Skocz do zawartości


Pieprzna

Przystań kliki i sympatyków

Polecane posty

Midsummer Eve
23 minuty temu, Bledny napisał:

Jednak wiem że po drugiej stronie istnieje coś czego nie widzimy. Tak, doświadczyłem tego. 

Mam też doświadczenie tego typu na koncie, podzielone z inną osobą. Rozumowo nie można go wyjaśnić na obecnym etapie wiedzy człowieka. Także też sądzę, że obecne życie nie jest jedyną formą egzystencji. Natomiast nie mam żadnych podstaw wnioskować, że ma to związek z istnieniem jakiegoś bóstwa, a już nie mówiąc o istocie boskiej wyznaczonej wymyślonymi przez ludzi dogmatami (na czym polegają wszystkie główne religie).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach


Żebrak
1 minutę temu, Pieprzna napisał:

Kto będzie chciał może iść na dział religijny, bo ponoć taki tu jest.

Ja zawsze mówię, że Pan Bóg zostawił funkcję kapłanów ludziom a nie aniołom, więc nie możemy oczekiwać, że będą bez skazy skoro wywodzą się z grzesznego ludu. Choćby ksiądz był najgorszą mendą nie umniejsza to wagi sakramentu. Komunii Świętej w swoim domu, ogródku, lesie nie mamy, więc jednak do kościóła trzeba się pofatygować ?

Pieprz, znowu mnie wyganiasz? Ok. Ostatni raz tutaj przyszedłem. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pieprzna
3 minuty temu, witek napisał:

Pieprz, przyznaj się, ty jesteś wróg wolnej woli!

Nie chciałabym by ktoś mnie kochał bezrozumnie, bo jest tak zaprogramowany jak kukiełka. Wolna wola musi być, ale skoro już wierzysz to wiesz, że masz wybrać dobro ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witek
8 minut temu, Żebrak napisał:

Nie ma co dyskutować o wierze.To zbyt intymne. Kościół to wspólnota ludzi. A księża? Tacy sami śmiertelnicy jak ja. Oni nie boją się grzeczyć to ja się mam bać? W imię czego? Oni wiedzą jak żyć i ja wiem. Za chwilę padnie argument, że przyjmuję komunię świętą z rąk grzesznika. Ja o nim nic nie muszę wiedzieć, bo nie wiem, wiem co ludzie gadają a to se o kant dupy można wytrzeć. Jestem w kościele, w miejscu poświęconym. Mnie to wystarczy. 

Nie chcesz Andrzeju, to nie dyskutuj, ale to bardzo szkodliwe podejście. O wierze i religii należy rozmawiać. Szczegolnie dziś. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pieprzna
Przed chwilą, Żebrak napisał:

Pieprz, znowu mnie wyganiasz? Ok. Ostatni raz tutaj przyszedłem. 

Jeszcze raz tak napiszesz i się obrażę. Poważnie. Możesz już z tym skończyć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witek
1 minutę temu, Pieprzna napisał:

Nie chciałabym by ktoś mnie kochał bezrozumnie, bo jest tak zaprogramowany jak kukiełka. Wolna wola musi być, ale skoro już wierzysz to wiesz, że masz wybrać dobro ?

Nie ma jednej drogi do Boga, Pieprz. Pozwól każdemu po swojemu przeżywać swoją religijność. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lili ♡
4 minuty temu, Żebrak napisał:

Napisałem jak to wygląda z mojej perspektywy, bo tylko ją znam. Nigdy nikogo do niczego nie namawiam. Nie mówię, że ktoś jest gorszy bo nie wierzy. Dzielę ludzi na mądrych i głupich, ale to już nie problem wiary. 

Wystarczyło od razu napisać że Ty tak to widzisz. Pierwszy post byl jakby wyjaśnieniem dla ogółu, że to Bóg sobie wybiera a nie my. Ale dobrze, już rozumiem. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pieprzna
8 minut temu, ♡ Lili ♡ napisał:

Ok, chyba nie zrozumiem. Nie widzę żadnego powiązania między nienawiścią do drugiego człowieka a wiarą lub nie wiarą w Boga. Mi rozchodziło się o to, że tylko i wyłącznie dla osoby wierzącej jakieś bóstwo rozdaje karty w całej tej układance zwanej życiem. Osoba która nie jest wierząca, nigdy nie stwierdzi że jest to zasługa kogoś z góry. To jest tylko i wyłącznie spostrzeżenie osoby wierzącej, dlatego nie można stwierdzić za ogół że tak właśnie jest, i coś sobie wybiera czy nasze życie będzie takie a nie inne. Jeżeli Bóg Cie wybrał to ok, ale tak jest tylko według Ciebie. 

 

Jeżeli ja wybaczę osobie której nienawidzę, to nie sprawi że zagoszczę w kościele. To sprawi że będę mogła przeżyć katharsis i że z czystą głową będę mogła kreować dalej swoje życie. Ale w żaden sposób nie przybliży mnie to do Boga którego byt jest dla mnie sprawą mocno podważalną. Dlatego nie można stwierdzać że "tak jest i koniec" tak jest, ale tylko według mnie. 

Masz wolną wolę i kierujesz swoim życiem. Jeśli chcesz, możesz zaprosić do swojego życia Boga by pomagał Ci wybierać właściwą ścieżkę.

Wybaczając jesteś bliżej Boga, bo stosujesz się do jego nauki o miłości nieprzyjaciół.

3 minuty temu, witek napisał:

Nie ma jednej drogi do Boga, Pieprz. Pozwól każdemu po swojemu przeżywać swoją religijność. 

Po swojemu to równie dobrze może być kościół latającego potwora spaghetti. Bazą musi być przestrzeganie przykazań i sakramenty. A przeżywanie to już kwestia charakteru i upodobań.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bledny
1 minutę temu, Midsummer Eve napisał:

Mam też doświadczenie tego typu na koncie, podzielone z inną osobą. Rozumowo nie można go wyjaśnić na obecnym etapie wiedzy człowieka. Także też sądzę, że obecne życie nie jest jedyną formą egzystencji. Natomiast nie mam żadnych podstaw wnioskować, że ma to związek z istnieniem jakiegoś bóstwa, a już nie mówiąc o istocie boskiej wyznaczonej wymyślonymi przez ludzi dogmatami (na czym polegają wszystkie główne religie).

Tak i ja też tak uważam. Jak napisałem ?

Religia moim zdaniem nie różni się niczym od sekt. Chyba jedynie ilością wyznawców. 

Ale dzięki jednej z nich łatwiej mi rozmawiać z Bogiem. Tak naprawdę tylko tę znam. A on, nieważne kim jest, na pewno nie będzie mi miał za źle że zwracam się do niego forma jaka jest mi znana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pieprzna
12 minut temu, witek napisał:

A tak Bardziej na Poważnie, uważam, że twoja wizja kościoła jest bardzo, ale to bardzo ekskluzywna. MoJa przeciwnie, opiera się na Ekskluzywności. To dwie tendencje prawie tak stare jak samO chrześcijaństwo. Tej pierwszej przedstawicielem był Piotr apostoł, tej drugiej Paweł z Tarsu. 

 

Zawsze wolałem Pawła.  

Chyba coś pokręciłeś ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Midsummer Eve
Przed chwilą, Pieprzna napisał:

Bazą musi być przestrzeganie przykazań i sakramenty

Nie musi. Musi dla osoby, która uważa, że źródłem powyższych jest istota boska. Osoba, która zgodnie z logiką uważa, że źródłem każdego dogmatu jest wyłącznie człowiek, nie musi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pieprzna
Przed chwilą, Midsummer Eve napisał:

Nie musi. Musi dla osoby, która uważa, że źródłem powyższych jest istota boska. Osoba, która zgodnie z logiką uważa, że źródłem każdego dogmatu jest wyłącznie człowiek, nie musi.

Ale my z witkiem spieramy się co do ludzi wierzących.

Czas na koronkę ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Midsummer Eve
Przed chwilą, Bledny napisał:

Tak i ja też tak uważam. Jak napisałem ?

Religia moim zdaniem nie różni się niczym od sekt. Chyba jedynie ilością wyznawców. 

Ale dzięki jednej z nich łatwiej mi rozmawiać z Bogiem. Tak naprawdę tylko tę znam. A on, nieważne kim jest, na pewno nie będzie mi miał za źle że zwracam się do niego forma jaka jest mi znana.

Rozumiem. Ja natomiast nie łączę mojego doświadczenia z dowodem na istnienie Boga (jakiegokolwiek).

Przed chwilą, Pieprzna napisał:

Ale my z witkiem spieramy się co do ludzi wierzących.

Czas na koronkę ?

Osoba wierząca to też np. Błędny ze swoim sposobem postrzegania. Należy chyba rozróżniać wierzących w Boga od wierzących i w Boga i w dogmaty religii.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witek
5 minut temu, Pieprzna napisał:

Masz wolną wolę i kierujesz swoim życiem. Jeśli chcesz, możesz zaprosić do swojego życia Boga by pomagał Ci wybierać właściwą ścieżkę.

Wybaczając jesteś bliżej Boga, bo stosujesz się do jego nauki o miłości nieprzyjaciół.

Po swojemu to równie dobrze może być kościół latającego potwora spaghetti. Bazą musi być przestrzeganie przykazań i sakramenty. A przeżywanie to już kwestia charakteru i upodobań.

I to jest absolutna bzdura, na którą jest kilka solidnych ustępów w piśmie. PrzeStrzeganie przykazań jakkolwiek jest ważną częścią każdej religii, to, przynajmniej w przypadku chrześcijaństwa, bazą nie jest. U źródEł zdrowo pojmowanego chrześcijaństwa leży miłość i to właśnie w niej chRzescijaństwo przejawia się w najbardziej owocny i dojmujące sposoby. 

 

Same sakramenty, także ich kształt, są w dużej mierze przygodne. Rózne odłamy chrześcijaństwa na rożne sposoby je praktykują. To forma powtarzania pewnych ważnych gestów Chrystusa, o ktorych czytamy w piśmie. A jednak Jego nauki można realizować na wiele nieporównanie lepszych sposobów. 

 

Nasza DIametralna różnica poglądów wynika, mIędzy innymi, z twojego żelaznego przywiązania do hmm procedur. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lili ♡
11 minut temu, Pieprzna napisał:

Masz wolną wolę i kierujesz swoim życiem. Jeśli chcesz, możesz zaprosić do swojego życia Boga by pomagał Ci wybierać właściwą ścieżkę.

Wybaczając jesteś bliżej Boga, bo stosujesz się do jego nauki o miłości nieprzyjaciół.

Tak. Ale mi się właśnie o to rozchodzi że wg Ciebie czy ogolnie osób wierzących jestem blizej Boga wybaczając, czy robiąc inne rzeczy. W oczach osób nie wierzących, nie ma czegoś takiego jak stosowaniu się do Bożych nauk. 

 

Pomijam już to że "miłość nieprzyjaciół" brzmi w moim odczuciu strasznie i niewyobrażalnie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witek
8 minut temu, Pieprzna napisał:

Chyba coś pokręciłeś ?

Inkluzywności. Nie wiem czemu poprawiło mi. ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Maybe
52 minuty temu, Żebrak napisał:

Może się nie trzymać, jakie to ma znaczenie? To się nazywa łaska wiary. Czy myślisz, że któregoś dnia obudziłem się j powiedziałem: od teraz będę wierzył! I to się stało? Jaja sobie chyba robisz! Byłbym ostatnią osobą która by to zrobiła. Wiesz co najpierw musiałem zrobić? Zrobiłem to nieświadomie, wybaczyłem pewnej osobie. To wszystko. Kamień spadł mi z serca. Nigdy wolnym nie będzie ten, kto nosi w sobie nienawiść, bo ta nienawiść rozlewa się na zewnątrz. Nigdy taka osoba nie będzie wierzącą, to zwykły niewolnik samego siebie. 

Ja wybaczyłam krzywdy i nigdy nie nienawidziłam nikogo i nadal nie wierzę w Boga....jakieś pokrętne te twoje tłumaczenie.

To że było tak w twoim przypadku nie znaczy że w innych tak jest. 

Znam wielu wierzących i nienawidzących innych, czy roszczących pretensje, obwiniajacych za coś... 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aco
15 minut temu, Pieprzna napisał:

Masz wolną wolę i kierujesz swoim życiem. Jeśli chcesz, możesz zaprosić do swojego życia Boga by pomagał Ci wybierać właściwą ścieżkę.

Wybaczając jesteś bliżej Boga, bo stosujesz się do jego nauki o miłości nieprzyjaciół.

Znowu trudne tematy. Uważam, że nie da się żyć zgodnie z dekalogiem nawet bardzo gorąco wierzącej osobie. Dlatego jest grzech z którego później się spowiadamy i tu jest błędne koło, bo kapłan wykorzystujący seksualnie nieletnich, pójdzie do "kolegi" wyspowiada się i jest rozgrzeszony, bo miał chwilę słabości. Oczywiście przed Bogiem nie da się tego ukryć(jeżeli ktoś wierzy). Natomiast dla mnie, to trochę ciężki temat z wybaczaniem bliźniemu. Rozmawialiśmy kiedyś o tym na ka.fe 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Maybe
3 minuty temu, Aco napisał:

Znowu trudne tematy. Uważam, że nie da się żyć zgodnie z dekalogiem nawet bardzo gorąco wierzącej osobie. Dlatego jest grzech z którego później się spowiadamy i tu jest błędne koło, bo kapłan wykorzystujący seksualnie nieletnich, pójdzie do "kolegi" wyspowiada się i jest rozgrzeszony, bo miał chwilę słabości. Oczywiście przed Bogiem nie da się tego ukryć(jeżeli ktoś wierzy). Natomiast dla mnie, to trochę ciężki temat z wybaczaniem bliźniemu. Rozmawialiśmy kiedyś o tym na ka.fe 

Normalnie jak gra w Simsy....

A życie jest takie proste bez boga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witek
10 minut temu, ♡ Lili ♡ napisał:

Tak. Ale mi się właśnie o to rozchodzi że wg Ciebie czy ogolnie osób wierzących jestem blizej Boga wybaczając, czy robiąc inne rzeczy. W oczach osób nie wierzących, nie ma czegoś takiego jak stosowaniu się do Bożych nauk. 

 

Pomijam już to że "miłość nieprzyjaciół" brzmi w moim odczuciu strasznie i niewyobrażalnie. 

PiEprz chodzi o to, że dla niektórych wiara może być czymś pomocnym, może być narzędziem rozwijania samego siebie. Nie twierdzi, że tylko ludzie wierzący rozwijają się. Mówi tylko, że religia mOże być pomocna w tym. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pieprzna
30 minut temu, Midsummer Eve napisał:

Należy chyba rozróżniać wierzących w Boga od wierzących i w Boga i w dogmaty religii.

Ok, miałam napisać katolików ?

25 minut temu, witek napisał:

PrzeStrzeganie przykazań jakkolwiek jest ważną częścią każdej religii, to, przynajmniej w przypadku chrześcijaństwa, bazą nie jest. U źródEł zdrowo pojmowanego chrześcijaństwa leży miłość i to właśnie w niej chRzescijaństwo przejawia się w najbardziej owocny i dojmujące sposoby. 

Przykazanie miłości również zawierało się w mojej wypowiedzi, nie tylko Dekalog ?

26 minut temu, witek napisał:

Same sakramenty, także ich kształt, są w dużej mierze przygodne. Rózne odłamy chrześcijaństwa na rożne sposoby je praktykują. To forma powtarzania pewnych ważnych gestów Chrystusa, o ktorych czytamy w piśmie. A jednak Jego nauki można realizować na wiele nieporównanie lepszych sposobów. 

 

Nasza DIametralna różnica poglądów wynika, mIędzy innymi, z twojego żelaznego przywiązania do hmm procedur. 

Piszesz tak jakbyś nie dostrzegał wagi sakramentów. Są czy ich nie ma wsio rawno? Skupiasz się chyba w nauce na miłości bliźniego, ale nie będzie jej bez zakotwiczenia w miłości do Boga. Świetnie gdy czynisz ludziom dobrze, ale nie można odsuwać spożywania Ciała Pańskiego na bok czy traktowaniu go jak procedury ?

31 minut temu, ♡ Lili ♡ napisał:

Tak. Ale mi się właśnie o to rozchodzi że wg Ciebie czy ogolnie osób wierzących jestem blizej Boga wybaczając, czy robiąc inne rzeczy. W oczach osób nie wierzących, nie ma czegoś takiego jak stosowaniu się do Bożych nauk. 

 

Pomijam już to że "miłość nieprzyjaciół" brzmi w moim odczuciu strasznie i niewyobrażalnie. 

Taki paradoks, że można nie znać chrześcijaństwa a i tak podążać za jego zasadami ? Jakieś wewnętrzne światło, łaska, moralność? Dobrze, że jest.

Brzmi dziwnie, ale otarłam się o coś takiego. Tylko z Bożą pomocą udało mi się przełamać żal i złość wobec kogoś kto mnie skrzywdził. Było trudno, ale ostatecznie efekt pozytywny dla wszystkich.

25 minut temu, Aco napisał:

Znowu trudne tematy. Uważam, że nie da się żyć zgodnie z dekalogiem nawet bardzo gorąco wierzącej osobie. Dlatego jest grzech z którego później się spowiadamy i tu jest błędne koło, bo kapłan wykorzystujący seksualnie nieletnich, pójdzie do "kolegi" wyspowiada się i jest rozgrzeszony, bo miał chwilę słabości. Oczywiście przed Bogiem nie da się tego ukryć(jeżeli ktoś wierzy). Natomiast dla mnie, to trochę ciężki temat z wybaczaniem bliźniemu. Rozmawialiśmy kiedyś o tym na ka.fe 

No nie da się postępować zawsze dobrze, taka nasza grzeszna natura. Pytanie czy ktoś pragnie poprawy i wyciąga wnioski ze swojego postępowania.

22 minuty temu, witek napisał:

PiEprz chodzi o to, że dla niektórych wiara może być czymś pomocnym, może być narzędziem rozwijania samego siebie. Nie twierdzi, że tylko ludzie wierzący rozwijają się. Mówi tylko, że religia mOże być pomocna w tym. 

Nie to miałam na myśli, ale dobrze prawisz ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Żebrak
27 minut temu, witek napisał:

PiEprz chodzi o to, że dla niektórych wiara może być czymś pomocnym, może być narzędziem rozwijania samego siebie. Nie twierdzi, że tylko ludzie wierzący rozwijają się. Mówi tylko, że religia mOże być pomocna w tym. 

W tym rzecz. Lepiej bym tego nie ujął. Nie ma linijki która zmierzy moją wiarę ani urządzenia, które powie czy dobrze wierzę. To sprawa mojego sumienia. 

48 minut temu, ♡ Lili ♡ napisał:

Pomijam już to że "miłość nieprzyjaciół" brzmi w moim odczuciu strasznie i niewyobrażalnie. 

Dlaczego? Bo to ja ich znienawidziłem, bo zrobili coś strasznego w moim odczuciu. A oni po prostu wybrali mniejsze zło. Kiedy to zrozumiałem skreśliłem słowo "nieprzyjaciół", została miłość. Trudna, bo trudna. Mogli mnie zabić, zakopać, porzucić czy podrzucić. Wybrali najlepsze dla mnie rozwiązanie, którego długo nie mogłem zaakceptować. Specjalnie liczba mnoga. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aco
27 minut temu, Pieprzna napisał:

No nie da się postępować zawsze dobrze, taka nasza grzeszna natura. Pytanie czy ktoś pragnie poprawy i wyciąga wnioski ze swojego postępowania.

To wszystko jest zbyt skomplikowane. Uważam (ale to tylko moje zdanie) że tak naprawdę "Bóg"jest w nas samych cokolwiek to nie oznacza. Ja to nazywam "stanem ducha" Tak naprawdę to część naszego charakteru, który na przestrzeni istnienia chrześcijaństwa(w przypadku katolików) został tak ukształtowany przez wyznawców i ich naukę. Co do wybaczania bliźniemu, to wg mnie jest w pewnym sensie wbrew całej ideologii nauki kościoła. Dla mnie to ciche przyzwolenie na czynienie zła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Żebrak
50 minut temu, Maybe napisał:

Ja wybaczyłam krzywdy i nigdy nie nienawidziłam nikogo i nadal nie wierzę w Boga....jakieś pokrętne te twoje tłumaczenie.

To że było tak w twoim przypadku nie znaczy że w innych tak jest. 

Znam wielu wierzących i nienawidzących innych, czy roszczących pretensje, obwiniajacych za coś... 

Każdy pisze w swoim imieniu. Pokrętne? Czy ja wiem? 

4 minuty temu, Aco napisał:

Co do wybaczania bliźniemu, to wg mnie jest w pewnym sensie wbrew całej ideologii nauki kościoła. Dla mnie to ciche przyzwolenie na czynienie zła.

Wybaczasz dla siebie a nie dla sprawcy. To Ciebie toczy robak nienawiści, jego co najwyżej robak wyrzutów sumienia. 

To co zrobił Papież po zamachu na swoje życie nazywasz działaniem wbrew ideologii nauk kościoła? 

Edytowano przez Żebrak

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aco
3 minuty temu, Żebrak napisał:

Wybaczasz dla siebie a nie dla sprawcy. To Ciebie toczy robak nienawiści, jego co najwyżej robak wyrzutów sumienia. 

Wybaczyć mogę, do pewnego stopnia. Na pewnym etapie wybaczyć się nie da. Oczywiście mówię za siebie. Jestem "dobry" do wyznaczonego pułapu, a po jego przekroczeniu mogę stać się "tym złym" Dlatego, że nie kieruję się w życiu tym co mówi kościół, tylko zwyczajnie zdrowym rozsądkiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do rozmowy

Publikujesz jako gość. Jeśli masz konto, Zaloguj się teraz, aby publikować na swoim koncie.
Uwaga: Twój wpis będzie wymagał zatwierdzenia moderatora, zanim będzie widoczny.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.






  • Statystyki forum

    • Tematów
      9 533
    • Postów
      251 839
  • Statystyki użytkowników

    • Użytkowników
      818
    • Najwięcej dostępnych
      8 477

    Nadine
    Najnowszy użytkownik
    Nadine
    Dołączył
  • Nowe Posty

    • Nomada
      Wikusiu i ja już tęsknię za tym miękkim porankiem i zmierzchem. Szumem fal i piaskiem pod stopami. Niech przyjdzie ; )     Miłego dnia:)
    • Nomada
      Moniko zdrowy dystans jeszcze nikogo nie zabił, ale zbyt poważne podejście do internetowych dyskusji już tak. Może GABA pomoże:)
    • Nomada
      To prawda co napisałeś, lecz wielką zaletą jesionu jest fakt że dwa razy szybciej rośnie. Ma jeszcze inne zalety których dąb nie posiada lecz mi jak Monika wspomniała chodzi też o symbolikę. No i trochę się przekomarzam ; )
    • Nomada
      Ja też znam, grzyb ; )
    • Nomada
    • KapitanJackSparrow
      Sorki za pomyłkę temat Tworzymy opowieść założony został przez Bez Loginu ale Dyzio ma tam swój niekwestionowany udział. Już w 2022 roku byłem tam z swoimi postami , które miały zabarwienie humorystyczne co potwierdzają liczne roześmiane emotki innych osób. W historyjce wymieniane były różne osoby z świata fantazji oraz userów w różnym świetle ale przyświecała jednak ogolna myśl aby dobrze się bawić w duchu ,,można konie kraść" . Pierwsze zacytowanie w tym temacie i chęć interakcji i udziału w zabawie dokonała Monika cytując mnie co dało jak mniemam początek tej nagonki na moją osobę.  Ponadto bo wiem to na pewno , że jestem ofiarą w tej sprawie i podkreśla to wiele osób które znam osobiście a nawet osoby piszące tu z gościa.  Oczywiście mam do siebie żal że wcześniej nie rozpoznałem tych niepokojących sygnałów aby odciąć się od tej wyraźnie  zaburzonej osoby. 👋☺️
    • KapitanJackSparrow
      A więc Monika to Vitalinka 🤔  Może i żarty moje rubaszne, ale nigdy nie pozwoliłem sobie na wyzwiska typu oblech cham prostak choć cisnęły się jakby same do osoby o  tak karyńskim zachowaniu. I wypowiada to osoba z Bogiem na ustach,  Źródło konfliktu upatruje w wzmiance o wilkołaku , która to notabene jest pisaną u Dyzia opowieścią która każdy może zapisać. Kapitalny temat do wyrażenia  swej nieograniczonej wyobraźni w którym na pierwszym miejscu stoi humor i dobra zabawa staje się powodem do perfidnej nagonki. Nie Moniko ty dużo dużo wcześniej byłaś w pewnym sensie niemiła i przyszłaś tu w określonym celu prawdopodobnie z <reklama>i. Nad tobą rozpościera się większy mrok niż jestem w stanie sobie wyobrazić. Co do prześladowania to jest jeden stek bzdur bo nie brakuje na tym forum głosów że to ja jestem ofiarą tej osoby. Dość powiedzieć że postanowiłem nie odzywać się to nie ustawała w atakach chodząc żeby nie napisać łażąc po forum za mną. Nawet jak złożyłem oddzielny temat to nie omieszkała zawitać ze swym ,,chrześcijańskim błogosławieństwem "  Kobieto ja ciebie nie potrzebuje zaorywać,  ty się sama zaorałaś jak feudalna chłopka.  W moim odczuciu owszem wypowiedziałem kiedyś że brakuje mi oponentów do ścierania, ale po pierwsze chodziło mi o męską populację i poziom choćby ,,krawaciarza" z tamtego forum. W jego ustach słowo oblech brzmiałoby jak pieszczota.  Przepraszam cię Vitalinka vel Monika. Przepraszam c Cię, że wiedziony ogólna sympatią do ludzi i kobiet zaczepiałem Cię w ogóle. Przepraszam że wiedziony duchem dobrej zabawy napisałem do osoby o nicku Monika czy wysłała mi już swoje nudesy. Bujda na resorach błyskawicznie została obnażona przez @Pieprzna która jasno i dobitnie podkreśliła nieprawdę jakoby ktoś z gościa tu piszący mógł wysłać takowe. Ale tobie nic nie przeszkadzało , z uporem dziecka 3 Letniego  ,,tupałaś nóżką " nakręcając się do ekstremalnych zachowań.  Liczę że już jako pokrzywdzona a której stało się już zadość i została przeproszona nigdy nie staniesz na mojej drodze na tym forum. Obiecuję że będziesz mogła oddawać się w pełni nawet jeśli będą to oczywiste durnoty pokroju twardszego jesionu od dębu.  Amen
    • Vitalinka
      Tu wykorzystam Twoje pytanie, by napisać jeszcze to co mi leży na sercu. Otóż umiesz, choć w powyższej wymianie zdań pisałam żartobliwie o przytakiwaniu kobiecie, co myślę, że jako osoba z poczuciem humoru zrozumiałeś, bo raczej żartowałam z siebie i z kobiecych "foszków". Czasem taki żart potrafi rozładować napiętą atmosferę. Z Kapitanem było inaczej. On nigdy nie potrafił ustąpić przyjąć nawet takiego żarciku za dobrą monetę, do sprawienia, by na forum było normalnie, a wiesz dlaczego? Bo jemu na tym nie zależy. On napisał kiedyś, wprost, że potrzebuje walk i jeszcze takie słowo, zaraz sobie przypomnę, o! "zaorania" kogoś. On pisze o tym wprost, wcale się tego nie wstydząc, że brak mu "ameb" (głupich kobiet) do podręczenia ich sobie. Ty masz szacunek do rozmówcy, poglądy bowiem możemy mieć różne, ale na szacunku opiera się wszystko. Jak można wymagać szacunku od rozmówcy skoro samemu go nie szanujemy? Skoro założenie bycia tu Kapitana jest takie, by móc kogoś gnębić i czerpać z tego uciechę i imponować tym komuś (swoją drogą ci, którym to imponuje też się powinni nad sobą zastanowić). Szacunek to słowo : "przepraszam" i tego NIGDY nie słyszałam z ust Kapitana, do kogokolwiek. Do Pieprz, z którą to relacją się szczyci, nie widząc, że ma ona większą tolerancje i ta relacja wynika tylko z jej wspaniałego charakteru (choć też zapewne ją kosztuje, bo wątpię by spływały takie teksty do niej jak woda po kaczce), bo Kapitan i jej nie szanuje, a relacja ich jest dobra tylko i wyłącznie dzięki Pieprz i jej podejścia do Kapitana jak do upośledzonego dziecka, którym przecież nie jest. Ja nie wymagam żeby mnie ktoś przepraszał, ale nie będę  w nieskończoność tolerować głupot i rzeczy, które mnie drażnią, czyli kłamstw na mój temat (że wysyłam mu nagie zdjęcia). Po co to? Dla wzajemnego szacunku? Wątpię.. Nawet gdy już go ignorowałam pisał, komuś tam, że WIE jestem "sucha" w kontekście seksualnym (co już nawet nie jest dnem, ale czymś 20 km pod nim), a jako że to mój temat i pozwolę sobie odpowiedzieć, na te jego dno den : Otóż, że nie dziwie się jego manii seksu, bo najprawdopodobniej ma takie doświadczenia, że trafia na takie same "suche" jak on to ujął kobiety i seksu mu brak. Z uściśleniem tą różnicą, że te kobiety pewno są "suche" jedynie PRZY NIM. Całe dopiekanie mi rozpoczęło się w momencie gdy nie podobała mi się jego wizja bycia gwałconą przez Wilkołaka, którą on wymyślił i się nią zachwycał, a ja pisałam, że to chore, to nakręcał się jeszcze mocniej. Gdy dawałam mu do zrozumienia, że jego wątpliwe "amory" na mnie nie działają. Wtedy rozpoczął swoje ataki by moją osobę, by zdyskredytować w oczach innych tutaj: od kłamstw właśnie, że śle mu nagie zdjęcia, po słynny manifest, w którym postanowił się do mnie nie odzywać pisząc, że "ma chuja, ale nie jest chujem" i inne przykrości o mnie (które już tutaj pominę, bo szczerze mówiąc nie pamiętam, ale miały na celu pokazać mi jaka to ja jestem beznadziejna (bo nie łapie jego wspaniałych żartów). Czy to powyższe ma coś wspólnego z szacunkiem? Pomijam już aluzję o łykaniu jego spermy i wszystkie inne jego wyobrażenia, którymi mnie publicznie "raczył". I gdy widział, że nie nic nie wskóra zaczął  atak na moje wątpliwe według niego zdrowie psychiczne i czynił ku temu aluzje. Mnie to jakoś nie boli, jestem dorosła, ale jest to nie na moim poziomie, tak myślę. No i tyle.  Widzisz Kość też mi dopiekał, dogryzał, ale robił to jakoś z klasą i nigdy nie przekraczając granicy dobrego smaku i wtedy można z taka osobą pisać, a nawet bardzo ją polubić, bo osoba przewrażliwioną nie jestem. To tyle co chciałam wyjaśnić, dziękuję wszystkim nieszczęsnym uczestnikom, którzy chcąc nie chcąc musieli być świadkami tej żenady.  Chyba według ego  Kapitana powinnam umierać z radości, że czyni mi te wszystkie aluzje seksualne, jednak tak się nie stało, więc stał się agresywny i nie ustawał w swoich aluzjach i komentarzach jak i w tym dotyczącym nawilżenia mojej pochwy. Czy to nie dno? Prostactwo? Chamstwo? Prymitywizm? Nazwałam tylko jego zachowania względem mnie po imieniu. Jeśli to coś złego, to z góry przepraszam.
    • Wikusia
    • KapitanJackSparrow
      No nareszcie, może przestanie łazić za mną i wyzywać jak patol
    • KapitanJackSparrow
      Wygląda na to że nieźle odleciałaś
    • Antypatyk
    • Vitalinka
      Ja go nie znam Aco, nie rozumiem tez jego ciągłego dopiekania mi i jakiejś z tego radości. Staram się ze wszystkimi rozmawiać normalnie, jak napiszę coś źle przeprosić. Z nim nie udaje się - czy żartem, czy ignorowaniem, będzie jak pisał Patyk - odejdę z forum, a Kapitan jak pisał kiedyś będzie szukał innych "głupich ameb" do masakrowania (jego słowa) czy walki... Ja nie lubię takich wojenek, życie jest na to zbyt ciężkie i krótkie, by jeszcze wykłócać się z kimś w internecie.
    • Vitalinka
      Może gdyby najpierw byli migranci, a potem uchodźcy stosunek byłby odwrotny... nie wiem... Jest też kwestia kultury, religii wychowani, o czym wspomniał Aco...choć to tez nie powinno być miarą jaką dzielimy ludzi na lepszych i gorszych. Dlatego chciałabym byśmy mieli mądry rząd, który podejmowałby mądre decyzje by nasze państwo było bezpieczne, a takie decyzje zostawię mądrzejszym od siebie...
    • Vitalinka
      nie zrobiłby się, bo chyba powyższym postem wyjaśniłam Ci te "uznanie". Nie jechali atakować obcy kraj, tylko bronić swój, już zaatakowany...czy to nie różnica? To nie ma nic wspólnego z zemstą... Zemsta jest złem, Wojna jest złem. Obrona jest po prostu czasem...konieczna, czy tego chcesz czy nie. Z tym się na pewno zgodzisz.
    • Vitalinka
      Tak to pochwała, ale oni nie pojechali walczyć (dla mnie wojna też jest bezsensowna i zła) oni pojechali BRONIĆ przede wszystkim tych do wyjechać nie mogli : ludzi starszych, schorowanych, swoich domostw, ziemi. To jest straszne, ale podziwiam ich odwagę.
    • Aco
    • Tako rzeczka Brahmaputra
      I tak trochę dla porównania: Natomiast liczebność Polonii (osób przyznających się do polskich korzeni, włączając w to potomków dawnych migrantów, czyli osoby urodzone poza Polską) szacowana jest na około 20 milionów.
    • Tako rzeczka Brahmaputra
      Masz rację. Generalizowanie i uśrednianie może powodować błędny opis sytuacji. To prawda - Polska przyjęła bardzo dużo uchodźców z Ukrainy. W znacznym stopniu to nawet nie jako państwo, ale właśnie Naród. Ludzie przyjmowali ich do swoich mieszkań. Z drugiej strony można odnieść wrażenie, że jest wyraźna różnica w stosunku do różnych grup migrantów i uchodźców. Duża tolerancja wobec tych z Ukrainy, wyraźnie mniejsza wobec tych z innym - nomen omen - kolorem... skóry. Jednak chyba rzeczywiście masz rację, że trochę przesadziłem w opisach. Bo nawet Ty - po pierwszym Twoim poście dotyczącym migrantów i uchodźców, jaki przeczytałem, wydałaś mi się osobą nastawioną do nich raczej niechętnie. A pozory mogą mylić.  Trochę mniej rozumiem Twoją pochwałę tych, którzy pojechali walczyć. Bo to była pochwała, prawda? Jakieś uznanie. A to przecież wojna jest jakimś absurdem. Czystym złem. I w żadnym wypadku powodem do chluby. Nie powinno być tak, że rozumiemy pęd do walki/zemsty bardziej, niż chęć uniknięcia walki. No ale to jakby wątek na inny temat... można o tym więcej pisać, ale zrobiłby się trochę "offtop". Wracając do kwestii uchodźców i migrantów i stosunku do nich wśród nas. W narodzie. Niedawno na komunikatorze zobaczyłem powiadomienie, że pojawiła się w tym komunikatorze osoba z moich kontaktów. Kobieta, z którą kilka lat temu krótko rozmawiałem na temat współpracy w temacie praw zwierząt. Teraz zobaczyłem ikonkę z jej fotografią i nakładką o treści "Chcemy być bezpieczne- kobiety Konfederacji". Pierwszy raz się z tą akcją spotkałem i sprawdziłem, co to jest. Okazuje się, że chodzi o sprzeciw wobec przyjmowania "masy nielegalnych migrantów". Kobieta, o której wspominam, jest katoliczką i działaczką w chrześcijańskiej organizacji zajmującej się dążeniem do polepszenia sytuacji zwierząt w Polsce. (Ostatecznie nie doszło do współpracy, m.in. dlatego, że nie miała nadziei na to, że może się coś zmienić na lepsze... ale to też nieistotne). W każdym razie sprawiała wrażenie gorliwej chrześcijanki, a nie tylko deklaratywnej. Przez chwilę zastanawiałem się, o co może jej chodzić? Może o tę nielegalność? Bo jak może osoba kochająca Jezusa reagować odtrącaniem, gdy widzi tegoż Jezusa na naszej granicy? Ale przecież państwo ma w swoich kompetencjach możliwość zalegalizowania pobytu tych, którzy pomocy szukają, nawet jeśli nie w sposób podręcznikowy. Uznałem jednak, że nie chodzi jej o legalizację ich pobytu. Przy okazji sprawdziłem sondaż na ten temat. To chyba najświeższy: 
    • Vitalinka
      Cudnie! Miałam wybrane wiadomości, sygnatury i coś tam, ale nie posty teraz już go nareszcie nie widzę!!!! Mam nadzieję, że on mnie też. Daje jakieś aluzje o przebijaniu kobiet...psychopata,
    • Aco
      taka wierzba płacząca😁  
    • Vitalinka
      nie wiedźmy tylko głupcy co w nie wierzyli, to były mądre kobiety mające dużą wiedzę (min. zielarską i medyczną i ogólnie przyrodniczą). I od teraz Cię ignoruję, bo spokój był jak udawałam, że Cię nie ma, a Ty teraz wręcz zachwycony, że przynajmniej możesz się ze mną pokłócić, bo tak zostało Ci tylko obgadywanie.
    • Vitalinka
      żeby była jasność:   Miększy - stopień wyższy od przymiotnika miękki Część mowy: przymiotnik Typ stopniowania: stopniowanie regularne » stopień równy: miękki » stopień wyższy: bardziej miękki, miękkszy, miększy » stopień najwyższy: najbardziej miękki, najmiękkszy, najmiększy
    • Vitalinka
      miękki, miększy, najmiększy, przepraszam, mój błąd🙂   pewnie Tobie podobni...Niemoty co sobie poradzić nie mogli z kobietą, oskarżali ją o czary, albo bycie wampirem....Odpłyń już ode mnie, bo ja nie będę się z Tobą wykłócać. Jestem wstrętnym babskiem dla Ciebie i ok, super i nie zamierzam nawet w przepychankach dawać Ci swojej uwagi, dla Ciebie mogę być nawet najgorszą kobietą na Ziemi nie obchodzi mnie to, Twoja opinia i zdanie, boś prostak, prymityw i cham!
    • KapitanJackSparrow
      Ja też , chyba żeby jakiś proceder psychopaty
  • Najnowsze Tematy

Chat Nastroik

Chat Nastroik

Proszę wpisać nazwę wyświetlaną

×
×
  • Utwórz nowe...