- Niebo
- Borówka
- Szary
- Porzeczka
- Arbuz
- Truskawka
- Pomarańcz
- Banan
- Jabłko
- Szmaragd
- Czekolada
- Węgiel
Tablica liderów
Popularna zawartość
Pokazuje zawartość z najwyższą reputacją 18.05.2018 we wszystkich miejscach
-
1 punktNie mam na imię Marcin BL :)ale wpadło mi w oko, a nie pamiętam jakie wino oni tam produkowali:) no to siup:) Ja to mam ciut odmienne doświadczenia ale także pozytywne a może raczej zabawne:) Nie wiem jak ja to robię ale zawsze gdy mężczyźni wypiją ten księżycowy napój ja pięknieję w mgnieniu oka:) huraaaaa
-
1 punktW rzeczy samej Miał cieżką nogę ale faktycznie, pieniądze to nie wszystko. Polej:)
-
1 punktHehehe Fajny film wczoraj widziałam Momenty były? Masz najlepiej jak on.......
-
1 punktWłaśnie... to w p...du i wylądował Gorzej z tym misternym planem bo on też w p.... hehehe
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punktTu mi wyzwanie podpowiedziałaś, bo nawet ja taki brutalos bym na to nie wpadł, ale że Cię "troszkę" polubiłem to Ci odpuszczę z tym wyścigiem Ja wiem jak zamówić golonkę. Przerzucimy po raz kolejny to na Cooliberka O golonkę się tutaj pytają, proszę Panią nie udawać że się nie widzi, że są ludzie bardzo głodni i oczekujący na zamówienie
-
1 punkt
-
1 punktOj szurnięta lekko chyba jesteś, ale za to nie da się Ciebie nie lubić i pewnie inni mnie poprą w tej sytuacji Cała przyjemność po mojej stronie <ukłon> Bym zapomniał (ta moja skleroza). Żeby już przestać Tobie podnosić poziom cukru to... ktoś musi w końcu zrobić golonkę i nie wiem dlaczego, ale bedziesz to Ty Cooliberek nawalił a tak zapraszał
-
1 punktTak masz rację zbyt często spotykam się z wręcz odwrotnym podejściem dlatego taka wrażliwa jestem na tym punkcie, by nie powiedzieć "szurnięta" haha Miło mi, <dyg>
-
1 punktO filiżankach to wiem , więc dziwne dla mnie ,że w czymś innym tez smakuje .Chyba tak z tą wódka jak mówisz , nigdy się nad tym nie zastanawiałem Juz wiem , mężczyżni są wzrokowcy i filzanka nie wystarczy , musi być naga - przezroczysta ha ha
-
1 punktWiecie co? W ostatnim czasie ciągle mnie coś zaskakuje. Na pewno wyglądam jak idiota ciągle chodząc z wybauszonymi oczami i otwartą gębą. Ostatnio zaskoczyło mnie dziwne zaproszenie ze strony pięknej ciemnowłosej dziewczyny. Znamy się już od dłuższego czasu. Spotykamy się gdzieś przypadkiem wymieniamy zwyczajowe >dzień dobry< albo >cześć< Czasem rozmawiamy o pogodzie o jej i moich pasjach. Takie zwykłe grzecznościowe rozmowy. Wiem że lubi malować. Czasem widzę jak pomyka gdzieś swoim czarnym suzuki z widocznymi przez szyby sztalugami. Nie wiem co mogę jeszcze o niej powiedzieć. Chyba tylko to co wszyscy widzą. Zgrabna zmysłowa o bardzo delikatnych prawie dziecinnych rysach twarzy. Zawsze uśmiechnięta, Ale nie takim głupkowatym chichotem tylko ten jej uśmiech ma w sobie coś co nawet najmniej wrażliwego na kobiece uroki przyciągnie zastanowi, na chwilę zawiesi. Zawsze uważałem ją za niemożliwe do spełnienia marzenie ale dziś mnie zaskoczyła. Patrzałem na nią jak idzie wolnym krokiem w beżowym wiosennym płaszczu po ścieżce wzdłuż lasu. Jej krok był dziwnie rozkołysany. Wyglądała jakby za chwilę miała zacząć jakiś rytualny taniec. Skręciła w moją stronę idąc przez pokrytą konwaliami i żółtymi mleczami łąkę. Stałem oniemiały wpatrzony w jej anielską postać. -Witaj Dionizy. Widzę że ciebie też wiosna wyciągnęła na spacer? Dobiegły mnie jej powitalne słowa. -Tak. Dziś jest chyba pierwszy w tym roku tak ciepły dzień. Nie warto go marnować siedząc w domu, tym bardziej że w taki czas można spotkać pląsającą Boginię wiosny Uśmiechnęła się na moje słowa i obróciła wesoło wokół siebie kończąc ten piruet klaśnięciem w dłonie. -Co robisz dziś wieczorem? Zapytała wbijając w moją twarz swoje roześmiane oczy. -Nie mam żadnych planów. Wiesz ja nigdy nic nie planuję. Po co? Lubię żyć chwilą obecną, bez wspomnień, bez planów, ciesząc się tym co mam w teraz. A właśnie ta chwila gdy spotkałem tutaj Ciebie choć przypadkowa jest naprawdę cudowna. Odpowiedziałem o ona ciągle tak dziwnie mi się przyglądała. Peszyło mnie to spojrzenie. -Wiesz ? Chciałam Ciebie dziś zaprosić do siebie. Popichcimy trochę, pogadamy, posłuchamy muzyki. Wiesz mam nowe płyty. To co wpadniesz? Znowu zaskoczenie. Aż oczy zrobiły mi się jak pięciozłotówki a buzia sama mi się roztwarła -Dyziek. Co zrobiłeś taką cudaczną minę? Pytam czy przyjdziesz. -Jasne że przyjdę. Jestem po prostu zachwycony i właśnie taką miną to się objawia. Roześmiała się . -To dobrze. Martwiłam się że mi odmówisz. Jesteś taki zamknięty że często boję się do Ciebie coś powiedzieć by Cię nie urazić i żebyś już całkiem przestał mnie zauważać. Na chwilę zamilkła a przez jej twarz przebiegł z lewej strony do prawej malutki smuteczek Kilka sekund patrzyliśmy sobie prosto w oczy. Być może za długo bo oboje nagle spuściliśmy w zawstydzeniu wzrok. -Więc jesteśmy umówieni. Przyjdź do mnie o 18-37. Powiedziała po czym zaczęła się oddalać swoim pląsającym krokiem miedzy wiosennymi kwiatami. Wpatrzony w jej postać i zastanawiałem się dlaczego właśnie taką dziwną godzinę wyznaczyła na wizytę. Siedzieliśmy u niej w kuchni przy okrągłym stole. Na wygodnych krzesłach z oparciami na ręce. Lubiła jak ja stare meble i przedmioty. Te wszystkie rzeczy mają swoją historię i duszę. Moją uwagę przykuwał wiszący na ścianie rysunek dziewczyny tulącej się do jakiegoś zabawnego pluszaka. Wiem że znam tą dziewczynę ale uciekający czas rozmywał wspomnienia. Nie wiem czemu ale ta dziewczyna na rysunku kojarzyła mi się z ubraną w czerń dobrą wróżką opiekunką zbłąkanych wędrowców. Powoli czarne chińskie półmiski stawały się puste. -Wiesz ? Obiecałaś mi wspólne gotowanie. A siedzimy przy stole wsuwając Twoje pyszności i pijemy czerwono- krwiste wino z kryształowych rymów Uśmiechnęła się -Cieszę się że przyszedłeś. I to było to na czym mi szczególnie zależało. Ale skoro chcesz pogotować to zapraszam do garów. Czy mogę Ci asystować? Zerwałem się z krzesła i w żartach ukląkłem przed nią poddańczo na prawe kolano. -Będę zaszczycony. Po czym złożyłem na jej dłoni delikatny pocałunek. Położyła mi na ramieniu drugą rękę. Ciepła z przepływającym do mojego ciała mrowieniem. Po szybkim remanencie w lodówce okazało się że mamy do dyspozycji dwa małe bakłażany, trochę czosnku i cebuli, trochę poobskubywanej bazylii, odrobinę przecieru pomidorowego, ostatnia kulka mozzarelli i jakaś końcówka parmezanu. -I co? Damy radę coś z tego zrobić zjadliwego? Zapytała a mnie się przypomniał teleturniej >Smacznego< Ten co z przypadkowych produktów gotują coś na czas. -Nie trać wiary. Damy radę. Powiedziałem rozbawiony jej zatroskaniem. Myjąc bakłażany poczułem na swoich plecach jej dotyk. Położyła mi na plecach swoje ręce i miałem wrażenie że jej twarz też jest bardzo blisko. Czemu ona mnie tak podpuszcza Szybkimi ruchami noża pociąłem fioletowe gruchy wzdłuż na plastry tak mniej więcej po pół centymetra grubości, posypałem solą i ułożyłem na sicie by wypuściły sok. Kiedyś pominąłem tą czynność i w czasie pieczenia zrobiła mi się wstrętna mamla. Teraz już pamiętam o tym. -Mamy teraz trochę czasu. Może posłuchamy tych nowych płyt? -Dobrze. Albo nie. Pamiętasz tego Bronka z osiedla XX-lecia? Opowiadałeś mi kiedyś jego zaloty do żony dzielnicowego. Czy wiesz jak to się skończyło? Patrzyła na mnie zaciekawionym wzrokiem. -Wiem. Ale problem w tym że to się wcale nie skończyło. Oni ciągle żyją a życie pisze swoje nieprzewidywalne scenariusze. Po tym jak Iwona opuściła mieszkanie Bronka dzielnicowy wpadł tam do środka z okrzykiem -Zabrałeś mi żonę! Wszyscy sąsiedzi głodni sensacji wtargnęli za nim do bronkowego przedpokoju czekając na jakieś rękoczyny albo coś równie emocjonującego. Ale Bronek bardzo spokojnie odpowiedział: -Nie wiedziałem że jest mężatką. Była chyba bardzo zaniedbywana przez męża skoro tak jej brakowało tego sexu. Będę musiał teraz wyprać dywany bo całe są zamoczone jej sokami Mówiąc to Bronek pokazywał spore ciemne plamy na wykładzinach -A poza tym nie zabrałem tobie żony a tylko ją pożyczyłem i przed chwilą została zwrócona właścicielowi. Starszy gościu stojący przy drzwiach do łazienki wybuchnął głośnym śmiechem, po chwili dołączyli do tego śmiechu inni obserwujący. Moja słuchaczka też się uśmiechnęła ale po chwilce powiedziała -Dionizy. Ty jak zwykle skory jesteś do żartów. A ja pytam poważnie o to co dalej z nimi się dzieje -Zraz Ci powiem resztę ale teraz na chwilę muszę się zająć kolacją. Szybko pokroiłem drobno cebulę, dorzuciłem roztarte dwa ząbki czosnku, po czy zeszkliłem to na kilku łyżkach dobrej oliwy. Teraz poszarpaną bazylię ( uwielbiam jej aromat) przecier szczypta soli. Na małym ogniu niech się tak kwadransik poddusi. -Teraz mam czas by skończyć historię Bronka i Iwony. Przed całym zdarzeniem Iwona była bardzo mocno zaniedbywana przez męża. Kiedy mieli okazje by spędzić wspólne popołudnie i wieczór jej mąż wybierał kolegów i piwko. Zawsze traktował ją jak coś gorszego od siebie. Wielokrotnie poniżał ją słownie i psychicznie. Nie był w stosunku do niej agresywny, ale i bez tego atmosfera w ich sypialni niewiele miała wspólnego z małżeńskimi doznaniami, Bo albo napity i chce ale jego kuśka nie reaguje na wdzięki kobiece, albo sama zasypia bo mąż w pracy. Albo po kolejnej awanturce ona nie ma ochoty być jego gumową lala do zaspokojenia jego samczych chęci. To się musiało tak skończyć. Ona jest niezależna finansowo od niego. Podejrzewam że ma większe dochody. No i jest jakby nie patrzeć dość atrakcyjną kobietą. A w tym swoim sklepiku ma ciągły kontakt z ludźmi w tym z wygłodniałymi sexu facetami. W końcu trafił się Bronek i ustrzelił. Ze względów powiązań finansowych nie rozwiedli się. Dalej mieszkają w jednym domu tyle ze w oddzielnych pokojach i prowadzą życie każdy na swoją rękę. On jak dawniej spotyka się z kolegami pije piwko i inne trunki. Ona sprzedaje w tym swoim kiosku. Kiedyś widziałem ją w Parkowej z koleżankami na dansingu. Nie miały problemu by sobie potańczyć. Na atrakcyjne dziewczyny zawsze znajdzie się chętny. A czy dalej spotyka się z Bronkiem? Nie wiem. Nie pytam. Jeśli uzna że powinienem wiedzieć to mi po prostu powie. O miłość trzeba dbać. Pielęgnować ją nieustannie. I nie zapominać o seksie. I to nie takim w wersji obowiązkowej. Tylko wsłuchać się uważnie w mowę ciała partnera i zaspakajać jego fantazje bez względu czy są one uważane przez innych za moralne czy nie. Iwona ma po prostu ochotę od czasu do czasu zostać wytrzaskana po tyłku a potem ostry sex bez ograniczeń i to wszystko. Ale jej mąż uważał że to on wie najlepiej co jej potrzeba. Zarozumiały idiota z jakimiś belkami i gwiazdkami na pagonach nie rozumiejący że właśnie w tym miejscu powinny się często znajdować nogi żony. -No a teraz kończymy to nasze żarełko Opłukuję pod wodą bakłażany i wycieram w papierowy ręcznik. Potem lekkie podsmażenie, Tak by były al. Dente. Układam podsmażone bakłażany w naczyniu żaroodpornym a potem każdego polewam sosem pomidorowym który właśnie się udusił. Teraz po plasterku mozzarelli i posypka ze startego parmezanu. No i już do rozgrzanego piekarnika. Nie będą tam zbyt długo Tylko tyle by doszły . Na półmiskach zostało jeszcze trochę sałatek to nie będziemy robić świeżych Dobrze? Siedzimy naprzeciw siebie jedząc gorącą zapiekankę. Ładnie wyglądają na stole wypalone do polowy świece płaczące woskiem. -Powiedz mi. Czemu mnie dziś zaprosiłaś do siebie? I czemu tak dziwna była ta godzina spotkania? Zapytałem patrząc jaj prosto w oczy. Wyciągnęła rękę w moją stronę kładąc ją na stole. Zrobiłem to samo i nasze dłonie się spotkały. -Dyziek. Czy ty naprawdę nic nie rozumiesz? Patrzała na mnie przymrużonymi oczami. -Dziwna godzina była tylko po to by cię zaciekawić. Reszty nie powiem. Może kiedyś ale nie teraz. Musi być jakaś tajemnica byś chciał wrócić i się dowiedzieć reszty. Wracałem do siebie powolnym krokiem, ciągle czując na swoim ciele jej pożegnalne przytulenie i ten przerwany zawstydzeniem pocałunek. Obiecała że następnym razem kolacja będzie w mojej kuchni. Czy dotrzyma obietnicy? Ma jutro zadzwonić. Już nie mogę się doczekać.
-
1 punktJa odnoszę wrażenie, że akurat Tobie to lekko przychodzi z tym pisaniem jakbyś to opowiadał z dźwiękiem oraz obrazem. Masz dar, ja jak wspominałem kiedyś trochę pisałem, ale u mnie to musiała być "siła wyższa" bym mógł piękniej coś napisać. Pióro masz dobre, dla mnie jesteś idolem i widać, że wrażliwy z Ciebie człowiek a tacy są bardzo bogaci wewnętrznie Mówisz, że nie jesteś mistrzem, a ja powiem inaczej - na pewno nie jesteś miSZCZem Otóż to! A jak nam zacznie gwiazdorzyć to mu się kupi snickersa
-
1 punktZdajesz sobie sprawę, że dzisiejsze dzieci wypędzone na tej chemii to już nie takie malutkie i bezbronne? Faktycznie obrona własna przed takim dzieckiem co najmniej dziwnie zabrzmi podczas przesłuchania. Do tego mowa o rysowaniu kamieniem samochodu przez dzieciaki a Ty uciekasz z miejsca zdarzenia? Nie jestem policjantem, nie znam procedur, ale dla mnie już to by było bardzo wątpliwe. Jestem poszkodowany i uciekam? No chyba, że czegoś nie rozumiem lub coś nie zostało dopowiedziane.
-
1 punkt
Tablica liderów jest ustawiona na Warszawa/GMT+01:00