- Niebo
- Borówka
- Szary
- Porzeczka
- Arbuz
- Truskawka
- Pomarańcz
- Banan
- Jabłko
- Szmaragd
- Czekolada
- Węgiel
Tablica liderów
Popularna zawartość
Pokazuje zawartość z najwyższą reputacją 19.11.2018 we wszystkich miejscach
-
3 punktyprzepraszać nie ma za co - ale tort - tort genialny Ale chata i ten pokój - niebo istnieje naprawdę ? Pokój jest boski, a ten z kominkiem niezwykle przytulny - akurat idealny na wieczorne pogaduchy w kapciuchach dla wszystkich mieszkańców chaty. Zizi - BiL (choć podejrzewam, że to była tylko Zizi, ale niech będzie) - jesteście kochani
-
3 punktyRadunia proszę bardzo! Zakątek do pisania z widokiem na las. Jest ciepło, jest dużo światła, myślę że będzie dobrze Jest tez kilka pokoików do spania... bo nas coraz więcej Ten mi pasuje do Raduni, bo jest z kominkiem, a ona pisze poezje przy kominku... Albo ten... Trochę się napracowaliśmy z @BrakLoginu, dokłada teraz do kominka i się ogrzewa Jest i gitara i klimat... Nie wiem kto gra na gitarze? @Vertlain? a może @LayneStaley ? @aliada wybierz sobie jeden z pokoi, jest ich więcej, wszyscy się zmieścimy. Robimy teraz duży stół do jadalni, żebyśmy wszyscy mogli siąść razem.
-
3 punkty- Przecież nie mogła daleko uciec. Niech odda medalion i jedzie w diabły! - szepnął i spojrzał na Bestię. Najszybciej jak mógł ruszył korytarzem przed siebie. Czuł jak coraz bardziej wzbiera w nich wściekłość – na siebie, na nią , na świat. Przecież nie musiała zabierać medalionu! Na cholerę jej?! Mogła go poprosić, przecież nie przywiązałby jej do krzesła – otworzyłby portal i już. Nie musiała go okradać z najcenniejszej rzeczy, jaką miał. Wybiegł z korytarzyka do większej sali. Z ciemnej przestrzeni wycinał się półokrągły kształt wyjścia. Na tle zimnego światła zobaczył sylwetkę Bestii. Gdy dobiegł do wyjścia, stanął jak wryty. Przed nim rozciągały się potężne ruiny a nad nimi na szczycie iglicy lśniła zimnym światłem potężna kula światła. Może, gdyby miał czas zastanowiłby się na nią, może zbadałby miasto, ale nie miał go. Ruszył dalej, za Bestią, który gnał pewnie przed siebie. Skierował się w lewo, pomiędzy ruinami. Ostre cienie budynków sprawiały, że miasto miało w sobie coś makabrycznego. Słyszał jedynie własne kroki i oddech. Z oddali dobiegło go rżenie konia. Przyspieszył, choć myślał, że szybciej nie może już biec. Chciał jedynie odzyskać swój medalion, w tej chwili to była sprawa jego życia i śmierci, kwestia możliwości powrotu do domu. Co rusz potykał się o wystające kamienie, szczególnie w wąskich uliczkach,w niektórych miejscach całkowicie zasypanych gruzem. Wreszcie wybiegł na główną ulicę i skierował się do wyjścia z miasta. Spojrzał na wzgórze. W topniejącym blasku zimnego światła nikła sylwetka pędzącego jeźdźca na koniu. Po chwili sylwetkę skrył mrok. Nie było to romantyczne zakończenie hollywoodzkiego filmu. Ta bajka nie kończyła się dobrze. Ruszył za nią, potykając się, aż zniknęła w mroku. - Stój do cholery! Słyszysz?! Oddaj medalion i jedź w diabły! Ty..! Ty..! Upadł na ziemię zdyszany i zrezygnowany. - Ty… - słowa nie przechodziły mu przez gardło. Nie przeklinał. Był dobrze wychowanym nauczycielem z dobrego domu. - Ty… - słowa wciąż więzły mu w gardle. - Ty suko… – wychrypiał wreszcie i poczuł ulgę. Usiadł i zaczął histerycznie śmiać się. Oto został sam wśród ruin miasta w świecie, o którego istnieniu jeszcze kilka dni temu nie wiedział, w świecie, w którego istnienie jeszcze kilka minut temu nie wierzył, bez jedzenia, bez map, bez wiedzy i bez możliwości powrotu. Musiał ją odnaleźć, dziewczynę bez imienia, odzyskać medalion, żeby móc wrócić. Bestia podbiegł do niego zdyszany, szczeknął, zakręcił się i ponownie skierował na wzgórze. Aleksander siedział zrezygnowany. Dokąd miał iść w środku nocy? Nie znał drogi, nie wiedział jakie niebezpieczeństwa mogą na niego czyhać w środku nocy. Nie miał pieniędzy na ewentualny nocleg. Nie miał nic. Miał tylko siebie i półwilka. Bestia szczeknął jeszcze raz, a następnie usiadł obok. Oto dwie zagubione sieroty w obcym dla siebie świecie, świecie,w którym obaj będą musieli stawić czoła. Przytulił do siebie psa i pogłaskał go po głowie. Bestia polizał go po policzku, jakby rozumiał sytuację. Czuł jak uspokaja się. Jak mija panika. Musi działać, a do działania potrzebuje jasnego umysłu. I tak nie wyruszy w nocy. Nie znał niebezpieczeństw. Postanowił poczekać do świtu. Wstał i ruszył przed siebie, w stronę miasta, gdzie blask kuli oświetlał ruiny. Droga na której stał, przecinała miasto na pół. Kończyło się pod skałami, które silnie odcinały się od czarnego nieba. Skierował się w tamtą stronę. Przyglądał się starym budowlom i im więcej ich widział, tym większy miał szacunek i podziw dla budowniczych. Niektóre obiekty zbudowane były z potężnych kamieni, idealnie do siebie dopasowanych, przy tak gładkiej strukturze kamienia, że odnosiło się wrażenie, iż budowle są z jednolitego głazu. A jeśli to nie kamień? Pomyślał. Być, może, być może... Cywilizacja, która stworzyła takie światło… Ciekawe czym jest zasilana latarnia? Przeszedł już spory kawałek i zbliżał się do potężnej iglicy. Nie widział żadnych przewodów, kabli, nie słyszał żadnych dźwięków pracującej elektrowni. W innej sytuacji z pewnością zbadałby to, a przynajmniej starałaby się to zrobić. Skierował się w stronę skał. Jak mu się wydawało właśnie stamtąd wyszedł. W pewnej chwili zamarł Gdy wybiegał z groty nie widział go, nie mógł widzieć, skupiał się jedynie na niej. Na ciemnym tle skał odbijał się ciemniejszy kształt, wijący się, rozrastający wszerz. Podążył wzrokiem ku górze, na szczyt skał i tam w blasku latarni dostrzegł potężny złoty parasol. Zadarł głowę, aby spojrzeć gdzie niknie korona drzewa, ale ona jak i dziewczyna rozpływała się w ciemnościach nocy. Wejście do jego świata było pomiędzy jego ogromnymi korzeniami. - A więc tu jestem… - Powiedział. W Korzeniach świata, na najniższym poziomie… Usiadł oparłszy się o ruiny i zamyślił. Co zrobiłby dziadek? Bestia położył się obok niego i szturchnął nosem. Machinalnie pogłaskał go po głowie. Przymknął powieki. Ujrzał pod nimi spokojną i uśmiechniętą twarz dziadka. Potem obraz zmienił się. Wszystko wokół szalało w czerwieni. Jakby znalazł się w jednym wielkim szalejącym żywiole ognia, wiatru i piasku. Co rusz widział jakieś postacie, które starały się przeżyć. Zbierał ich i prowadził. Wiedział dokąd ma iść. Szli za nim, ufali mu. Pod jego opieką nikt nie zginął. Wreszcie udało im się dotrzeć do świątyni wykutej w skale. Choć jej wejścia broniły solidne drzwi, wpuszczono ich do środka. Wewnątrz przywitał ich kapłan w średnim wieku i zaprowadził na wyższe poziomy. Byli zmęczeni ale i szczęśliwi, że udało im się tu dotrzeć. Tu wewnątrz panował przyjemny chłód i rześkie powietrze. Nie wiedział skąd pochodziło oświetlenie, ale też nie dziwiło go to, było to dla niego naturalne. Wspinali się coraz wyżej, aż dotarli do pomieszczenia, w którym znajdowały się miejsca do odpoczynku. Tutaj ci, których przyprowadził mogli odpocząć i posilić się. Wielu z nich to były dzieci. Czekała na nich stara kapłanka, strażniczka świątyni. Wiedział teraz, że świątynia nie jest miejscem modłów, nie tutaj, nie w tej przestrzeni. To coś więcej, to perfekcyjnie zaprojektowane schronienie, zrodzone w genialnym umyśle bardzo dawno temu. Dla niego technologia nie była niczym niezwykłym. Niezwykłe były orientalne ornamenty, które kryły w sobie znaki, symbole. Strażniczka uśmiechała się do niego i oprowadzała, w jej oczach był jakiś niepokój, powiązany z nadzieją i wiedział, że ta nadzieja skierowana jest do niego. Był zmęczony, potwornie zmęczony ale i szczęśliwy tą chwilą spokoju i bezpieczeństwa. To kolejna grupa, którą udało mu się wyprowadzić z piekła. Za każdym razem gdzie indziej, ale jednak w spokojniejsze miejsce. Zdawał sobie sprawę, że nigdzie, tak naprawdę nigdzie nie jest bezpiecznie, ale czy tu jest? Zastanowił się i przysiadł na wygodnym fotelu. Przyjrzał się temu, co znajdowało się przed nim, po chwili dopiero uświadomił sobie, że była to konsola. Zrozumiał po co te ornamenty. Budowniczy bardzo wiele wysiłku włożyli w to, aby zakumulować urządzenia techniczne pomiędzy nimi. Wszystko, konsola, gałki, pokrętła pokryte było perfekcyjnie wykonanymi wzorami. Dotknął jednej z nich. Z niewielkiego otworu ukrytego wśród wzorów zaczął sączyć się dym, chciał to wyłączyć i pokręcił, ale było jeszcze gorzej. Dotknął następnej, usłyszał syk i z niej zaczął uchodzić gaz. Wystraszył się, był pewien, że są trujące. Kolejne próby przynosiły jeszcze gorsze efekty. Bał się oddychać,ale z drugiej strony już powinien poczuć efekty. Nagle kopuła zadrżała. Spojrzał spanikowany na strażniczkę. Uśmiechnęła się i podeszła. Dotknęła jakiś przycisk, nie zdołał przyjrzeć się dokładnie który i wszystko ustało. - To stare miejsce – zrobiła nieznaczny ruch. - Wszystko się psuje. Nikt tego nigdy ne naprawiał – uśmiechnęła się przepraszająco. - My nie wiemy jak. Zrozumiał w mgnieniu oka, że ci, którzy odpowiedzialni byli za naprawy, przychodzili z zewnątrz i już bardzo dawno temu przestali. Już bardzo dawno temu zapomniano naprawiać, jakby uznano, że nie ma takiej potrzeby. Miejsce to pozostawiono samemu sobie, tylko strażnicy jeszcze pilnowali, chyba jedynie po to, aby nie uległo zniszczeniu przez ludzi. Stara kobieta zaprowadziła go do mniejszego pomieszczenia. Gdy szli, świątynią targnął kolejny niewielki wstrząs. Wiedział teraz, że pochodzi on z zewnątrz. Miał nadzieję, że konstrukcja wytrzyma. W oczach kobiety widział spokój, ale nie dodawał mu otuchy, to był spokój starego człowieka, który wie, że niedługo umrze, bez względu na to, co się stanie i jak zakończy się cała ta historia. - Tu znajdziesz rozwiązanie – wskazała pomieszczenie, gdy stali w wejściu. Zauważył, że nikt z nich nie wykonał żadnego gestu, nim jednolita ściana nie otworzyła się przed nimi, prowadząc do ukrytego pomieszczenia. Wszedł do środka i… usłyszał rżenie konia. Koń? Rozejrzał się, a ściany niknęły pod jego spojrzeniem, rozpływały się. Rżenie powtórzyło się. Otworzył oczy. Przed nim stał czarny, osiodłany koń i lekko kopał kopytem piasek. Koń ciągnął za sobą zwłoki. Noga żołnierza zakleszczyła się w strzemieniu. Zauważył, że piasek leży jedynie na niewielkiej ilości, przykrywając sobą twardą powierzchnię. Rozejrzał się…. Co za sen – pomyślał. Co za sen... Zamrugał oczami. Był tak rzeczywisty, realny, czuł gorąc, strach, pragnienie, a to tylko sen. Może to też jest sen? Pomyślał. Bestia szturchnął go nosem. Rozejrzał się. Wstawał dzień. Podniósł się, czując jak zdrętwiały mu kości i mięśnie. Podszedł do konia. - Chodź mały, zdejmiemy z ciebie ten ciężar. - Koń stał posłusznie. Spojrzał na trupa i z robiło mu się niedobrze. Z pewnością minęło już kilka dni. Z obrzydzeniem sięgnął nogi obutej w wysokie buty i z wielkim trudem udało mu się wyjąć nogę ze strzemienia. Coś pod jego uściskiem chrząsnęło, ale trupowi złamana noga z pewnością już nie przeszkadzała. Taką bynajmniej miał nadzieję. Mimo wszystko wzdrygnął się. Koń odskoczył od trupa z widoczną ulgą. Cichutko zarżał w stronę Aleksandra. Mężczyzna z nadzieją patrzył na konia, do siodła przytroczona była torba. - Zaraz zajmę się tobą – powiedział do konia. Najpierw jednak muszę coś sprawdzić. Podszedł do wierzchowca i chwycił za uzdę, zastanawiając się jak on na nim pojedzie. Przecież nigdy nie siedział w siodle, ale z drugiej strony skoro miliony ludzi jeździło konno to nie może to być zbyt trudna sztuka. Skierował się do wejścia w skale. Był pewien, że sen był z nim związany. W środku panował chłód. Zaświecił latarkę. Najpierw skierował się do korytarzyka,z którego kilka godzin temu wybiegł, ale to bardziej dla pewności, że medalionu rzeczywiście tam nie ma. Konia przywiązał przy wyjściu. Już wcześniej zauważył, że w mieście prócz rachitycznych drzewek na murach i bluszczu nie rosły inne rośliny. Nie było ani jednej kępki trawy. Jak w takim razie koń przeżył tu kilka dni? Dlaczego nie odszedł na wzgórza? Chyba, że był tam i wrócił, aby Aleksander uwolnił go od ciężaru. Chodził po ogromnej sali pociętej kolumnami wspierającymi wysoki strop. Wszystko tonęło w mroku,wyłaniając się jedynie w świetle latarki. Absolutnie nie kojarzyło mu się to ze świątynia, choć gdzieniegdzie widział jakieś rzeźby, to jednak tkwiło w nim wewnętrzne przekonanie, że był to schron. Świątynia miała być jedynie kamuflażem, chyba że… Powstała później? Wreszcie zobaczył kręte schody w rogu hali. Wspiął się na nie i stanął przed ciemnym otworem. Zapewne kiedyś wejścia chroniły drzwi. Dziś jednak nie było po nich śladu. Zastanawiał się co stało się z tamtymi ludźmi, czy przeżyli? Czy dalej spotka ich rozsypujące się kości? A może zostały mumie? Czy jednak udało im się jakoś przeżyć? Pokręcił głową. Chyba zaczynał wariować. Przecież to był sen, zwykły sen. - Sen, prawda? - spojrzał na Bestię. Bestia szczeknął. - To znaczy tak, czy… nie? - spytał. - Nieważne. Chodźmy. Ruszył przed siebie. Spod światła latarki wyłaniały się misternie kute w skale ornamenty, kryjące w sobie symbole. Poznawał to pismo. Kiedyś miał w ręku zwój z takimi znakami. Brakowało mu Macieja. Z pewnością odczytałby to pismo. Był wściekły na siebie, że tak bardzo spowalniał sam siebie z zejściem tutaj. Może wszystko inaczej ułożyłoby się, a może wtedy nigdy nie odkryłby tego wejścia? Z każdym krokiem w świetle latarki wyłaniało się pomieszczenie ze snu. Przyłapał się na tym, że szczególnie skupia uwagę na miejsca, w których pamiętał, że zostawił dzieci. On zostawił? Czy to był on, czy wszedł w czyjś umysł. Nie miał pojęcia. Szukał kości. Miejsca były jednak puste. Odetchnął. Może jednak udało im się. Może więc jest nadzieja i dla mnie – pomyślał.
-
2 punkty
-
2 punkty
-
2 punktyDokładnie, Radunia, torcik chrześniaczki Zizi - genialny, pewnie w smaku jeszcze lepsiejszy, niż na fotce? (nawet łasucha wklejam na dowód ślinkotoku)...co tam Dyziowe tygryski na rajstopkach Janielicy, przy takich łakociach-ciach ? Znalazłam fajne drzewniane chatki, w sam raz dla Raduni, minimalistyczne, ćliczne, oryginalne, to wkleję link, może Bill weźmie pod uwagę: http://polubione.com/lol/21097/zaczarowane-chatki-prosto-z-bajki-nie-uwierzycie-jak-wygladaja-w-srodku.html
-
2 punkty19 Listopada Polska: 1816 r. - Car Aleksander I Romanow założył Królewski Uniwersytet Warszawski. - Dochodzi do całkowitego zaćmienia Słońca. 1885 r. - na Świat przychodzi Kazimierz Sosnkowski. W Latach 1943-44 Naczelny Wódz Polskich Sił Zbrojnych. 1911 r. - założono klub Polonia Warszawa. 1966 r. - Otwarto odbudowany Teatr Wielki w Warszawie. Działo się to w 200 rocznicę otwarcia Teatru Narodowego przez Stanisława Augusta Poniatowskiego w 1766 r. 2015 r. - Powstaję Komitet Obrony Demokracji. Popularny "KOD" niedługo zostanie okrzyknięty Nową Targowicą. Jednak bardziej niż z działań politycznych zasłynie z nieudolności swoich liderów (min. Kijowski, Petru). XXI wiek, a ludzie nadal głupieją, jeśli chodzi o politykę... Świat: 1190 r. - Został założony Zakon Krzyżacki. Wkrótce napsuję sporo krwi Polakom. 1824 r. - W St. Petersburgu dochodzi do tak zwanej "powodzi błyskawicznej". Życie traci 10 tys. osób, co w owych czasach stanowi dużo procent mieszkańców miasta (W tych czasach największe metropolię liczyły 50-100 tys. mieszkańców). 1942 r. - Armia Czerwona rozpoczyna operację "Uran", w wyniku czego cała niemiecka 6. Armia von Paulusa zostaję odcięta pod Stalingradem. Rozpoczyna się kontrofensywa na Froncie Wschodnim, która skończy się dopiero zdobyciem Berlina w maju 1945 roku.
-
2 punkty@Radunia kawał dobrej roboty, za to należy się tradycyjna nagroda Schowaj sobie zanim się "sępy" zlecą
-
2 punktyJest przepięknie i przytulnie. Dziękuję, będę czasem wpadać ze śpiworem. Mogę się wtedy przespać w kuchni na przypiecku albo na dywaniku przed kominkiem. A latem rozbiję sobie namiot w najdalszym zakątku ogrodu.
-
2 punktyTo była pierwsza udana próba wklejenia fotografii przez tępaka takiego jak ja. Ale dzięki pomocy Jacka udało się
-
2 punkty
-
2 punkty17 Listopada Polska: 1370 r. - Ludwik Węgierski zostaje Królem Polski. Zacieśniają się stosunki dyplomatyczne i monarchiczne z Węgrami. 1892 r. - Założono Polską Partię Socjalistyczną. W przeciwieństwie do późniejszych tworów XX-wiecznych, ugrupowanie składa się z patriotów i ma aspirację niepodległościowe. Jednym z jej członków zostaję później Józef Piłsudski. 1972 r. - Wprowadzono Kody Pocztowe. 2007 r. - Na Stadionie Śląskim w Chorzowie Polska pokonuję Belgię 2:0 i po raz pierwszy w historii awansuje na Mistrzostwa Europy. Wkrótce w całej Polsce słynny stanie się cytat "Leo WHY ? - FOR MONEY". 2012 r. - Sensacja ! Piechociński detronizuję Pawlaka i wskakuję na stołek prezesa PSL. Względnie dobre czasy Ludowców w polskiej polityce dobiegają końca. Świat: 1869 r. - Otwarto Kanał Sueski. 1873 r. - Nadal zostajemy w węgierskiej tematyce. Miasta Buda, Obudy i Peszt scalają się w jeden twór - BUDAPESZT. 1906 r. - Na Świat przychodzi Sōichirō Honda. Niechciany w Toyocie, zakłada swoje własne przedsięwzięcie. Jego aktywność przyczynia się w pewnym sensie do odbudowy Japonii po wojnie. Hegemonia Toyoty zostaję przerwana. 2003 r. - Kulturysta,Aktor, Terminator... - Arnold Schwarzenegger zostaję gubernatorem stanu Kalifornia. "Hasta la vista, baby".
-
2 punkty16 listopada Poland: -2016r.- Przez chwilkę prezes myślał logicznie ? (około 2 minuty..). 16 listopada - Muzycznie: -1962 Urodził się Gary Manny Mountfield (ps. Mani); basista grupy The Stone Roses w latach 1979–1996, aktualnie współpracuje z grupą Primal Scream. -1964 Urodziła się Diana Krall; wokalistka jazzowa. -1969 Janis Joplin została aresztowana podczas koncertu w Tampie na Florydzie pod zarzutem używania wulgarnego słownictwa.
-
2 punkty16 listopada Polska: 1794 r. - Ostatnie polskie oddziały kapitulują pod Radoszycami, upada Insurekcja Kościuszkowska. W niecały rok później Prusy,Austria i Rosja dokonują III rozbioru Polski. 1848 r. - Wolne Miasto Kraków zostaję wcielone do Austrii. 1940 r. - Niemcy utworzyli warszawskie getto. 1998 r. - utworzono platformę CYFRA+, pierwszą w Polsce telewizje satelitarna, niedługo później część okien i balkonów ozdobią popularne "talerze". 2005 r. - zmarł Marek Perepeczko, znany z takich jak seriali jak "Janosik" czy "13 posterunek". Świat: 1835 r. - pojawiła się kometa Halleya. 1848 r. - w Londynie swój ostatni koncert daję Fryderyk Chopin. 1918 r. - Proklamowano Republikę Węgierską, Węgry stają się samodzielnym i niepodległym krajem.
-
1 punktDo tej pory starałem się jedynie odpowiadać na pytania i zmartwienia innych userów, a w większości gości (Szkoda że w większości były to puste tematy bez rozwinięcia). Postanowiłem dzisiaj dać coś od siebie. Temat dotyczy celowego wprowadzania zmian w życiu. Przedstawię pewien schemat i może jakiś przykład. Temat ma oczywiście charakter uniwersalny. No to zaczynamy. Punkt 1 - Wstęp - Określ czym jest to czego chcesz. Wszyscy zmagamy się w życiu z różnymi trudnościami, każda sytuacja w którą emocjonalnie wchodzimy tworzy pewnego rodzaju kontinuum. Czasami brniemy w coś co sprawia nam ból i czujemy że potrzebujemy zmiany. Punktem 1 jest określenie gdzie chcemy się znaleźć lub jak chcemy daną sytuację zmienić, tak by była dla nas korzystniejsza. Punkt 2 - Energia potrzebna do zaistnienia zmiany. By cokolwiek mogło się urodzić, wpierw trzeba to podlewać. Nie może powstać coś z niczego. Każdy człowiek niczym mokra gąbka, która zostawia mokre ślady tworzy pokłady energetyczne w miejscach swojej aktywności. By nakarmić marzenie, trzeba postawić na wyjście ze strefy komfortu (ciepłych kapci, herbatki z bimbrem i telewizora) i dać od siebie coś ekstra. Ważne by wiedzieć jaki wpływ ma mieć dana aktywność na nas samych. Nie mówię tu o jednorazowym pieleniu grządki, ale o doglądaniu jej i troszczeniu się o nią tak jakby była to najważniejsza rzecz na świecie. Poczucie zadaniowości i wytrwałego wykonywania obowiązków ma za zadanie wprawić umysł w konkretny stan, jakże różny od tego gdy oglądamy kolejny odcinek House of Cards lub Dynastii. Czyli raz jeszcze Postanowienie i wytrwanie w tym postanowieniu, jakby była to najważniejsza rzecz na świecie. Punkt 3 - Dead line - trzeba określić czas w którym konkretna zmiana ma do nas przyjść, bez tego jej realizację stale będziemy odkładać w czasie. KONIEC Tego !! Do 1 Marca ma być tak i tak, a w zamian daje od siebie to i to. Punkt 4 - Stwórz Plan - Pisałem już że nie może powstać coś z niczego. By zawędrować gdziekolwiek trzeba obrać jakąś ścieżkę. Z początku możemy nie wiedzieć co zrobić, ale instynktownie zanotujmy kilka punktów które naszym zdaniem mogą przybliżyć nas do upragnionej zmiany choćby na milimetr. W tym miejscu Wszechświat zaczyna swoją pracę. Działa prawo przyciągania. Tam gdzie jesteś zrób cokolwiek by być bliżej tego gdzie chcesz być. Zaczną pojawiać się nowe okoliczności, pomysły i drogi do tego by przybliżyć się jeszcze bardziej. Stwórz plan i go realizuj. Przyciągaj podobne. Punkt 5 - Napisz wyraźne oświadczenie - przyjęło się że to co zapiszesz na kartce ma większe znaczenie niż ulotne myśli. Bez tego nie uda się utrzymać pożądanego przez nas Stanu Umysłu. Jest to rodzaj sugestii, która nieświadomie ma na nas oddziaływać. W swoim oświadczeniu zamieść to czego chcesz, określ czas potrzebny do osiągnięcia tego, napisz jak dobrze czujesz się na myśl o tym że uda ci się to osiągnąć i napisz co dasz z siebie by stało się to prawdą. Jeżeli faktycznie zaczniesz to z siebie dawać, to efekt będzie bliższy temu jaki chcesz uzyskać. Wszystko za sprawą świadomego kierowania koncentracji i utrzymania umysłu w pewnym stanie. Punkt 6 - Odczytuj spisane przez siebie oświadczenie tuż przed snem i po obudzeniu - Powtarzaj, powtarzaj i jeszcze raz powtarzaj, tak by świadomy umysł przesiąknął obraną przez ciebie koncepcją. Musisz być gotowym na przyjęcie rzeczy której pożądasz. By efekt był jak najbardziej zadowalający skojarz te zdania z emocjami. Czuj się jakbyś już to miał, czuj radość i wdzięczność, chociaż przez ułamek sekundy, czuj się jak aktor w teatrze. Myśl zabarwiona emocją przenika do Podświadomości i tam zaczyna się przemieniać w fizyczny ekwiwalent. Punkt 7 - Wytrwałość. Gdy zasiejesz ziarno, nie wykupujesz go nazajutrz. Rób to co postanowiłeś i czekaj na owoce. Jeśli podszedłeś do tematu z dziecięcą wiarą i oddaniem, na rezultaty nie będziesz musiał długo czekać. Koniec. Tak wygląda filozofia osiągania celów, w dużym skrócie. Są jeszcze różne mankamenty, takie jak przykładanie się w 100 % do każdej pojedynczej czynności czy odczuwanie pozytywnych uczuć. Każdy kto do czegoś doszedł, mógł nieświadomie stosować część z tych procesów, jednak my chcemy zęby droga była jak najmniej wyboista. Myślenie tymi kategoriami zaczyna się gdy uczucie dyskomfortu jest tak silne że potrzebujemy nagłych zmian tu i teraz. Wtedy mamy dużą determinację, ale nawet syci możemy się dać wciągnąć. Na koniec miały być przykłady. No to będą. Zacznę od jednej historii ze swojego życia, a później będzie historia fikcyjna. Pewnego letniego dnia, zaginął mój kot. Jako że byłem wtedy w żałobie i mocno przywiązałem się do tego futrzaka, bardzo mnie to ubodło. Szukałem na osiedlu we wszystkich możliwych miejscach jednak bez skutecznie. Wreszcie musiałem iść do pracy. Jednak nie byłem sobą, poczucie dyskomfortu było tak silne, że potrzebowałem zmian tu i teraz. Natchniony intuicją przyszykowałem kartkę A5 na której w języku angielskim (by nadać bardziej podniosły ton) napisałem swoje oświadczenie. Napisałem o pozytywnych uczuciach jakimi darzę tego kota, napisałem że chce aby się znalazł i to że zobowiązuje się do 100 % wysiłku. Działałem wtedy jak motor. Wykonując zadania, uporządkowując swoje stanowisko pracy, szafkę, słuchając audiobooka i robiąc z niego notatki. Po pracy, w ogóle nie byłem zmęczony. Postanowiłem udać się na niemal godzinny bieg po parku. Po drodze minąłem chyba dwa koty, ale żaden z nich nie był tym moim. Gdy już wracałem postanowiłem rozejrzeć się po okolicy raz jeszcze. Szukałem i szukałem. Było już ciemno. Naglę w krzakach usłyszałem ruch, natychmiast tam pognałem. Niestety to był zwykły jeż. Wróciłem wycieńczony i zrezygnowany do domu. Postanowiłem jednak nie rezygnować i wziąłem się za pisanie ogłoszenia. W pewnej chwili tchnęło mnie coś by wyjść na balkon. Zrobiłem to i ponownie usłyszałem szmer w krzakach. Na moje nawoływanie odpowiedziało ciche miałknięcie. Gdy zbiegłem na dół i wbiegłem w krzaki, zobaczyłem białego kota, którego nigdy wcześniej nie widziałem. Pomyślałem że znów się nie udało, ale wtedy przed moimi oczami wyrósł mocno poobjany kocur, tym razem ten właściwy. Tak właśnie zadziałała desperacja w połączeniu z determinacją. Doszło do małego cudu i to zaledwie w ciągu kilkunastu godzin. Dodatkowym plusem tej sytuacji i mojego zawrotnego działania było to że na facebooku odpowiedziałem na post dziewczyny którą istotnie wielbię, co zaowocowało intensywnym odnowieniem naszej relacji. Gdyby nie ta cała sytuacja, pewnie nigdy do tego by nie doszło, a ja w pracy oglądał bym głupie filmiki na youtubie. Wielka lekcje przyszła do mnie wraz z tym doświadczeniem. No i jeszcze przykład dla Was. Jest sobie chłopak, dajmy na to student. Upatrzył sobie jakąś pannę, no ale ta nie zwraca na niego uwagi i w ogóle wszystko wskazuję na to że to nie jego liga. By cokolwiek mogło powstać z tej sytuacji, chłopak musi dać z siebie coś ekstra. Zadbać o siebie, poszukać dodatkowych zajęć, pokręcić się obok, ogarnąć swój status materialny, pokazać się z nieszablonowej strony. Ogólnie ułożyć jakikolwiek plan i wdrożyć go w życie. Jeśli jest nieśmiały to może w końcu się ośmieli, albo utkną w windzie w centrum handlowym. Trzeba karmić umysł obrazem, podziałać i wierzyć że wszystko się ułoży, Tak to mniej więcej wygląda. Dzięki za uwagę i standardowo zapraszam do dyskusji. Jak jest ktoś otwarty to może spróbujemy zmierzyć się z jego problemem, a jak nie,to jest jeszcze priv, albo po prostu niech to czyta i wyciąga wnioski. Koniec końców Wszystko jest stanem umysłu. Avanti moi drodzy ! Avanti !
-
1 punkt
-
1 punkt@Zizi jak to @Radunia podpowiedziała - rencoma zajadaj Koniec tego dobrego, bo tytuł tematu trzeba będzie zmienić na "Rencoma je siem"
-
1 punktGwarno tu dzisiaj. Fajnie. Te pomieszczenia Zizi idealnie w moim guście choć może trochę za bogate wolę większą prostotę. W takich pomieszczeniach istnieje życie, historia, opowieści. BL jak zwykle spóźniony a Alma coraz cieplejsza i taka swojska jak kobiety z Beskidu Sądeckiego. Piękne, mądre, rodzinne. Zizi Świetnie zrobiony jest ten tort. Jaka szkoda że jestem teraz na dość restrykcyjnej diecie Layne. Przecież Ty też jesteś stąd Siadaj razem przy wspólnym stole i opowiadaj To samo Mokra Koniczynka ( Nie mam kudłatych myśli ?) I Aliada. Z założenia to miejsce na codzienne ploty i zwykłe rozmowy. Można tak rozmawiać na czacie ale tam wszystko ucieka i nie ma po tym śladu. Tu zawsze będzie można wrócić i zaczytać sie w naszych słowach, myślach, uczuciach.
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punktTy wiesz co dobre. Ja tyle lat nie spałem w namiocie na łonie natury. Czas chyba, by to w końcu nadrobić przyszłego lata. Powiedzmy, że w tym czasie szarlotkę robiłem Urokliwe domki. Idealne by je gdzieś w buszu zbudować i schować się chociaż na chwilę przed całym światem, by zasmakować trochę "świętego" spokoju
-
1 punktMój kolega kiedyś pokazał mi taką chatke na żywo wyglądała jak domek baby Jagi z książki Jaś i Małgosia. Powiedziałam mu wtedy ze śliczny, może bardziej myślałam że bajkowy
-
1 punktCzy Wam, natchnionym Głosicielom Słowa Netowego nie przychodzi, choć czasem, do łepetyny, że wiele świętych ksiąg jest językiem symbolicznym napisanych? Że nie dla każdego wszystkie treści w nich zawarte mają mieć dokładnie takie samo znaczenie? Że ścieżki nasze różnie poplątane i co innego je prostuje???? ...i nie mam problemów z klękaniem, w każdym razie nie miałam kiedyś, ba, nawet zdarzyło misiem krzyżem na betonowej podłodze kaplicy leżeć...zbyt dosłownie pojmujesz, naprawdę
-
1 punkt
-
1 punktKoniczynko- wlasnie w ten sposob chcialem,zebys im to na tego FB cZy Inst wrzucila-uwierz mi,ze przywolanie KK dziala na mozgi niektorych bardziej debilnych, ktorych jest wiekszosc Mozna tez podac adres do Twojego adwokata (chocby i fikcyjny, nikt tego sprawdzal nie bedzie, bo mozgi tych debili nie ogarniaja tak skomplikowanych spraw jak sprawdzenie prostej informacji).
-
1 punktŚwietna chata. Uwielbiam drewno w domu, szczególnie jak jest go tak dużo, no i kominek.
-
1 punktPieknie Nie szukaj tu nowowiercow, nie znajdziesz.Tu sa ludziie inteligentni i indywidualisci.Jak beda chcieli w cos wierzyc sami to znajda.Paniał?
-
1 punktAno ba! Może będzie jeszcze jakiś konkurs...np..... na najsmuklejsze łydki? i najdłuższe
-
1 punktJak dobrze, że jestem taki poukładany, normalny i w ogóle, przynajmniej nie mam głupich skojarzeń z nickiem @Mokra Koniczynka Witaj
-
1 punkt
-
1 punkt@Zizi widzę, że mnie poniekąd przed linczowaniem wybroniłaś <kłania się w pas> Gdzie golonka tam @example123 i dlaczego mnie to nie dziwi? Chwilę mnie nie było, a tutaj odbyły się jakieś wybory "Mister Pośladków - Nastroik 2018"
-
1 punktRozumiem Koniczynko Faktem jest że w takich zakamarkach bywa jakieś życie, ale myślę że da się nad tym zapanować.
-
1 punktlubię wnętrza które nie straszą, nie posiadają żadnej historii- bo wtedy mogę pisać w nim swoją:) Przestronne i lekkie:) Te powyżej wzbudzały by we mnie strach. Nie mogłabym tam mieszkać, ani też nie wybrałabym sobie takiego miejsca na krótkotrwały odpoczynek:)
-
1 punkt
-
1 punktJeszcze tak, ale mróz idzie, następny odcinek już by się mógł urwać w połowie zdania... Ale nie musisz mi dziękować, spoko. ? Pysznie ten tort wygląda, nawiasem mówiąc.
-
1 punktZałatwię Ci coś lepszego z prądem ciepłą wodą i dużym oknem - koniecznie! Teraz zostawiam Ci w ramach przeprosin torta pysznego, zrobionego przez moją chrześniaczkę
-
1 punktZakupiłam na targu zieloną pietruszkę troszeczkę koperku i dojrzałą gruszkę będzie gotowanie potem podjadanie potem nam zaparzę w imbryku czarnuszkę Na nagiej czereśni rozsiadły sie wrony
-
1 punkt
-
1 punktw dziale religia - a religia jest tylko jedna? wiara w Jezusa? czy pójście jego drogą bo to dwie różne sprawy to ja wolę zmierzać w stronę spraw osiągalnych, gdy pójdzie się jednak za nauczycielem, a nie będzie się przed nim klęczeć największe zło to wiara, że jest się nic niewartym człowieczkiem, a początek drogi to zrozumienie najpierw siebie i to kim się naprawdę jest na kolanach to tylko niewolnicy
-
1 punkt18 Listopada Polska: 1655 r. - Potop szwedzki. Rozpoczęło się oblężenie Jasnej Góry. 1918 r. - zaprzysiężono rząd Jędrzeja Moraczewskiego , pierwszy w odrodzonej Polsce. 1943 r. - Gestapo i Ukraińcy dokonują mordu na Polakach w Równem -> Ich ofiarą pada 1864 osoby (W tym żołnierze Armii Krajowej). 1965 r. - List polskich biskupów do episkopatu niemieckiego, w którym ci pierwsi przebaczają winy narodu niemieckiego. Rozsierdzenie w szeregach władz PRL. Świat: 326 r. - W Rzymie, Papież Sylwester I poświęcił pierwszą Bazylikę Św. Piotra. Budowa nowej zacznie się dopiero w 1502 roku. 1928 r. - Pierwszy film z Myszką Miki od Walta Disneya. 1978 r. - W Gujanie członkowie sekty Świątynia Ludu dokonują zbiorowego samobójstwa - ponad 900 ofiar, taki jest bilans chorego fanatyzmu.
-
1 punktKiedy mi ślimaki wszystko w ogródku zjadły Ruszyły w stronę domu i się do środka wkradły Lodówke opróżniły Z barku gin wypiły Na kanapie przed ekranem z wycieńczenia padły Jadzie chłopak autobusem z pełnym pęcherzem...
-
1 punkt
-
1 punktTez lubie. Wyspa Polska na sprzedaz jakby kto chcial (bez palm niestety): https://www.otodom.pl/oferta/wyspa-na-sprzedaz-19ha-unikat-ID3qGio.html Ale trafiaja sie tansze od ANR po kilkaset tys.
-
1 punktwkurza mnie, że jestem nieogarnięta i nie wiem czego chce....wkurza mnie praca, ale jakby jej nie było, to by było też wkurzająco...jestem beznadziejna...oszaleję chyba! Będzie mi rodzina kanapki przynosiła kiedyś do psychiatryka...czuję to
-
1 punktNo dobrze niech tak będzie jak mówisz. Mam inne teoria które się sprawdzają ale przecież...... Masz rację w zdaniu że trzeba zastanowić sie i określić to czego się chce.
-
1 punktTemat jest skierowany do osób które chcą zmian. Temat jest skierowany do osób które chcą być pierwszoplanowymi postaciami w swoim życiu. Szanuję odmienny punkt widzenia, ale prosty minimalizm nie jest dobrym rozwiązaniem dla wszystkich. Jeśli u kogoś wszystko jest w porządku, lub jeśli jest "względnie w porządku" to można sobie pozwolić na branie co los przyniesie i uśmiech, no ale jeśli nie jest (a często nie jest) zawsze istnieje droga wyjścia (I o tym w istocie jest ten temat). Wiem że dla kogoś na pierwszy rzut oka może się to wydać syzyfową, niepotrzebną pracą, ale z czasem pewne rzeczy przychodzą automatycznie, a zmiany mają charakter namacalny.
-
1 punktAle po co to wszystko? Zwyczajnie ....żyj z całych sił i uśmiechaj się do ludzi bo nie jesteś sam.... Nic nie chcę czy też nie mogę zmienić więc biorę z uśmiechem i wdzięcznością to co mam. i zastanawiam sie czy ta..... chwila która trwa... nie jest tą moją najpiękniejszą Pomyślności. ?
-
1 punkt
-
1 punkt
Tablica liderów jest ustawiona na Warszawa/GMT+01:00