenoszone wiatrem feromony chuci z wypuszczonym na zewnątrz lontem który w każdej chwili może odpalić bombę plemnikową. Zabawnie wyglądał gdy chyba zakochany gonił z ujawnionym wyżej lontem za przechadzającą się ze swoją suczką Podhalanką Kamilą. Nie wiem jak sobie on wyobraża takie tetate gdy oblubienica jest wagowo dwudziestokrotnie obfitsza . Chociaż? Natura czasem nas zadziwia. Celowo nie wspominam o powabnych ruchach i sylwetkach naszych dziewczyn by nie uruchamiać zbereźnymi myślami mojego lontu. Chociaż sam nie wiem czy one właśnie nie chcą tego i z premedytacja nie dążą do takiego stanu bo przecież gdyby tak nie było to Słoneczna nie chodziła by po ogrodzie bez biustonosza pod zwiewną kwiaciastą bluzeczką a Zizi nie ubierałaby obcisłych streczowych biodrówek ciągnących tak mocno samczy wzrok że Bili już kilka razy potknął się i wywrócił a dwa razy drzewo stanęło mu na drodze. Pocahontas i Radunia niby jak zwykle chodzą w sukienkach do ziemi tyle że materia z których są one uszyte są teraz tak jakby bardziej przezroczyste, lejące i pomimo swej długości ukazują cudowne krągłości. Nie wiem. Nie jestem pewien. Nie mam pomysłu jak to sprawdzić ale chyba tam brakuje pod spodem bielizny. A Omam ciągle tańczy. Potrafi to robić i tego nie da się ukryć. Tylko że z zimowego dramatycznego repertuaru coraz częściej widzę Ją jak zaczyna dominować Jezioro Łabędzie Czajkowskiego i jakieś tańce wschodnie z mnóstwem szeleszczących gadżetów i poruszającymi się namiętnie biodrami i brzuszkiem. Hmmmmm Tylko Monaliza Siedzi jakaś taka markotna Zakochała sie czy co? Jacek siedzi ciągle w swoich książkach o PRL-u i stanie wojennym i analizuje osiągnięcia Czeskiej i węgierskiej marynarki wojennej Zamyślony. Czasem tylko coś narysuje albo zamieni dwa słowa z Rutlawskim albo Tomaszem. A Layne mógłby iść do fryzjera Kurde ale sie rozgadałem a dziś trzeba trochę uporządkować stawik z rybkami bo brudna woda tam po zimie. Trochę sie boje tego bo w zeszłym roku padło mi kilka rybek. Weterynarz powiedział wtedy że była zbyt duża różnica temperatur tzn tej w bajorku i tej w rzece skąd biorę czystą wodę i moje ozdobne rybki zwyczajnie się przeziębiły. Miłej soboty Kochani.
  22. 1 punkt
    Stairway To Heaven - Led Zeppelin
  23. 1 punkt
    Zaraz sobie wleję i będę robić eksperymenty z czym lepiej smakuje....
  24. 1 punkt
  25. 1 punkt
  26. 1 punkt
  27. 1 punkt
    sklejeni myślą spacerujemy po schodach czasu od początku do zbawienia i jeszcze raz wylewamy krew z naszych grali na pamiątkę przymierza
  28. 1 punkt
    spijam smak gorzkiego wina anielskim piórem kreślę krwawe znaki na pergaminie życia powieki opadają w słodki sen zapomnienia
  29. 1 punkt
    Wciąż trzymam pióro... wyrwalłeś je dla mnie ze swoich skrzydeł Tamta kropla krwi przyszłości wers utrwaliła po wieki
  30. 1 punkt
    połączeni jednym wersem wysychamy w ciszy w pustce białych ścian ja i ty milcząca bezcielesna zawsze obecna po pustych dniach noce pełne samotnych kwiatów lękam się dzikiego wina zapomnienia
  31. 1 punkt
  32. 1 punkt
  33. 1 punkt
  34. 1 punkt
    Omega - https://youtu.be/Sgc6y1-Cf1Q J.W. - Still Loving You https://youtu.be/SMbvqNOaI_s
  35. 0 punktów
    Jutro obiecam, obiecuje.
Tablica liderów jest ustawiona na Warszawa/GMT+01:00

Chat Nastroik

Chat Nastroik

Proszę wpisać nazwę wyświetlaną

×
×
  • Utwórz nowe...