Skocz do zawartości


Zaloguj się, aby obserwować  
Weronika

Przyjaźń damsko - męska

Polecane posty

Żebrak
9 minut temu, Tako rzeczka Brahmaputra napisał:

Ja z kolei nie wiem o co chodzi z duchem Camino i z Twoją koniecznością szukania kogoś innego. (Może skończyłeś przyjaźń, bo wyczułeś ryzyko seksu?)

Z mojej strony to nie sarkazm ani kpiny. Odniosłem wrażenie, że chciałeś mnie wystraszyć wyglądem kobiety podejmującej decyzję (o seksie?), co miałoby mi pomóc w rozkminach, czyli rozumiem, że w Twoim mniemaniu jestem zagrożony widokiem przyjaciółki, która podejmie decyzję. Dlatego pudło. Nie piszę o sobie. Zajmuję się łamigłówką.

Pudło jest w Twoim toku rozumowania. Zawile nie znaczy mądrze. Nie piję do Ciebie. To ogólna uwaga. Uczono mnie by wypowiedź była jak najprostsza bez zapętleń. Najprostsza, bo jestem prostym człowiekiem i tylko takie wypowiedzi przyswajam. Ale rozumiem i podziwiam Twoje zamiłowania. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach


Maybe
1 godzinę temu, Tako rzeczka Brahmaputra napisał:

A ja bardzo się zgadzam z Twoimi słowami, że przyjaźń jest wyżej, niż miłość. Gdy to przeczytałem, było to bardzo miłe zaskoczenie, bo sam mam identyczny pogląd. Nie zgadzam się natomiast ze stwierdzeniem, że miłość bez przyjaźni nie istnieje. I taki przykład przyszedł mi do głowy - Bogumił i Barbara z "Nocy i dni". Była tam miłość ale... nie było zrozumienia. Myślę, że dlatego i przyjaźni nie było. Raczej "taka kolej życia, że mężczyzna jest z kobietą, którą kocha a kobieta z nim".
 

 

Czyli wszystkie te warunki razem? Ja wiem, że jest wciąż jeszcze wiele osób obu płci, które seks zostawiają na "po ślubie". W kontekście tego postulowanego dramatu przywiązania się do faceta, z którym doszło do seksu mimo braku związku między nimi, to chyba mniejszy powinien być dramat w przypadku, gdy tym facetem byłby przyjaciel, niż gdyby to był zupełnie obojętny przedtem, obcy człowiek. Bo przecież w przypadku przyjaźni oboje są dla siebie ważni. W pewnym sensie są dla siebie. Jak to więc możliwe, że na seks z obcym można się zdecydować mimo ryzyka zakochania, a z przyjacielem nie można do tego dopuścić, bo jest ryzyko zakochania? Dla mnie to przedziwna logika.

Po pierwsze to żadna przyjaźń, ją się buduje latami, tylko kumpelski uklad na seks i tyle. A to że razem robimy to czy tamto poza seksem to jeszcze nie przyjaźń. 

Poza tym ciężko by było utrzymać taka przyjaźń wchodząc w poważny związek, bo partner/ partnerka raczej nie czuliby się komfortowo z takimi przyjaciółmi. W związku owszem podstawą jest zaufanie ale też poczucie bezpieczeństwa. I gdyby mój partner umawiał się sam na sam z taką przyjaciółka z którą sypiał to nie wiem czy byłoby mi z tym dobrze. Szczególnie po kłótni.

 

Bo nie kapuję tego że skoro kobieta wydaje ci się taka super że chcesz z nią się przyjaźnić i taką seksi że chcesz z nią uprawiać seks, to jaka musi być kobietą  z którą wejdziesz w związek? Czego musi mieć więcej, bo nie rozumiem....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tako rzeczka Brahmaputra

@Żebrak W dyskusji wskazywanie słabych stron wywodów rozmówcy jest jak najbardziej na miejscu i Ty też mógłbyś to zrobić, gdyby Ci się chciało. Ja lubię rozmawiać z ludźmi o odmiennych poglądach, mających inne zdanie... o ile nie prowadzi to do negatywnych emocji. W przypadku negatywnych emocji wolę skończyć rozmowę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Żebrak
1 minutę temu, Tako rzeczka Brahmaputra napisał:

@Żebrak W dyskusji wskazywanie słabych stron wywodów rozmówcy jest jak najbardziej na miejscu i Ty też mógłbyś to zrobić, gdyby Ci się chciało. Ja lubię rozmawiać z ludźmi o odmiennych poglądach, mających inne zdanie... o ile nie prowadzi to do negatywnych emocji. W przypadku negatywnych emocji wolę skończyć rozmowę.

Nie ma żadnych emocji. Po prostu mam duży problem z przyswajaniem Twoich tekstów. To moja wina. Dlatego wysiadam. Jest to jedyny powód. Mądrze piszesz, ale jak dla mnie "męcząco". 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tako rzeczka Brahmaputra
1 minutę temu, Maybe napisał:

Bo nie kapuję tego że skoro kobieta wydaje ci się taka super że chcesz z nią się przyjaźnić i taką seksi że chcesz z nią uprawiać seks, to jaka musi być kobietą  z którą wejdziesz w związek? Czego musi mieć więcej, bo nie rozumiem....

Maybe, ale ja tu podałem przykład dwójki przyjaciół, którzy nie mają partnerów. Dwójka przyjaźniących się singli. I nawet w takim przypadku odmawia się im możliwości przyjaźni, jeśli będą ze sobą sypiać. Więc co, należy ich mimo wszystko traktować jako potencjalnych partnerów innych osób w przyszłości? Już są potencjalną czyjąś własnością?

2 minuty temu, Żebrak napisał:

... piszesz, ale ... "męcząco".

No... to akurat wiem ;) Taki mój defekt.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Żebrak
3 minuty temu, Tako rzeczka Brahmaputra napisał:

No... to akurat wiem ;) Taki mój defekt.

Skoro wiesz, to.... 

Miłego wieczoru??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Maybe
1 godzinę temu, Tako rzeczka Brahmaputra napisał:

Mamy możliwości dobre i złe. Wybieramy przezornie tą złą? Czy podobnie można ustalić zasadę o pieniądzach? Jeśli komuś pożyczysz pieniądze, to może to mieć dobry skutek, albo doprowadzić do kwasów. Więc może w przyjaźni warto byłoby też nie ryzykować pogorszenia stosunków z powodu tak przyziemnej rzeczy jak pieniądze? Jak chce pożyczyć to niech pożyczy w banku?

 

Nie wybieramy przezornie złej, tylko znamy siebie i wiemy że możemy sobie wmawiac że się nie zakochany, a się zakochamy. Nie mamy 15 lat i trochę znamy siebie, swoją psychikę, mechanizmy jakie nami kierują. Poza tym jeśli przyjaciel jest taki super, sex z nim jest też super, to jeśli jesteśmy gotowe na zwiazek, to również weźmiemy go pod uwagę.  Dla faceta seks to może tylko mało skomplikowane ruchy i orgazm, dla kobiety seks często prowadzi do bliskości, szczególnie, gdy ktoś jest taki super.

Uwierz, że niektore kobiety latami nie mają orgazmów, a jednak seks traktują jako coś przyjemnego, jako bliskość, której bardzo potrzebują i bez tego orgazmu również wiodą udane związki. Facet by zwariował bez orgazmu, kobiecie nie zawsze jest potrzebny do pełni szczęścia.

Piszę o tym, żebyś zrozumiał, że na poziomie odczuwania zbliżenia seksualnego, przeżywania, psychiki różnimy się nieco.

Nie ma co z seksu robić jakiegoś misterium ale wg mnie jeśli w facecie wszystko nam pasuje, to seks ibliskosc z nim związana  prowadzi często kobiety do zakochania.

20 minut temu, Tako rzeczka Brahmaputra napisał:

Maybe, ale ja tu podałem przykład dwójki przyjaciół, którzy nie mają partnerów. Dwójka przyjaźniących się singli. I nawet w takim przypadku odmawia się im możliwości przyjaźni, jeśli będą ze sobą sypiać. Więc co, należy ich mimo wszystko traktować jako potencjalnych partnerów innych osób w przyszłości? Już są potencjalną czyjąś własnością?

No... to akurat wiem ;) Taki mój defekt.

Nikt nic nikomu nie odmawia, jesteśmy dorośli, każdy robi jak chce, tylko to równia pochyla, piszę o tym powyżej.

Dodam że kobiety często się oszukują i mówią a to tylko seksik, a później płacz że się zakochała, a on jej nie chce.

Piszesz że to przyjaciele, a skoro tak to przyjaźń jest na lata, chyba że wg ciebie przyjaźnie męsko damskie się kończą w momencie poszukania partnera/partnerki. Ale to znaczy, że to nie były żadne przyjaźnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Arkina
58 minut temu, Tako rzeczka Brahmaputra napisał:

Można zapytać jakie przysługi są bezpieczne w przyjaźni? ;)

Nie mówię o jakiejś górze pieniędzy bo wtedy tak pomyślałam ale jakby chciał 100 zł bo zapomniał portfela to ok ? 

Myślę, że jestem bardzo życzliwa i staram być pomocna, nie mam problemu z niczym a zwłaszcza do osób gdzieś sprawdzonych. Więc wiele mogą uzyskać, chyba że coś byłoby niezgodne z prawem i miało na celu kogoś krzywdzić to nie ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jacenty

W ogólniaku za oranżerią Krasickiego na przerwach często spotykaliśmy się aby zapalić papierosa.Ona była starsza.Fajnie się gadało.Gdy pierwszy raz przyszedłem do jej domu to aż się zdziwiłem ponieważ jej rodzice bardzo miło mnie przyjęli jako nieliczni ?

Miała ciekawe książki.Dużo czytała poezji.O ile pamiętam szczególnie jakiegoś autora z Irlandii lubiła szczególnie.Często dyskutowaliśmy o sztuce,książkach i inszych podobnych zagwostkach.Latem wsiadaliśmy do pociągu dość często i jechaliśmy na wieś do znajomego-takie wojaże uskutecznialiśmy i było nam dobrze we własnym towarzystwie.Bardzo się lubiliśmy.

Prawdopodobnie nie byłem w jej guście a ona w moim...

Czyli,że można sie przyjaźnić.Tak mi się wydaje.

Ale dokładnie nie wiem bo to nie często się zdarza.

Mnie się raz tylko wydarzyło.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tako rzeczka Brahmaputra
5 minut temu, Maybe napisał:

Nie wybieramy przezornie złej, tylko znamy siebie i wiemy że możemy sobie wmawiac że się nie zakochany, a się zakochamy. (...)

Piszę o tym, żebyś zrozumiał, że na poziomie odczuwania zbliżenia seksualnego, przeżywania, psychiki różnimy się nieco.

Nie ma co z seksu robić jakiegoś misterium ale wg mnie jeśli w facecie wszystko nam pasuje, to seks ibliskosc z nim związana  prowadzi często kobiety do zakochania.

Ja to rozumiem, że kobiety mogą do seksu podchodzić inaczej, niż mężczyźni, zresztą może się zdarzyć i taki układ, w którym to mężczyzna będzie szukał bliskości a kobieta seksualnego spełnienia. To jednak nadal nie przybliża nas do zrozumienia, dlaczego seks ma uniemożliwiać przyjaźń. Ewentualność pojawienia się miłości przecież nie oznacza, że nagle muszą przestać się rozumieć, ufać sobie, pomagać itp. Zresztą w związkach opartych na miłości, w których występuje również przyjaźń, nie widać konfliktu między przyjaźnią a miłością i nie mówi się, że przyjaźni już nie ma bo zamiast niej jest miłość i to wystarczy, cała reszta to zbędne filozofowanie.
Mogę jeszcze skorzystać z Twojego przykładu?
 

37 minut temu, Maybe napisał:

Po pierwsze to żadna przyjaźń, ją się buduje latami, tylko kumpelski uklad na seks i tyle. A to że razem robimy to czy tamto poza seksem to jeszcze nie przyjaźń.
(...)
wiemy że możemy sobie wmawiac że się nie zakochany, a się zakochamy

Czyli ryzyko, że jedna strona zakocha się bez wzajemności po seksie nie działa(ło) na Ciebie hamująco? Można to uznać za czynnik wyolbrzymiony?

7 minut temu, Arkina napisał:

Nie mówię o jakiejś górze pieniędzy bo wtedy tak pomyślałam ale jakby chciał 100 zł bo zapomniał portfela to ok ? 

Myślę, że jestem bardzo życzliwa i staram być pomocna, nie mam problemu z niczym a zwłaszcza do osób gdzieś sprawdzonych. Więc wiele mogą uzyskać, chyba że coś byłoby niezgodne z prawem i miało na celu kogoś krzywdzić to nie

Ja mam taką zasadę, że jeśli komuś pożyczam pieniądze, to traktuję to jak zgubę. Nie odliczam nerwowo czasu do spodziewanego zwrotu. Czy umrę, jeśli zgubię nawet znaczną sumę pieniędzy? Nie. Zarobię jakieś kolejne pieniądze. A wolałbym, by te pieniądze pomogły mojemu przyjacielowi, niż komuś nieznanemu z ulicy... więc nawet jeśli przyjaciel nie odda, to nic to nie zmieni. Ja akurat nie opieram przyjaźni ani miłości na zaufaniu. ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Żebrak
5 minut temu, Tako rzeczka Brahmaputra napisał:

To jednak nadal nie przybliża nas do zrozumienia, dlaczego seks ma uniemożliwiać przyjaźń.

Humorystycznie będzie. Gdzieś już o tym pisałem. Otóż, miałem kiedyś kumpla. Zawiracha jak cholera. Miał piękną żonę. Serio. Zdradzał ją namiętnie. Usłużni donieśli o tym żonie. A teraz będzie jak się tłumaczył żonie: tak Cię mocno kocham i szanuję, że nie mógłbym z tobą robić tych rzeczy, które robię z tymi kobietami?

Może dlatego seks uniemożliwia przyjaźń? Seks seksowi nierówny, chociaż ma wspólną nazwę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Arkina
12 minut temu, Tako rzeczka Brahmaputra napisał:

 

Ja mam taką zasadę, że jeśli komuś pożyczam pieniądze, to traktuję to jak zgubę. Nie odliczam nerwowo czasu do spodziewanego zwrotu. Czy umrę, jeśli zgubię nawet znaczną sumę pieniędzy? Nie. Zarobię jakieś kolejne pieniądze. A wolałbym, by te pieniądze pomogły mojemu przyjacielowi, niż komuś nieznanemu z ulicy... więc nawet jeśli przyjaciel nie odda, to nic to nie zmieni. Ja akurat nie opieram przyjaźni ani miłości na zaufaniu. ?

Nie jestem w stanie tak lekko traktować pożyczania bo jeszcze mam rachunki do opłacenia, dziecko na utrzymaniu i inne zobowiązania. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tako rzeczka Brahmaputra
21 minut temu, Jacenty napisał:

.Latem wsiadaliśmy do pociągu dość często i jechaliśmy na wieś do znajomego-takie wojaże uskutecznialiśmy i było nam dobrze we własnym towarzystwie.Bardzo się lubiliśmy.

Prawdopodobnie nie byłem w jej guście a ona w moim...

Czyli,że można sie przyjaźnić.Tak mi się wydaje.

Ale dokładnie nie wiem bo to nie często się zdarza.

Mnie się raz tylko wydarzyło.

Czy brak ryzyka seksu jest w tej historii jakoś istotny? Dawał Ci wrażenie przyjaźni? może w tej historii coś nas przybliży do zrozumienia...

2 minuty temu, Arkina napisał:

Nie jestem w stanie tak lekko traktować pożyczania bo jeszcze mam rachunki do opłacenia, dziecko na utrzymaniu i inne zobowiązania. 

A i ja takie podejście mogę mieć do czegoś, co sam posiadam. Jeśli coś jest wspólne, to decydują wszyscy właściciele.

7 minut temu, Żebrak napisał:

Humorystycznie będzie. Gdzieś już o tym pisałem. Otóż, miałem kiedyś kumpla. Zawiracha jak cholera. Miał piękną żonę. Serio. Zdradzał ją namiętnie. Usłużni donieśli o tym żonie. A teraz będzie jak się tłumaczył żonie: tak Cię mocno kocham i szanuję, że nie mógłbym z tobą robić tych rzeczy, które robię z tymi kobietami?

Może dlatego seks uniemożliwia przyjaźń? Seks seksowi nierówny, chociaż ma wspólną nazwę?

Nie bardzo rozumiem... chodzi o to, że w przyjaźni byłby seks taki, jak z tymi kobietami, z którymi robi się rzeczy, których nie zrobiłoby się z piękną żoną, czy byłby taki jak seks z piękną żoną?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Maybe
6 minut temu, Tako rzeczka Brahmaputra napisał:

Ja to rozumiem, że kobiety mogą do seksu podchodzić inaczej, niż mężczyźni, zresztą może się zdarzyć i taki układ, w którym to mężczyzna będzie szukał bliskości a kobieta seksualnego spełnienia. To jednak nadal nie przybliża nas do zrozumienia, dlaczego seks ma uniemożliwiać przyjaźń. Ewentualność pojawienia się miłości przecież nie oznacza, że nagle muszą przestać się rozumieć, ufać sobie, pomagać itp. Zresztą w związkach opartych na miłości, w których występuje również przyjaźń, nie widać konfliktu między przyjaźnią a miłością i nie mówi się, że przyjaźni już nie ma bo zamiast niej jest miłość i to wystarczy, cała reszta to zbędne filozofowanie.
Mogę jeszcze skorzystać z Twojego przykładu?
 

Czyli ryzyko, że jedna strona zakocha się bez wzajemności po seksie nie działa(ło) na Ciebie hamująco? Można to uznać za czynnik wyolbrzymiony?

Jeśli facet podobał mi się na tyle, że wiedzialam, że może chciałabym czegoś więcej niż seksu i tylko koleżeństwa, a widzę że on niekoniecznie, bo nie szukał partnerki na związek, lub że to nie ja nią jestem, to nie wchodziłam w takie układy, żeby sobie nie komplikować życia. Nie okłamywałam się i nie łudziłam, że zmieni zdanie. A wiele kobiet to robi.

Związki na seks w połączeniu nawet z wakacjami, to z kimś, kto nie do końca mi pasował. Bo był np. upierdliwy albo miał inny system wartości, albo bylismy z innych bajek, mielismy inne podejście do życia itp.

 

Miłość to nie stan zakochania i żeby nastąpiła musi istnieć przyjaźń. Zakochać to się można szybko i szybko później  zweryfikować że to jednak nie ten.. albo budować ten związek i budować w nim przyjaźń, która da podwaliny tej miłości na lata.

Przytoczony przez ciebie przykład Bogumiła i Barbary to tak naprawdę toksyczny związek, trwał bo takie były czasy, gdyby były inne, Barbara poszłaby w pizdu i on tak samo. Żyli obok siebie, każdy swoimi sprawami. W niczym się nie zgadzali. Ona ciągle marzyła o tym co jej lilie zrywał, a Bogumił nawet ją zdradził. To nie jest miłość, wybacz. Chyba że dla masochistów.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Żebrak
9 minut temu, Tako rzeczka Brahmaputra napisał:

Nie bardzo rozumiem... chodzi o to, że w przyjaźni byłby seks taki, jak z tymi kobietami, z którymi robi się rzeczy, których nie zrobiłoby się z piękną żoną, czy byłby taki jak seks z piękną żoną?

Rozpierdzielasz mnie, serio?

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Maybe

Myślę że mamy inne definicje przyjaźni, miłości i zakochania.

Dla mnie przyjaźń to nie koleżeństwo, a miłość to nie zakochanie.

35 minut temu, Jacenty napisał:

W ogólniaku za oranżerią Krasickiego na przerwach często spotykaliśmy się aby zapalić papierosa.Ona była starsza.Fajnie się gadało.Gdy pierwszy raz przyszedłem do jej domu to aż się zdziwiłem ponieważ jej rodzice bardzo miło mnie przyjęli jako nieliczni ?

Miała ciekawe książki.Dużo czytała poezji.O ile pamiętam szczególnie jakiegoś autora z Irlandii lubiła szczególnie.Często dyskutowaliśmy o sztuce,książkach i inszych podobnych zagwostkach.Latem wsiadaliśmy do pociągu dość często i jechaliśmy na wieś do znajomego-takie wojaże uskutecznialiśmy i było nam dobrze we własnym towarzystwie.Bardzo się lubiliśmy.

Prawdopodobnie nie byłem w jej guście a ona w moim...

Czyli,że można sie przyjaźnić.Tak mi się wydaje.

Ale dokładnie nie wiem bo to nie często się zdarza.

Mnie się raz tylko wydarzyło.

 

Kolegować jak już ? to że z kimś będę podzielać pasję fotografowania nie znaczy, że jesteśmy przyjaciółmi ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tako rzeczka Brahmaputra
2 minuty temu, Maybe napisał:

Przytoczony przez ciebie przykład Bogumiła i Barbary to tak naprawdę toksyczny związek, trwał bo takie były czasy, gdyby były inne, Barbara poszłaby w pizdu i on tak samo. Żyli obok siebie, każdy swoimi sprawami. W niczym się nie zgadzali. Ona ciągle marzyła o tym co jej lilie zrywał, a Bogumił nawet ją zdradził. To nie jest miłość, wybacz. Chyba że dla masochistów.

 

Tak naprawdę miłość trudno zdefiniować. I Ty możesz oczywiście odbierać relację Bogumiła i Barbary jako toksyczny związek a nie miłość, ktoś inny, (a może większość innych) widzi tam jednak miłość. Wg mnie najprościej uznać, że tam nie było przyjaźni. Miłość mogła być, nawet jeśli nie od razu wspólna, odwzajemniona. Bo czy to też nie Ty napisałaś gdzieś coś w rodzaju: "kto by się męczył z niedopasowaną osobą gdyby jej nie kochał?" ale może coś tylko piąte przez dziesiąte kojarzę. "Nocy i dni" już też za dobrze nie pamiętam. "Zdrady" w miłości się zdarzają i to też kontrowersyjny temat - wielu ludzi stwierdzi, że zdrada oznacza, że miłości między nimi nigdy nie było, inni, że mogła być, ale się skończyła, a znajdą się i tacy, którzy dopuszczą trwanie miłości mimo "zdrady". Na przykład ja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tako rzeczka Brahmaputra
44 minuty temu, Maybe napisał:

Jeśli facet podobał mi się na tyle, że wiedzialam, że może chciałabym czegoś więcej niż seksu i tylko koleżeństwa, a widzę że on niekoniecznie, bo nie szukał partnerki na związek, lub że to nie ja nią jestem, to nie wchodziłam w takie układy, żeby sobie nie komplikować życia. Nie okłamywałam się i nie łudziłam, że zmieni zdanie. A wiele kobiet to robi.

Związki na seks w połączeniu nawet z wakacjami, to z kimś, kto nie do końca mi pasował. Bo był np. upierdliwy albo miał inny system wartości, albo bylismy z innych bajek, mielismy inne podejście do życia itp.

To całkiem sprytne podejście, chociaż coś za coś. Ograniczyłaś ryzyko zakochania bez wzajemności do minimum, kosztem pewnego komfortu w spędzaniu czasu z kimś drugim. Ja jednak wybrałbym opcję spędzania czasu z kobietą, którą mógłbym podziwiać i nawet bym się zakochał... a że bez wzajemności to co z tego? Miłość i zakochanie same w sobie dodają skrzydeł. Nie trzeba koniecznie posiadać na własność. ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Maybe
35 minut temu, Tako rzeczka Brahmaputra napisał:

Tak naprawdę miłość trudno zdefiniować. I Ty możesz oczywiście odbierać relację Bogumiła i Barbary jako toksyczny związek a nie miłość, ktoś inny, (a może większość innych) widzi tam jednak miłość. Wg mnie najprościej uznać, że tam nie było przyjaźni. Miłość mogła być, nawet jeśli nie od razu wspólna, odwzajemniona. Bo czy to też nie Ty napisałaś gdzieś coś w rodzaju: "kto by się męczył z niedopasowaną osobą gdyby jej nie kochał?" ale może coś tylko piąte przez dziesiąte kojarzę. "Nocy i dni" już też za dobrze nie pamiętam. "Zdrady" w miłości się zdarzają i to też kontrowersyjny temat - wielu ludzi stwierdzi, że zdrada oznacza, że miłości między nimi nigdy nie było, inni, że mogła być, ale się skończyła, a znajdą się i tacy, którzy dopuszczą trwanie miłości mimo "zdrady". Na przykład ja.

Pewnie, jak facet okłada kobietę a ona z nim jest to też można to nazwać miłością a nie patologią.

Nic nie jest trudne do określenia, to ludzie komplikują.

Nie ma miłości bez przyjaźni. Bez przyjaźni to ludzi łączą kredyty, dzieci, przyzwyczajenie lub toksyczność i strach, a nazywają to miłością.

To nie ja napisałam o tej niedopasowanej osobie.

Przed chwilą, Tako rzeczka Brahmaputra napisał:

To całkiem sprytne podejście, chociaż coś za coś. Ograniczyłaś ryzyko zakochania bez wzajemności do minimum, kosztem pewnego komfortu w spędzaniu czasu z kimś drugim. Ja jednak wybrałbym opcję spędzania czasu z kobietą, którą mógłbym podziwiać i nawet bym się zakochał... a że bez wzajemności to co z tego? Miłość i zakochanie same w sobie dodają skrzydeł. Nie trzeba koniecznie posiadać na własność. ?

To ty, a ja wolę życie bez takich rozczarowań, poczucia odrzucenia, robienia sobie nadziei i huśtawek emocjonalnych. 

Chyba nie wiesz czym jest miłość bez wzajemności.

 

Wolę wieść spokojne życie i skupić swoją uwagę na tych, którzy tą miłość odwzajemniają, na córkach i przyjaciołach, na pasji i na pracy, a nie męczyć się emocjonalnie i żyć w poczuciu odrzucenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tako rzeczka Brahmaputra
2 minuty temu, Maybe napisał:

Pewnie, jak facet okłada kobietę a ona z nim jest to też można to nazwać miłością a nie patologią.

Trudno mi to pojąć, ale tak z automatu nie wykluczyłbym miłości. Może byłoby to i jednym i drugim? Samo okładanie teoretycznie jest czymś mniejszym niż zadanie śmierci, a przecież romantyczni kochankowie gotowi byli porównać swoją miłość do gotowości wypicia z jej rąk choćby trucizny. Ale to piszę nie na 100% poważnie. Próbuję sobie wyobrazić sytuację, gdyby moja ukochana mnie biła...

 

6 minut temu, Maybe napisał:

Nic nie jest trudne do określenia, to ludzie komplikują.

To prawda, że ludzie komplikują, ale... ciekaw jestem w takim razie jak zdefiniujesz miłość unikając "wyłożenia się", popadnięcia w określenia, które prowadzić mogą do niepożądanych  lub absurdalnych rozstrzygnięć ;)

 

10 minut temu, Maybe napisał:

Nie ma miłości bez przyjaźni. Bez przyjaźni to ludzi łączą kredyty, dzieci, przyzwyczajenie lub toksyczność i strach, a nazywają to miłością.

Ja uważam, że przyjaźń to nie takie hop siup i jest. Łatwiej jest o miłość, niż o przyjaźń.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Maybe
6 minut temu, Tako rzeczka Brahmaputra napisał:

Trudno mi to pojąć, ale tak z automatu nie wykluczyłbym miłości. Może byłoby to i jednym i drugim? Samo okładanie teoretycznie jest czymś mniejszym niż zadanie śmierci, a przecież romantyczni kochankowie gotowi byli porównać swoją miłość do gotowości wypicia z jej rąk choćby trucizny. Ale to piszę nie na 100% poważnie. Próbuję sobie wyobrazić sytuację, gdyby moja ukochana mnie biła...

 

To prawda, że ludzie komplikują, ale... ciekaw jestem w takim razie jak zdefiniujesz miłość unikając "wyłożenia się", popadnięcia w określenia, które prowadzić mogą do niepożądanych  lub absurdalnych rozstrzygnięć ;)

 

Ja uważam, że przyjaźń to nie takie hop siup i jest. Łatwiej jest o miłość, niż o przyjaźń.

Rzeczka nie odpowiedziałeś na żadne moje pytanie. Ja tutaj już pisałam czym jest miłość.

 

Związek patologiczny nie jest oparty na miłości, tak może się wydawać tylko osobom zaburzonym.

 

Dobranoc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tako rzeczka Brahmaputra
27 minut temu, Maybe napisał:

Dobranoc.

Dobranoc.

27 minut temu, Maybe napisał:

Rzeczka nie odpowiedziałeś na żadne moje pytanie.

Dziękuję za zwrócenie uwagi. Przejrzę jeszcze raz Twoje posty i postaram się dokładniej odnieść do Twoich pytań. Mogło być tak, że popłynąłem nurtem własnych założeń. Teraz popłynę nurtem Twoim. Przygotuję odpowiedzi i jutro sobie poczytasz... albo kiedy zechcesz. No chyba że się nie wyrobię z tym na jutro...

27 minut temu, Maybe napisał:

Ja tutaj już pisałam czym jest miłość

Poszukam. Dyskusja była dość dynamiczna, cofnięcie się kilka kroków wstecz na pewno się przyda.

 

27 minut temu, Maybe napisał:

Związek patologiczny nie jest oparty na miłości, tak może się wydawać tylko osobom zaburzonym.

Nie znam się na psychologii. I nie mam tu wyrobionego zdania. Do głowy przychodzi mi przykład z literatury, uznawany przez wielu ludzi za przejaw miłości: Bóg przyjmujący śmierć na krzyżu z rąk ludzi, by zbawić ludzkość, którą kocha. A  atrybuty męczeństwa stają się dominującym motywem w relacji człowiek-Bóg. 
 

Edytowano przez Tako rzeczka Brahmaputra

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zadowolony
Miejscowy

Nigdy nie miałem bliskiej, żadnej przyjaciółki. 

Moje relacje z kobietami ograniczały się tylko do: zwykłej, luźnej znajomości, a i tak nie trwało to długo. 

Miałem kiedyś kontakt z kobietą dość długo, bo kilka lat. 

Nigdy się z nią nie spotkałem, a poznałem ją na jakimś czacie, chociaż były plany i rozmowy o spotkaniu realnym. 

Niestety, to była jakaś kłamczucha, ściemniara, która szukała facetów do "dobrej zabawy", bo ją to chyba kręciło. 

Wiele rzeczy mi obiecywała i często mi mówiła o: miłości. Na samych słowach się kończyło. 

 

I takich przykładów z kobietami miałem kilka. 

 

Natomiast, jeżeli mowa jest o: przyjaźni damsko - męskiej, to zależy komu to pasuje. 

Musi to wychodzić z dwóch stron i musi to działać w dwie strony. 

Ja miałem sytuację, gdzie nie działało to w dwie strony. 

 

Zawsze, jak miałem jakieś znajomości z kobietami, to pojawiały się jakieś, głupie przeszkody. 

Nigdy w moim życiu nie było bliskiej i prawdziwej przyjaciółki. 

 

A czasami taka "przyjaźń", miedzy kobietą, a facetem jest ważniejsza niż zwykły związek partnerski. 

Zresztą, jakakolwiek przyjaźń, jeśli jest szczera i prawdziwa, to opiera się tylko na wartościach. 

Czasami coś jest tego zaprzeczeniem... Tak jak w moim przypadku tak było. 

Będąc z dziewczyną kilka lat w kontakcie, Ona mi: fajnie i pięknie o różnych rzeczach mówiła, o miłości, o uczuciu, że "mam ją", że jest mi bliska, ale realnie tak nie było. 

To były tylko puste słowa i nic poza tym. 

 

A wiadomo, że w dzisiejszych czasach "słowo" u ludzi coraz bardziej traci na wartości. 

Czyli, ludzie potrafią różne rzeczy innym obiecywać, deklarować, ale z tego się nie wywiązują. 

Zapominają o tym potem albo sobie to kilka razy przekręcą na własną korzyść. 

 

A "słowo" powinno być, jak: świętość... Czyli, jeżeli ja coś powiem, coś obiecam, to tak musi być i koniec. 

Choćby nie wiem, co się działo, to ja muszę słowa dotrzymać. 

 

Tak postępują ludzie z honorem i ludzie odpowiedzialni. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w kość
Dnia 6.08.2021 o 18:08, Miejscowy napisał:

Nigdy w moim życiu nie było bliskiej i prawdziwej przyjaciółki. 

Dnia 6.08.2021 o 18:08, Miejscowy napisał:

A czasami taka "przyjaźń", miedzy kobietą, a facetem jest ważniejsza niż zwykły związek partnerski.

yyyy...

... to jakieś spekulacje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zadowolony
Miejscowy
8 minut temu, Gość w kość napisał:

yyyy...

... to jakieś spekulacje...

Nie, żadne. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do rozmowy

Publikujesz jako gość. Jeśli masz konto, Zaloguj się teraz, aby publikować na swoim koncie.
Uwaga: Twój wpis będzie wymagał zatwierdzenia moderatora, zanim będzie widoczny.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

Zaloguj się, aby obserwować  





  • Statystyki forum

    • Tematów
      9 540
    • Postów
      253 184
  • Statystyki użytkowników

    • Użytkowników
      830
    • Najwięcej dostępnych
      8 477

    Igormdg
    Najnowszy użytkownik
    Igormdg
    Dołączył
  • Nowe Posty

    • Astafakasta
      Próbowałbym dalej, rozwijalbym siebie az stalbym sie niezalezny również emocjonalnie i moglbym wybierać.
    • Miejscowy
      Może i prawda.  Tylko w jedną stronę to nic nie zadziała.  Ty możesz sie starać o kobietę, o miłość, ale Ona Ciebie może odrzucać...  I co wtedy zrobisz, jak nie masz szans u kobiet??
    • Miejscowy
      Ja nigdy nie spotkałem takiej kobiety, która by mnie kochała, i to jeszcze szczerze.  Znałem kobiety i miałem relacje z kobietami, ale nie było nigdy takiej, która okazywałaby mi miłość.  Bo często to były kobiety, które: miały jakieś zaburzenia psychiczne. Trafiały się materialistki, przemądrzałe "mądrale" i takie, które nie wiedziały czego chcą.  Takie kobiety nie sa w stanie okazywać normalnie albo wcale miłości facetowi.  Pewnie i nawet sobie nie są w stanie okazywać miłości.  Kobieta, która nie szanuję swojej, własnej wartości ( a są takie kobiety i to sporo jest takich kobiet ), często też nie szanują facetów.  Doświadczyłem tego, nie jedyny raz.  Taki: rodzaj kobiet ( jeżeli można to tak nazwać ) nie jest ani do: kochania, ani do okazywania przez kobiety takie miłości.  Takie sie do tego nie nadają i to może jest smutne, ale prawdziwe.  Nie kochając siebie, swojej wartości, nie można komuś okazywać miłości. 
    • Astafakasta
      Zaradność życiowa to nie tylko zdobywanie pieniędzy, to także umiejętność zdobycia serca kobiety. (Przez żołądek do serca.)
    • Vitalinka
      Oczywiste chyba, że ten drugi.
    • Miejscowy
      Ja mam skromne życie i nie miałem nigdy życia wygodnego, bo nie stać mnie na to było, ale ja nie narzekam na nic i akceptuję to, co mam.  Liczy się: własna akceptacja swojego życia i to jest wartościowe. 
    • Astafakasta
      Na szczęście nie muszę wybierać wśród facetów. Jeśli zaś chodzi o kobietę to wybrałbym taką, której charakter i uroda motywowalyby mnie do tego by razem budować. Na pewno nie poszedłbym do laski, tylko dlatego, ze ma pieniądze.
    • muzyka słowa
      Jeśli chodzi o pieniądze to kobiety dyskretnie już na początku dyskwalikują  miłość faceta , który nie ma kasy.  Oprócz tego wiele osób nie wie nawet 20 % tego co trzeba wiedziec o umiejetniości życia .  Idą  tacy przez  życie taranując składy kryształów i porcelany wyższych wartości. Padają pod nałogi i inne uwikłania  budując na piasku. Wiele osób aktorzy aby w środowisku być na topie .  A prawda leży porzucona. W miłości nie można aktorzyć.    
    • Miejscowy
      No to dziękuję, że się z tym zgadzasz. 
    • Miejscowy
      Uwierz mi, że nawet faceci, którzy mają gorszą sytuację życiową ( a uważam, że jest wielu takich facetów ), są zaradni.  Pomimo że mają pewne trudności, na co dzień, że mają problemy ( nie ma nigdzie ludzi bez problemów, bo każdy ma problemy: większe, mniejsze ), to potrafią sobie radzić.  Dobra sytuacja materialna, dobry samochód i wygodne mieszkanie to nie zawsze musi być ważne.  Można żyć skromniej, nawet biedniej, ale żyć wartościowo.    I teraz pytanie jest takie, co Twoim zdaniem jest lepsze:  czy facet, który ma wygodne życie, bardzo dobry i drogi samochód i kasy, nie wiadomo ile, ale też ma paskudny charakter, złe cechy, które w jego życiu przeważają?  Czy też facet, który ma skromne życie, posiada niewiele, ale akceptuję to i jemu to wystarczy i ma dobry, fajny charakter, wartości?  Czy da się na dłuższą metę żyć z człowiekiem, który posiada dużo, ale ma taki charakter, taką osobowość, że nie da się na dłużej z kimś takim żyć?  Owszem, jeżeli: facet i kobieta mają tak samo paskudny charakter.  Są tak samo egoistami i mają inne, negatywne cechy w sobie, to mogą się ze sobą tym... , dobrać, ale...  To też różnie bywa...  W takim, partnerskim związku lub małżeństwie tacy ludzie bedą dbali najczęściej tylko o siebie, będąc razem.  Mogą się wzajemnie okłamywać, oszukiwać i źle traktować, bo mają taki charakter.  Nie bardzo wierzę, że ludzie o złych cechach, nie okazujący prawie żadnych uczuć i wartości, będą w stanie ze sobą długo być...  To jest może i dobre, ale do pewnego momentu.  Wartości dobre zawsze się liczą, bo na tym się "buduję" relacje i partnerstwo bliskie. 
    • Astafakasta
      Jeśli chodzi o miłość to tylko zaradność się liczy, czyli to, czy facet potrafi zbajerować kobietę, a nie o posiadany majątek. Trzeba próbować z kobietami by wiedzieć co na nie działa. Ja np. mam grupę inwalidzką, jestem na detencji, a obecnie na brak kobiet nie narzekam, mimo że tu oddział męski. Jestem spokojniutki jak mysz pod miotłą i to też kobietom się podoba, że na nie się nie ślinię. Nie w każdym wieku jesteśmy dojrzali na miłość i niekiedy uwiklania zyciowe nie pozwalają być sobą, więc te kompleksy mogą być przeszkodą w szybkim odnalezieniu partnerki jak i pewnie partnera w świecie, gdzie wszystko musi być na już. Nie wiem jaki był ten facet z reportażu, ale czy to wypadek zadecydował o odejściu partnerki? Moze tak, moze nie.
    • Vitalinka
      z tym powyżej  i z tym:     się zgodzę🙂
    • Vitalinka
      Co do pieniędzy - nigdy nie pomyślałam, że można by pisać o nich w temacie o miłości. Pieniądze są ważne, bardzo ważne, ale ich posiadanie nie zapewni miłości, ani ich brak jej nie wykluczy. Może ewentualnie na nią wpływać ten ich brak w różny negatywny sposób, ale może też ją umacniać. Pieniądze są tylko środkiem więc pojęcie "miłość do pieniędzy" jakoś mi zgrzyta. Fajnie mieć ich dużo, są potrzebne, ale...miłość to zupełnie inny temat🙂
    • Vitalinka
      Przyjaciół zapewne mają😉
    • Miejscowy
      Są różne sytuacje życiowe i czasami to los decyduje za ludzi, a wtedy człowiek ma mało do gadania.  Tak było na przykład w moim przypadku i musiałem sobie radzić.  Zaradność jest ważna i ja sobie radzę, jak wielu innych ludzi i jestem też niezależny, ale są też takie sytuację, kiedy ludzie dorośli są chorzy, niepełnosprawni, mają różne schorzenia i tacy ludzie nie mogą być: pozostawieni sami sobie.  Oni potrzebują jakiejś pomocy innych ludzi.  Są sytuacje, niezależne od niektórych ludzi i jeżeli to los chciał inaczej, wtedy to nie jest wina ludzi.  Mówi się, że: "każdy jest kowalem swojego losu" i to prawda, ale nie tak do końca.  Jeżeli los za kogoś decyduję, w niektórych sytuacjach, to ktoś taki ma niewiele do gadania.  Poza tym życie i sytuacja zawsze może się zmienić, i to: z dnia na dzień.  Dziś, ktoś ma dobrobyt, powodzi się komuś dobrze, ale jutro to się zmienia na gorsze.  To może zmienić: wypadek, choroba i inne, różne rzeczy.  I są sytuacje takie, gdzie na przykład, jak facetowi powodzi się dobrze ( nawet gdzieś o tym jakiś reportaż obejrzałem ), to wtedy ma u boku kobietę, żonę, bo są pieniądze, ładne, wygodne mieszkanie, dobry samochód ( rzeczy materialne przyciągają często ).  A kiedy to sie zmienia na gorsze, bo los sprawia albo jakieś, inne rzeczy sprawiają, że facet to traci, ulega wypadkowi, traci dobrą pracę i wtedy już nie jest w zainteresowaniu kobiety, żony.    Był taki reportaż kiedyś w telewizji, gdzie było małżeństwo i mieszkali w jakimś mieście i On miał dobrą pracę. Miał bardzo dobre zarobki. Mieszkali w dużym, wygodnym mieszkaniu. Mieli chyba dwa albo trzy samochody.  Nie wiem czy Ona pracowała, czy nie pracowała...  W każdym razie On uległ jakiemuś wypadkowi chyba na motorze i stał się przez to niepełnosprawny ruchowo.  Stracił pracę, bo nie był w stanie pracować w takiej sytuacji, a musiał korzystać z rehabilitacji ( miał jakieś złamania, czy coś... ) i wtedy jakość życia u niego i u jego żony się bardzo pogorszyła.  No i jej to przestało się podobać i wtedy pokazała, jaka Ona naprawdę była...  Zostawiła go i się z nim rozwiodła, o ile pamiętam i zabrała ze sobą ich dziecko... , chyba...  On został sam i nikt się nim nie przejmował.  Była jego żona nawet go potem nie odwiedzała ( prawdopodobnie poszła sobie do innego... ).    I to są przykłady tego, że jak się komuś: fajnie powodzi, są pieniądze, jest dobry samochód, ktoś sprawny fizycznie wtedy jest w zainteresowaniu nie tylko u kobiet, ale i w rodzinie, wśród znajomych.  Jak ktoś to traci ( i to nie ze swojej winy. Ponieważ, ze swojej winy to inna sytuacja ), wtedy już nie jest dla kogoś interesujący, ważny...  Bo w większości sytuacji ludzie od innych ludzi oczekują wszystkiego, co najlepsze: dobra praca za dobre pieniądze. Dobry samochód i najlepiej bardzo drogi. Ładny apartament, z ładnym wyposażeniem.  To wtedy przyciąga, szczególnie kobiety.  I tutaj nawet też nie chodzi o to, że każda kobieta jest materialistką, bo są kobiety, które może nie są... , aż tak zmaterializowane... , ale oczekują jednak wygodnego, dobrego życia, u boku faceta.  I wiadomo, że takie kobiety ( a jest coraz więcej już kobiet takich ) nie pójdą do biednych facetów, którzy mają skromne życie i posiadają mało.  One się tym bardzo często nie zadowolą.  One pójdą do facetów, którzy mają lepszą i bardzo dobrą pozycję życiową.  I wtedy nie ma za bardzo znaczenia dla większości takich kobiet, jacy są to faceci: łysi, grubi, stare dziadki...  Ważne, że mają wygodne życie i kasę.  Chociaż, nie w każdym przypadku tak jest, bo dla niektórych kobiet jednak wszystko się liczy: bardzo dobra sytuacja materialna. Dobra pozycja. Przystojność i tak dalej.  One oczekują wszystkiego, co najlepsze u facetów.  Ale w niektórych sytuacjach, a nawet często tak nie jest.  Wielu facetów nie ma wygodnego, dobrego życia, a pracują za minimalną pensję ( jeżeli mają jakąś robotę ).  Nie mają żadnego samochodu, a jak mają, to jakiś samochód starszego typu.  I czy to jest u każdego, takiego gościa wina, że ma taką, nie inną sytuację?    A jeszcze coś o: miłości.    Prawdziwa, szczera miłość jest na: dobre i na złe.  W trudnych i dobrych sytuacjach.  Niezależnie od sytuacji życiowej, bo liczy się człowiek, jego wartości i to, kim jest i jaki jest.  A miłość: fałszywa, sztuczna, udawana... , jest tylko wtedy, kiedy się dobrze powodzi i jest fajnie.    I taka jest prawda. 
    • Vitalinka
      O! To też bardzo trafna wypowiedź w kontekście miłości😄    
    • Vitalinka
      No dobra przyznam, że jak to przeczytałam to najpierw się smiałam😄 Jednak uważajcie, ok?
    • Nafto Chłopiec
      Oj tam, dobrze będzie 😉
    • Astafakasta
      Skąd je bierzecie?
    • Astafakasta
      Facet musi wykazywać się niezależnością, jeśli chce być w posiadaniu kobiety i tu nic do tego nie mają wielkości posiadania pieniędzy. Bo facet, który jest silny i niezależny zdobędzie pieniądze, to co jest potrzebne do przetrwania... Żeby zdobyć kobietę trzeba wiedzieć, kiedy ją odpuścić, na tym polega niezależność. Facet kocha, jednocześnie nie wikła się w uczucie, kobieta jest zaproszona do jego świata, a nie jest jego światem. Tak myślą dojrzali mężczyźni.  Jeśli zaś chodzi o rządzę posiadania to może są dwa rodzaje ludzi i tu się to raczej nie wyróżnia, czy kobiety mniej, a faceci więcej pragną. Są raczej różne umiejętności i to zależne od typu prowadzenia się. Bo można chcieć mieć dużo, ale przy tym umieć oszczędzać i odkładać albo pożądać pieniędzy i ciągle je np. przepijać, przegrywać itp.  Człowiek, kiedy czegoś naprawdę pragnie zrobi wszystko, zeby to zdobyć. Musi tylko ustalić priorytety. Droga wtedy do obfitości we wszystkim jest wtedy otwarta. Kiedy człowiek się w czymś zatraca, wtedy ta rownowaga zostaje zaburzona i brakuje energii na resztę w ciągu dnia. Jednak może wyjść z tego coś dobrego dla przyszłego pokolenia potomków - chociaż to mogą być pobożne życzenia, ale Biblia też donosi o trzecim pokoleniu, w którym miałaby się objawić dobroć Boga, gdyby człowiek zdecydował się od Niego w jakiś sposób, kiedyś odejść. Uważam, że od życia dostajemy różne predyspozycje, kiedy się rodzimy i w czasie życia, a niekiedy jest to za mało, żeby przetrwać lub pech... Tak nastepuje naturalna selekcja. Kobieta też raczej nie będzie rozmawiać z kimś kto jest na innym poziomie mentalnym. Tu potrzebny jest jakiś wabik. Coś co przyciągnie jej uwagę i mężczyzna może mieć tego świadomość. Nie muszą być to pieniądze, ale już zaradność tak. Zaradność nie tylko wiąże się z posiadaniem pieniędzy.
    • Gość w kość
      a ja...  
    • Miejscowy
      Pewnie, że: miłość do rzeczy materialnych nie jest może zła... , bo każdy wybiera sobie co chce.  Są ludzie, którzy bardziej kochają: pieniądze, materializm jak zwierzęta i innych ludzi i to sprawa takich ludzi, ale...  Ale jeżeli chodzi o: relacje, między ludzkie, związki, małżeństwa i prawdziwą miłość, to naprawdę nie idzie to często ze sobą w parze.  Czyli, jeżeli kobieta, która jest: materialistką ( a uważam, że kobiet takich nie brakuję na świecie ) i widzi tylko same pieniądze, wygodne życie i to stawia sobie na pierwszym miejscu, to wszystko inne jest dla takiej osoby mniej ważne albo w ogóle nie jest ważne.  I facet, który będzie z taką kobietą, a który ma dobre serce i ma dobry charakter, może być wykorzystywany i nie szanowany przez taką kobietę.  Bo najczęściej kobiety ( ale i faceci również ) nie mają dobrych, ludzkich uczuć dla drugiej osoby.  To są osoby: zimne jak... , lód... , obojętne na drugą osobę, a jedyna miłość, jaką mają w sobie, to... kasa, materializm i dobrobyt.  I tutaj nie ma nic wspólnego z prawdziwą, szczerą miłością.  Jasne, "miłość" do drugiej osoby może być udawana... , ale to nie jest szczere.  Ja byłem w takiej sytuacji, kiedy znałem pewną kobietę i o tym już wspomniałem wcześniej.  Każdy może, w słowach wypowiadać słowo "ja Ciebie bardzo kocham", ale czy ktoś to udowodni, że naprawdę i szczerze kocha?  Za "słowami" powinny iść także czyny.  Słowa bez czynów.  Obietnice bez pokrycia są nic nie warte.  To jest: puste gadanie...    Wracając do: miłości do materializmu, to raczej rzadko się zdarza, żeby ktoś, kto na pierwszym miejscu stawia sobie: pieniądze, jak największe, materializm, kochał jednocześnie człowieka, szczerze...  To nie idzie najczęściej ze sobą w parze.  Zarówno kobiety, jak i faceci ( ale myślę, że częściej kobiety ), jeżeli mają w mentalności, w myślach: dobrobyt, jak najlepszy i pieniądze, to jest to jedyna do tego miłość.  Już nie mówiąc o tym, że takie osoby są zdolne ( to też wynika z charakteru złego ) do złych rzeczy, nawet dopuszczając się przestępstwa dla kasy, dla korzyści własnej.  Są na przykład kobiety, które potrafią: kłamać, zachowywać się różnie ( kobiety, moim zdaniem często też kłamią i wcale nie są lepsze od facetów, którzy też kłamią ) dla uzyskania własnej korzyści, materialnej.  Bo za: "materializmem", w parze ( raczej często ) idzie też: rządzą, pieniądza... Olbrzymia chęć posiadania, ile się tylko da, nawet kosztem innych ludzi.  To nie jest nic dobrego u takich ludzi. 
    • Astafakasta
      Nie uważam by miłość do pieniędzy była jakkolwiek zła, jeśli ma się ich dużo żyje się w obfitości, co jest raczej przeciwieństwem skąpstwa i zazdrości. Miłość do pieniądza może być zamiłowaniem do pracy, co jest dobre. Jak można mieć pieniądze, skoro nie polubiło się zajęcia i nienawidzi pieniędzy. Pieniądze raczej nie mogą być dla mnie obojętne, bo żyję z nimi w konflikcie, ale pracuję nad tym by ich mieć przynajmniej wystarczająco. Co do ludzi, to niekiedy jest potrzebna twarda miłość np. w uzaleznieniach. Wszystko zależy od przypadku, więc nie wybiegał bym tak daleko w generalizacje niemalże ideologiczne. 
    • Miejscowy
      Tak naprawdę są dwa rodzaje miłości: miłość pierwsza to jest do człowieka, jako do: człowieka, płynąca ze szczerości, z dobroci i bezinteresowności.  Ale druga miłość jest fałszywa, czyli do: pieniędzy, do materializmu.  Jeżeli ( najczęściej dotyczy to kobiet ) ktoś jest materialistą/materialistką i jest nastawiony tylko na kasę, na rzeczy materialne, to taki ktoś zawsze, do śmierci będzie kochał materializm.  I takie osoby, kobiety nie mają żadnych uczuć do drugiej osoby. A nawet nie mają dobrych uczuć do samych siebie ( chociaż w niektórych przypadkach tak ).  To są osoby, które na pierwszym miejscu i to przez całe życie swoje ( tak jest najczęściej ) stawiają: kasę, dobrobyt i materializm, jak najlepszy.  Mają miłość, ale nie do: człowieka, a do kasy i rzeczy materialnych.    I wcale nie brakuję ludzi takich na świecie. 
    • Astafakasta
      Trzeba dużo wysiłku niekiedy, żeby dostąpić miłości.
  • Najnowsze Tematy

Chat Nastroik

Chat Nastroik

Proszę wpisać nazwę wyświetlaną

×
×
  • Utwórz nowe...