Skocz do zawartości


Dionizy

Rupieciarnia zmysłów

Polecane posty

Dionizy

połączeni jednym wersem
wysychamy w ciszy

 

w pustce białych ścian ja
i ty milcząca
bezcielesna
zawsze obecna

 

po pustych dniach noce pełne
samotnych kwiatów
lękam się dzikiego wina
zapomnienia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach


Zuzia

Wciąż trzymam pióro...
wyrwalłeś je 
dla mnie 
ze swoich skrzydeł

 

Tamta kropla krwi
przyszłości wers
utrwaliła
po wieki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Radunia

spijam smak gorzkiego wina

anielskim piórem kreślę krwawe znaki

na pergaminie życia

powieki

opadają w słodki sen

zapomnienia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dionizy

sklejeni myślą

spacerujemy po schodach

czasu

od początku

do zbawienia

i jeszcze raz

 

wylewamy krew

z naszych grali

na pamiątkę

przymierza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dionizy

Trzecia dekada czerwca. Zawsze tzn co roku o tej porze od wielu już lat przypomina mi sie tamta historia. Wydarzenie które przeżyłem  i odcisnęło się ono śladem w mojej psychice, pamięci. Było wczesnoletnie popołudnie 23 czerwca 19xx roku. W moich stronach w tym dniu już od rana trwały przygotowania. Mężczyźni i chłopcy jeździli po okolicznych miedzach i zagajnikach zbierając do konnych zaprzęgów drewno by potem zawieźć je na pastwisko usytuowane centralnie w mojej wsi Potem ustawiali je w stożkową jak mendle na polach pryzmę. Przeważnie miała ona około cztery pięć metrów wysokości Ta pryzma nazywała się sobótką. W@W tamtym dniu szybko się uporaliśmy z tą pracą siadłem na małym drewnianym mostku dla owiec i kóz nad rzeczką płynąca przez naszą wioskę przyglądając się jak w obejściu nieopodal dziewczęta plotły piękne wianki z ruty i róż girlandowych była wśród nich i Ona. Jadzia.
Nie mieszkała w naszej wsi. Przyjechała do swojej rodziny gdzieś spod Poznania burząc moj bardzo uporządkowany nudny świat Ile głupich i niepotrzebnych rzeczy robiłem by choć na chwilę moc popatrzeć na jej niewiarygodnie niebieskie oczy błyszczące zawadiacko pod niesforną czupryną. Kil;ka dni temu przyszedłem z sierpem by po wykaszać łopiany i inne ogigle koło mostku na którym teraz siedziałem tłumacząc że owce Jądrka się płoszą i futro im się paskudzi. Patrzyłem na jej kształtne pośladki i falujące cudowne piersi. Jadzia wiedziała że ją obserwuję i aby jeszcze bardziej podkręcić  temperaturę wykonywała dziwne, prowokujące gesty. Śniłem o niej, o jej cudownym ciele gładkiej rozpalonej skórze O przytulaniu smaku jej ust.....  Czas biegł i z popołudnia powoli zaczynał się robić wieczór. Kobiety z KGW poustawiały rzędy stołów a na nich różne potrawy i przekąski. pojawił się też alkohol w skrzynkach pod stołami. Atmosfera gęstniała. Ciekawe czy dziś się spełni legenda o Kwiecie Paproci który to zakwita tylko tej jednej nocy. Dziś. W Noc Kupały. A jeśli to tylko mit? I te pary wyruszające w las na poszukiwanie owego kwiatu w rzeczywistości wcale go nie szukały? Więc skąd ta tradycja i legęda?Nie wiem i tak naprawdę wcale mnie to nie obchodziło. Stary Józwa podpalił przygotowany chrust na spodzie sobótki W niebo popłynęła pierwsza i jeszcze taka nieśmiała smużka dymu Zabrzmiała harmonia  Kobiety zaczęły nucić , młodzież tańczyła w grupie do rytmu ludowych pieśni. Tak po jakiejś godzinie gdy noc stała się ciemniejsza od strony kapliczki na rozstajach w stronę rzeki posuwał sie dziwny korowód. To wszystkie panny szły niosąc przed sobą swoje wieńce z zapaloną w nich świecą Niosły je by puścić na wodę mówiąc w ten sposób że czekają na tego im przeznaczonego pod warunkiem że wyłowi ich wianek z płynącego nurtu. Wiedziałem że muszę wyłowić ten właściwy. Przecież widziałem jak delikatne dłonie Jadzi wpinały weń błękitne chabry a centralnie dokładała maki . Nie można było od razu wyłowić tych wianków bo dziewczyny musiały dośpiewać swoją starosłowiańską pieśń. Patrzyłem jak odpływają płonące bukiety na rozlewiska A One ciągle śpiewają.... Wreszcie. Popędziłem jak szalony w nowych dżinsach i koszuli w czerwoną drobną kratkę z postawionym zawadiacko kołnierzem
-Który to
mruczałem do siebie starając się wypatrzeć ten właściwy. Nie wytrzymałem. Wskoczyłem do wody i brnąc po pas przez szuwary szukałem tego jedynego. Jakież było moje zdziwienie gdy nagle się odwróciłem i zobaczyłem że on Wianuszek Jadzi płynął za mną. Wracałem mokry ale bardzo szczęśliwy niosąc prze sobą moje trofeum.  Uklęknąłem przed nią kładąc na ziemię wyłowiony bukiet kwiatów. Pochyliła się i po chwili wpatrywania się w oczy pierwszy raz pocałowała mnie w usta. Autostradami tętnic krew zaczęła mi tak szybko pędzić że w uszach poczułem dudnienie własnego serca w tempie około 150 razy na minutę  Wzięła swoją świece w dłoń drugą ujmując mnie za rękę i powiedziała:
- Chodź pójdziemy poszukać tego kwiatu.
Po czym powoli zaczęliśmy zmierzać  stronę dębowego zagajnika. Hmmm czy tam rosną paprocie? Chyba nie ale może one wie co robi. Zgasiła świece Pozostał już tylko księżyc i gwiazdy Zsunęła z siebie sukienkę potem powoli rozpięła moją koszulę Poleciała koszula gdzieś na krzaki Teraz kolej na mokre spodnie razem z bokserkami. Czułem jak pulsuje uwolniona męskość Ułożyła mnie na puchu mchu. Przytuliła się do mojej nagości swoją nagością i przesuwając usta do mojego ucha wyszeptała
- Kupiłeś marchewkę?!!!!
Zdziwiony otworzyłem szeroko oczy i ujrzałem jak moja osobista żona wyszarpuje mnie ze snu wrzeszcząc
-Czy kupiłeś marchewkę się pytam!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zuzia
Dnia 20.06.2019 o 23:41, Dionizy napisał:

Zdziwiony otworzyłem szeroko oczy i ujrzałem jak moja osobista żona wyszarpuje mnie ze snu wrzeszcząc

Ech, życie... :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dionizy
4 minuty temu, Zizi napisał:

Ech, życie... :D

Czasem usypiamy lub też trafniej uciekamy w sen byt choć przez chwilę poczuć się tak pewniej. Poczuć się w pełni docenianym, chcianym. Kimś bardzo istotnym i ważnym. Niestety po chwili budzi nas krzyk kogoś kto nie powinien na nas krzyczeć 

- Czy kupiłeś marchewkę?!!!!!!

-Czy zrobiłaś przelewy?!!!!

-Co na obiad?!!!!!

-Podaj mi buty?!!!!!

itd

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zuzia
4 minuty temu, Dionizy napisał:

Czasem usypiamy lub też trafniej uciekamy w sen byt choć przez chwilę poczuć się tak pewniej. Poczuć się w pełni docenianym, chcianym. Kimś bardzo istotnym i ważnym. Niestety po chwili budzi nas krzyk kogoś kto nie powinien na nas krzyczeć 

- Czy kupiłeś marchewkę?!!!!!!

-Czy zrobiłaś przelewy?!!!!

-Co na obiad?!!!!!

-Podaj mi buty?!!!!!

itd

 

A podziękowaniem za to wszystko jest wymowny wyraz twarzy :D

Uśmiechnij się Dyziu:)

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dionizy
1 minutę temu, Zizi napisał:

A podziękowaniem za to wszystko jest wymowny wyraz twarzy :D

Uśmiechnij się Dyziu:)

 

uśmiecham się

chętnie

bo jesteś

bo dostrzegasz

bo na moich ścieżkach

 chodzi wiara

że może być inaczej

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zuzia

Czas delikatnymi pociągnięciami rzęs

otwiera nasze oczy

Zapach nadziei zmusza usta

do uśmiechu

 

Gdy wciągasz dłużej powietrze nosem, to usta same unoszą swoje kąciki, coś na wzór uśmiechu.

Proponuję Dyziu, byś pospacerował wśród swoich kwiatów i nawdychał się cudnych aromatów.

Bedzie Ci weselej. A wiesz że mózg można oszukać sztucznym uśmiechem? On nie odróżnia czy uśmiech jest szczery czy nie, odnotowuje to jako uśmiech i uruchamiają się wtedy w mózgu pozytywne skutki tegoż uśmiechu. Tak więc uśmiechaj się :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dionizy

Tak Zuziu. Tylko ze teraz nie ma kwiatów. To znaczy są ale w większości sztuczne plastykowe Zapełnieją świat sztuczne kwiaty, sztuczne piersi, sztuczne uczucia sztuczne uśmiechy. Niby to wszystko ładnie plastykowi wygląda ale jak mówią naukowcy ten plastyk powoli rozpada sie na mikrocząsteczki które osiadając w naszych oczach, sercach i mózgu zabijają nas. Powoli ale jakże skutecznie. Najpierw ginie nasz jakże szczery uśmiech dziecięcy. Szybko musimy wytrenować nowy. Taki na zawołanie. Dla ludzi ważnych bo dla tych prostych powszednich wystarczy sarkastyczne spier..laj. I tak brniemy przez życie z walizką wazeliny i maskami powoli zapominając kim jesteśmy, kim zostalismy stworzeni. Zapominamy czym jest przyjaźn, miłość. Przestajemy wierzyć w to ze pozbawieni maski i innych dodatków plastycznych możemy się komuś podobać, możemy zostać zaakceptowani takimi jakimi jesteśmy.... ze wszystkimi swoimi wadami i niedoskonałościami. I tylko w przerwie przychodzi sen. śnimy zapominając o wszystkim przez chwile, cząsteczkę drobinę wyzwalając sie z plastykowych powłok..... i już wiemy ze nie chcemy nic więcej

 

obiecałeś mi życie szczęsliwe

dni radosne, serca prawdziwe

już nie czekam

obiecałeś zabrac, smutki

długi uśmiech smutek krótki

a co mam?

-Miej nadzieję!!!! wołałeś z góry

ale kto nią rozpędzi nieszczęśliwe chmury?

Czy czekać?

 

Mam w głowie ostatnie dwa akapity ale nie dojrzałem chyba do tego by je napisać

 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dionizy


nie umiem
bez słowa
gwiezdny szlak zamknięty
w Tobie

 

nie umiem
bez zapachu snów
ofiara spojrzeń
Twoich

 

nie umiem
nie myśleć
gdy każda myśl ostatnia
pierwszą

 

nie umiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Astafakasta

A Barszczewska tak: żółtego koloru, ale się wnerwiła? Nie masz pojęcia! "żółtym" było ewentualnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dionizy

Dobrze

pryzmat nie został calkiem zaklejony

urywkami z katechizmu

i kaczych opowieści

dobrze że jest chociaż ten żółty

i sny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dionizy

on

ona

oni

 

marzenia

gwiazdy

sny

 

grzech

zdrada

uniesienie

 

a wszystko zamknięte w jednym zakochaniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
la primavera

Ładne. Ładny sen w ładne słowa się ubrał. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dionizy


dotknij mej dłoni
ostatni raz
nim umrą światy moje

 

chce lecieć sam
ostatni raz
 bez skrzydeł u mych ramion

 

nie myśl że krzywdzisz mnie
ostatni raz
z otchłani nie wracają

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dionizy

Ranek. A jeszcze przed chwilką noc poruszanymi wiatrem czarnymi skrzydłami szumiała powietrzem rozpraszając łzy chmur. Wspomnienia jak zwierzę o puszystym ogonie i opasających łapach łaszą się do mnie. I te dłonie nieobecne I poranne mgły tęsknoty pachnące Tobą i igliwiem.
Za chwilę będę szukać prawdy pogubione by pookładać je kolejny raz.

Na obrazie myśli Kawałeczek Twego Ciała lśni szaleństwem i wilgocią

 

Wieczorem znów usnę

 

To była tylko chwila z Kwiatuszkowym kubkiem w ręce.

Miłego dnia.

ps. Zimna woda pomaga na smutne myśli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dionizy

luty

za szary

za mokry

za szorstki

na kolejne lotne myśli

na obraz

o nieznanych skutkach

konsekwencjach

 

modlitwa?

wzrokiem skierowanym na drzewa

u podbrzusza gór

rzeczywistość chce zgody

 

nie chcę jej!

myślę jak wymknąć się do innej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aliada
Dnia 18.02.2020 o 08:25, Dionizy napisał:

rzeczywistość chce zgody

 

nie chcę jej!

myślę jak wymknąć się do innej.

A jest inna?

Ja tej swojej codziennie podaję rękę z trochę wymuszonym uśmiechem. Ona też czasem się wtedy uśmiechnie i chociaż na chwilę przestaje tak okropnie skrzeczeć.

Dobrego lutego.

 

Edytowano przez aliada

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dionizy
Dnia 19.02.2020 o 08:07, aliada napisał:

A jest inna?

Przecież wiesz że jest ta druga gdzieś po drugiej stronie lustra albo tęczy

A może za wielkimi drzwiami????

Wzajemnie!

Dobrego!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dionizy

jeśli Cię spotkam  zapytam
-pamiętasz?
słońce
wodę
wiatr

 

nie ma jutra
pustka niczyja
smutek
ból
nicość

 

ciernie wiatru na twarzy
bicz kropli
czas
krawędź
pustki

 

....więc czemu ja jeszcze trwam?
przecież mam już pod językiem obola...

Edytowano przez Dionizy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zuzia

deficyt szeptów

post

zrozumiały aczkolwiek...

nieznośny

odbija się echem

od najwyższego wzniesienia

cierpienie

w nocnym westchnieniu

 

 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dionizy

deficyt słów

kosynier

z kosą tęsknoty na sztorc

w codzienności szańcach

 

brakuje mi sił

możliwości

by zrobić

coś

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dionizy

 

Tej która odeszła.......

 

mówię do Ciebie

w mrok

przez kurtynę powiek

 

słuchasz mnie pyłem

z urny

zamieniona w słuch

 

uwieszam pytania na sznurkach

w próżni

bez szelestu oddechu

 

płaczesz moimi oczami

wpatrzona w mrok

tuż za martwą powieką

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do rozmowy

Publikujesz jako gość. Jeśli masz konto, Zaloguj się teraz, aby publikować na swoim koncie.
Uwaga: Twój wpis będzie wymagał zatwierdzenia moderatora, zanim będzie widoczny.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.






  • Statystyki forum

    • Tematów
      9 532
    • Postów
      251 470
  • Statystyki użytkowników

    • Użytkowników
      818
    • Najwięcej dostępnych
      8 477

    Nadine
    Najnowszy użytkownik
    Nadine
    Dołączył
  • Nowe Posty

    • Tako rzeczka Brahmaputra
      Powiem więcej: pomaganie nie wyklucza innego pomagania. Natomiast dziwny jest SPRZECIW wobec pomagania. Uniemożliwianie. W tym akurat przypadku szczególnie dziwne, bo przecież chodzi o coś ważnego dla chrześcijan.
    • Vitalinka
    • Tako rzeczka Brahmaputra
      A to się jakoś wyklucza? Jeśli ktoś chce zorganizować pomoc dla polskich dzieci w domach dziecka, szpitalach itp. musi dojść do wniosku, że pomoc obcym ludziom na granicy to jest uniemożliwienie pomagania polskim dzieciom? Czy to może jest kwestia owego sławnego "NAJPIERW"? Nierzadko ludzie oburzają się na różnych wolontariuszy działających w obszarze, który dla tych ludzi wydaje się mniej istotny, niż to, co akurat dla nich jest ważne lub ważniejsze. I można usłyszeć: "Najpierw trzeba pomóc polskim xxx, a dopiero później można pomagać jakimś yyy".  Czyli coś na zasadzie - niech tam na granicy poczekają aż pomożemy wszystkim polskim potrzebującym dzieciom. Ale przyznaję, że słusznie zauważasz problem. Problem dzieci w domach dziecka, problem niepełnosprawnych, problem dzieci z zaburzeniami, które powinny być leczone a są kierowane do domów dziecka, które nie są przystosowane do leczenia. Jest to problem, którym państwo jak najbardziej powinno się zająć.
    • Vitalinka
      Ja też nie, ale była w domu dziecka, w szpitalach, w placówkach mających wspierać (z założenia) dzieci, znam ludzi tam pracujących, znam rodziny, znam statystyki i to jest dla mnie problem realny, którym zgodnie z moim sumieniem i wiarą trzeba się zająć. Tak jak przełożę ślimaczka, którego spotkam na chodniku na trawkę, zamiast filozofować o ślimaczku, który jest gdzieś daleko i słyszałam o nim w tv i nawet nie wiem jak NAPRAWDĘ z nim jest.
    • Tako rzeczka Brahmaputra
      Na granicy? Nie byłem. 
    • Vitalinka
    • Tako rzeczka Brahmaputra
      A to państwo chce pomagać? Przez pushbacki, ogrodzenia z concertiny (drut żyletkowy)? Ściganie wolontariuszy z zupą i ubraniami dla migrujących?  Zresztą... nie ja pisałem Ewangelię. Ani też dla państwa Ewangelia nie jest prawem. Jest za to jakimś drogowskazem dla wiernych. Chyba.
    • Vitalinka
      Racja, dlatego Kościół cały czas trąbi o naszych polskich dzieciach, które są chyba najbardziej znienawidzone przez Państwo, nie ma na domy dziecka, na leczenie, na hospicja (by umierały blisko rodziców - to jest tragedia), na pomoc psychiatryczną, codziennie jakieś dziecko popełnia samobójstwo, znów dziewczynka rzuciła się pod pociąg. Uchodźcy ok, ale jak państwo, które nie umie zadbać o potrzeby najmniejszych i najniewinniejszych chce pomagać jeszcze komuś z zewnątrz?
    • Tako rzeczka Brahmaputra
      To "fejkowy" mem krążący po facebooku. Marcin V został wybrany na papieża w roku 1417. I uznawał istnienie kościoła w Polsce (mianował abpa Mikołaja Trąbę prymasem Polski). 
    • Vitalinka
      fiu,fiu trochę lepiej😉
    • Nafto Chłopiec
      Za dwa tygodnie lecę, a potem dopiero jakoś we wrześniu i w urodziny. Ale pomysłów już brak 😅
    • Tako rzeczka Brahmaputra
      Żyjemy w ciekawych czasach. I naprawdę można "rozgryźć" priorytety wielkich graczy politycznych na podstawie ich reakcji na wyzwania. W przypadku Kościoła temat stosunku do migrantów jest szczególnie dobitny. Bo jest to kwestia, która wg świętych pism będzie kluczowa na Sądzie Ostatecznym. A jak wiadomo, dzisiaj Kościół w Polsce, jeśli coś mówi o potrzebie pomocy migrantom na naszej granicy, to jakby szeptem, półgębkiem. Przykrywając ten temat czymś bardziej rezonującym i wywołującym emocje. Na przykład stosunkiem do aborcji. 
    • Tako rzeczka Brahmaputra
      Spróbuję więc trochę wyjaśnić swój pogląd. Czy Ty, Moniko, nie czynisz zła dlatego, że jest ono zakazane przez prawo świeckie (państwowe), czy dlatego, że powstrzymuje Cię przed tym sumienie? Domyślam się, że ze względu na sumienie. Prawo Boże opiera się na relacji Stwórcy z człowiekiem. A ta relacja przejawia się w sumieniu, swoistym "głosie inspirowanym przez Boga". Chyba wszyscy chrześcijanie zgadzają się z poglądem, że zło istnieje na świecie dlatego, że pochodzi od człowieka a Bóg zechciał obdarzyć tegoż człowieka wolną wolą i możliwością wyboru. Zatem dążenie do zastąpienia sumienia posłuszeństwem prawu świeckiemu oznacza... odejście od Prawa Bożego na rzecz uznania wyższości zakazu (pilnowanego przez aparat państwa). I przenosi środek ciężkości z nauczania (ewangelizacji) - czyli zadania kapłanów, na posłuszeństwo prawu, na politykę. To Ty, Moniko, pokręciłaś. Żadne media nie nawołują do wyboru zła. Jeśli nawołują, to do wyboru tego, co same uznają za dobre lub do przeciwstawienia się "większemu złu", czemuś, co będzie bardziej niekorzystne dla państwa. To kwestia polityki. Uprawianej przez polityków, dziennikarzy i również przez Kościół. Trzeba wiedzieć, ze Kościół jest dość sprawnym politycznym graczem. Gdy na świece dominował ustrój oparty na władzy monarchy - Kościół potępiał rodzący się ustrój demokratyczny. By następnie zmienić diametralnie swój stosunek do demokracji, gdy monarchie upadły i gdy stanął w obliczu układania stosunków z demokratycznymi rządami. Wtedy okazało się, że demokracja to w zasadzie idea ściśle ewangeliczna i oddająca sens nauki Kościoła o wolności człowieka. Podobnie było z traktowaniem kobiet w Kościele. Bardzo długo kobiety były uważane za osoby, których godność nie mogła być równa godności mężczyzn. Jednak w obliczu nasilających się ruchów emancypacyjnych Kościół przedstawił swoją wizję emancypacji, w której odrzucił swoją dawną tezę o naturalnej nierówności między mężczyzną a kobietą. Kościół nie jest niezmienny, umiejętnie dostosowuje się do nowych uwarunkowań. Weźmy choćby kwestię najważniejszą z punktu widzenia Kościoła. Trzy pierwsze przykazania Dekalogu. Naruszone przecież przez postulat zapewnienia wolności wyznania w państwie, wolności do praktyk religijnych dowolnego wyznania, braku przymusu przynależności do jakiegoś kościoła czy religii. W czasach, gdy idea wolności wyznania dopiero była promowana jako standard w funkcjonowaniu społeczeństw, papieże zdecydowanie byli przeciw. Tak samo, jak zmienił Kościół swoje stanowisko w powyższych sprawach, najprawdopodobniej zmieni też w głośnej ostatnio kwestii aborcji. Zwłaszcza, że sam nie ma jednolitej wykładni tego, od kiedy płód staje się osobą. Kwestia aborcji jest dzisiaj w Polsce (chociaż nie tylko w Polsce) ważnym tematem politycznym. Warto jednak przypomnieć dokonania niektórych świętych, którzy dokonywali "cudu aborcji" w przypadku zhańbionych zakonnic, warto przypomnieć rozważania Tomasza z Akwinu i Augustyna, wg których dusza potrzebowała czasu, by wejść w ciało człowieka.  Tu ciekawe podsumowanie: https://www.onet.pl/styl-zycia/kobietaxl/kosciol-a-aborcja-rozne-stanowiska-na-przestrzeni-wiekow/6wym843,30bc1058    
    • Vitalinka
      Kłamstwo boli bardziej niż zdrada, Zawsze.
    • Aco
      Nad Bałtyk albo w góry
    • Vitalinka
      Dlaczego mi tutaj wyświetla się ciągle ta reklama? I co to jest?
    • Vitalinka
    • Vitalinka
      udawana radość okrutnego kapitana       miłość
    • Vitalinka
      jakość
    • Monika
    • Monika
      byle znów nie do Hiszpanii!
    • Pieprzna
      Czyżbyś wszędzie już był? 😄
    • Monika
      Jest Dzień Dziecka Słonko, to będą opóźnienia nie martw się.
    • Monika
      Dzień dobry. Ne przejmuj się tym co inni piszą. Sobie samym wystawiają świadectwo. Udanego dnia😊❤️
    • Nafto Chłopiec
      Najpierw to niech mi koleś Sticha wyśle bo zalepia 😡
  • Najnowsze Tematy

Chat Nastroik

Chat Nastroik

Proszę wpisać nazwę wyświetlaną

×
×
  • Utwórz nowe...