syn fubu 485 Napisano 6 Grudnia 2021 (edytowany) "Paulinko, Paulinko, śpisz? Jak będziesz dla mnie dobra to ci coś opowiem. Miałam widzenie - przyszedł do mnie święty Mikołaj, leżałam sama bo byłam chora i ciebie przenieśli do innego pokoju. Leżałam i myślałam o różnych rzeczach, miałam oczy zamknięte, i nagle usłyszałam, że ktoś ruszył klamką... Czułam, jakby przeleciał pachnący wietrzyk, i na tej fali zapachu bardzo pięknego płynęła w moją stronę postać. Udawałam, że śpię ale przez szpareczki zobaczyłam, że w nogach łóżka stoi... święty Mikołaj. Potem wyciągnął ręce w czerwonych rękawicach i zaczął delikatnie odchylać kołdrę, przewróciłam się na bok. Wtedy on puścił kołdrę i wyprostował się, sięgał głową sufitu, wypełniał cały pokój czerwonym płaszczem. Ja leżałam bez ruchu, on pochylił się nade mną i zaczął mi delikatnie podnosić koszulę... I ujrzałam go nad sobą pochylonego, jak czerwonego ptaka, nic nie mówił tylko się we mnie wpatrywał. Oddychał jak mnich kowalski, jak zmęczony koń, i słyszałam jak mi serce bije, nie mogłam ruszyć ani ręką ani nogą. Wtedy zegar uderzył 12 razy, liczyłam, i za ostatnim uderzeniem zaczęłam na niego patrzeć prosto w oczy... On unosił się do góry i patrzył na mnie tymi swoimi, nieruchomymi oczami. Zniknął, rozpłynął się w powietrzu... Paulinko, ale opowiedz, że o tym widzeniu nikomu nie powiesz. A jeśli powiesz to żebyś oślepła, sparszywiała i zaniemówiła. - A ten twój Mikołaj to był w spodniach? - Nie." "Zamieszkam z Tobą na dnie jeziora w hramie złotym, jak dzwon który ty rozkołyszesz swymi ramionami. Który ty rozkołyszesz swymi ramionami potężnymi jak konary, drgnie martwe serce - serce dzwonu - twoje serce trzymać w dłoni jak przerażonego ptaszka. Bije serce, i pęka ze szczęścia, o dzwonniku mego hramu, rozkołysz swym sercem spiżowym, dzwon mego ciała milczący. Wejdź ze mną na szczyt Mont Blanc, owiń mnie płomieniem pożądania. Zbudź mnie, zbudź!" Tadeusz Różewicz Edytowano 6 Grudnia 2021 przez syn fubu 1 Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach