Skocz do zawartości


Zaloguj się, aby obserwować  
MXY

Wyrwać się ze szponów mafii farmaceutycznej

Polecane posty

MXY
Cytat

Lekarstwa przedstawiane są dzisiaj jako panaceum na wszystkie troski i zmartwienia podczas gdy to właśnie one mogą wywoływać wiele problemów fizjologicznych i psychologicznych. 
Polskę obiegła niedawno informacja o rosnącej liczbie zatruć w wyniku przyjmowania leków, szczególnie wśród ludzi starszych. Odpowiedzialnością za występowanie polekowych działań niepożądanych obwinia się zwyczajowo samych pacjentów, którzy nieumiejętnie stosują różne specyfiki. Jednak wyjaśnienie takie jest niepełne i maskuje tylko głębszy problem różnych aspektów i konsekwencji postępującej medykalizacji ludzkiego życia. 
Po pierwsze, nachalny przekaz reklamowy jest dzisiaj taki, że leki nie tylko służą do leczenia konkretnych schorzeń, ale zapewniają też lepsze samopoczucie, warunkują realizację planów zawodowych oraz pozwalają prowadzić udane życie osobiste i rodzinne. Innymi słowy, nawet jeśli nie pomogą, to na pewno nie zaszkodzą. Siła takich komunikatów sprawia, że ludzie, a szczególnie osoby starsze, zaczynają w dobrej wierze traktować różne farmaceutyki jako nieodłączny składnik codziennej „zdrowej diety”. 
Po drugie, coraz więcej stanów fizjologicznych, emocjonalnych i psychicznych otrzymuje etykietkę „choroby” wymagającej leczenia, najczęściej farmakologicznego. Wskutek tego „na lekach” jest dziś coraz więcej zdrowych ludzi, którzy tak naprawdę nie potrzebują żadnych medykamentów

 

Lekarz i autor bloga DrBriffa.com John Briffa w artykule pt. „British Medical Journal highlights unhealthy links between doctors and the drug industry” zwrocił uwagę na nasilającą się tendencję w środowisku medycznym do tego, żeby leczeniu poddawać osoby zdrowe. Najbardziej oczywistym przykładem jest obniżanie „podwyższonego cholesterolu” za pomocą środków farmakologicznych. Briffa przypomina, że cholesterol jest niezbędnym budulcem zdrowego organizmu, znajduje się w błonach komórkowych, warunkuje produkcję takich hormonów jak kortyzol, estrogen i testosteron. Pomimo to, dzisiejsza medycyna zaleca obniżanie poziomu cholesterolu z pomocą tabletek u ludzi, którzy nie mają żadnych objawów chorobowych. I nie ma przy tym znaczenia fakt, że statyny (leki powszechnie stosowane na obniżenie poziomu cholesterolu) nie oferują korzyści zdrowotnych ludziom, którzy poza „podwyższonym cholesterolem” nigdy nie chorowali na serce. Ustaliła to niedawno międzynarodowa organizacja analizująca materiał badawczy na świecie o nazwie The Cochrane Collaboration. Z tego powodu badacze zalecają ostrożność w stosowaniu statyn prewencyjnie u osób, u których ryzyko wystąpienia chorób serca jest niskie.

To usilne pragnienie „medykalizacji” zdrowych ludzi nie kończy się na walce z cholesterolem, pisze Briffa. Wprowadza się coraz to nowe terminy określające stany „przedchorobowe”, które w coraz większym zakresie podlegają leczeniu farmakologicznemu, np. stan „przedcukrzycowy” i „przednadciśnieniowy” „przedosteoropozowy”. Niektórzy apelują o to, żeby posunąć się jeszcze dalej i leczeniu poddawać wszystkie osoby spełniające kryteria ustanowione dla różnych grup ryzyka. Tym sposobem niedługo można będzie leczyć ludzi, którzy mają podwyższone ryzyko znalezienia się w grupie ryzyka. 


We wrześniu 2010 prestiżowe czasopismo „British Medical Journal” (BMJ) opublikowało felieton znanego dziennikarza Raya Moynihana pt. „Who benefits from treating hypertension” (pl. Kto zyskuje na leczeniu nadciśnienia) omawiający pozamedyczne aspekty leczenia „przednadciśnienia”, czyli stanu w którym ciśnienie krwi jest w górnej granicy „normy” i nie można go jeszcze sklasyfikować jako nadciśnienie. Chociaż wielu lekarzy nie postrzega tego stanu jako odrębne schorzenie, to jednak jest wielu zwolenników diagnozowania i leczenia „przednadciśnienia” na podstawie przypuszczenia, że terapia ta może zapobiec wystąpieniu pełnoobjawowego nadciśnienia i związanych z nim komplikacji zdrowotnych. Ten pogląd opiera się w części na wynikach badań z 2006 roku, w których u osób przyjmujących przez 2 lata lek o nazwie candesartan spadło ryzyko rozwoju nadciśnienia. Jednak, jak pokazał w swoim tekście Moynihan, 7 z 10 autorów badania miało związki z firmami farmaceutycznymi, a jeden z nich był nawet zatrudniony w firmie Astra-Zeneca, producenta badanego specyfiku. Dodatkowo, badanie to nie wykazało, czy leczenie przednadciśnienia zmniejsza ryzyko wystąpienia różnych chorób lub obniża śmiertelność. Innymi słowy w ogóle nie uwzględniło wpływu specyfiku na zdrowie badanych, koncentrując się jedynie wskaźnikach uważanych za tzw. parametry zdrowia.

 

Związki badaczy z przemysłem farmaceutycznym są o tyle istotne, że leczenie różnych „przedchorób” staje się dla tego biznesu nową „żyłą złota”, jak pisze Moynihan. Na przykład szacuje się, że tylko w USA 1/3 populacji (czyli aż 50 mln osób) cierpi na „przednadcisnienie”. W skali całego świata ta liczba byłaby wielokrotnie większa.

 

Moynihan pokazuje, że nie całe środowisko naukowo-medyczne akceptuje pojęcie przednadciśnienia i potrzebę jego terapii. Autor cytuje Curta Furberga, profesora zdrowia publicznego na Uniwersytecie Wake-Forest, który całą sprawę podsumowuje jako „sposób, w jaki firmy farmaceutyczne powiększają swój udział w rynku.” W latach 90-tych Furberg zasiadał w komisji odpowiedzialnej za opracowanie publicznych rekomendacji odnośnie leczenia nadciśnienia w USA. Nakłaniał innych członków komisji do ujawniania swoich powiązań z firmami farmaceutycznymi, próbując przeforsować stosowny zapis w prawie. Kiedy to się nie udało, Fruberg zrezygnował. W roku 2003 ogłoszono rekomendacje, które wprowadziły nową kategorię diagnostyczną „przednadciśnienia”. Wkrótce wyszło na jaw, że 11 z 12 członków komisji znajdowało się w sytuacji konfliktu interesów z uwagi na swoje powiązania z przemysłem farmaceutycznym.

 

Na koniec swojego artykułu Moynihan zauważa, że definicje chorób lub stanów „przedchorobowych” oraz zalecenia odnośnie ich terapii formułowane są przez najważniejszych przedstawicieli środowiska medycznego, którzy spotykają się przy okazji różnych konferencji i zjazdów finansowanych przez przemysł farmaceutyczny. Zdaniem prof. Furberga te relacje zaszły już za daleko. Moynihan stwierdza:

„Bez wątpienia zapobieganie atakom serca, wylewom (…) leży w interesie wszystkich ludzi. Jednak ocena decyzji o „medykalizacji” miliardów zdrowych ludzi, u których diagnozuje się różne „przedchoroby”, powinna stać się przedmiotem szerokiej dyskusji otwartej na wiele różnych opinii. Dlatego warto zastanowić się, w jaki sposób tworzyć bardziej niezależne ciała eksperckie, które mogłyby prowadzić na ten temat dyskusję wolną od wpływów przemysłu farmaceutycznego” Bliskie związki medycyny z przemysłem farmaceutycznym są powodem do głębokiego i uzasadnionego niepokoju. Tym bardziej że firmy te, motywowane logika biznesową nastawioną na maksymalizację zysków, propagują agresywną medykalizację i lobbują za ciągłym „uzupełnianiem” wykazu schorzeń o nowe „przedchoroby”, „zaburzenia” i „syndromy”. Niestety, jak pokazuje artykuł w BJM, środowisko medyczne zbyt często ulega tej presji i wychodzi naprzeciw oczekiwaniom firm farmaceutycznych.

 

Warto mieć na uwadze, że tendencja „mnożenia chorób” widoczna jest nie tylko w przypadku dolegliwości fizycznych, ale uwidacznia także z całą mocą się w psychiatrii.

Źródło: Źródło: Sekrety-zdrowia.org

 

 

1528366259_gbtsyf_600.jpg

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach


Zadowolony
Rav

Mogłam nie czytać...bo czuje się chorsza niż byłam.^^) a tik- taki juz mi się skończyły... 

Niestety prawda jest taka, że dużo za duża grupa ludzi łyka tabletki z byle powodu, bez ograniczeń.A otoczenie utwierdza ją, ze czyni dobrze.:/

Tylko czekać jak apteki zaczną sprzedawać suplementy diety na wagę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Layne

Staram się jak najmniej jeść tego typu specyfików. Chyba, że mnie przyciśnie. Tak to jem suplement magnezu, jakieś witaminy czasami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do rozmowy

Publikujesz jako gość. Jeśli masz konto, Zaloguj się teraz, aby publikować na swoim koncie.
Uwaga: Twój wpis będzie wymagał zatwierdzenia moderatora, zanim będzie widoczny.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

Zaloguj się, aby obserwować  





  • Statystyki forum

    • Tematów
      9 520
    • Postów
      249 234
  • Statystyki użytkowników

    • Użytkowników
      808
    • Najwięcej dostępnych
      8 477

    zyebanna
    Najnowszy użytkownik
    zyebanna
    Dołączył
  • Nowe Posty

    • Monika
      Nie wierzę!😦 Doczekałam momentu, w którym śmiejesz się do łez, z czyjegoś wpisu, zamiast jak to zawsze sam ze swojego😜
    • Celestia
      Wokalistka przyznaje, że ta piosenka to refleksja nad momentem,w którym zdecydowała się  zrezygnować z alkoholu. Cała płyta Stereo Mind Game mnie zachwyca.   Daughter - Party   „
    • Gretta
      No to, to co ja pisałam. Gotuj jednego dnia, jedz następnego.  Choć nie wszystko tak można, bo nie smakuje.   Pozdrawiam Monika  :)
    • KapitanJackSparrow
      🤣
    • Celestia
      Piękny tekst piosenki na podstawie  bardzo osobistego wiersza  napisanego dla żony przez Andrzeja Kuryło Skaldowie - Dopóki jesteś
    • Celestia
      Philips Collins wychodząc ze studia (nie pamiętam czy było to w Nowym Jorku czy w Waszyngtonie ale nie ma to znaczenia)został zaczepiony przez kobietę koczującą  na ulicy z dwójką dzieci. Nie zatrzymał się ale po chwili zawrócił i udzielił Jej wsparcia finansowego.Postanowił napisać piosenkę o tym ilu z nas udaje że nie dostrzega problemu bezdomności.   Phil Collins - Another Day in Paradise
    • Monika
      W duszy mi gra, między wszystkim co powyższe       ...a to i tak tylko kropelka w oceanie. ❤️
    • Monika
      Nie wiem, jeszcze nie postanowiłam.   Nie chcę żadnej szczerości!!!   Z tego nic nie rozumiem, to dobrze, że nie do mnie, ale ja myślę, że wszyscy niedługo wrócą. Spokojnie. 😘😘😘  
    • Celestia
      Ok😀nie jesteś  ciekaw, zatem bez zbędnych słów…       Jim Peterik, klawiszowiec grupy SURVIVOR wspomina-„Któregoś dnia wróciłem do domu, wcisnąłem na telefonie klawisz PLAY i usłyszałem: *Yo Jim, tu Sylvester Stallone, zadzwoń do mnie*. Pomyślałem, że znajomi zrobili mi niezły numer. Ale okazało się, że nie.Stallone chciał żebyśmy napisali dla niego piosenkę do  filmu” . Oto i ona   Survivor - Eye of the Tiger    
    • Miły gość
      Niewidzialny 
    • Gość w kość
      hmm, coś w tym jest,   tylko czasem mam wrażenie, że nie jest to odbierane jako nienachalność, tylko brak zainteresowania,   a ja przecież jestem od słuchania, czytania itp.😜   poczytałem, posłuchajmy więc... ta piosenka Lennona i McCartneya (a jakżeby inaczej🤷‍♂️) stała się znakiem rozpoznawczym Joe Cockera po tym, jak wykonał ją na Woodstock w 1969 roku, została wykorzystana w czołówce popularnego serialu Cudowne Lata, tak powinno się coverować😎
    • Dana
      Niknienie 
    • Gość w kość
      od kiedy?🧐 więc może jednak powinnaś?🤔     generalnie najlepiej postawić na szczerość, to taka oczywista oczywistość, ale czasem o tym zapominam...🙂   muszę chyba dodać, że o szczerości to nie do Ciebie, to tylko takie moje małe prywatne spostrzeżenie po dzisiejszym dniu,  
    • Gość w kość
      ufff, dobrze, że jesteś! biedna Nomada,
    • ezdra
      Kopernik
    • Monika
      Właśnie o to chodzi i choćby tylko tu, tu, ale już jest gdzieś w naszej części życia weselej. I dodam, że przed chwilą uświadomiłam sobie, że słowo "polazły", które Tobie wydało się lekceważące, funkcjonuje w moim codziennym słowniku....bo właśnie przed chwilą polazłam do sklepu na darmo (nie było tego po co poszłam) Co więcej z moją realną psiapsi potrafimy zwracać się do siebie pieszczotliwie słowami "O Ty pindo"😉 i jest to używane w momencie żartobliwej złości🙂 Trzeba sobie te trudne życie rozweselać, choć czasem i przez łzy, ciężkie sytuacje, nieżyczliwe osoby. Słoneczko zawsze w końcu wraca😊
    • Monika
      Obronię Nomadę, bo pytanie Patyka brzmiało :co widzi oczyma wyobraźni... Dlaczego miałaby nie widzieć tam tylko rzeczy pięknych? Nie jest ślepa, po prostu sposób w jaki patrzy na życie jest prawidłowy. trzeba widzieć dobro, wyłuskiwać je wszędzie gdzie się da. Po to tu jesteśmy.
    • la primavera
      Zainteresowawał 🙂 Właśnie sprawdzam że  bardzo ciekawy reżyser za tym stoi.  Zapisuje na listę do obejrzenia i dziękuję za polecenie 
    • Monika
      Ach, i...     Cudnego dnia🙃🥰
    • Monika
      Cześć Prawdziwy Ty😊 Oczywiście, że nie odpowiadasz za wydumaną ( kocham to słowo, każdy inny napisałby "wymyśloną") wersję, ponieważ istnieje ona tylko w mojej głowie. Wprawdzie jest bazowana na Prawdziwym Tobie, więc mógłbyś ewentualnie rościć sobie prawa... No, ale jako, że wyraziłeś się jasno na piśmie, że nie odpowiadasz za wydumaną (❤️) wersję, należy ona tylko do mnie🙃 ...(i dobrze, hi,hi🤗). Mogę ją sobie sama dowolnie adaptować.😉   Co do mojego podziału prawdziwego Ciebie na wersje starszą i młodszą, to uważam, że powinieneś zrobić z nią rozdzielność nicku. Twoja starsza wersja dużo traci na tym co młodsza nawywija.😉 Jednak prawdziwy Ty, należysz wyłącznie do siebie ( ja nie mam tu żadnych praw), więc jest to tylko moja jedynie nic nie znacząca opinia.😊   Nie muszę chyba dodawać, że wszystkie moje wypowiedzi mają charakter humorystyczny i że... fantazja, jest od tego, by... ...zatracić się w niej na całego?😉              
    • Celestia
      W rzeczywistości utwór "Józek, nie daruję ci tej nocy" był protest songiem skierowanym przeciwko Wojciechowi Jaruzelskiemu. To właśnie generałowi artystka nie potrafiła darować nocy. Mowa tu oczywiście o wprowadzeniu stanu wojennego 13 grudnia 1981 roku. „Kiedy pisałam ten tekst, Polska była innym krajem. Tak naprawdę ten tytuł powinien brzmieć: >>Wojtek, nie daruję Ci tej nocy<<., ale w tamtych czasach nie wolno było pisać tego, co się chciało, tylko trzeba było przemycać pewne treści na niektórych koncertach publiczność podmieniała imię Józek, na Wojtek po koncercie w Warszawie dostaliśmy pismo, w którym przeczytaliśmy, że w Warszawie przez dwa lata nie możemy koncertować".
    • KapitanJackSparrow
      Ale Kaszeba to chyba najtrudniejsza gwara
    • Moniqaa
      W temacie... cytuję ciekawy fragment ze stronki:   https://haps.pl/Haps/7,167709,24954348,odgrzewany-makaron-jest-zdrowszy-i-mniej-tuczacy-od-swiezo-ugotowanego.html   "Zimny makaron zdrowszy od świeżego. A odgrzewany? Jednak jedzenie zimnego spaghetti nie brzmi zbyt zachęcająco. Z tego powodu dziennikarze BBC przy współpracy z naukowcami postanowili sprawdzić, co stanie się po ponownym odgrzaniu porcji makaronu. Czy zachowa właściwości ostudzonego dania, czy może powróci do tych pierwotnych? Przebadali 10 osób, które w ciągu trzech dni na pusty żołądek jadły identyczne porcje makaronu z sosem pomidorowym. Pierwszego dnia makaron był podany od razu po przygotowaniu, a więc ciepły, drugiego był ostudzony, zaś trzeciego podano go uczestnikom badania po uprzednim podgrzaniu. Badaczom sprawdzano poziom glukozy we krwi co 15 minut przez dwie godziny po posiłku. Jakie rezultaty przyniosło badanie? Postawiona hipoteza się potwierdziła, bowiem ostudzone jedzenie wywołało mniejszy skok glukozy niż to przygotowane na świeżo. Zaskoczeniem jednak była reakcja organizmu po zjedzeniu odgrzewanej porcji w porównaniu do tej zrobionej na świeżo i ostudzonej. Okazało się bowiem, że w tym przypadku poziom glukozy we krwi był aż o połowę mniejszy niż po zjedzeniu zimnego dania, a więc był też dużo niższy niż po jedzeniu wersji na świeżo. Oznacza to, że podgrzewanie makaronu (a prawdopodobnie także ziemniaków i innych produktów skrobiowych) po schłodzeniu go w lodówce czyni go o wiele zdrowszym. Chroni organizm przed ostrymi skokami poziomu glukozy we krwi i zapewnia wszystkie korzyści płynące z błonnika, bez konieczności zmiany tego, co jesz - podsumowali badacze. Co wy na to? Zastosujecie metodę na odgrzewanie jedzenia?"   i jeszcze... cytuję:   "ugotowanie i obniżenie temperatury makaronu sprawia, że zmniejsza się ilość wchłoniętych do organizmu niezdrowych węglowodanów, a zwiększa ilość dobrego błonnika."
    • Pieprzna
      Bo to trzeba od dziecka się otrzaskać z tą mową. Babka wysłała kuzynkę do sklepu po pyry no więc poszła i kupiła. A sklep to była piwnica 😄 i bejmy niepotrzebnie wydane 😄
    • KapitanJackSparrow
      Miałem trochę do czynienia po rodzinie z takimi waszymi, ale mu się zmarło, ni uja nie rozumiałem co mówił,  jak mówił gadki 😁
  • Najnowsze Tematy

Chat Nastroik

Chat Nastroik

Proszę wpisać nazwę wyświetlaną

×
×
  • Utwórz nowe...