Wesele za chwilę, mojej przyjaciółki partner i mój narzeczony się nienawidzą. Mają bardzo duża spine, wręcz na jednym weselu prawie doszło do uderzenia ze strony przyjaciółki partnera. Próbowałam załagodzić sytuacje niestety również ten Pan miał do mnie problem, zlał mnie nie słuchając nie podając ręki na zgodę, gdzie ja pierwsza wyciągam. Jej partner jest wkurzony na mojego gdyż podobno gadał na moją przyjaciółkę bardzo dziwne rzeczy gdzie ja tego w ogóle nie słyszałam i pytałam nie raz czy tak było. Powiedział że nie mówił. Mój narzeczony nie chce go widzieć na naszym weselu, bo boi się że odwali mu po alkoholu, i za to że tak nas potraktował. Rozmawiałam z moją przyjaciółką, powiedziałam jak u nas sytuacja wygląda. Ona powiedziała że jej partner nie ma co przepraszać i rozmawiać na ten temat bo nie czuje on że źle zrobił. Powiedziałam że nie chcemy go na weselu, z takich powodów(ją chciałam zaprosic, zaproszenie bylo gotowe)(wiem ze to chujowo wyglada ale nie chcialam byc nie w porszadku w stosunku do niej) i to była nasza wspólna decyzją. Moja przyjaciółka odwróciła się powiedziała że jak mam mieć takiego męża to życzy mi szczęścia, że ona próbowała zlać wszystko co niby usłyszała na swój temat żeby mi było dobrze ale jak nie ma dla niego miejsca To dla niej jest to gówno nie relacja
Jestem tym totalnie załamana
Mój narzeczonu mówi żebym w końcu zajęła się sobą i była w zgodzie ze sobą i żebym przestała ratować świat. Jestem totalnie rozwalona
Publikujesz jako gość.
Jeśli masz konto, Zaloguj się teraz, aby publikować na swoim koncie.
Uwaga: Twój wpis będzie wymagał zatwierdzenia moderatora, zanim będzie widoczny.
No ok, przecież napisałam : wyrażać wszystkie emocje. Reszta jasna ( adekwatnie i z kulturą ) i się zgadzam😊
A, że już w obronie słabszych i niesprawiedliwie potraktowanych to w ogóle 🥰
Pięknie napisane i oczywiście trudno się z tobą nie zgodzić. Poza może jednym drobnym zastrzeżeniem co do aktywności forumowej ,,kłócić". Kłócić spierać, udowadniać swoje racje, owszem tak. Czasami mając w tym medium do czynienia z oczywistym patusem, który ewidentnie nastaje na twoją godność i honor nie sposób pozostać biernym. Wówczas komunikacja nabiera formy pojedynku, a w szranki staje się nierzadko w obronie choćby atakowanych niewiast. Czy uważasz, że należy udawać i nie reagować na zło? Poza tym mówienie mi dziś nie wolno się ,,kłócić" ,,być zlośliwym* wpisuje mi się w twoją narrację j/w , tą o dzieciach, że nie wolno biegać, krzyczeć .... Dorośli to duże dzieci też gdzieś upust emocji dać muszą. Zatem ustaliliśmy kłotnie swary taaak 😁 . Ważny jest poziom komunikacji tych sprzeczek, cel, geneza ale przede wszystkim dystans. Tak z takich sporów przynajmniej ja potrafię wyniesć wiele. Posługując się ironią szyderą można sprawić sobie wiele radości ucierając czyjeś butne nosy. Ale generalnie jesteśmy tu dla celu o którym.piszesz czyli dobrze bawić w miłej atmosferze. Zadalaś pytanie czemu pytam o ciebie. Hmm. Komunikując się z kimś przez jakiś czas na forum bez tych fizycznych czynników, które pozwalają rozpoznać ludzi w realnym życiu, mózg stara zapełnić tą niewiedzę pustkę jakimś obrazem pod hasłami Monika- forum. Pytam bo mój mózg pyta. Musi strzorzyć wizualizację człowieka bez wizualizacji a więc złożonej z cech. myśli, dążeń, tej osoby.
Oczywiście, że jest good, bo każdy zdrowy człowiek jest istotą emocjonalną (pisze zdrowy, bo psychopaci nie są - oni emocji nie mają).
Problem zaczyna się wtedy, gdy te emocje wyrażamy niewłaściwie, tzn. wkurzamy się na coś na kogoś, a odreagowujemy na kim innym (np. na forum właśnie).
Stąd też taka liczba samobójstw i innych z złych wydarzeń, bo ludzie tłumią emocje - a te nie znikają, tylko się kumulują i... wybuchają w końcu (bo emocji nigdy nie stłumisz, możesz je jedynie oddalić).
Od najmłodszych lat wmawia się dzieciom, że coś tam to nie powód do płaczu, jesteś beksa, mazgaj (chłopcom szczególnie dlatego facetom częściej potem odwala). Albo: nie biegaj, nie śmiej się za głośno ( ja rozumiem w kościele, na lekcji, ale na placu zabaw? - to gdzie te dziecko ma biegać i się śmiać?).
Forum to chyba taki plac zabaw dla dorosłych, co? Tu się można powygłupiać - bo co...wchodzić tu, by się kłócić, być złośliwym wobec innych? To dopiero jest niedojrzałe.
Poza tym, nie można o kimś powiedzieć, że to jest wesołek czy smutas, bo to akurat jest zależne od etapu życia, wydarzeń w nim i kontekstu sytuacji (a o kontekście sytuacji bardzo często wygodnie zapominamy przypinając innym łatki)
Dlatego ja jestem daleka od ocen całej osoby, można oceniać jedynie jej zachowanie. Tak też ludzi nie należy szufladkować czy wartościować, a po wpisach na forum szczególnie... bo to tylko ułamek danej osoby (i to bardzo, bardzo malutki), a reszta to nasza wyobraźnia, albo chęć widzenia czegoś takim jak my chcemy, albo nam wygodnie.
Ale zapytać o wszystko zawsze można, pewnie. Zastanawiam się tylko po co Ci ta wiedza:)
Dziękuję Ci za to słowo, ludzkie słowo. No tak już jest że życie zapisuje się wyśmienitymi oraz przykrymi wydarzeniami. Z tego co piszesz wnoszę że jesteś bardzo emocjonalną osobą. Jest good. 👍
To jest forum. I nie można po tym co tu piszę oceniać mojej całości Kapitanie...
To jakbyś widział mnie tylko na komediach i twierdził, że się non stop śmieję. Nie wiem jak mnie ludzie postrzegają, ale nie przenoszę złości na kogoś na innego i jak jestem na kogoś zła to ta osoba to wie bardzo dobrze.
Ostatni czas był NAJGORSZYM w moim życiu, a przeżyłam o wiele więcej zła niż przeciętna osoba w moim wieku (wiem po znajomych).
I dużo płaczę - niekoniecznie w sklepie czy na ulicy żeby ludzie widzieli. Chociaż po niektórych informacjach jakie dostałam zdarzało się, że nie dałam rady dojść do domu by się schować przed ludźmi i rozpłakać.
Także ten...
Monika a powiadajże czy w realnym życiu ten śmiech towarzyszy ci na twarzy cały czas? Czy ludzie wokoł postrzegają Cię jako wesołka? ( sorry za rodzaj męski bo wesołkinia brzmi słabo) czy może jest to wewnętrzny brecht i ludzie nie spodziewają się pod maską powagi nieustającej wesołości?
Witam
Wesele za chwilę, mojej przyjaciółki partner i mój narzeczony się nienawidzą. Mają bardzo duża spine, wręcz na jednym weselu prawie doszło do uderzenia ze strony przyjaciółki partnera. Próbowałam załagodzić sytuacje niestety również ten Pan miał do mnie problem, zlał mnie nie słuchając nie podając ręki na zgodę, gdzie ja pierwsza wyciągam. Jej partner jest wkurzony na mojego gdyż podobno gadał na moją przyjaciółkę bardzo dziwne rzeczy gdzie ja tego w ogóle nie słyszałam i pytałam nie raz czy tak było. Powiedział że nie mówił. Mój narzeczony nie chce go widzieć na naszym weselu, bo boi się że odwali mu po alkoholu, i za to że tak nas potraktował. Rozmawiałam z moją przyjaciółką, powiedziałam jak u nas sytuacja wygląda. Ona powiedziała że jej partner nie ma co przepraszać i rozmawiać na ten temat bo nie czuje on że źle zrobił. Powiedziałam że nie chcemy go na weselu, z takich powodów(ją chciałam zaprosic, zaproszenie bylo gotowe)(wiem ze to chujowo wyglada ale nie chcialam byc nie w porszadku w stosunku do niej) i to była nasza wspólna decyzją. Moja przyjaciółka odwróciła się powiedziała że jak mam mieć takiego męża to życzy mi szczęścia, że ona próbowała zlać wszystko co niby usłyszała na swój temat żeby mi było dobrze ale jak nie ma dla niego miejsca To dla niej jest to gówno nie relacja
Jestem tym totalnie załamana
Mój narzeczonu mówi żebym w końcu zajęła się sobą i była w zgodzie ze sobą i żebym przestała ratować świat. Jestem totalnie rozwalona
Udostępnij ten post
Link to postu
Udostępnij na innych stronach