Skocz do zawartości


BrakLoginu

Rymowanka

Polecane posty

Gabriel

Teściowo teściowo 

ty stary rowerze

Jak na ciebie patrze

cholera mnie bierze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach


Layne

A bierze mnie często i niespodziewanie

Czasami po prostu gdy mijam plebanię

Są także dni, że jestem spokojny

To Ty i tak szukasz powodów do wojny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
la primavera
W dniu 26.01.2019 o 07:34, Dionizy napisał:

 

Liczy sie wspólnota lumpów solidarność ...

Z jednego kieliszka sączona przezroczystość

Co ociepli ciało, rozweseli głowę

Trochę poplączę niewesołą mowę.

Bo gdy lump trzeźwieje i świat widzi wokół

to zaraz dopada go straszny niepokój

Widzi siebie i innych w tej słynnej wolności

Bez domu, rodziny, bez niedzielnych gości

Nic nie ma, oprócz paru łachmanów na sobie

Czy jest taki szczęśliwy? Odpowie on tobie

że nie wie, co to szczęście, za głupi jest na to

Ale gdy śpi pod gwiazdami to czuje się bogato

Tyle złota nad nim na granacie nieba

Może właśnie tyle do szczęścia mu trzeba?

Skąd więc ten niepokój co duszę ogarnia....

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dionizy

Skąd więc ten niepokój co duszę ogarnia

myśli czasem bezdomny i włosy odgarnia

by raz jeszcze spojrzeć na światy tak różne

jak w inne kierunki bilety podróżne

Można żyć z zasadami gromadzić zasoby

by mieć grube konto nie jak te nieroby

co pędzą wraz z wiatrem twarz w deszczu płukają

nie mają adresu z światem w uśmiech grają

Ktoś kto jest bezdomnym nie znaczy pijaczek

śpiący gdzieś w kartonie brudny nieboraczek

Są też między nimi ludzie pracowici

tylko mają wadę w marzeniach spowici

Te marzenia to wcale auto luksusowe

ani willa w górach futra sobolowe

Oni marzą o ludziach z ciepłymi sercami....

 

PS

Dziękuję Ci Primavero że ocaliłaś ten wątek dotykając go opuszkami palców. Ja się zniechęciłem. Delikatne masz palce tylko czasem przycinaj pazurki bo trochę drapią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
la primavera

Skoro tak uważasz....ale ja mam zadbane paznokcie, godzinę temu wróciłam od kosmetyczki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dionizy
58 minut temu, la primavera napisał:

Skoro tak uważasz....ale ja mam zadbane paznokcie, godzinę temu wróciłam od kosmetyczki.

Myślałem metaforycznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
la primavera

Oni marzą o ludziach z ciepłymi sercami

A mieli do czynienia z samymi chamami

Których ręce nie głaszczą usta nie całują

Których czyny i słowa niczego nie budują

Lepiej im wśród obcych, pod niebieskim niebem

Dzielić się znalezionym na śmietniku chlebem

Przechodząc koło nich mam takie myślenie...

 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dionizy

Ten ostatni Twój wpis ma piękną melodykę. To celowe? Teraz wystarczy  trochę rytmu wybitego nawet dłońmi po blacie biurka i mamy świetne rapowanie. W refrenie trzeba by pomyśleć o jakiejś prostej ale chwytliwej lini melodycznej. Zdolna jesteś Primavero.

xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx

W dniu 6.02.2019 o 08:03, la primavera napisał:

Przechodząc koło nich mam takie myślenie

że na nic się nie zda moje biadolenie

że słowa choć ważne tylko są słowami

a gdy chcesz sypnąć dobrem pokaż to czynami

To nie coś wielkiego starczy spuścić oczy

by dostrzec bliźniego który obok kroczy

i podać mu rękę żeby było miło

bvy serce nadzieją jeszcze raz zabiło

Niby to niewiele a jednak coś znaczy ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
la primavera

Niby to niewiele a jednak coś znaczy

Choć oni nie narzekają na swój los tułaczy

To jednak coś nam w sercu spokoju nie daje

Poznając ich historie zaraz nam się zdaje

Jak niewiele trzeba, żeby być na dole

Żeby przestać jadać przy kuchennym stole

Pomni takiej nauki idziemy radośni

I dzień nam się wydaje jakiś bardziej znośny

Bo przecież już luty i niedługo wiosna

Zapuka do okna młoda i radosna

W zielonej sukience i z wiankiem ma głowie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dionizy

W zielonej sukience i z wiankiem na głowie

jeszcze trochę chłodna lecz tylko w połowie

bo druga jej strona miło już rozgrzana

i taka pachnąca że same kolana

aż sie uginają by jej pokłon złożyć

a potem na trawce swój kocyk rozłożyć

na środek obrusik w kaczeńce złotawe

które nad jeziorkiem porastają trawę

na to filiżanki z kawą parującą

z wielkim aromatem nie bardzo gorącom

i na spodki ciasta z sera słodziutkiego

i takie roladki z maku przednieszego

Czy nie pędzę za nadto wszak dopiero luty?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
la primavera

Który jeszcze pokaże swe mroźne atuty

Może bym tak wiosnę do siebie zaprosił

Co by jej luty bosych stóp nie zmroził?

Nim sasanki śnieżną skorupę przebiją

Miło wiośnie ze mną zimowe dni miną

Bo ciepło mam w domu i pachnie wierszami...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dionizy

Bo ciepło mam w domu i pachnie wierszami

może w któryś wieczór błyśnie miedzy nami

taki płomyk gorący co serca ogrzewa

i płonie przeważnie gdy sie nie spodziewa

ani ten tulący ani ta tulona

a on ich tak szybko wpisuje do grona

tych co mają miłość i mocno kochają

i jeszcze na wstępie niczego nie znają

Nie znają tęsknoty i bólu rozstania

nie znają rutyny potem odpychania

bo wszystko zakrywa im teraz kochanie.,..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
la primavera

bo wszystko zakrywa im teraz kochanie

I niech taka miłość na wieki zostanie

Taka prosta, zwykła, w sukience w kwiatuszki

Taka, co budzi z zimy senne jeszcze muszki

Co motylom skrzydła w pawie oczy barwi

Ta jasna, czysta, z nikogo nie zadrwi

Śpiewa, tańczy, pachnie, wianki z kwiatów plecie....

 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dionizy

Śpiewa, tańczy, pachnie, wianki z kwiatów plecie

a by je  dziś upleść nie potrzebne kwiecie

starcza jej radości tkliwe zapomnienie

i ta głupia wiara w pomyślne spełnienie

wszystkich swoich marzeń czułych snów o świcie

tylko zapomina że scenariusz życie

po swojemu skroi na przekór układa

by temu zapowiedz kiepska każda rada

 

Tarce chęć do życia radość gdzieś odeszła

wena opuściła na manowce zeszła

teraz zamyślenie potargane myśli

i ciągła nadzieja że coś mi się przyśni

coś co nie podrażnia woreczków ze łzami

coś co nie doskwiera dniami i nocami

bezsens pcha codzienność gdzieś w stronę urwiska....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
la primavera

bezsens pcha codzienność gdzieś w stronę urwiska

Gdzie widać wyraźnie ślady małego liska

Co pewnie uciekł z norki, tej koło pieczary

Bo pewnie bał się od lisiej mamy kary

Co przeskrobał? Co spsocił? Może cos innego

Sprawiło, że lisia mama ma go za winnego?

I woła go wszędzie, ścierkę trzyma w łapie...

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dionizy
4 godziny temu, la primavera napisał:

I woła go wszędzie, ścierkę trzyma w łapie.

ale też sie martwi za uchem się drapie

bo przecież ten lisek jest jeszcze malutki

a teraz w tym lesie taki samiusieńki

Złość szybciutko mija Milość pozostaje

i to ona właśnie sens życiu nadaje

Lisek się odnajdzie mama go utuli

i wtedy jak zawsze bardzo się rozczuli

Wytrze łezki kitą da klapsa na niby....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
la primavera

Wytrze łezki kitą da klapsa na niby

Powie,, gdzieś się włóczył lisku nieszczęśliwy?

Przecież ja za tobą chcę wypatrzyć oczy

Nie wiesz, żeś mi najcenniejszy lisek mój uroczy?"

A kiedy lisi tata do norki zawita...

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dionizy
W dniu 2.03.2019 o 14:44, la primavera napisał:

A kiedy lisi tata do norki zawita...

Lisiątku z radości rozbuja sie kita

sześc kolek przebiegnie do tego fikołki

czternaście podskoków i cztery koziołki

i będzie lizanie po pyszczku lisiaczka

w tym wszystkim nie braknie słodkiego buziaczka

Tak jest gdy rodzina dla siebie kochana

i żadna persona weń nie jest niechciana

gdy mama za dziećmi oddałaby życie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aliada

...a tata nie myśli o innej kobicie.

Teściowa daleko, pretensji nie wnosi,

teść kasy nie skąpi, nie trzeba go prosić,

wuj żaden się nigdy nie wprasza na święta,

a babcie kochane hołubią wnuczęta.

Zamożne zaś, miłe i bezdzietne ciocie

siostrzeńcom swym w spadku zapisują krocie.

Nie darmo mawiają najstarsi Kaszubi...

Edytowano przez aliada

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
la primavera

Nie darmo mawiają najstarsi Kaszubi

Że miło się żyje gdy się drugiego lubi

Że lepsze jest życie bez kłótni i zwady

I lepsze szukanie wspólnie dobrej rady

Że zgoda buduje wie o tym przedszkolak...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dionizy
16 godzin temu, la primavera napisał:

Że zgoda buduje wie o tym przedszkolak

niestety nie zawsze bo jak każdy Polak

jest mądry po szkodzie gdy sprawa stracona

a ciuchy przez okno wyrypała żona

I co teraz zrobisz ty mój nieboraku

pod mostem się prześpisz nie czując już smaku

porannej kawusi do łózka niesionej ......

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
la primavera

porannej kawusi do łózka niesionej 

Ani zupy do pokojowej temperatury schłodzonej

Trzeba było być grzecznym, żonie nie pyskować

A teraz ci przyjdzie o chlebie bytować

Bo chociaż wiele umiesz, żony nie zastąpisz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zuzia

Bo chociaż wiele umiesz, żony nie zastąpisz...

po czasie zrozumiesz żeś jej pochwał skąpił

lecz nic to już nie da, mój ty nieboraku

będziesz wegetował bez bliskości znaku

będzie ci brakować jej głośnego śmiechu

i szeptów przy uchu, szybszego oddechu 

 

A potem już tylko dzień za dniem popłynie...

 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dionizy

A potem już tylko dzień za dniem popłynie

to co kiedyś było bezpowrotnie zginie

już nic sie nie wróci nie wrócą radości

ale też przepadną w czarnej dziurze złości

Trwanie w monotonii? Czy będzie to miłe?

Czemu nasze życie jest takie zawiłe?

To co byśmy chcieli dla nas niemożliwe

nie dla nas uśmiechy ani chwile tkliwe

brakuje atutów w rękawie w grze z życiem

nie pomaga łezka ni z rozpaczy wycie

Gdzie szukać przepisu dobrej codzienności? .....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do rozmowy

Publikujesz jako gość. Jeśli masz konto, Zaloguj się teraz, aby publikować na swoim koncie.
Uwaga: Twój wpis będzie wymagał zatwierdzenia moderatora, zanim będzie widoczny.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.






  • Statystyki forum

    • Tematów
      9 666
    • Postów
      259 213
  • Statystyki użytkowników

    • Użytkowników
      925
    • Najwięcej dostępnych
      13 845

    Ivannoh
    Najnowszy użytkownik
    Ivannoh
    Dołączył
  • Nowe Posty

    • Pieprzna
      Nieee, mała sama sobie poradziła. Na początku jeden błąd zrobiła a potem już poszło gładko.
    • KapitanJackSparrow
      Mała dostała a duża ułożyła? 😛  Yyyyy to u ciebie na chacie? 😉
    • Nomada
      Nie do końca. Levon Erzinkyan był mikrobiologiem, więc temat znał. Z Augusto Odone łączyła go jedynie determinacja. Odone był ekonomistą. Determinacja, niezłomność i chęć zrozumienia tematu dla Odone była kluczem do rozwiązania zagadki.  
    • Taka-Jedna
      Witam po długiej przerwie!  Zauważyłam, że na YT pojawia się coraz więcej muzyki tworzonej przez AI, w tym covery. Niektóre tak mi wpadają w ucho, że aż postanowiłam tu przyjść i założyć temat im poświęcony    Smells Like Teen Spirit (1960’s Country Version) | Nirvana Cover    Come As You Are (Vintage Country Style) Nirvana Cover | Red Dead   Dżem - Czerwony jak cegła (AI Trap Cover)   Czerwone Gitary - Jest taki dzień (ROCK COVER) | Wyczochrane Bobry  
    • Pieprzna
      Zobaczcie co moja mała dostała 😀 Pół dnia i ułożone. Bardzo realistyczny ten storczyk 🥰
    • la primavera
      ,,Minuta ciszy " to niemiecko-duńska opowiesc o miłości. Trudno było mi sobie wyobrazić, by język niemiecki w ogóle  potrafił  przebić się przez swoją szorstkość  i opowiedzieć o miłości. Ale moje uprzedzenia okazaly sie nic niewarte,  bo wyszła im całkiem zgrabna historia, solidne europejskie kino.   Cala historia  toczy się w nadmorskiej niemieckiej miejscowości w której mieszka Christian. Kończą mu się wakacje,  podczas których  pomagał ojcu w wyławianiu kamieni i przed nim ostatni - maturalny- rok w szkole. W mieście pojawia się Stella, która wyjechała stąd dawno temu do Londynu.  Wraca teraz w rodzinne strony jako pani od angielskiego. I z miejsca rozkochuje w sobie chlopaka.  Zatem taka to będzie historia- o uczniu i jego nauczycielce. Banalne? Nie w tym wydaniu.    Portowy klimat, bliskość przyrody,  morze, plaza, domek na wyspie, koniec wakacji wszystko to oczywiście sprzyja romantycznej miłości, którą poznajemy przez opowieść Christiana - w tej roli bardzo dobrze wypadl Jonas Nay- ale bardzo ciekawe tło robi społeczność tej miejscowości, ich reakcje jako obserwatorow niecodziennych zdarzeń. Mnie bardzo zaciekawiła postawa rodziców chłopaka,  zwłaszcza ojca,  który nie patrzy na syna jak na malolata któremu w głowie zaszumialo, tylko rozumie i szanuje uczucie. To są dwie piękne sceny- rozmowa przy stole całej rodziny i druga podsłuchana przez Christiana rozmowa między rodzicami. Można kazdemu życzyć takiego ojca,  który zna wartość I siłę miłości. I tak toczy się ta opowieść którą Stella zapisuje słowami ,, miłość, Christianie,  jest ciepłym prądem który cię prowadzi "   Ładny film.
    • Vitalinka
      bo koń upadł obok drzewa, a on wprost na gałęzie, które zamortyzowały upadek, co nie znaczy, że powinien po tym skakać jak nowo narodzony 😄Rozciąć takiego konia i go wypatroszyć to jaka musi być siła, a on to zrobił po tym upadku. Jeszcze w tak zwanym międzyczasie uratował jakąś Indiankę od gwałtu.   Ja gdybym nawet przeżyła ten atak niedźwiedzia, to umarłabym z zimna jakby mnie nieśli na tych noszach (hipotermia murowana🥶😄) i by było po filmie...😄😄😄a do wody w zimie bym nie weszła, a oni co rusz czy trzeba czy nie to w butach do wody, nie wiem...może ludzie kiedyś byli bardziej odporni...
    • Chi
    • Chi
    • Chi
    • Chi
    • Chi
    • Miły gość
      Uratowany 
    • la primavera
      Hmm..omijałam ten film bo gdzieś mi się zakodowało, że to smutna historia o umierającym dziecku. A to jednak nie tak,  zatem mogę obejrzeć.  Przypomina mi to trochę  historię powstania probiotyku  Narine, bardzo ciekawą  choć chyba  niesfilmowaną.  Kawal dobrego kina  Magia kina. Najważniejsze, że działa. 🙂
    • KapitanJackSparrow
      Jacka wyrwał ze snu hałas dobiegający z parteru. Brzmiało to jak… telefon? A nieee — jednak nie. Raczej coś między łoskotem walącej się szafy, a uderzaniem łyżki o spód garnka przez kucharza pozbawionego litości. — Co tam się, do stu piorunów, kotłuje na dole? — mruknął, rozglądając się ospale po izbie. W przestronnym łożu obok niego leżała czarnowłosa piękność, której kibić wyglądała tak, jakby sama natura uformowała ją specjalnie do pozowania w blasku wschodzącego słońca. Jack na moment przymknął oczy, wspominając noc, która mogła spokojnie konkurować z najlepszymi rozdziałami romansów: tych z okładkami, na których dorośli mężczyźni mają bardziej lśniące włosy niż bohaterowie fantasy. Jej długie czarne włosy, które jeszcze parę godzin temu opadając, łaskotały go w twarz, teraz spoczywały na kołdrze w artystycznym nieładzie — jakby sam wicher nocy zrobił im profesjonalną sesję zdjęciową. Delikatnie wydostał się z jej objęć (co wymagało zręczności sapera i odwagi odkrywcy), zgarnął z podłogi odzienie i ruszył na dół, gotów zmierzyć się z… czymkolwiek, co tłukło się tam o świcie jak pralka na zużytych łożyskach.  Na dole przywitał go znajomy pejzaż: dekadencki chaos. Stosy talerzy, butelek i szklanek zalegały jak eksponaty w muzeum imprezy, na której czas stracił znaczenie. Jednym słowem: balanga. Dwoma słowami: poważna balanga.🤣  Przy stole zaś siedział Jacenty, który — jak gdyby nigdy nic — pałaszował słynny bigos Liliany, wyglądając przy tym jak ktoś, kto właśnie ogłosił rozejm z rzeczywistością .Raz  po raz stukał łyżką i dno garnka do chwili aż zobaczył intruza.  — Słuchaj, Jack — powiedział, przeżuwając z godnością króla ucztującego w piżamie — jedzie tu jakaś ekipa telewizyjna. Będą kręcić reality show. O bigosie. Podobno o moim bigosie. Jack spojrzał na niego, na kuchnię i na ogólny dramat przestrzeni. Faktycznie: niezły bigos się szykował. W różnych znaczeniach. I wtedy jak bumerang — choć raczej jak bumerang wystrzelony przez maga, więc z efektem dźwiękowym — wróciły do niego słowa Liliany, wypowiedziane poprzedniej nocy: „Ale niech i tak będzie — niech noc zdecyduje, co z nas zostanie do rana”. „Ale pamiętaj, kapitanie, każde życzenie ma swój haczyk…” Jack westchnął. No i pięknie. Noc zadecydowała. A teraz telewizja przyjeżdża kręcić bigos.
    • KapitanJackSparrow
      Maro a może jakiś Netflixowy temat polecanek do oglądania?  Ja ostatnio zaliczyłem Odrzuceni. Można popatrzeć, to western. Fajny ale czuję pewien niedosyt emocji. Oglądałaś?
    • zielona_mara
      Zjawa... ile tam się dzieje : ) atak niedźwiedzia, ucieczka wpław rwąca rzeką (?) skok z urwiska na pędzącym koniu prosto na jakieś wysokie drzewa... koń nie przeżył, a on owszem : ) później wypatroszenie tego konia i sen w jego wnętrzu bo było jeszcze ciepłe... tempo było zdecydowanie inne porównując z tamtym filmem. : )
    • Vitalinka
    • zielona_mara
      Upłynęło już trochę dni to podam tytuł filmu o który pytałam... świeżo po obejrzeniu wkleiłam : ) "Osobliwość"
    • zielona_mara
      Zapytał lekarza o to co mu zrobił że po tej kuracji pojawiło się u niego poczucie winy... ale widz nie do końca był pewien czy to prawda czy kolejny przebiegły plan : )  Nie czytałam książki dobrze byłoby porównać z nią... : ) 
    • zielona_mara
      : ) przez połowę czasu mogą się pojawiać myśli "jak tu dotrwać do końca" ale były też ciekawe momenty trzymające w napięciu początek ten moment od którego wszystko się rozpoczęło albo sam wątek z matką...  taki misz masz przeplatany humorem. 
    • KapitanJackSparrow
    • Chi
      Dobranocka     
    • Chi
    • Chi
  • Najnowsze Tematy

Chat Nastroik

Chat Nastroik

Proszę wpisać nazwę wyświetlaną

×
×
  • Utwórz nowe...