Skocz do zawartości


Zaloguj się, aby obserwować  
Taka jedna

Wysoka Wrażliwość WWO - o ludziach, którzy widzą więcej

Polecane posty

Taka-Jedna
28 minut temu, Arkina napisał:

Nie zawsze się da dlatego trzeba się nauczyć  funkcjonować też w jakiś warunkach i generalnie zlewać ze śmiechem. 

Oczywiście i warto też uczyć się asertywności.

Niestety dla mnie dłuższe przebywanie w towarzystwie takim jak opisałaś powyżej, zazwyczaj kończy się odchorowaniem, taka natura ludzi wysokowrażliwych, dlatego tam gdzie jest taka możlwość, muszę starać się dopasowywać towarzystwo do siebie, a jak nie ma to trudno, trzeba przecierpieć ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach


Arkina
3 minuty temu, Taka-Jedna napisał:

Oczywiście i warto też uczyć się asertywności.

Niestety dla mnie dłuższe przebywanie w towarzystwie takim jak opisałaś powyżej, zazwyczaj kończy się odchorowaniem, taka natura ludzi wysokowrażliwych, dlatego tam gdzie jest taka możlwość, muszę starać się dopasowywać towarzystwo do siebie, a jak nie ma to trudno, trzeba przecierpieć ?

Masz czarny charakter wysokowrażliwy? ? Czy już nabyłaś stosowną odporność? ?

  • Ha Ha 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Taka-Jedna
21 minut temu, Arkina napisał:

Masz czarny charakter wysokowrażliwy? ? Czy już nabyłaś stosowną odporność? ?

Nawet nie wiesz jak osoba wwo może być uciążliwa i upierdliwa w codziennym życiu, ja to dopiero zaczynam rozumieć, bo to idzie genami i akurat mój syn też jest wwo. Już od niemowlaka mi dawał w tyłek, przez 2 lata ani jednej nocy nie miałam przespanej, nic mu kurfa nie pasuje, cały czas coś drażni, cały czas coś dokucza, a to koszulka drapie, a to zapach, a to za ciepło, a to za zimno, przyjdzie ze szkoły musi odreagować (oczywiście na mamusi, bo na kimże innym), zmęczenie, przestymulowanie - zaraz wkurw, ehh życie jest ciężkie  ?

  • Lubię to! 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Arkina
18 minut temu, Taka-Jedna napisał:

Nawet nie wiesz jak osoba wwo może być uciążliwa i upierdliwa w codziennym życiu, ja to dopiero zaczynam rozumieć, bo to idzie genami i akurat mój syn też jest wwo. Już od niemowlaka mi dawał w tyłek, przez 2 lata ani jednej nocy nie miałam przespanej, nic mu kurfa nie pasuje, cały czas coś drażni, cały czas coś dokucza, a to koszulka drapie, a to zapach, a to za ciepło, a to za zimno, przyjdzie ze szkoły musi odreagować (oczywiście na mamusi, bo na kimże innym), zmęczenie, przestymulowanie - zaraz wkurw, ehh życie jest ciężkie  ?

Wszystkiego są plusy i minusy...osoby WWO zapewne są też w stanie dostrzec więcej niż inni przeciętni ludzie tylko dlatego, że czują więcej i odbierają świat mocniej  ?

Czy się mylę? ?

 

Edytowano przez Arkina

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Taka-Jedna
1 godzinę temu, Arkina napisał:

Wszystkiego są plusy i minusy...osoby WWO zapewne są też w stanie dostrzec więcej niż inni przeciętni ludzie tylko dlatego, że czują więcej i odbierają świat mocniej  ?

Czy się mylę? ?

 

Pewnie u każdego to wygląda inaczej (jedni mają bardziej wrażliwy słuch, inni wzrok itp), ale ogólnie ponoć kiedyś osoby wwo łatwiej potrafiły wyczuć zagrożenie i ostrzec plemię przed niebezpieczeństwem, pewnie temu ewolucyjnie się to ukształtowało.

Są też plusy, bo działa to w dwie strony i te pozytywne bodźce też są bardziej intensywne, a pozytywne emocje łatwiej się udzielają, łatwiej też dostrzegac małe rzeczy i się z nich cieszyć.

 

W kwestii relacji z innymi ludźmi, świadomość, że jest się wwo może znacznie ułatwić życie, fajnie omówiła to Jola Szymańska, która też na jakimś etapie życia odkryła, że jest taką osobą. Wcześniej często czuła poirytowanie z tego powodu, że niektórzy ludzie nie dostrzegają pewnych rzeczy (np. w zachowaniach innych), uważała, że robią to celowo, dopiero gdy zrozumiała, że należy to tej mniejszości osób wwo w społeczeństwie, zrozumiała też, że faktycznie niektórzy mogą inaczej to odbierać i nie jest to celowe. 

 

 

  • Lubię to! 3

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Arkina
30 minut temu, Taka-Jedna napisał:

Pewnie u każdego to wygląda inaczej (jedni mają bardziej wrażliwy słuch, inni wzrok itp), ale ogólnie ponoć kiedyś osoby wwo łatwiej potrafiły wyczuć zagrożenie i ostrzec plemię przed niebezpieczeństwem, pewnie temu ewolucyjnie się to ukształtowało.

Są też plusy, bo działa to w dwie strony i te pozytywne bodźce też są bardziej intensywne, a pozytywne emocje łatwiej się udzielają, łatwiej też dostrzegac małe rzeczy i się z nich cieszyć.

 

W kwestii relacji z innymi ludźmi, świadomość, że jest się wwo może znacznie ułatwić życie, fajnie omówiła to Jola Szymańska, która też na jakimś etapie życia odkryła, że jest taką osobą. Wcześniej często czuła poirytowanie z tego powodu, że niektórzy ludzie nie dostrzegają pewnych rzeczy (np. w zachowaniach innych), uważała, że robią to celowo, dopiero gdy zrozumiała, że należy to tej mniejszości osób wwo w społeczeństwie, zrozumiała też, że faktycznie niektórzy mogą inaczej to odbierać i nie jest to celowe. 

 

 

Czyli u niej to autodiagnoza? 

Pooglądam w domu dopiero bo trochę ten temat mnie interesuje a rozmowa z WWO prawdziwym też ?

A właśnie jak to było u Ciebie? 

Wybacz ciekawość ale tak mam ?

Oczywiście nic na siłę... 

Edytowano przez Arkina

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Taka-Jedna
12 minut temu, Arkina napisał:

Czyli u niej to autodiagnoza? 

Pooglądam w domu dopiero bo trochę ten temat mnie interesuje a rozmowa z WWO prawdziwym też ?

A właśnie jak to było u Ciebie? 

Wybacz ciekawość ale tak mam ?

Oczywiście nic na siłę... 

Nie, ona chodziła na psychoterapie (też powodu innych problemów, które porusza na swoich vlogach) i tam się dowiedziała, że jest wwo 

 

ja trafiłam na te informacje przypadkiem w internecie, potem poszłam na grupy fb dla wwo, gdzie mogłam trochę więcej się o tym dowiedzieć. Zawsze czułam, że mam coś z garnkiem ?, ale nie rozumiałam tego. Potem, jak pisałam wyżej, mój syn też dawał mi popalić różnymi swoimi zachowaniami związanymi z wrażliwością na bodźce i przestymulowaniem. Zaczęłam słuchać o tym jak wygląda wwo u dzieci, dzięki temu jestem w stanie bardziej go zrozumieć, czego nie potrafi np. moj mąż i uważa, że sobie coś tam wymyśla, że są to jakieś jego dziwactwa. Ogólnie jak czytałam te grupy, to ludzie wwo czasami mają bardzo przerąbane, zdarza się, że jadą na lekach, bo nie są w stanie normalnie funkcjonować w dzisiejszym świecie, zwłaszcza jak ktoś pracuje pod presją, albo ma jakieś inne problemy np. rodzinne, czy małżeńskie. Świadomość bycia wwo pozwala przynajmniej w jakimś stopniu dopasować życie do swoich potrzeb, tak by jak najrzadziej doprowadzać do przebodźcowania, negatywnych emocji i związanego z tym cierpienia 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Maybe
2 godziny temu, Taka-Jedna napisał:

 

 

Bardzo dobry filmik, dziewczyna ujęła większość co istotne. 

Dobrze że ma świadomość tego kim jest, bo będąc wwo można pół życia spędzić na pewnego rodzaju niechęci do ludzi, właśnie dlatego, że nie rozumie się, iż oni naprawdę mniej widzą i nie jest to naprawdę ich wina.

Zrozumienie tego pomaga w funkcjonowaniu i w relacjach.

  • Lubię to! 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Żebrak
3 godziny temu, Taka-Jedna napisał:

Pewnie u każdego to wygląda inaczej (jedni mają bardziej wrażliwy słuch, inni wzrok itp), ale ogólnie ponoć kiedyś osoby wwo łatwiej potrafiły wyczuć zagrożenie i ostrzec plemię przed niebezpieczeństwem, pewnie temu ewolucyjnie się to ukształtowało.

Są też plusy, bo działa to w dwie strony i te pozytywne bodźce też są bardziej intensywne, a pozytywne emocje łatwiej się udzielają, łatwiej też dostrzegac małe rzeczy i się z nich cieszyć.

 

W kwestii relacji z innymi ludźmi, świadomość, że jest się wwo może znacznie ułatwić życie, fajnie omówiła to Jola Szymańska, która też na jakimś etapie życia odkryła, że jest taką osobą. Wcześniej często czuła poirytowanie z tego powodu, że niektórzy ludzie nie dostrzegają pewnych rzeczy (np. w zachowaniach innych), uważała, że robią to celowo, dopiero gdy zrozumiała, że należy to tej mniejszości osób wwo w społeczeństwie, zrozumiała też, że faktycznie niektórzy mogą inaczej to odbierać i nie jest to celowe. 

 

 

Bo to tylko cecha charakteru. Też mam przesrane. Mimo ciężkiej pracy nad tym, by stała się zaletą to ciągle niestety jest wadą. Czy widzę w ludziach więcej? Widzę. Problem w tym, że w większości wypadków jestem odbierany jako manipulant. 

  • Lubię to! 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Taka-Jedna
13 minut temu, Maybe napisał:

Bardzo dobry filmik, dziewczyna ujęła większość co istotne. 

Dobrze że ma świadomość tego kim jest, bo będąc wwo można pół życia spędzić na pewnego rodzaju niechęci do ludzi, właśnie dlatego, że nie rozumie się, iż oni naprawdę mniej widzą i nie jest to naprawdę ich wina.

Zrozumienie tego pomaga w funkcjonowaniu i w relacjach.

Widziałam, że nagrała już więcej filmów o wwo od tego czasu, muszę obejrzeć.

Szkoda tylko, że ta wiedza pojawia się czasami tak późno. Największy problem z wwo jest wieku szkolnym, nastoletnim, gdy człowiek czuje się jakiś inny, niedopasowany do reszty społeczeństwa, zastanawia się czy nie ma problemów psychicznych, a tu się okazuje, że to całkowicie naturalny, ewolucyjnie ukształtowany stan. Tak jak u niej było, po 4 latach terpaii zapytała psycholog, czy ma jakąś chorobę psychiczną, a ona mówi, że nie, że to wwo.

 

To prawda, świadomość wwo potrafi bardzo dużo zmienić w kwestii relacji z ludźmi, ale też to różnie bywa, czasami emocje biorą górę. 

  • Lubię to! 2

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Taka-Jedna
9 minut temu, Żebrak napisał:

Bo to tylko cecha charakteru. Też mam przesrane. Mimo ciężkiej pracy nad tym, by stała się zaletą to ciągle niestety jest wadą. Czy widzę w ludziach więcej? Widzę. Problem w tym, że w większości wypadków jestem odbierany jako manipulant. 

Też jesteś wwo?

Czemu jesteś odbierany jako manipulant?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Żebrak
2 minuty temu, Taka-Jedna napisał:

Widziałam, że nagrała już więcej filmów o wwo od tego czasu, muszę obejrzeć.

Szkoda tylko, że ta wiedza pojawia się czasami tak późno. Największy problem z wwo jest wieku szkolnym, nastoletnim, gdy człowiek czuje się jakiś inny, niedopasowany do reszty społeczeństwa, zastanawia się czy nie ma problemów psychicznych, a tu się okazuje, że to całkowicie naturalny, ewolucyjnie ukształtowany stan. Tak jak u niej było, po 4 latach terpaii zapytała psycholog, czy ma jakąś chorobę psychiczną, a ona mówi, że nie, że to wwo.

 

To prawda, świadomość wwo potrafi bardzo dużo zmienić w kwestii relacji z ludźmi, ale też to różnie bywa, czasami emocje biorą górę. 

Wwo to jedno, a warunki w jakich kształtowała się nasza osobowość to drugie. W życiu nie ma jednoznaczności. Czasami szukamy tylko wymówek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Żebrak
Przed chwilą, Taka-Jedna napisał:

Też jesteś wwo?

Czemu jesteś odbierany jako manipulant?

Bo czasami nie chcę kogoś nazwać "po imieniu". Czuję, że coś jest z człowiekiem nie tak...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Maybe
19 minut temu, Taka-Jedna napisał:

Widziałam, że nagrała już więcej filmów o wwo od tego czasu, muszę obejrzeć.

Szkoda tylko, że ta wiedza pojawia się czasami tak późno. Największy problem z wwo jest wieku szkolnym, nastoletnim, gdy człowiek czuje się jakiś inny, niedopasowany do reszty społeczeństwa, zastanawia się czy nie ma problemów psychicznych, a tu się okazuje, że to całkowicie naturalny, ewolucyjnie ukształtowany stan. Tak jak u niej było, po 4 latach terpaii zapytała psycholog, czy ma jakąś chorobę psychiczną, a ona mówi, że nie, że to wwo.

 

To prawda, świadomość wwo potrafi bardzo dużo zmienić w kwestii relacji z ludźmi, ale też to różnie bywa, czasami emocje biorą górę. 

Całe życie taki człowiek czuje się nieco inny. Sam już nie wie kim jest, czy ekstra czy introwertykiem, czy dusza towarzystwa czy samotnikiem. Dlatego ważne jest, żeby zrozumieć dlaczego tak jest. To jest jakiś klucz. Kiedyś taka wiedza była niedostępna dla szarego człowieka, chyba że przypadkiem z czym innym trafił do psychologa lub psychiatry, i zostal zdiagnozowany. Teraz jest to łatwiejsze, dzięki temu można bardziej siebie zrozumieć.

 

No cóż, jesteśmy ludzmi i dobrze, że emocje biorą górę. Ich tłumienie może wywołać inne zaburzenia. Nie jesteśmy maszynami bez emocji. Oczywiście to wyrażanie też powinno być w pewnych granicach.

Wwo może nadal wręcz oburzać czyjeś zachowania, poglądy, ktore przez innych w otoczeniu są akceptowalne, ale nie przez wwo. Przecież nie będzie się dopasowywał do otoczenia. Ważne, że wie dlaczego tak jest i że nie ma paranoi. Bo to też czasem się zdarza, że się zastanawia, może przesadzam, może mam paranoję, może to ze mną jest coś nie tak. Majac świadomość, że wszystko jest ok, tylko widzi inaczej, szerzej, po prostu szuka ludzi podobnych, którzy rozumieją, jeśli nawet nie są wwo, to przynajmniej mają poziom wrażliwości nieco wyższy niż przecietny. 

 

Dobrze, że twój syn ma taką mamę, będzie mu łatwiej w życiu ;)

Edytowano przez Maybe
  • Super 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Taka-Jedna
3 minuty temu, Żebrak napisał:

Wwo to jedno, a warunki w jakich kształtowała się nasza osobowość to drugie. W życiu nie ma jednoznaczności. Czasami szukamy tylko wymówek.

Tak, warunki w jakich żyjemy i rozwijamy się też mają istotne znaczenie. Osoba wwo może być szczęśliwa, jeśli wychowuje się w korzystnych warunkach i bardzo poraniona, jeżeli wychodzi np. z patologicznej rodziny. W przypadku wwo, jest większe prawdopodobieństwo, że psychika będzie mocno pokiereszowana już do końca, właśnie ze względu na te specyficzne uwarunkowania.

 

 

6 minut temu, Żebrak napisał:

Bo czasami nie chcę kogoś nazwać "po imieniu". Czuję, że coś jest z człowiekiem nie tak...

Skoro nie nazywasz "po imieniu", to chyba jesteś miło odbierany? 

dla mnie problemem jest to, że widzę czyjeś wady i utrudnia mi to relacje, bo czasami muszę wychodzić ponad siebie i się przełamywać. Nie to, że swoich nie widzę, bo wiadomo, nikt nie jest bez wad, ale to że widzę wady u innych przeszkadza mi, wolałabym czasami nie widzieć. Podam przyklad - moja szefowa - niby miła i spokojna osoba, ale czasami potrafi tak ściemniać, że jej brewka nie pyknie i myśli, że ja tego nie widzę, a ja niestety wyczuwam to od razu i pojawia się we mnie wenętrzna niechęć, muszę udawać, że tego nie widzę i walczyć ze sobą, żeby z czymś nie wyskoczyć. To mi utrudnia relację, bo mam jakąś urazę. Dotyczy to różnych sytuacji w życiu z różnymi ludźmi, nie lubię takich sytuacji.

  • Lubię to! 2

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Maybe
3 minuty temu, Taka-Jedna napisał:

Podam przyklad - moja szefowa - niby miła i spokojna osoba, ale czasami potrafi tak ściemniać, że jej brewka nie pyknie i myśli, że ja tego nie widzę, a ja niestety wyczuwam to od razu i pojawia się we mnie wenętrzna niechęć, muszę udawać, że tego nie widzę i walczyć ze sobą, żeby z czymś nie wyskoczyć. To mi utrudnia relację, bo mam jakąś urazę. Dotyczy to różnych sytuacji w życiu z różnymi ludźmi, nie lubię takich sytuacji.

Otóż to... ? 

  • Lubię to! 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Żebrak
2 minuty temu, Taka-Jedna napisał:

Tak, warunki w jakich żyjemy i rozwijamy się też mają istotne znaczenie. Osoba wwo może być szczęśliwa, jeśli wychowuje się w korzystnych warunkach i bardzo poraniona, jeżeli wychodzi np. z patologicznej rodziny. W przypadku wwo, jest większe prawdopodobieństwo, że psychika będzie mocno pokiereszowana już do końca, właśnie ze względu na te specyficzne uwarunkowania.

Każdy płaci jakąś tam cenę. Przejść nad tym do porządku dziennego jest cholernie trudne.

 

To, że nie "nazywam po imieniu", nie znaczy, że nie daję tego odczuć.

Często słyszę, że nadinterpretuję, jestem nadwrażliwy, szukam dziury w całym, interesuje mnie drugie dno....a ja po prostu wiem.

  • Lubię to! 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Taka-Jedna
5 minut temu, Maybe napisał:

Otóż to... ? 

Z ludźmi, którzy są w porządku nie mam aż takich problemów, wiadomo każdy ma jakieś wady, więc i tak je dostrzegę ?, ale jak ktoś jest uczciwy, ma czyste intencje, nie ściemnia, nie kombinuje, nie próbuje celowo w człowieka uderzać, to nie ma problemu. Gorzej właśnie z takimi nie kierującymi się czystymi intencjami, strasznie się wtedy męczę, żeby udawać miłą. Mam też w pracy taką koleżankę, wydzwania do mnie żeby sobie pogadać, pożalić się, a między wierszami musi jeszcze swoje igiełki powbijać, żeby mi umniejszyć. I tu jest podobna sytuacja, ona myśli, że tego nie widzę, a ja tylko przewracam oczami przy tym telefonie, ostatnio już nawet zaczęłam jej pisać, że nie mam czasu na pogawędki, coby się nie irytować ?

 

 

13 minut temu, Żebrak napisał:

Każdy płaci jakąś tam cenę. Przejść nad tym do porządku dziennego jest cholernie trudne.

Wiem coś o tym 

 

14 minut temu, Żebrak napisał:

To, że nie "nazywam po imieniu", nie znaczy, że nie daję tego odczuć.

Często słyszę, że nadinterpretuję, jestem nadwrażliwy, szukam dziury w całym, interesuje mnie drugie dno....a ja po prostu wiem.

Tak, takie hasła często są kierowane w stronę wwo, właśnie dlatego tak istotna jest świadomość tego, że jest się taką osobą, bo wtedy można też w jakimś stopniu zrozumieć drugą stronę, zrozumieć to, że inni ludzie widzą problem trochę inaczej.

  • Lubię to! 3

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Żebrak
2 minuty temu, Taka-Jedna napisał:

Tak, takie hasła często są kierowane w stronę wwo, właśnie dlatego tak istotna jest świadomość tego, że jest się taką osobą, bo wtedy można też w jakimś stopniu zrozumieć drugą stronę, zrozumieć to, że inni ludzie widzą problem trochę inaczej.

Co nie znaczy, że nie jestem omylny. Często w osądach daję dupy po całości. To już sprawa emocji jakie dana osoba we mnie wywołuje. A to duża sztuka.

  • Lubię to! 2

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Maybe
25 minut temu, Taka-Jedna napisał:

Z ludźmi, którzy są w porządku nie mam aż takich problemów, wiadomo każdy ma jakieś wady, więc i tak je dostrzegę ?, ale jak ktoś jest uczciwy, ma czyste intencje, nie ściemnia, nie kombinuje, nie próbuje celowo w człowieka uderzać, to nie ma problemu. Gorzej właśnie z takimi nie kierującymi się czystymi intencjami, strasznie się wtedy męczę, żeby udawać miłą. Mam też w pracy taką koleżankę, wydzwania do mnie żeby sobie pogadać, pożalić się, a między wierszami musi jeszcze swoje igiełki powbijać, żeby mi umniejszyć. I tu jest podobna sytuacja, ona myśli, że tego nie widzę, a ja tylko przewracam oczami przy tym telefonie, ostatnio już nawet zaczęłam jej pisać, że nie mam czasu na pogawędki, coby się nie irytować ?

 

..... nie udaję miłej, oczywiście do czasu, jednak jeśli znajomość z takiego czy innego powodu trwa, prędzej czy później mówię, co myślę. Szczególnie, gdy ktoś wbija te szpileczki i myśli, że mu wolno, że tego nie widzę i że będzie tak zawsze....no nie ze mną.  Wiesz, szkoda czasu na takie irytacje.  Ludzie nie są tego warci. A ja nie muszę być koleżanką wszystkich. Nawet nie chcę,  właśnie, żeby siebie chronić. Relacje z takimi ludźmi zbyt dużo mnie kosztują.

Czasem jeśli się da, to mozna oczywiscie ograniczyć kontakt do minimum bez tłumaczenia. Gorzej, gdy ktoś nie odpuszcza i cię ciągle wywołuje, nagabuje, wtedy lepiej jednym cięciem to przerwać. Trudno. Tzn ja mam taką taktykę, bo z udawaniem bym się męczyła zbyt bardzo.

 

Co innego, gdy współpraca jet konieczna np. praca.

Edytowano przez Maybe
  • Lubię to! 2

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Arkina
5 godzin temu, Taka-Jedna napisał:

Nie, ona chodziła na psychoterapie (też powodu innych problemów, które porusza na swoich vlogach) i tam się dowiedziała, że jest wwo 

Obejrzałam i powiem Ci ze część odniosłabym do siebie a część nie... 

  • Lubię to! 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Arkina
6 godzin temu, Taka-Jedna napisał:

Świadomość bycia wwo pozwala przynajmniej w jakimś stopniu dopasować życie do swoich potrzeb, tak by jak najrzadziej doprowadzać do przebodźcowania, negatywnych emocji i związanego z tym cierpienia 

Zawsze świadomość siebie pomaga i daje odpowiedzi na różne pytania. 

Jakiś czas temu też odkryłam, że niektórzy mogą inaczej postrzegać świat i w końcu zrozumiałam dlaczego nie rozumieją pewnych rzeczy jak ja ?

Niestety nie wszyscy chcą rozumieć innych tak jak Twój mąż. Szkoda tylko, że się nawet nie potrafi sie wysilić i spróbować...pewnie dla niego to fanaberie.

Dla mnie ludzie są ciekawi i ich świat więc dzięki, że przybliżyłaś temat ?

Światów jest wiele a każdy ma swój... 

 

 

Edytowano przez Arkina
  • Lubię to! 2

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Arkina
4 godziny temu, Taka-Jedna napisał:

Tak jak u niej było, po 4 latach terpaii zapytała psycholog, czy ma jakąś chorobę psychiczną, a ona mówi, że nie, że to wwo

I to mnie zaskakuje...bardzo długa terapia jak na brak konkretnych zaburzeń. Rozumiem, że wwo utrudnia życie ale często ludzie po trudnych traumach, dzieciństwie, posiadający różne zaburzenia tyle nie siedza na terapii. I dopiero po 4 latach zapytała...mało wiarygodnie to dla mnie brzmi. 

 

Edytowano przez Arkina

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Arkina
3 godziny temu, Żebrak napisał:

To, że nie "nazywam po imieniu", nie znaczy, że nie daję tego odczuć.

Często słyszę, że nadinterpretuję, jestem nadwrażliwy, szukam dziury w całym, interesuje mnie drugie dno....a ja po prostu wiem.

Czasami też warto przyjąć czyjaś perspektywę...nikt nie jest nieomylny. 

 

  • Lubię to! 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Arkina
3 godziny temu, Taka-Jedna napisał:

ludźmi, którzy są w porządku nie mam aż takich problemów, wiadomo każdy ma jakieś wady, więc i tak je dostrzegę ?, ale jak ktoś jest uczciwy, ma czyste intencje, nie ściemnia, nie kombinuje, nie próbuje celowo w człowieka uderzać, to nie ma problemu. Gorzej właśnie z takimi nie kierującymi się czystymi intencjami, strasznie się wtedy męczę, żeby udawać miłą. Mam też w pracy taką koleżankę, wydzwania do mnie żeby sobie pogadać, pożalić się, a między wierszami musi jeszcze swoje igiełki powbijać, żeby mi umniejszyć. I tu jest podobna sytuacja, ona myśli, że tego nie widzę, a ja tylko przewracam oczami przy tym telefonie, ostatnio już nawet zaczęłam jej pisać, że nie mam czasu na pogawędki, coby się nie irytować ?

Twoja koleżanka to toksyk...kilka razy nie odbierzesz lub odpiszesz po tygodniu to z czasem da ci spokuj ?

Szkoda czasu na takie osoby... 

 

Edytowano przez Arkina

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do rozmowy

Publikujesz jako gość. Jeśli masz konto, Zaloguj się teraz, aby publikować na swoim koncie.
Uwaga: Twój wpis będzie wymagał zatwierdzenia moderatora, zanim będzie widoczny.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

Zaloguj się, aby obserwować  





Chat Nastroik

Chat Nastroik

Proszę wpisać nazwę wyświetlaną

×
×
  • Utwórz nowe...