Gdzieś dziś mignął mi temat o czasowym małżeństwie. Fajna sprawa, jeśli popatrzeć na ludzi, którzy się męczą ze sobą albo miotają się między ważnymi decyzjami. I tak chciałam wskoczyć na tory tych życiowych decyzji. Czasem nachodzi nas taka ochota, by zostawić szmat życia za sobą, by zacząć coś nowego, bo przecież życie jest jedno i taka wieczna stagnacja albo trwanie w nieszczęściu może zwyczajnie zamęczyć. Z drugiej strony są tacy, co się nawet nie zastanawiają, zamykają drzwi i cześć.
O wyrzutach sumienia nie mówmy, te nie są potrzebne, bo przecież by zacząć coś nowego, nie trzeba krzywdzić innych. Co nas wiec męczy, co nas stopuje, jak to się dzieje, ze ileś lat potrafimy z kimś być, ale kiedy nas pytają, dlaczego, nie znajdujemy żadnej rozsądnej odpowiedzi ...