Wesele za chwilę, mojej przyjaciółki partner i mój narzeczony się nienawidzą. Mają bardzo duża spine, wręcz na jednym weselu prawie doszło do uderzenia ze strony przyjaciółki partnera. Próbowałam załagodzić sytuacje niestety również ten Pan miał do mnie problem, zlał mnie nie słuchając nie podając ręki na zgodę, gdzie ja pierwsza wyciągam. Jej partner jest wkurzony na mojego gdyż podobno gadał na moją przyjaciółkę bardzo dziwne rzeczy gdzie ja tego w ogóle nie słyszałam i pytałam nie raz czy tak było. Powiedział że nie mówił. Mój narzeczony nie chce go widzieć na naszym weselu, bo boi się że odwali mu po alkoholu, i za to że tak nas potraktował. Rozmawiałam z moją przyjaciółką, powiedziałam jak u nas sytuacja wygląda. Ona powiedziała że jej partner nie ma co przepraszać i rozmawiać na ten temat bo nie czuje on że źle zrobił. Powiedziałam że nie chcemy go na weselu, z takich powodów(ją chciałam zaprosic, zaproszenie bylo gotowe)(wiem ze to chujowo wyglada ale nie chcialam byc nie w porszadku w stosunku do niej) i to była nasza wspólna decyzją. Moja przyjaciółka odwróciła się powiedziała że jak mam mieć takiego męża to życzy mi szczęścia, że ona próbowała zlać wszystko co niby usłyszała na swój temat żeby mi było dobrze ale jak nie ma dla niego miejsca To dla niej jest to gówno nie relacja
Jestem tym totalnie załamana
Mój narzeczonu mówi żebym w końcu zajęła się sobą i była w zgodzie ze sobą i żebym przestała ratować świat. Jestem totalnie rozwalona
Publikujesz jako gość.
Jeśli masz konto, Zaloguj się teraz, aby publikować na swoim koncie.
Uwaga: Twój wpis będzie wymagał zatwierdzenia moderatora, zanim będzie widoczny.
A więc życzenie się spełniło i znów byłem w domku Dyzia.
- Ha Jacenty ! stój gdzie idziesz...siadaj ..napijemy się siwuchy - zawołał kapitan.
- Siadajże, kamracie, już ci pojaśniam ..a widziałeś kiedy żeby bigos dla jednej osoby dusić? Ha! Już lepiej choćby dla wilkołaka nagotować, niźli w samotności bigos wsuwać. - ,, a propos bigosu gdzieś tu Liliana miała z nim być..." - pomyślał..
Kordycepsp - fascynujący grzyb. "Letnia trawa, zimowy robak"
''Grzyb zwany chińską gąsienicą jest niezwykłym i cudownym stworzeniem. Pierwotnie grzyb, pierwotnie motyl, dziwnie wyglądający zakręcony pieprznik. Nie przypomina zbytnio grzyba, jakiego znamy. Ale o czym może nam przypominać? O tym, że ludzie i grzyby są znacznie bliżsi genetycznie niż, powiedzmy, ludzie i najpiękniejszy kwiat w ogrodzie botanicznym. Jesteśmy zdumiewające 30 procent lub więcej genetycznie spokrewnieni. Może dlatego grzyby mają na nas tak silny wpływ, może dlatego są tak skuteczne tam, gdzie wiele ziół leczniczych zawodzi.''
https://www.mycomedica.pl/clanky-7-velmi-prekvapivych-faktu-o-hoube-zvane-cordyceps.html
A później przyszedł Jacenty i stwierdził,że nie ma pojęcia o co chodzi w tym temacie,ale postanowił sobie,że może zrozumie ale z jego IQ to nie będzie takie proste ale może..
Monika bardzo ucieszyła się z obecności Liliany i jej znajomości z Kapitanem. Jeżeli ta sympatyczna i piękna dziewczyna zechce, to może zrobić nawet 70 bigosów Kapitanowi - pomyślała Monika po czym pobiegła po składniki na bigos do sklepu, bo od tego gadania o bigosie, strasznie jej się go zachciało i postanowiła zrobić go SAMA DLA SIEBIE!
Gdy ktoś wygląda jak furman , mówi jak furman to jest furmanem.
Oczywiście, że wyrażę się po furmańsku, kiedy mam do czynienia z typem furmana, który rozumie tylko język furmański. Pytam zatem:
Wypłowiały dzbanie gniecie cię siedzisko dryndy?
Kapitan zaśmiał się w duchu, gdy pomyślał jak zrzednie mina tej Monice, jak z taką pięknością u boku przemaszeruje z pachnącym bigosem. No niezły bigos - ha ha śmiał się nie wiedząc co go czeka tak naprawdę.
A w głowie – fiu fiu – powtórzył z niedowierzaniem. Po czym mamrotał pod nosem coś na wzór przekleństw...
– Bodaj byś pokurczone jądra Posejdona jadł... bodaj cię... jedno, drugie, trzecie – przedrzeźniał się w myślach – cieee choroba życzeń ci się zachciało – złorzeczył na siebie.
Ot, zagrzęźlim w szambo jak Harrison Ford w Ściganym, aaa Tommy Lee Jones’em jest ta oto z pozoru niewinna, zwiewna osóbka o zniewalającym spojrzeniu. Łypał spode łba na niewiastę Jack i wciąż uwierzyć nie mógł, jak mógł powiedzieć taką bzdurę.
– Co mnie podkusiło, ten domek Dyzia – mruczał zły na siebie kapitan. – O nie, nie żeby miał coś złego na myśli, domek Dyzia okej, ale żeby takiej złotej rybce takie życzenie... które mógł, co tam mógł – miał, bo był! Wszak wszyscy widzieli, jak było... A tuuu łania z łonym łonem jak marzenie... Co do fiaska robić mi?
Jakowyś wicher owiał spocone lico kapitana. Liliana stała swobodnie, a uniesione brwi wyczekująco i cierpliwie czekały na odpowiedź.
– Chcę iść do domku Dyzia – w końcu odparł – ale takiego – Jack podniósł palec wskazujący do góry, który nie zamierza brać jeńców – że w tym domku ma być pyszny bigos. Lecz to musi być twój bigos, Liliano! Ha! Co więcej – jak go przyrządzisz, to też podasz mi go w tym oto skąpym wdzianku, jako cię widzę teraz, do dyziowego pokoiku na pięterku.
– Yyyy... a nie będzie to przesadą, jak jakiś antałek rumu na naszą zgodę się znajdzie?
"Olej konopny doskonale sprawdza się w pielęgnacji skóry z łuszczycą, ponieważ nie zatyka porów i odbudowuje naturalną hydrolipidową barierę skóry, co chroni ją przed nadmiernym wysuszeniem i przyśpiesza jej regenerację."
Na temat kosmetyków na bazie konopi już kiedyś słyszałam od osób które właśnie miały problem z łuszczycą... ponoć pomaga.
Nigdy nie robiłem badań genetycznych i lekarz nawet mi tego nie sugerował. Przy ewidentnej łuszczycy dermatolog jest w stanie postawić diagnozę klinicznie. Geny nie powiedzą, czy choroba się uspokoi. U mnie doszło jeszcze łuszczycowe zapalenie stawów. Na paznokciach też mam zmiany, ale i tak wracam do pielęgnacji – <reklama> na zmianę z szamponem <reklama>, bo to jedyne, co nie podrażnia skóry głowy.<reklama>
Witam
Wesele za chwilę, mojej przyjaciółki partner i mój narzeczony się nienawidzą. Mają bardzo duża spine, wręcz na jednym weselu prawie doszło do uderzenia ze strony przyjaciółki partnera. Próbowałam załagodzić sytuacje niestety również ten Pan miał do mnie problem, zlał mnie nie słuchając nie podając ręki na zgodę, gdzie ja pierwsza wyciągam. Jej partner jest wkurzony na mojego gdyż podobno gadał na moją przyjaciółkę bardzo dziwne rzeczy gdzie ja tego w ogóle nie słyszałam i pytałam nie raz czy tak było. Powiedział że nie mówił. Mój narzeczony nie chce go widzieć na naszym weselu, bo boi się że odwali mu po alkoholu, i za to że tak nas potraktował. Rozmawiałam z moją przyjaciółką, powiedziałam jak u nas sytuacja wygląda. Ona powiedziała że jej partner nie ma co przepraszać i rozmawiać na ten temat bo nie czuje on że źle zrobił. Powiedziałam że nie chcemy go na weselu, z takich powodów(ją chciałam zaprosic, zaproszenie bylo gotowe)(wiem ze to chujowo wyglada ale nie chcialam byc nie w porszadku w stosunku do niej) i to była nasza wspólna decyzją. Moja przyjaciółka odwróciła się powiedziała że jak mam mieć takiego męża to życzy mi szczęścia, że ona próbowała zlać wszystko co niby usłyszała na swój temat żeby mi było dobrze ale jak nie ma dla niego miejsca To dla niej jest to gówno nie relacja
Jestem tym totalnie załamana
Mój narzeczonu mówi żebym w końcu zajęła się sobą i była w zgodzie ze sobą i żebym przestała ratować świat. Jestem totalnie rozwalona
Udostępnij ten post
Link to postu
Udostępnij na innych stronach