Degustacja wina rocznik 1998 - upamiętnienie chwili

Zdjęcie jest jedynie podglądowe, jednak jak się forumowa trupa piękności domyśla pije wino 22 letnie i takież to pragnę pokrótce opisać.

Otóż początek był dość nieobiecujący, korek rozleciał się wskutek starości i trzeba było resztki z butelki odsączać.

Pierwsza woń jaka pojawiła się po kontakcie wina z powietrzem była ostra i alkoholowa aby po jakimś czasie złagodnieć i wydobyć owocowe, poziomkowe wręcz akcenty. To jest w winie zadziwiające, że nigdy się nie psuje (dobrze przechowywane) a ewoluuje.

No nic, przejdźmy do etapu konsumpcji. Z przeróżnych ksiąg i książek wiadomo że każde wino po kilkunastu latach leżakowania zasadniczo zmienia swój aromat, zapach i właściwości pierwotne, czasem na takie które nie są początkowo apetyczne.

Ale dobra, skupmy się na tym  winie to było wino polskie - markowe (zalakowane), bardzo słodkie deserowe, z potencjałem do dojrzewania.

Nieco owocowe - czuć cukier, bukiet dość koszerny, jakby kwiatowy, wysuszone kwiaty, z jakby takim suchym poziomkowcem.

A smak? Prawdę mówiąc dobrze działa - cudownie się kręci w głowie po tym winie, dobre wino rozgrzewa i rozjaśnia umysł.

Nie trwa to oczywiście długo i efekt ten trzeba podtrzymywać ale pierwszy raz pije tak stare wino, i mogę powiedzieć że tym różni się od nowych win że smak jest jakby taki garażowy, bardzo wyrazisty, bez zbędnych dopowiedzeń. Trzeba to samemu zobaczyć. Na zdrowie.

Mimo iż nie jestem zwolennikiem alkoholu, doceniam wartość historyczną i kulturową wina i dlatego też je piję.

Widać kolego, że jesteś smakoszem wina. Dobre wino nie jest złe, ale jednak trzeba się nim delektować, a nie jak niektórzy to robią, czyli w siebie wlewać.

Nigdy nie miałem okazji skosztować dłużej leżakującego, ale myślę, że może to być niezła rozkosz dla podniebienia

Zadziwiające to wino, poziomkowo-garażowe, brzmi jak smak letniej przygody

Dopóki poziomkowe, dopóty nie jest głowa nad muszla klozetową.

Podziwiam, ale nic więcej nie powiem. Nie jestem, nie byłam i raczej nie będą ani znawcą, ani smakoszem nie tylko wina.