Skocz do zawartości


Zaloguj się, aby obserwować  
zdradzony

Jak żyć - zdrada żony?

Polecane posty

zdradzony

Witam,

Nie sądziłem, że mi się to przytrafi. Myślałem, że umiem otaczać się mądrymi ludźmi. Ale po kolei.

Poznałem się z żoną w okresie liceum i zaczęliśmy się spotykać. Jesteśmy rówieśnikami.

Po liceum wyciągnąłem ją na studia do miasta w którym studiowałem, choć twierdziła, że się do tego nie nadaje.

Żona była mi bratnią duszą i najlepszym przyjacielem. Przez to trochę odciąłem się od znajomych, bo żona nie chciała żebym wychodził z nimi "na miasto". Nie miałem poważniejszych związków przed żoną. Były różne chwile, wzlotów i upadków, ale dawaliśmy radę. Mobilizowaliśmy się wzajemnie w życiu. Ja miałem trudne dzieciństwo, bo wychowywałem się praktycznie bez ojca (ciągle pracował).

Pod koniec studiów (w wieku 25 lat) wzięliśmy ślub. Mieliśmy dobrą sytuację mieszkaniową (odziedziczone przeze mnie mieszkanie).

Ja zacząłem pracę na miejscu (jako "świeżak" zarabiałem 3k), a potem żeby zarobić więcej w tygodniowych delegacjach (zarobki na rękę 6-7k zł). Pracowałem tak 3 lata.

Stwierdziłem, że warunki ekonomiczne stworzone przez mnie będą dobre do powiększenia rodziny.

Nade wszystko cenie rodzinę, dlatego postanowiliśmy mieć dziecko. Urodziła się córka. Mobilizowało mnie to do pracy i zadbania o rodzinę. Po 2 latach doczekałem się syna.

Chciałem żeby żona pracowała, bo wiem, że człowiek po studiach, który siedzi w domu źle to odczuwa.

Dlatego po odchowaniu dzieci do wieku przedszkolnego przeprowadziliśmy się do nowego mieszkania (za zarobione i oszczędzone pieniądze) i zaczęliśmy nowe prace (ja z mniejszymi zarobkami, ale na miejscu; żona tak na prawdę w pierwszej pracy).

Cieszyłem się, że dzieci pójdą do przedszkola, żona będzie rozwijać się w pracy, a ja zawsze się jakoś odnajdę (mam taki charakter, że zawsze mało myślę o sobie i niestety można to łatwo wykorzystać... moje dobre serce).

W tym momencie mam 32 lata, nowe mieszkanie bez kredytu, 2 zdrowych dzieci, dobre perspektywy zawodowe.

I dostaję od życia w łeb...

Żona przyznaje mi się do zdrady. Oczywiście połowicznie, że niby się tylko "całowała". Przyznaje mi się do tego sama. Przeprowadzam z nią wywiady po alkoholu i dowiaduje się, że trwało to rok i nie tylko się "całowała" i że chciała spróbować innego. Dostaje się do telefonu, gdzie potwierdza się dla mnie najgorsze. Żeby jeszcze mało okazuje się, że stało się to z osobą z naszego bliskiego otoczenia.

Boli mnie, bo kolejny raz czuje się oszukany - przez osobę obdarzoną ponad 10-letnim zaufaniem, raz zdradzony, potem okłamany zamiast przyznania się i bicia w pierś.

Zauważam jak rozmawia z innymi mężczyznami i się do nich uśmiecha i przeprowadza niby-nic-nieznaczące rozmowy z podtekstem.

Załamuje się, w pracy idzie mi coraz gorzej, o nic nie dbam. Korzystam z wizyty u psychologa.

Nie potrafię wybaczyć tego co się stało. Gdy wracam do tego w rozmowie z żoną, ona traktuje to jak rozmowę o bułkach, a dla mnie to cios w serce.

Trwam w tym, bo zawsze w życiu czułem się człowiekiem odpowiedzialnym, za siebie, za rodzinę którą tworzę. Mam 2 dzieci, które mają dzisiaj 7 i 4 lata, a zwłaszcza zależy mi na synu, aby mógł się wychowywać u boku ojca (czego sam miałem mało).

Mam depresję i wahania nastroju o różnych porach dnia. Nie myślałem, że można mnie doprowadzić do takiego stanu psychicznego.

Czas zabijam pracą i sportem, ale jak mam wolną chwilę to wszystko wraca.

Minął rok od tego czasu, a ja nie umiem wybaczyć.

Napiszcie coś, bo nie chcę się żyć po takim ciosie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach


Wesoły
BrakLoginu

Powinieneś skorzystać z grupy wsparcia, dowiedz czy są jakieś w Twojej miejscowości lub okolicach. Grupa wsparcia oczywiście dla osób z Twoim problemem. Może terapia małżeńska lub seksuolog? Najlepiej zaczerpnąć fachowej pomocy.

Nic nie napisałeś czy byłeś jej pierwszym facetem? Być może nie wyszumiała się za młodu i to ją tknęło do takich działań, ale z drugiej strony nie powinna się "bawić w rodzinę" skoro nie była na to psychicznie gotowa.
Najgorsze, że przez to wszystko cierpią niewinne dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do rozmowy

Publikujesz jako gość. Jeśli masz konto, Zaloguj się teraz, aby publikować na swoim koncie.
Uwaga: Twój wpis będzie wymagał zatwierdzenia moderatora, zanim będzie widoczny.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

Zaloguj się, aby obserwować  





Chat Nastroik

Chat Nastroik

Proszę wpisać nazwę wyświetlaną

×
×
  • Utwórz nowe...