Skocz do zawartości


Pieprzna

Przystań kliki i sympatyków

Polecane posty

Szczęśliwy
ddt60
1 godzinę temu, Frau napisał:

Wolę wierzyć, że obrócę się w nicość.

boisz się, że pójdziesz do piekła?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach


Wesoły
BrakLoginu

A, czy przypadkiem w poście nie chodzi, o to żeby wklepywać jakieś literki (jak ja to właśnie czynię), ewentualnie dodając jakąś muzykę, zdjęcie?

 

Melduję się!
771b81604c9a99f9aa184b30e79d6200.jpg

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szczęśliwy
ddt60
18 minut temu, Midsummer Eve napisał:

Ja nie jestem wierząca. Nie byłam nawet w dzieciństwie, gdy mnie do wiary wychowywano.

 

złośliwi mówią, ze bycie niewierzącym też jest jakąś formą wiary - akurat takiej, że Boga nie ma. Z tego co wiem duchowni dziś od ateistów bardziej się boją agnostyków ... Ateista też w coś wierzy (mianowicie wierzy, że nie ma Boga) więc jak widać ateista jako konstrukt filozoficzny jest duchownym bardziej bliski przez fakt, że wierzy i wary swojej broni. Natomiast ci, którym jest to zupełnie obojętne czy Bóg jest czy go nie ma są najbardziej niebezpieczni dla bytu Kościoła. Obojętni to znaczy w ogóle nie angażują , nie interesuje ich Bóg, Kościół i całe to wszystko. Nie biorą udziału w dyskusji, sporze, walce. To jest gorsze niż ateizm.

Edytowano przez ddt60

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Midsummer Eve

Dla mnie obrócenie się w nicość jest akceptowalną perspektywą : ) Piekło jakiegoś małostkowego, bezlitosnego Boga, który ukarze człowieka za brak czołobitności, byłoby wiadomo opcją najgorszą. Najbardziej chciałabym dostać drugie życie ze zmianą paru konkretnych rzeczy, na które nie miałam wpływu i nad którymi nie miałam kontroli, a diametralnie zaważyły na obecnym. No ale... nie fantazjujmy ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Frau
6 minut temu, ddt60 napisał:

boisz się, że pójdziesz do piekła?

Nie. Ja wiem od dawna, że mam tam swoją miejscówkę ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pieprzna

Dzisiaj katolików obowiązuje post ścisły, czyli dwa posiłki lekkie i raz do syta (oczywiście bezmięsne). Tego się trzymam. Post to starożytna praktyka, dzisiaj wyśmiewana i niezrozumiana. A egzorcyści mówią, że ma spore znaczenie w walce ze złymi duchami. Myślę, że to dobra praktyka w czasie gdy sklepy i lodówki pękają od żywności. Tak odwykliśmy od głodu, że jednak jest to jakieś wyrzeczenie, powściągnięcie zmysłów. Nie na pokaz tylko jako ofiara dla Boga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szczęśliwy
ddt60
3 minuty temu, Midsummer Eve napisał:

Dla mnie obrócenie się w nicość jest akceptowalną perspektywą : ) Piekło jakiegoś małostkowego, bezlitosnego Boga, który ukarze człowieka za brak czołobitności, byłoby wiadomo opcją najgorszą. Najbardziej chciałabym dostać drugie życie ze zmianą paru konkretnych rzeczy, na które nie miałam wpływu i nad którymi nie miałam kontroli, a diametralnie zaważyły na obecnym. No ale... nie fantazjujmy ?

ponieważ jako ludzie mamy bagaż doświadczeń i wspomnień (im jesteśmy starsi tym więcej) to albo chcielibyśmy aby w ewentualnym przyszłym życiu te wspomnienia pozostały albo wolelibyśmy tak jak buddyści aby już nic nas złego w życiu tym lub kolejnym nie spotkało. Ja przeżyłem depresję z myślami samobójczymi więc pewne refleksje nachodziły mnie i nachodzą dalej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Maybe

Dajcie ludzie spokój. Jak potrzebna wspólnota, to można zapisać się do klubu emeryta albo fotograficznego. Jak potrzebna świadomość że ktoś nas wspiera, to trzeba w sobie wyrobić odpowiednio wysoką samoocenę, poczucie własnej wartości i wiarę w siebie, a jeśli nie daje się rady, to idzie się do psychologa. Można też liczyć na wsparcie psychiczne przyjaciół lub rodziny. 

Jakiekolwiek tłumaczenie przynaleznosci do grup religijnych przy obecnym stanie wiedzy jest naciągane, a już poddawanie się rytuałom związanym z tą wiarą, to szamańskie praktyki. Owszem u ludów pierwotnych, ludów prymitywnych jest to nawet urocze, ale nie w społeczeństwach, które uznają się za mądre, inteligentne i cywilizowane.

 

A bez religii, może już lepsza jest wiara w naturę, a nie spersonalizowanego Boga który w naszym mniemaniu musi być dobry, a niektórzy nawet uważają, że sprawiedliwy...a co jeśli nie jest? Albo jest obojętny, bo nie my jesteśmy tu najważniejsi? To czym są wasze modlitwy? 

 

Brak boga nie oznacza też, że nasze życie tak naprawdę się kończy smiercią, może być przejściem w inny stan, choć może się definitywnie zakończyć, bo jesteśmy nadal częścią natury i jesteśmy częścią pewnego łańcucha pokarmowego. Itp itd. Warto nie trzymać się kurczowo tego, co nam wpojono, tylko zacząć logicznie myśleć.

 

Nikogo nie chciałam tym wpisem urazić, choć może jest ofukujący. Tak już mam.

Nie wybieram się też na wojny ateistyczne z wierzącymi czy religijnymi. Każdy żyje jak chce, jednak jest dla mnie to tak niedorzeczne obecnie, jak śnieg w lipcu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szczęśliwy
ddt60
7 minut temu, Pieprzna napisał:

Dzisiaj katolików obowiązuje post ścisły, czyli dwa posiłki lekkie i raz do syta (oczywiście bezmięsne). Tego się trzymam. Post to starożytna praktyka, dzisiaj wyśmiewana i niezrozumiana. A egzorcyści mówią, że ma spore znaczenie w walce ze złymi duchami. Myślę, że to dobra praktyka w czasie gdy sklepy i lodówki pękają od żywności. Tak odwykliśmy od głodu, że jednak jest to jakieś wyrzeczenie, powściągnięcie zmysłów. Nie na pokaz tylko jako ofiara dla Boga.

ja czasami nie mam czasu ani ochoty zjeść - to jeszcze z czasów, kiedy byłem niejadkiem, poza tym w stresie jej prawie nic albo mało. Ale dziś pościć też będę, choć jestem człowiekiem wątpiącym i poszukującym

3 minuty temu, Maybe napisał:

Brak boga nie oznacza też, że nasze życie tak naprawdę się kończy smiercią, może być przejściem w inny stan,

no właśnie jeśli nie wierzysz to nie ma innego stanu .... nie ma i po śmierci jest koniec. Przed urodzeniem jest nic i po śmierci jest nic. Chyba, że jednak wierzysz ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Midsummer Eve

Jest mi bliski ten post wyżej autorstwa Maybe w większości punktów (nie we wszystkich).

Edytowano przez Midsummer Eve

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lili ♡
11 minut temu, ddt60 napisał:

złośliwi mówią, ze bycie niewierzącym też jest jakąś formą wiary - akurat takiej, że Boga nie ma. Z tego co wiem duchowni dziś od ateistów bardziej się boją agnostyków ... Ateista też w coś wierzy (mianowicie wierzy, że nie ma Boga) więc jak widać ateista jako konstrukt filozoficzny jest duchownym bardziej bliski przez fakt, że wierzy i wary swojej broni. Natomiast ci, którym jest to zupełnie obojętne czy Bóg jest czy go nie ma są najbardziej niebezpieczni dla bytu Kościoła. Obojętni to znaczy w ogóle nie angażują , nie interesuje ich Bóg, Kościół i całe to wszystko. Nie biorą udziału w dyskusji, sporze, walce. To jest gorsze niż ateizm.

Nie wiedziałam że tak jest to odbierane. Sama kiedyś stwierdziłam że jestem agnostykiem i myślę że tak właśnie jest. Teoria o tym że jest to straszniejsze niż ateizm, przyznam że ciekawa. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pieprzna

A dla mnie niedorzeczna jest wiara w przypadkowe powstanie świata, życia, itd.

I jeszcze jedna uwaga. Najgorsze dla człowieka jest postrzeganie Boga w dwóch skrajnościach. Pierwsza jako surowego i nieczułego sędziego, druga jako dobrotliwego dziadunia co przymknie oko na każde nasze szachrajstwo. A prawda jest gdzieś pośrodku. Bóg nas kocha i chce naszego dobra. Dlatego stawia nam pewne ograniczenia i wymagania byśmy ustrzegli się zgubnych konsekwencji naszej głupoty. Czy nie tak samo postępują mądrzy, kochający rodzice? Wychowanie bezstresowe i to z batem się nie sprawdza. Wszystko z umiarem. I tego uczy Kościół, a Ci co się od niego odwracają są często jak nastolatkowie w wieku dojrzewania obrażeni, że ktoś śmie postawić im jakieś wymogi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lili ♡

Każdy w sumie niech wierzy w co chce, nawet jeśli nie idzie to w parze z logiką.

 

Ja np wierzę w to że w głównej mierze to my kreujemy swoje życie, wszystko dzieje się z jakiegoś powodu, to my do siebie przyciągamy, nawet nieświadomie, pewne rzeczy. Dla niektórych jest to dziwne, trudno, grunt że ja się w tym odnajduje i przemawia to do mnie bardziej niż coś wszechmogącego nade mną. Najważniejsze jest to żeby nie popadać w skrajności. A najgorsze co może być to wmawianie komuś że nie ma racji albo to że twierdzi inaczej, jest głupie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Maybe
10 minut temu, ddt60 napisał:

 

no właśnie jeśli nie wierzysz to nie ma innego stanu .... nie ma i po śmierci jest koniec. Przed urodzeniem jest nic i po śmierci jest nic. Chyba, że jednak wierzysz ....

Nawet z naukowego pkt widzenia nie wiesz tego. Nie wiesz czy nie istnieje kilka wymiarów.

Mnie generalnie jest to obojętne i zakładam, że zeżrą mnie robaki. 

Ale tylko głupi jest pewny wszystkiego. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szczęśliwy
ddt60
3 minuty temu, Pieprzna napisał:

A dla mnie niedorzeczna jest wiara w przypadkowe powstanie świata, życia, itd.

 

tak to nie ma. Hawking sformułował wnioski, z  których wynika, że poznanie to, co było przed wielkim wybuchem jest niemożliwe. Nigdy tego się nie dowiemy. Cała reszta wydarzeń jest znana. Przypadkowe powstanie świata jest do wyjaśnienia nawet argumentami religijnymi i są takie spójne teorię ale wchodzimy w obszar gnostycyzmu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Midsummer Eve

Na nikogo się nie obraziłam, a już tym bardziej nie czuję się jak głupia nastolatka. Żaden Bóg również nie narzucał mi żadnych ograniczeń, bo nigdy takiej istoty nie spotkałam, ograniczenia przekazały mi księgi napisane przez ludzi i organizacja zwana kościołem. Także nie jestem obrażona ani na tego Boga, ani na żadnych bogów naszych przodków, bo po prostu nie mam powodów, by założyć ich istnienie, a jeśli nawet istnieją, to by uważać, że jakikolwiek człowiek wie cokolwiek o ich naturze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szczęśliwy
ddt60
6 minut temu, Pieprzna napisał:

Pierwsza jako surowego i nieczułego sędziego, druga jako dobrotliwego dziadunia co przymknie oko na każde nasze szachrajstwo.

może być i taki i taki - oczywiście manicheizmem to pachnie - niby to straszna herezja ale niestety świadomość manicheistyczna dość mocno tkwi w głowach wielu duchownych katolickich

5 minut temu, Maybe napisał:

Nawet z naukowego pkt widzenia nie wiesz tego. Nie wiesz czy nie istnieje kilka wymiarów.

Mnie generalnie jest to obojętne i zakładam, że zeżrą mnie robaki. 

Ale tylko głupi jest pewny wszystkiego. 

mnie nie zeżrą bo każę się spalić ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lili ♡

I tutaj właśnie poniekąd nie rozumiem dlaczego to agnostyk jest najgorszą opcją. Ateista będzie twierdził  że to wszystko nie godzi się z inteligencją ( patrząc logicznie, to prawda) że to wszystko jest niemożliwe , za to osoba wierząca będzie twierdziła że to niedorzeczne, i jak w ogóle można odwracać się od kościoła, najlepiej żeby osoba niewierząca spłonęła na stosie. A agnostyk zwyczajnie będzie miał to gdzieś. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szczęśliwy
ddt60
8 minut temu, ♡ Lili ♡ napisał:

Każdy w sumie niech wierzy w co chce, nawet jeśli nie idzie to w parze z logiką.

 

Ja np wierzę w to że w głównej mierze to my kreujemy swoje życie

w jakimś sensie tak. Nawet rak, który nas zabije jest częścią nas .... oczywiście covid nie ... ale jak twierdzą niektórzy duchowni wirusów nie stworzył Pan Bóg . No ok , ale kto?

Przed chwilą, ♡ Lili ♡ napisał:

 zwyczajnie będzie miał to gdzieś. 

dokładnie. Agnostyk nie będzie dyskutował z duchownym bo ma to gdzieś. Pójdzie na piwo albo na basen bo szkoda mu czasu na takie dyskusje a ateista będzie intensywnie dyskutował z katolikami a wtedy katolik będzie wiedział, że jednak Bóg jest ważny i warto w niego wierzyć - zatem ateista wzmacnia wiarę katolika.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hogan

Dziś ludzie jak mieliby pościć, to szybciej widzę jak te zalegające w lodówkach jedzenie, rozdają biednym. Niestety, większość

woli wyrzucić a potem krzyk, że żywność droga albo Planeta nie wyrabia i trzeba chemią do-faszerować aby było tego więcej.

Głupota, głupotę pogania a kto w co wierzy, nie moja sprawa. Urodziłam się jako katoliczka, czyli z przymusu a dziś wiem, że

nie pozwolę aby ktoś na mnie naciskał i przymuszał do czegokolwiek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lili ♡
20 minut temu, ddt60 napisał:

no właśnie jeśli nie wierzysz to nie ma innego stanu .... nie ma i po śmierci jest koniec. Przed urodzeniem jest nic i po śmierci jest nic. Chyba, że jednak wierzysz ....

No tak na logikę. Ja wierzę w to że będę jeszcze żyć, ale to nie znaczy że wierze w jakieś bóstwo. Więc to jest wiara np w kolejne życie, ale nie ma nic to wspólnego z religią. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pieprzna
3 minuty temu, ♡ Lili ♡ napisał:

I tutaj właśnie poniekąd nie rozumiem dlaczego to agnostyk jest najgorszą opcją. Ateista będzie twierdził  że to wszystko nie godzi się z inteligencją ( patrząc logicznie, to prawda) że to wszystko jest niemożliwe , za to osoba wierząca będzie twierdziła że to niedorzeczne, i jak w ogóle można odwracać się od kościoła, najlepiej żeby osoba niewierząca spłonęła na stosie. A agnostyk zwyczajnie będzie miał to gdzieś. 

Ja tak do końca nie wiem kto to jest agnostyk. Ponoć się jakoś dzielą. Wydaje mi się, że nie zamykają się całkiem na Boga i jest szansa, że kiedyś doznają łaski wiary. Ateiści w sumie też. Różne cuda się na świecie dzieją ? Tym stosem to mnie rozbawiłaś ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Maybe
4 minuty temu, ddt60 napisał:

 

mnie nie zeżrą bo każę się spalić ...

A ja nie wiem, bo nie wiem czy zdążę. Mogę iść dziś do lasu na spacer i nie wrócić.

 

 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lili ♡
4 minuty temu, ddt60 napisał:

w jakimś sensie tak. Nawet rak, który nas zabije jest częścią nas .... oczywiście covid nie ... ale jak twierdzą niektórzy duchowni wirusów nie stworzył Pan Bóg . No ok , ale kto?

dokładnie. Agnostyk nie będzie dyskutował z duchownym bo ma to gdzieś. Pójdzie na piwo albo na basen bo szkoda mu czasu na takie dyskusje a ateista będzie intensywnie dyskutował z katolikami a wtedy katolik będzie wiedział, że jednak Bóg jest ważny i warto w niego wierzyć - zatem ateista wzmacnia wiarę katolika.

Jeżeli mówimy o duchownych czy o Bogu, to idąc ideą tego że Bóg istnieje, to poniekąd wszystko dzieje się za jego sprawą, nieszczęścia i choroby też. 

 

Niemniej ja w ten temat zagłębiać się dalej nie będę ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do rozmowy

Publikujesz jako gość. Jeśli masz konto, Zaloguj się teraz, aby publikować na swoim koncie.
Uwaga: Twój wpis będzie wymagał zatwierdzenia moderatora, zanim będzie widoczny.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.






  • Statystyki forum

    • Tematów
      9 538
    • Postów
      252 986
  • Statystyki użytkowników

    • Użytkowników
      827
    • Najwięcej dostępnych
      8 477

    Svetlvhn
    Najnowszy użytkownik
    Svetlvhn
    Dołączył
  • Nowe Posty

    • KapitanJackSparrow
      Natrafiłem w sieci na taki mem, pod którym rozgorzała dyskusja na temat granicy żartu. Kogoś obrazek skłaniał do napisania komentarza, że Biedronce się powodzi ( nawet śmieszne 😁) a innych oburzał fakt z naigrywania się,  było nie było z nieszczęścia jaką jest powódź. Zapraszam do swobodnej wypowiedzi. Przekroczono granice dobrego smaku? 
    • KapitanJackSparrow
      Słyszałem że Iga wprowadziła Włochów w frustrację po tym jak udzieliła wywiadu że za dzieciaka lubiła jeść makaron z truskawkami i jogurtem. U nich , takie połączenie kulinarne to wielki skandal. ☺️ Ja tam lubię truskawki z makaronem 
    • Nafto Chłopiec
      Weź tu człowieku kup buty przez internet 🤬🤬🤬
    • Aco
      No to mamy Igę w finale Wimbledonu 💪🎾
    • Astafakasta
      Miłość polega na szacunku do samego siebie. Nie można mieć szacunku do kogoś kto Ciebie nie szanuje, co nie znaczy, że trzeba się z kimś takim kłócić...
    • kormoran
      https://www.youtube.com/watch?v=qNiXB0gfuns Następna expedycja w 2009 dokonuję kolejnego odkrycia.  Jedna para zwierzątt nie przeżyła 40 dniowej podróży na Arce Noego.  Jednak większość pomieszczeń są zatopione lodem i nie dają się otworzyć.   Czy jako chrześcjjanka wierzysz w historję Noego ?  
    • la primavera
      "Superbohaterowie" Włoski film Paolo Genovese to historia związku dwojga  odmiennych od siebie ludzi- on fizyk, ona artystka opisującą świat komiksami - na przestrzeni lat. Poznają się, zakochują, rozstają, schodzą,  robią błędy. Czasem zawita do nich nieproszona przeszłość, zaskrzypią male- wielkie kłamstwa, odmienne spojrzenia na przyszłość utrudnią wspólną drogę. Ale idą razem, nie tracą się z oczu i wciąż cieszą sie swoim towarzystwem. Film jest bardzo pocięty czasowo,  troszkę  za bardzo, bo sekwencje z kolejnych lat bywają krótkie i jest ich dużo.  Taki przekładaniec. I nawet nie po kolei. Patrzymy jak wyglądał  ich wspólny  wieczór kiedyś a jak teraz, jak rozwiązują  problem dziś  a jak radzili sobie z nim na początku.  Po twarzach  fryzurach i zaroście poznajemy o który czas tu chodzi.  Sam czas też jest tu bohaterem,  bo Marco ma co niego dość naukowe  podejście, które zweryfikuje  życie. Ten slodko gorzki film pokazuje, że kazda para ludzi, która decyduje  się pojsc razem przez życie wykorzystuje własne supermoce, by to ich wspólne życie  było dobre, np uśmiech,dobre słowo, wyrozumialosc,  skrucha, wybaczenie i..nie mówienie wszystkiego.  
    • Wikusia
    • Miejscowy
      Miłość... 😚
    • la primavera
      ,,Głowa rodziny" czyli opowieść o tym, że w życiu warto być dobrym  człowiekiem.   Gerald Butler gra w filmie tytułową głowę rodziny, zapewnia żonie i trójce dzieci życie na wysokim poziomie materialnym. By tak było, w pracy jest właściwie cały czas, nawet po późnym  powrocie  do domu nie rozstaje się z telefonem. Nie jest złym ojcem, bo dzieci pragną jego obecności, tylko jest ojcem nieobecnym bo zatracił się w pogoni za sukcesem.  To go napędza, jest jego drogą i celem.  Awans jest tuż za rogiem, ale wtedy następuje  coś niespodziewanego- choroba syna. Leczenie nie przynosi spodziewanego skutku,  i małe życie zaczyna wymykać się z rąk.  Tata nie dostaje nagle obuchem w głowę, nie rzuca wszystkiego i w okamgnieniu nie przewartosciowywuje życia. To dzieje się powoli. Pełny energii, bezkompromisowy  zdobywca próbuje pogodzić i pracę i czas dla syna. Sukcesy w pracy spadają, choroba  nie znika więc efektów brak. Ale czy na pewno? W pracy Dane powoli zaczyna dostrzegać człowieka a nie pieniądze, które dzięki niemu zarobi. A w zyciu zatrzymuje  się, by posłuchać innych- pielegniarza opowiadającego mu jak pomaga małym dzieciom przy trudnych badaniach, pełnego ampatii lekarza, który mówi chłopcu,  że gdyby mógł wziąłby jego chorobę  na siebie. Czas spędzany z rodziną zaczyna być ważny, a nawet ważniejszy.    Film nie jest ckliwym dramatem. Jest dobrze zrobionym,mocnym,   dynamicznym obrazem. Nie demonizuje pracy, wręcz przeciwnie,  potrafi pokazać jej drugą, dobrą stronę- jako wartość. Jako coś, dzięki czemu człowiek.moze chodzić z podniesioną głowa,  bo potrafi dzieki niej utrzymac rodzinę. Zapewnia godne życie i jest  spełnieniem marzeń, potwierdzeniem, że jest się w czymś dobrym.  Byle tylko nie była wszystkim. Bo wszystkim.jest rodzina. Jak w tej historii o pięciu piłeczkach: ,,wyobraź sobie,  że życie jest grą, podczas której żonglujesz pięcioma  piłeczkami. Są to praca, rodzina, zdrowie,  przyjaciele i uczciwość.  Przez cały czas starsz się utrzymać je wszystkie w powietrzu. Nagle, pewnego dnia  dochodzisz do wniosku,że praca to piłka z gumy. Nawet jeżeli ją upuścisz, odbije się i wróci. Pozostałe cztery- rodzina, zdrowie,  przyjaciele i uczciwość- zostały wykonane ze szkła. Gdy któraś z nich upadnie,  nieodwracalnie porysuje się, pęknie lub, co gorsza, może się nawet rozbić.."
    • Ada
      Pięknie piszesz. Jestem ciekawa, czy książka została wydana? Może ktoś wie?
    • KapitanJackSparrow
      To co nam było Co nam się zdarzyło (zdarzyło) Do ułożenia w głowie mam To nic nie znaczyło To nie była miłość (o-o-o-o) A wciąż mam nadzieję Nowy plan To co nam było Co nam się zdarzyło Do ułożenia w głowie mam To nic nie znaczyło To nie była miłość (o-o-o-o) A wciąż mam nadzieję Nowy plan
    • Antypatyk
    • Antypatyk
    • KapitanJackSparrow
      🤣 Gość w  kość,  czekam na odpowiedniego gifa
    • Monika
      Na tym,że w temacie "na czym polega miłość"  trzeba pisać na temat, a nie obśmiewać wszystkie wpisy i przeganiać nimi ostatnich ludzi, którzy tu zostali. Bądź sobie introwertykiem to nikomu nie przeszkadza, ale przestań być takim okropnym złośliwcem! To jest piękny temat, Nomada dała wiersz ja filmik i muzykę dotyczacą miłości, a Ty wstawiasz tylko głupie gify obśmiewające wszystko. Nie cierpię Cię i żegnam Pana.
    • Gość w kość
    • Gość w kość
      może należałoby stworzyć temat:  "na czym polega forum dyskusyjne...?" 🤔
    • Gość w kość
      jestem introwertykiem, ... i się tego nie wstydzę!😎
    • Wikusia
    • Wikusia
    • Wikusia
    • Monika
      Twoja głupota sięgnęła zenitu. Ale wmawiaj sobie dalej jak Ci to poprawia humor. 
    • KapitanJackSparrow
      A i owszem ktoż by teraz wertował encyklopedię.  Aleeee nieee, nie uwierzę że historia Pawlaka i Kargula ci obca jest  Ta jeszcze ja nie oczadział. 😁
    • KapitanJackSparrow
      Heh ignorowanie fajna funkcja. Odkąd włączyłem ją  u siebie cieszę się niespotykanym spokojem, który sobie cenię, lecz jak ze wszystkim, ma też  swoje wady. Okazuje się, że można niechcący natknąć się  na ślady uwielbienia mojej osoby przez osobę której nie chcę , nie lubię i nie akceptuję 🤣. Jakież spustoszenie musiało zrobić w tym jednym krwawiącym sercu moje e-odsunięcie,  usunięcie w cień. Na ciekłokrystalicznym ekranie wylewa się tęsknota pomieszana z miłością i nienawiścią bo taka jest istota  zależności estrogenów i progesteronów. Można snuć dywagacje nad wpływem tej konstrukcji hormonów na  życie i.... na sen,🤣 a może nawet mar sennych , tak wyraźnych i mocno oddziałujących,  że mokre przebudzenie z potem, to jak nic nie powiedzieć 😁🤣🤣🤣
  • Najnowsze Tematy

Chat Nastroik

Chat Nastroik

Proszę wpisać nazwę wyświetlaną

×
×
  • Utwórz nowe...