la primavera Napisano 25 Marca "Pewnego razu na dzikim wschodzie " Lubię westerny, takiego z akcją na bliskim wschodzie jeszcze nie widziałam. Główny bohater nazywa się Baran, jest byłym żołnierzem, niezbyt odnajdującym się w okresie pokoju, a dokładnie w roli policjanta. Zabijać na wojnie to jedno, a wieszać z wyroku, gdy trzeba szukać liny albo wieszać dwa razy, bo za pierwszym.razem lina się zerwała, to coś na tyle innego, że Baran z pracy odchodzi. Sceny z podwójnym wieszaniem są komiczne, podobnie jak swatanie Barana przez jego matkę. W ogóle już samo imię "Baran" powoduje uśmiech. Jednak to nie komedia, tylko western bo są i dobrzy i źli, i konie i strzelanki. A to wszystko w kolejnym miejscu do którego przybywa Baran by objąć posadę szefa policji. Będzie miał tylko jednego podwładnego za to złoczyńców sporo pod wodzą lokalnego Ala Capone czerpiącego zyski z lewych interesów i ciemnoty mieszkańców, którzy nie potrafią czytać i dlatego z wdziecznością kupują od niego przeterminowane leki. Komendant policji nie jest im tu do niczego potrzebny ,podobnie jak nauczycielka, która niosac mieszkańcom kaganek oświaty przyczyniłaby się do tego, że ludzie by zmądrzeli, bo dzieci nauczone pisania, czytania i liczeni przyniosłyby tę wiedzę do domu. Lekcja matematyki w szkole jest pouczającą i zabawna. Jeśli się komus wydaje, że 1+1 zawsze jest 2 to warto przejsć się na taką lekcję. Obydwoje - policjant i nauczycielka-niechciani, odważni, mlodzi, samotni. Zatem.para idealna, bo cóż by to był za film bez miłosnego wątku, który jest inny niż filmach które nie dzieją się w kraju, gdzie najważniejszymi słowami są honor i hańba. Film jest przewidywalny, można się łatwo domyślić co się wydarzy ale jest bardzo ładnie zrobiony. Oglądałam z przyjemnością. Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
la primavera Napisano 26 Marca ,,Szukajac przebaczenia" Western z dwoma Sutherlandami, ojciec jest pastorem a syn marnotrawnym synem, który wraca do domu dużo później niż powinien. Brał udział w wojnie ale kiedy ta sie skończyła, on nie skończył z zabijaniem. Aż do teraz, gdy wraca bez broni i bez chęci do przemocy. W miasteczku rzadzi pewien jegomość, który wykupuje ziemię, a gdy ktoś nie chce sprzedać to nasyla na niego swoją bandę. Młody Sutherland nie chce się angażować w ten konflikt, jednak jak to w westernie bywa, musi być ten dobry, który miasteczkowe zlo pokona i cały czas czekamy aż mlody sie odpali i niczym Zorro wjedzie do miasteczka by uwolnić je od złoczyńców. Scenariusz bardzo westernowy, prosty i przewidywalny ale tak to jest z westernami, że albo się je lubi albo nie. Ja lubię. Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Serotonina 286 Napisano 26 Marca 11 godzin temu, la primavera napisał: Scenariusz bardzo westernowy, prosty i przewidywalny ale tak to jest z westernami, że albo się je lubi albo nie. Ja lubię. Masz jakiś top3 westernów? Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
la primavera Napisano 27 Marca ,,Uczciwy człowiek " Czyli Lewiatan po irańsku Reżyser filmu Rasoulof nie ma łatwo w swoim kraju, w ktorym za krecenie filmów skazują go na więzienie. I taki kraj pokazuje w swoim filmie - skorumpowany do cna, okrutny wobec innowiercow, pelny fałszywych ludzi. Reza mieszka z zona i synem. Ma hodowlę ryb na swojej ziemi i dług w banku. Pracownik tego banku proponuje Rezie, że za łapówkę umorzy mu wykończające go odsetki. Reza nie chce nikomu dawać łapówek, mimo, że taki jest tu system załatwiania spraw, że wszyscy tak robią i nikt nie zwraca uwagi na niewłaściwość takiego postępowania. Po to przyjechal z Teheranu do małej mieściny - by uczciwie i spokojnie żyć. To nie jedyne zmartwienie.Rezy, bowiem jego gospodarstwo chce przejąć tajemnicza firma, na rzecz której działa sąsiad naszego bohatera. Nie ma dla niego rzeczy których by nie zrobił by osiągnąć cel. Fałszywe oskarżenia, trucie ryb - to są środki którymi posługuje się ten człowiek. Ma na rękach krew własnego dziecka, cóż wiec dla niego znaczy obcy sąsiad. Co zrobi Reza- czy ugnie się, czy jednak jego kręgoslup moralny pozostanie niezmienny nawet w obliczu ratowania rodziny? Co wymyśli w swojej oazie spokoju- tajemniczej grocie skalnej pełnej błękitnej wody. Przychodzi tu pobyc z własnymi myślami i napić się zakazanego trunku. To jedyne jasne miejsce w tym szarym filmie. Wszystko tu jakby posypane popiołem, drzewa bez liści i twarz Rezy bez wyrazu. Warto zobaczyć 18 godzin temu, Serotonina napisał: Masz jakiś top3 westernów? Nie wiem które westerny są najlepsze. Pewnie Clint Estewood nie ma konkurencji. Pierwszy który chętnie obejrzę kolejny raz to z pewnością duński ,,Wybawiciel" 🙂 Kolejny - ten, który mnie kiedys zauroczyl i tak.juz mi zostało, czyli ,Tańczący z wilkami " . I z nowszych ,,Hostiles" bo jest bardzo dobrym filmem. Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Serotonina 286 Napisano 27 Marca 4 godziny temu, la primavera napisał: Pierwszy który chętnie obejrzę kolejny raz to z pewnością duński ,,Wybawiciel" 🙂 Kolejny - ten, który mnie kiedys zauroczyl i tak.juz mi zostało, czyli ,Tańczący z wilkami " . I z nowszych ,,Hostiles" bo jest bardzo dobrym filmem O ,,Hostilles" nie słyszałem. A ,,Tańczący..." to totalny klasyk! Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
la primavera Napisano 2 Kwietnia Dnia 27.03.2024 o 18:55, Serotonina napisał: O ,,Hostilles" nie słyszałem. Już słyszysz- Hostiles- Christian Bale eskortuje indianskiego wodza, który tłuk jego żołnierzy jak bizony. Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
la primavera Napisano 8 Kwietnia ,,Irina Palm" ''Jestem Irina Palm. Jestem najlepsza" A w czym? Coż... Irina Palm to najlepsza prawa dłoń w całym Londynie 🙂 To mógł być kolejny wyciskacz łez. O to byłoby najłatwiej, zważywszy, że przyczynkiem do wszystkiego co się w filmie wydarzy jest choroba chłopca . Nadzieją zaś - leczenie w Autralii, na które trzeba pieniędzy, kolejnych pieniędzy bo i to, które sie już odbyło, kosztowało- babcia sprzedała dom by ratować wnuka. Teraz nie ma już co sprzedać, rodzicom odmawia się kredytu a czas,w ktorym trzeba zacząć leczenie, kurczy się coraz bardziej. Sam Garbarski nie zrobil łzwego, sentymentalnego i kiczowatego dramatu. Zrobił film w którym wszystko jest swietnie wyważone - humor, satyra, tragizm sytuacji, czujne oko moralności, wszystkiego jest odpowiednia ilość. Najwięcej zaś spokoju, który udziela nam się od Maggie Główną bohaterką jest babcia, która by ratować wnuka, stawia na szale wszystko co jeszcze jej zostało - szacunek syna, reputację, przyjaźń. Jak to powiedziała jej synowa -" ilez to razy mowimy czego to nie zrobilibysmy dla dzieci a ona zaryzykowala i zrobila wszystko". Nie siedzi, nie płacze, nie prosi o pomoc,nie jęczy, nie roztkliwia się nad sobą, nie opowiada wszystkim.o nieszczęściu które spotkało jej rodzinę. Znajduje pracę. To nie praca marzeń i nie myślała o takiej karierze, ale bierze co jest i co daje jej szanse na wieksze pieniądze Dostosowuje się do sytuacj, nie zamęcza wyrzutami. I nie mowi nikomu. Nie kłamie na temat miejsca gdzie pracuje ale go nie ujawnia. A cudze sekrety są bardzo interesujące, niestety. Kiedy prawda wychodzi ma jaw, nie usprawiedliwia się, nie prosi przyjaciółek o zrozumienie. Zrobila co zrobiła i jak sama mówi zrobiłaby to ponownie. Nie spuszcza głowy, celnie ripostuje "serdeczną" koleżankę, scena w sklepiku jest rewelacyjna. A koniec...koniec jest bardzo ładny 🙂 Główna rolę w filmie zagrała Marianne Faithull dzięki niej film.jest tak dobry. Jej życie to też dramat- była i na szczycie i na dnie. Śpiewała, grała, romansowała z Mickiem Jaggerem i z narkotykami. Byla bezdomna i robiła wszystko, by mieć cokolwiek na kolejny dzień. Dużo w tym smutku ale ich chwały gdy się człowiek z popiołów podniesie. Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Nomada 198 Napisano 8 Kwietnia 1 godzinę temu, la primavera napisał: ,,Irina Palm" ''Jestem Irina Palm. Jestem najlepsza" A w czym? Coż... Irina Palm to najlepsza prawa dłoń w całym Londynie 🙂 To mógł być kolejny wyciskacz łez. O to byłoby najłatwiej, zważywszy, że przyczynkiem do wszystkiego co się w filmie wydarzy jest choroba chłopca . Nadzieją zaś - leczenie w Autralii, na które trzeba pieniędzy, kolejnych pieniędzy bo i to, które sie już odbyło, kosztowało- babcia sprzedała dom by ratować wnuka. Teraz nie ma już co sprzedać, rodzicom odmawia się kredytu a czas,w ktorym trzeba zacząć leczenie, kurczy się coraz bardziej. Sam Garbarski nie zrobil łzwego, sentymentalnego i kiczowatego dramatu. Zrobił film w którym wszystko jest swietnie wyważone - humor, satyra, tragizm sytuacji, czujne oko moralności, wszystkiego jest odpowiednia ilość. Najwięcej zaś spokoju, który udziela nam się od Maggie Główną bohaterką jest babcia, która by ratować wnuka, stawia na szale wszystko co jeszcze jej zostało - szacunek syna, reputację, przyjaźń. Jak to powiedziała jej synowa -" ilez to razy mowimy czego to nie zrobilibysmy dla dzieci a ona zaryzykowala i zrobila wszystko". Nie siedzi, nie płacze, nie prosi o pomoc,nie jęczy, nie roztkliwia się nad sobą, nie opowiada wszystkim.o nieszczęściu które spotkało jej rodzinę. Znajduje pracę. To nie praca marzeń i nie myślała o takiej karierze, ale bierze co jest i co daje jej szanse na wieksze pieniądze Dostosowuje się do sytuacj, nie zamęcza wyrzutami. I nie mowi nikomu. Nie kłamie na temat miejsca gdzie pracuje ale go nie ujawnia. A cudze sekrety są bardzo interesujące, niestety. Kiedy prawda wychodzi ma jaw, nie usprawiedliwia się, nie prosi przyjaciółek o zrozumienie. Zrobila co zrobiła i jak sama mówi zrobiłaby to ponownie. Nie spuszcza głowy, celnie ripostuje "serdeczną" koleżankę, scena w sklepiku jest rewelacyjna. A koniec...koniec jest bardzo ładny 🙂 Główna rolę w filmie zagrała Marianne Faithull dzięki niej film.jest tak dobry. Jej życie to też dramat- była i na szczycie i na dnie. Śpiewała, grała, romansowała z Mickiem Jaggerem i z narkotykami. Byla bezdomna i robiła wszystko, by mieć cokolwiek na kolejny dzień. Dużo w tym smutku ale ich chwały gdy się człowiek z popiołów podniesie. Dziękuję za recenzję La Primavera ''Łokieć penisisty'' to jeden z tych niewielu filmów do których lubię wracać. Skłania do refleksji. Ja dziś polecę dokument ''Czekając na sobotę'' wyreżyserowany przez Irenę i Jerzego Morawskich Film opowiada o braku perspektyw dla młodych ludzi wkraczających w dorosłość na tzw prowincji. Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Monika Napisano 9 Kwietnia Sami zdecydujcie czy warto. https://www.filmweb.pl/video/Zwiastun/Syn+Zwiastun+nr+1-63049 Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Serotonina 286 Napisano 9 Kwietnia Dnia 19.03.2024 o 19:57, aliada napisał: oglądałam z lekkimi przerwami, ale do końca. Jestem na 5. sezonie. Jesse Pinkman Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
la primavera Napisano 10 Kwietnia Dnia 8.04.2024 o 19:32, Nomada napisał: Dziękuję za recenzję La Primavera ''Łokieć penisisty'' to jeden z tych niewielu filmów do których lubię wracać. Skłania do refleksji. 🙂 Skoro niewiele jest filmów do których wracasz może napiszesz coś o nich? Jakiś tytuł, opis wrażenia? ,,Cienka żółta linia" Tak, żółta, nic nie pomyliłam. Film drogi- kilku Meksykanów zatrudnia się do malowania pasa na drodze, przez 200km maja wysmarować środkiem drogi żóltą linię. Przyjemny, ale nie ma w nim nic niezwykłego, ot, bardzo przewidywalny scenariusz, kilka tanich tekstów. A przy tym spokojny i nieśpieszny, prosty film który dobrze mi się oglądało ale raczej pamiętać go nie będę. Inaczej niż ,,Modigliani " Który był głośną opowieścią o malarzu, tworzącym.wtedy co Picasso, ale w jego cieniu. Miał o sobie wysokie mniemanie, które nie pozwalało mu malować wszystkich zleceń, które moglby mieć. Wolał mieszkać w norze, delektować się kobietami, alkoholem i narkotykami. Jedna kobietę uwiodl na tyle że porzuciła dla niego ich dziecko. Aż pewnego dnia przystepuje do konkursu malarskiego i wraz z innymi malarzami zabiera sie do pracy. Procesy powstawania obrazów powinny być kanwą tego filmu tymczasem potraktowanego zostały bardzo lekko, nieciekawie, pozbawione niezwykłości. W filmie o malarzach najbardziej podobała mi się muzyka wiec coś tu poszło nie tak. W każdym razie bardziej zaciekawili mnie drogowi malarze żółtej linii niż ta francuska bohema. Tam przynajmniej majster objaśniał jak się maluje. Ale zapamiętam go, by czasem jeszcze kiedyś przez przypadek nie oglądnąć. Z filmów o artystach ,,Grzech " jest takim który bardzo mi się podobał, pewnie już kiedyś go wspomniałam. Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
la primavera Napisano 12 Kwietnia ,,W cieniu drzewa" Islandzki film o sąsiedzkichch konfliktach, które nie stłumione na etapie błahych złośliwości przybierają na sile. Bohaterami są trzy rodziny. Młode małżeństwo ma problemy, tzn po przyłapaniu męża na oglądaniu scen erotycznych które kręcił z byłą dziewczyną , żona wyrzuca go z domu, zatem on wprowadza się do rodziców. Ci mieszkają w szeregówce, mają kota i drzewo, które rzuca cień na sąsiadów, zasłania im słońce zatem Proszą o jego wycięcie. I tak zaczyna się konflikt. Cień drzewa jest tu trochę symbolem, bo każda rodzina ma swój ból który naznacza ich życie, powoduje zgorzkniałość, agresję, pretensje. Choć skrywany, rzuca cień na ich relacje, znajduje ujście nie tam, gdzie powinien, rani osoby nie mające z tym nic wspólnego. Początkowo groteskowe sytuacje nabierają takich kształtów, że film trudno nazwać komediodramatem, bo tu absolutnie nie ma się z czego śmiać. Czy opamiętanie nadejdzie w porę, zanim będzie za późno tego nie możemy być pewni, bo z filmami z północnej, zimnej Europy może nie być to tak oczywiste. Dobry film. Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
la primavera Napisano 12 Kwietnia Filmy o całkiem.niezłych tytułach Czasem zobaczę film sugerując się tylko ciekawym tytułem. Zabawne, intrygujące słowa zlepione ze sobą w tytuł przyciągają uwagę i dają nadzieję, że i dalsza część będzie równie ciekawa. Bywa różnie. Na początek coś amerykańskiego, czyli ,,Człowiek, który gapil się na kozy" Dobrnęłam do połowylicząc, że tak ciekawa obsada w koncu odpali jakaś petardę wartą tytułu. Może później była jakaś wciągająca akcja ale tego juz się dowiem Nie podobała mi ta historia dziennikarza, który razem z człowiekiem, który gapiąc się na koze potrafił ją uśmiercić wzrokiem, przemierza pustynię, slucha opowiesci i liczy na to, że okażą się prawdziwe, czy, że będzie miał.super materiał na artykuł czy nie wiem na co on tam innego liczył ,,Stulatek, który wyskoczył przez okno I zniknął " to film europejski. Nawet ok, choć też nie dotrwałam do końca bo mi się znudzil. Lepszy byłby gdyby opowiadał tylko bieżą historię a nie cofał się jeszcze w czasie do wspomnień. Ogólnie chodzi o to, że w dniu swoich setnych urodzin, dziadek mieszkający w domu opieki ucieka z niego przez okno. I zaczynają się zbiegi okolicznosci które mają nas bawić. Czasem bawią. Ale trochę film kręci się w kółko, bo spotyka kogoś, z kim kontynuuje podróż i znowu kogoś spotyka i znowu kogoś następnego i nie wiem ilu ich w końcu spotkał i ilu ich ostatecznie było w tej bandzie, bo nie patrzyłam dalej. Nie był zły ale trochę mnie nudził. ,,Stary człowiek w poszukiwaniu eskorta" To film finski. Obejrzałam go do końca. Podobał mi się. Pewnie rolnik ma Forda eskorta, niestety rozbija go i auto trafia na złom. Nie chce słyszeć o żadnym innym samochodzie, chce dokładnie takiego samego. Znajduję go w Niemczech i postanawia po niego pojechać. Tak też robi. W tym czasie do jego farmy przyjeżdżają jego synowie, którzy sobie trochę powspominają dzieciństwo i takie tam różności sobie przemyślą. A nasz główny bohaterów, który jest juz wiekowy, jakoś z przygodami dotrze do tych Niemiec w których mieszka jego niewidziany od lat brat. Poróżnili się i być może teraz nadeszła okazja by sobie to i owo wyjaśnić pod warunkiem, że się spotkają, co nie jest takie oczywiste. Film lekki, przyjemny żadne wielkie kino. Ot, taki na niedzielne popołudnie. Na końcu mnie rozbawił, bo chłopaki wyciągnięli ze stodoly stary motor, taki z dodatkowym siedzeniem z boku. Stał nieużywany 50 lat. Wydarli na nim w świat ino się kurzyło. I myślę sobie, ze taki motor, co stał 50 lat ma ciągle dobre nadające się do jazdy gumy. A mi wszyscy mówią, że mam stare.. Ostani jaki widziałam to ,,Jak Witia Czesnok wiózł Liochę Sztyra do domu opieki" Rosyjski. Taka trochę ruska patologia.. Na początek poznajemy tytułowego Witie, ps Czosnek . Wychowany w sierocińcu,ojciec był bandziorem znęcał się nad nimi, potem gdzieś przepadł, Matka się powiesiła a mlody trafił do domu dziecka. Wyrósło z niego nic dobrego. Ma żonę, dziecko, pracę. Do roboty chodzi, ale pieniądze przepija, ciągle nawalony, szuka zaczepki. Teściowa raz się po nim przejechała aż miło. Żony żal, dziecka to już w ogóle , żaden z niego tata. Pomysly na życie ma same głupie, jakieś kombinacje, kręcenia. Po prostu równia pochyła. I wtedy właśnie odnajduję się jego tatuś, który jest teraz wymagającym opieki sparaliżowanym człowiekiem. Czosnek nie jest zainteresowany swoim starym, ale zmienia zdanie, gdy dowiaduje się, że ojciec ma mieszkanie, które może od niego przejąć. Razem z miejscową lafiryndą planuje w nim . zamieszać. Znajduje ojcu miejsce w domu opieki, musi go tylko tam zawieźć. To 1000km wspolnej drogi, podczas której panowie to i owo o sobie się dowiedzą jest tą właściwą akcją filmu. Siadamy do tego Czosnkowego gruchota, ładujemy ojca do tyłu, zabieramy autostopowiczkę z jelonkiem i jedziemy. Czosnek zbyt się zapatrzył w jelonka w przywalił w szlaban. Ojciec dostał.padaczkowych drgawek, trzeba było go ratowac. W przychodni podratowali go na tyle skutecznie, ze znacznie mu się poprawiło, co niespecjalnie ucieszyło Czosnka. Ojciec odzyskał.mowę i sprawność umysłową. Licząc na to, że teraz panowie sobie pogadają i co nieco wyjaśnią, zostawiamy autostopowiczkę z jelonkiem i wysyłam.w tę podróż panów samych Gdzie dojadą, czego się dowiedzą, czy nawiążą jakąś nić porozumienia- wszystko to w filmie jest dobrze opowiedziane i warto ten film obejrzeć. Dość wiarygodne to wszystko, srebrne korony na zębach mnie ujęły.To takie szczegóły a wpływają na jakość filmu. Komuś chciało się dopilnować tego, by ta ruska patologia nie była ładna i wygładzona. Ale po takich filmach mam taką niepewność, czy to oby na pewno tylko film czy przegląd rosyjskiego społeczeństwa. Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
la primavera Napisano 18 Kwietnia ,,Bez śladów" Francuski film z Benoitem Maginelem w roli człowieka sukcesu. Jest dyrektorem dużego przedsiębiorstwa, wiedzie mu się zawodowo, na gruncie osobistym też wszystko jest dobrze. Jednak skoro to film, to gdzieś na tym idealnym świecie głównego bohatera powinna być rysa. Poczekamy, poszukamy... I nie trzeba długo czekać. Oto bowiem pojawia się kolega z młodych lat, któremu w przypływie niezrozumiałej dla mnie szczerości wyjawi to, co dręczy jego sumienie. Film ma trochę niedociągnięć, wydawalo mi się, że w pewnych miejscach scenariusz jest dość naiwny, że postać głównego bohatera jest trochę licha. Ale w miarę trwania filmu spodobała mi się ta opowieść- historia bez pościgów, ucieczek, wielkich dramatów. Dramaty są cichsze, zwroty akcji są pokazane w tak naturalny sposób , tak na spokojnie, bez zapowiadającej je muzyki, rwania włosów z głowy, że po prostu przechodzimy nad nimi do kolejnych scen. Może dlatego, że to nie jest film o tym, by dręczyć się sumieniem, ale by cieszyć się szczęściem, które się pojawia. Wszystko zależy od wyboru. Czy jeśli główny bohater oczysci sumienie to świat a w nim jego życie będzie lepsze? Myślę, że scena z listem odpowiada na to pytanie. Pojawi się wówczas nowe uczucie- wdzięczność. Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
la primavera Napisano 23 Kwietnia ,,Nic osobistego" Ech, myślałam, że będzie lepszy. Niby zły nie jest ale coś mi zgrzytało w tym filmie. To opowieść o dziewczynie, która porzuca dotychczasowe zycie i wyjeżdża z plecakiem włóczyc się po Irlandii. Ściąga obrączkę, więc być może jej decyzja ma czyjeś imię. Stroni od ludzi, chodzi po bezdrożach. Na tle krajobrazów wygląda tak, jakby była jego częścią. Przybrudzone ziemią ubranie nie odpycha ale długie rude włosy, choć pięknie harmonizują z trawami czesanymi wiatrem, to sa zbyt czyste. Jest zimno, nie ryzykowałaby umycia głowy w strumieniu a wyglądają cały czas bardzo świeżo. Ona sama nie jest sympatyczna, w nielicznych słowach, które wypowiada, wieje chłodem i nieuprzejmością. O czym jest film? O dwojga samotnych inaczej i dwóch różnych wyborach, cos w tym stylu, chyba. Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
la primavera Napisano 25 Kwietnia ,,Mój piękny kraj " Nad rzeką Ibar lezy serbsko- afgańska wioska a w niej wdowy, matki, żony i dzieci tych, co na wojnie zginęli, lub tych, którzy ciągle ją jeszcze prowadzą. Przeważają tu Serbowie, wraz z upływem filmu widać jak wojna rogrywa się również w ludzkich sercach, zmienia dobre dotad stosunki między sąsiadami. Tylko nieświadome różnic dzieci bawią się razem, cytują dorosłych, zastanawiają się co znaczą te ich dziwne słowa. Dzieci są radością świata, a w tym filmie po prostu są przepiękne. Sceny z nimi wnoszą ten uśmiech, którego nie sposób pohamować i wlewają nadzieję do serca. Pewnego dnia przynoszą do domu młodą kózkę.Siedzą przy niej, rozmawiają z mamą i przystrajają koze według ich pomysłu. Niech się ktoś spróbuję nie uśmiechnąć widząc to 🙂 Ale do rzeczy Pewnego dnia ranny albanski żołnierz trafia do domu serbskiej wdowy ktora ma pod opieką dwójkę synów. Kobieta oddaje mu swoje łózko,opiekuje się nim i w końcu zakochuje się z wzajemnością. We wrogu. Kruche to ich szczęście, niepewne kolejnego dnia, z małymi szansami na przetrwanie. Ale piękne, bo.przeciez każdą miłość jest piękna gdy jest wzajemna. Chlopcy potrzebują taty, który już nigdy nie wróci. Młodszy garnie się do mężczyzny, starszy nie jest mu przychylny, ma juz swój świat, swoje przemyślenia. Wszystko to rozgrywa się na tle rozleglych bałkańskich krajobrazów i zniszczonych wojną wsi. Bieda, rozwalające się domy, zniszczone mienie i uszkodzony czołg na placu centralnym są tu planem zdjęciowym. Nad głowami.lataja natowskie bomby, które jeszcze zdążą przynieść mieszkańcom kolejne nieszczęście. Film jest bardzo dobry, toczy się niespiesznie, wzrusza, bywa, że boli. Pokazuje trudne życie w trudnym czasie i nie daje odpowiedzi kto tu jest bardziej winny. Po prostu opowiada historię, a ja bardzo zachęcam, by ją poznać. Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
la primavera Napisano 26 Kwietnia ,,Po tysiąc razy dobranoc " Nikolaj Coster-Waldau był dla mnie wystarczająca zachętą by obejrzeć film. Jednak zszedł na dalszy plan, bo film należał do Juliette Binoche. Grała w mim reporterkę wojenną, która wyjeżdża do miejsc, gdzie toczą się wojny i przywozi stamtąd bardzo znaczące zdjęcia. Dowiadujemy się o tym już w pierwszych scenach filmu, gdy grana przez nią Rebecca dostaje się na miejsce ceremonii przygotowania samobójczego ataku. I my dzięki niej widzimy jak to wygląda. Widzimy również sam zamach, to też nam.pokazuje, sama zostając ranną. W domu czekają na nią mąż i dzieci. Czekają... Właściwie cały czas czekają, aż nie wróci, aż dostaną wiadomość o jej śmierci. Nie potrafią się cieszyć z jej powrotów, w tak dużym żyją lęku. Rebecca postanawia porzucić swoją pracę, by tworzyć na nowo zwykły dom. Niby proste, bo czy jest coś cenniejszego od rodziny? Zresztą widać, że dla niej to ważne, że chce zostać i być z córkami i mężem. To dopiero początek, do końca filmu daleko. Zatem zobaczymy co przyniosło jej postanowienie, czy w nim wytrwa i co okaże się ważniejsze, który instynkt wygra. Bardzo ładny film, dobrze się go ogląda, ładne zdjęcia. Historia odmienna od znanych, bo to przeważnie mężczyźni pchają się w tereny konfliktów a kobiety duszą płacz poduszką. Tu jest inaczej i od razu zmienia się perspektywa patrzenia na sytuację. Mocny koniec. Bardzo. Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach