Skocz do zawartości


Layne

Szczerość

Polecane posty

Layne

Szczerość. Raczej powszechnie ceniona cecha.  Mówi się, że mieć szczerego przyjaciela to skarb, powinno się być szczerym,  wyrażać to, co się myśli, ale ja uważam, że szczerość jest przereklamowana i gdyby każdy mówił każdemu, co o nim myśli, to trup walał by się za każdym rogiem. Przyjechała do mnie mama na święta i powiedziała, że zrobi pierogi. Zaproponowałem, że kupimy gotowe, bo zazwyczaj je biore i są całkiem smaczne, no ale ona się uparła, bo to domowe i pewnie chciała się wykazać. Zrobiła te pierogi i nie do końca mi smakowały, ale nie powiedzialem, że się nie udały, tylko skłamałem, że są lepsze od tych sklepowych. Uważam,  że postąpiłem właściwie i w tej sytuacji szczerość nie przyniosłaby żadnego pożytku, sprawilbym jej przykrość. Jest wiele takich sytuacji, gdzie szczerość wcale nie jest aż tak drogocenna jak ją piszą. Nie lubię do końca gdy mi inni mówią, co o mnie myślą, albo oceniają moje postepowanie, bo to tylko ich osąd i jest ich tak wiele jak wielu jest ludzi, a Ci często lubią sie wymądrzać i dowartościowywać czyimś kosztem,  zachowując się podobnie w danej sytuacji, albo nawet gorzej.

Co o tym sądzicie? Jaki jest wasz stosunek do szczerości?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach


Wania

Nie zawsze jest opłacalna i nie zawsze jest pożądana.

Edytowano przez Wania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Alma

Byłam, jestem i aż po grób pozostanę zwolenniczką szczerości.

Dodać należy, że każdy z nas inaczej pojmuje szczerość, bo i semantyka i inne takie...

 

Od jakiegoś czasu, dzięki buddyjskim wskazaniom tradycji leśnej, gustowam w zręcznej szczerości.

Czyli nienachalnej, nie wypowiadanej, gdy nikt na nią nie czeka i, co ważne, formułowanej w zgrabny sposób.

Przykładami Layne'a pozwolę sobie to unaocznić: zamiast kłamstewka powiedziałabym: 'mama, nie były to Twoje najlepsze pierogi, ale były Twoje (przeca Ona i tak wie, że Jej nie wyjszły)'; nie oceniam postępowania, dopóki ktoś mnię o to nie pyta lub dopóki nie uważam za słuszne zwrócić komuś uwagi, np. gdy swoim czynem, słowem godzi w czyjeś istotne wartości; a po kiego grzyba mam komuś mówić, co o nim myślę? to tylko moja opinia, zapewne ważna dla se mła, ale po co mam kogoś nią częstować, zwłaszcza niezapytana.?

 

Szczerość to mówienie prawdy i w mojej obecnej wersji buddyzmu nie mogę łgać (nigdy to nie był sport dla mnie, ale teraz to naruszenie wskazań). Na swoją obronę mam jedynie, podobnie jak inni buddyści, zręczność wypowiedzi, myśli...pewnie, że czasem cosik nie wyjdzie zgrabnie ? , ale i tak wierzę w sens mówienia prawdy i w sens starań o to, by przy okazjum nie ranić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
la primavera

Szczerość, prawdomówność najlepiej stosować wobec samego siebie, a innych zostawić w spokoju. 

 

W kontaktach międzyludzkich szczerość może zamienić się w chamstwo, wytykanie błędów w imię ,, mówienia zawsze prawdy" często ma na celu tylko tyle, żeby samemu poczuć się lepszym.  

 

 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wesoły
BrakLoginu
43 minuty temu, la primavera napisał:

W kontaktach międzyludzkich szczerość może zamienić się w chamstwo, wytykanie błędów w imię ,, mówienia zawsze prawdy" często ma na celu tylko tyle, żeby samemu poczuć się lepszym.  

Dokładnie tak najczęściej bywa, ale z bliskimi akurat postępujemy z goła inaczej. Im "sprzedajemy" prawdę w sposób taktowny, by nie urazić, a jednak powiedzieć jak się sprawy faktycznie mają. Przynajmniej ja tak mam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
la primavera

Bliscy to bliscy. Nie chce się ich ranić. Zna się do nich drogę, któremu trzeba delikatnie, któremu prosto z mostu. 

I czy w ogóle trzeba ze swoimi mądrościami wyskakiwać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Alma

Jest jeden istotny aspekt szczerości, o którym nikt nie wspomniał: szczera wypowiedź, zachowanie są pożyteczną informacją zwrotną. To bywa naprawdę ważne, zwłaszcza, gdy kurtuazja skłania otoczenie jakiejś osóbki do przemilczania niewygodnych, krępujących zachowań.

Kilkakrotnie się z tym zetknęłam. Ktoś pyta o jakieś swoje zachowania, a nikogo nie stać, by spróbować udzielić odpowiedzi. Zdarzyło misiem być tym wyjątkiem, który powiedział to, co wszystkim było wiadome, ale w oczywisty sposób niemiłe dla pytającego.

Of course, starałam się użyć jak najmniej boleściwych słówek...

Gdy po raz kolejny zostałam zapytana, pomyślałam, że może fakstycznie ktoś nie ma bladego pojęcia, jak odbieramy niektóre zachowania...dopytałam jedynie, czy rzeczywiście chce znać szczerą odpowiedź, bo może nie być to mniód na serducho...chciała...było jej potem przykro, były i szklanki w oczach, a baaardzo oględnie spreparowałam te kilka zdań, ale w kilka tydni wprowadziła korektę w tej strefie swoich nawyków, a sprawa dotyczyła cholernie ważnego aspektasa jej przyszłości.

...i nadal siem przyjaźnimy ?

Edytowano przez Alma

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Layne

Znaczy, że jesteś wartościowym i mądrym osobnikiem w oczach tej osoby Alma. 

Istnieje róznica pomiędzy mówieniem na lewo i prawo każdemu, co się myśli, a wyrażeniu opini na prośbę pytającego. Jeżeli mam osobę, której ufam i wiem, że jest to człowiek rozgarnięty, to jego szczera opinia będzie dla mnie ważną wskazówką. 

Jest wiele czynników. Jak napisała LaPrimvera, są tacy, co pod przykrywką szczerości próbują dowartościować się czyimś kosztem, wbijając sprytnie szpilki w serce. Można byc szczerym, a nawet trzeba czasami, ale trzeba też wiedzieć, kiedy ugryźć się w język.  Trudna sztuka

P.s. A nadal się przyjaźnicie, bo powiedziałaś prawdę i ten ktoś to bardzo docenił i tego potrzebował. Pewnie to wzmocniło wasze więzi. Fajnie mieć kogoś takiego ÷D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Alma

Dzięki, Layne, ale tak rówżowo to chiba jednak nie jest. ?

Są kwilki, kiedy mam wybór między byciem sempatiko a byciem pożyteczną.

Kiedyś decyzjum było dla mnię oczywistościa, teraz paczam z inszej perspektywy.

Nie mówię, że zrobiłam źle, ale obecnie starałabym siem mniej inwazyjnie postąpić, naprowadzić kogoś substelniej.

Mam w sztambuchu aż 4 takie istotne interwencjone, każda z super skutkiem, a mimo to czasem powątpiewam w ich konieczność, w prawo do ingerowania...

...taka gmina ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rutlawski

Bardzo ciekawe wpisy. Zacznijmy od tego, że chyba nikt nie jest wobec siebie w 100% szczery, bo ilość wad i niedociągnieć w nas samych mogła by nas przytłoczyć. Nigdy więc też całkowicie szczerze nie pokazujemy się wobec innych, w pracy... I jest to ok.

 

Szczerość nie musi być dla samej szczerości, wręcz przeciwnie w sytuacjach zawodowych, międzyludzkich szczerość na siłę może zniszczyć wiele rzeczy, a ocena tego już zależy od naszej inteligencji.

 

Gdzie szczerość jest w takim razie poszukiwana? W przyjaźni, w związku, w rodzinie...

Tu jednak też od nas zależy by szczerość została przedstawiona w sposób nie chamski lub nie okrutny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zuzia

Ostatnimi czasy szczerość mojej siostry tak oczyściła moje otoczenie, że aż z wrażenia schudłam... 

To ważne, ale trzeba umiejętnie przekazać swoje przemyślenia, spostrzeżenia i wyzbyć się niepotrzebnych emocji, przed trudną nieraz rozmową

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Layne
34 minuty temu, Rutlawski napisał:

ocena tego już zależy od naszej inteligencji.

 

Myślę, że jest więcej czynników. Ego, samoocena, światopogląd...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czas na Gofra
example123
29 minut temu, Zizi napisał:

Ostatnimi czasy szczerość mojej siostry tak oczyściła moje otoczenie, że aż z wrażenia schudłam... 

To ważne, ale trzeba umiejętnie przekazać swoje przemyślenia, spostrzeżenia i wyzbyć się niepotrzebnych emocji, przed trudną nieraz rozmową

Szczerość kochana a chamstwo to dwie różne sprawy. Ja mam takiego szwagra, który uważa, że jest szczery a wszyscy mu mówią, ze to zwyczajne chamstwo:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rutlawski
13 minut temu, LayneStaley napisał:

Myślę, że jest więcej czynników. Ego, samoocena, światopogląd...

Pewnie i tak.

 

No ale o to mi chodzi. Posród tych wszystkich czynników musimy wiedzieć, jak zachować się w danej sytuacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
MXY

Według mnie wszystko zależy od sytuacji i od osoby, na pewno nie popieram takiej szczerości zawsze i wszędzie, choćby z tego względu, że może ona kogoś urazić, a przy tak błahych sprawach jak np. wspomniane wcześniej pierogi, to nie ma żadnego sensu, tylko sprawiłoby przykrość drugiej osobie. Po drugie, jeśli kogoś dobrze znamy, to też wyczuwamy do jakiego stopnia możemy się posunąć w tej swojej szczerości, albo czy należy ją jakoś ubrać w delikatne słowa, czy bez problemu można walić prosto z mostu. 

Jak we wszystkim, są sprawy ważne i mało ważne, w tych ważnych czasami trzeba konkretnie powiedzieć co się myśli, czasami dla dobra tej osoby, czasami dla dobra relacji z tą osobą, czasami dla ogólnego dobra, a w sprawach bzdurnych to już zależy, trzeba ocenić, ale jeśli to ma innych ranić, to jestem na nie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Arkina

Szczerość to dobra cechą ale wypowiadana we właściwy sposób. Jeżeli chce komuś coś powiedzieć to mówię ale staram się przemyśleć jakich słów użyć aby nie urazić kogoś zbytnio. 

Szczerosc ma służyć i ma mieć znamiona dobrych intencji jak dla mnie. Szczerość nie jest chamstwem, chyba że kogoś chcemy zranic to wówczas robimy to celowo. Szczerość powinna być dozowana i dotyczyć istotnych rzeczy bo mówienie komuś za każdym razem ze cos nie robi tak jak trzeba to chyba też nie o to w tym wszystkim chodzi. Czasami szczerość nie jest wskazana chyba np na lozu smierci. Ktoś pyta czy umrze? Tutaj nie umiałabym powiedzieć. Tak, zostało ci niewiele czasu ☹️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Maybe

Nie kopie się tylko leżącego i chorego. Nie podcina się skrzydeł dziecku.

Reszta powinna być przygotowana na szczerość. To my przecież wybieramy, co uznajemy za prawdę, a co nie. Jeśli ktoś mi powie, że jestem głupia, ignorantką czy mało inteligentna, czy że jednak jestem za gruba, albo maluje się jakbym miała maskę czy po ostrzyknięciu mam usta jak glonojad, to być może, że tak jest. Bo przecież mogę być taka, śmaka i owaka. Po pierwsze, to tylko subiektywna czyjaś opinia, z którą mogę się nie zgadzać, ale też nie muszę udowadniać, że jest inaczej. Po drugie, gdybym nie dopuszczała do siebie tej myśli, że jestem taka śmaka i owaka, musiałabym chyba być przeświadczona o swej mądrości, wszechwiedzy, idealności, piękności, zajebistości  lub mieć straszne kompleksy. Z narcyzmem i kompleksami trzeba walczyć (narcyzm też wynika z kompleksów). Ja mam tak, że jak coś za bardzo mnie zaboli, to zastanawiam się dlaczego....czy mam gorszy dzień, czy może ktoś strzelił w 10, dotknął tej pięty Achillesowej, czyli czegoś co rzeczywiście w sobie mam, ale nie dopuszczam tego do świadomości lub staram się skrzętnie ukryć lub kompleksow z którymi nie jestem pogodzona.

 

Każdy ceni szczerość ale tak naprawdę wiecznie mówimy o dyplomacji, takcie. A te dwie ostatnie z szczerością już nic nie mają wspólnego. 

 

Mnie się wydaje, że powinniśmy bardziej pracować nad umiejętnością przyjmowania tej szczerości, wyzbywania się kompleksów, wówczas mniej rzeczy nas dotyka.

 

Oczywiście, że nie popieram wyzwisk, mówienia komuś "wynos się stąd" (chyba że to moje mieszkanie ?) itp, ale powiedzenie komuś prosto z mostu co sądzę na jego temat, nie uważam za coś złego. Oczywiście jeśli to nie jest niepotrzebne, nie ma sytuacji w która zmuszalaby nas do tego, by o kimś wyrazić swoje zdanie, ale przy jakiejś konfrontacji. Nie o to chodzi, żeby koleżance w pracy powiedzieć bez potrzeby "ale masz wielką dupę" lub "ty zawsze robisz źle raporty", jeśli nie ma sytuacji która by wymagała od nas tego. Nie chodzi o notorycznym obwieszczeniu wszystkim dookoła, co na ich temat sądzę złego, bo to już świadczy o chęci dowartościowania się, czy jakimś sadyzmie. Jednak gdyby ludzie byli wobec siebie prawdziwie szczerzy częściej, świat byłby lepszy, ludzie by zaczęli pracować nad sobą częściej i więcej, nabralibyśmy wiekszej odporności psychicznej, mniej rzeczy by nas urażało. Bo teraz urazić może byle gówno, nawet to że ktoś śmie wyrazić swoje poglądy. Łatwiej by nam się żyło, naprawdę. Schemat korzyści wg mnie jest taki; mniej kompleksów -> samoocena rośnie -> większy dystans do siebie -> umiejętność przyjęcia czegoś na klatę -> refleksja -> stwierdzenie, że adwersarz kompletnie nie ma racji (bo tak też może być) lub praca nad sobą -> mniej kompleksow. Wszystko zatacza koło. To generuje świat bez tego wiecznego obrażania się, urażonej dumy, a później zawiści, złośliwości, knucia. 

 

Nie kopie się tylko leżących (w bardzo trudnej sytuacji), chorych i dzieci. W tych przypadkach czasem lepiej jednak ugryźć się w język.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do rozmowy

Publikujesz jako gość. Jeśli masz konto, Zaloguj się teraz, aby publikować na swoim koncie.
Uwaga: Twój wpis będzie wymagał zatwierdzenia moderatora, zanim będzie widoczny.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.






  • Statystyki forum

    • Tematów
      9 533
    • Postów
      251 832
  • Statystyki użytkowników

    • Użytkowników
      818
    • Najwięcej dostępnych
      8 477

    Nadine
    Najnowszy użytkownik
    Nadine
    Dołączył
  • Nowe Posty

    • Vitalinka
      Tu wykorzystam Twoje pytanie, by napisać jeszcze to co mi leży na sercu. Otóż umiesz, choć w powyższej wymianie zdań pisałam żartobliwie o przytakiwaniu kobiecie, co myślę, że jako osoba z poczuciem humoru zrozumiałeś, bo raczej żartowałam z siebie i z kobiecych "foszków". Czasem taki żart potrafi rozładować napiętą atmosferę. Z Kapitanem było inaczej. On nigdy nie potrafił ustąpić przyjąć nawet takiego żarciku za dobrą monetę, do sprawienia, by na forum było normalnie, a wiesz dlaczego? Bo jemu na tym nie zależy. On napisał kiedyś, wprost, że potrzebuje walk i jeszcze takie słowo, zaraz sobie przypomnę, o! "zaorania" kogoś. On pisze o tym wprost, wcale się tego nie wstydząc, że brak mu "ameb" (głupich kobiet) do podręczenia ich sobie. Ty masz szacunek do rozmówcy, poglądy bowiem możemy mieć różne, ale na szacunku opiera się wszystko. Jak można wymagać szacunku od rozmówcy skoro samemu go nie szanujemy? Skoro założenie bycia tu Kapitana jest takie, by móc kogoś gnębić i czerpać z tego uciechę i imponować tym komuś (swoją drogą ci, którym to imponuje też się powinni nad sobą zastanowić). Szacunek to słowo : "przepraszam" i tego NIGDY nie słyszałam z ust Kapitana, do kogokolwiek. Do Pieprz, z którą to relacją się szczyci, nie widząc, że ma ona większą tolerancje i ta relacja wynika tylko z jej wspaniałego charakteru (choć też zapewne ją kosztuje, bo wątpię by spływały takie teksty do niej jak woda po kaczce), bo Kapitan i jej nie szanuje, a relacja ich jest dobra tylko i wyłącznie dzięki Pieprz i jej podejścia do Kapitana jak do upośledzonego dziecka, którym przecież nie jest. Ja nie wymagam żeby mnie ktoś przepraszał, ale nie będę  w nieskończoność tolerować głupot i rzeczy, które mnie drażnią, czyli kłamstw na mój temat (że wysyłam mu nagie zdjęcia). Po co to? Dla wzajemnego szacunku? Wątpię.. Nawet gdy już go ignorowałam pisał, komuś tam, że WIE jestem "sucha" w kontekście seksualnym (co już nawet nie jest dnem, ale czymś 20 km pod nim), a jako że to mój temat i pozwolę sobie odpowiedzieć, na te jego dno den : Otóż, że nie dziwie się jego manii seksu, bo najprawdopodobniej ma takie doświadczenia, że trafia na takie same "suche" jak on to ujął kobiety i seksu mu brak. Z uściśleniem tą różnicą, że te kobiety pewno są "suche" jedynie PRZY NIM. Całe dopiekanie mi rozpoczęło się w momencie gdy nie podobała mi się jego wizja bycia gwałconą przez Wilkołaka, którą on wymyślił i się nią zachwycał, a ja pisałam, że to chore, to nakręcał się jeszcze mocniej. Gdy dawałam mu do zrozumienia, że jego wątpliwe "amory" na mnie nie działają. Wtedy rozpoczął swoje ataki by moją osobę, by zdyskredytować w oczach innych tutaj: od kłamstw właśnie, że śle mu nagie zdjęcia, po słynny manifest, w którym postanowił się do mnie nie odzywać pisząc, że "ma chuja, ale nie jest chujem" i inne przykrości o mnie (które już tutaj pominę, bo szczerze mówiąc nie pamiętam, ale miały na celu pokazać mi jaka to ja jestem beznadziejna (bo nie łapie jego wspaniałych żartów). Czy to powyższe ma coś wspólnego z szacunkiem? Pomijam już aluzję o łykaniu jego spermy i wszystkie inne jego wyobrażenia, którymi mnie publicznie "raczył". I gdy widział, że nie nic nie wskóra zaczął  atak na moje wątpliwe według niego zdrowie psychiczne i czynił ku temu aluzje. Mnie to jakoś nie boli, jestem dorosła, ale jest to nie na moim poziomie, tak myślę. No i tyle.  Widzisz Kość też mi dopiekał, dogryzał, ale robił to jakoś z klasą i nigdy nie przekraczając granicy dobrego smaku i wtedy można z taka osobą pisać, a nawet bardzo ją polubić, bo osoba przewrażliwioną nie jestem. To tyle co chciałam wyjaśnić, dziękuję wszystkim nieszczęsnym uczestnikom, którzy chcąc nie chcąc musieli być świadkami tej żenady.  Chyba według ego  Kapitana powinnam umierać z radości, że czyni mi te wszystkie aluzje seksualne, jednak tak się nie stało, więc stał się agresywny i nie ustawał w swoich aluzjach i komentarzach jak i w tym dotyczącym nawilżenia mojej pochwy. Czy to nie dno? Prostactwo? Chamstwo? Prymitywizm? Nazwałam tylko jego zachowania względem mnie po imieniu. Jeśli to coś złego, to z góry przepraszam.
    • Wikusia
    • KapitanJackSparrow
      No nareszcie, może przestanie łazić za mną i wyzywać jak patol
    • KapitanJackSparrow
      Wygląda na to że nieźle odleciałaś
    • Antypatyk
    • Vitalinka
      Ja go nie znam Aco, nie rozumiem tez jego ciągłego dopiekania mi i jakiejś z tego radości. Staram się ze wszystkimi rozmawiać normalnie, jak napiszę coś źle przeprosić. Z nim nie udaje się - czy żartem, czy ignorowaniem, będzie jak pisał Patyk - odejdę z forum, a Kapitan jak pisał kiedyś będzie szukał innych "głupich ameb" do masakrowania (jego słowa) czy walki... Ja nie lubię takich wojenek, życie jest na to zbyt ciężkie i krótkie, by jeszcze wykłócać się z kimś w internecie.
    • Vitalinka
      Może gdyby najpierw byli migranci, a potem uchodźcy stosunek byłby odwrotny... nie wiem... Jest też kwestia kultury, religii wychowani, o czym wspomniał Aco...choć to tez nie powinno być miarą jaką dzielimy ludzi na lepszych i gorszych. Dlatego chciałabym byśmy mieli mądry rząd, który podejmowałby mądre decyzje by nasze państwo było bezpieczne, a takie decyzje zostawię mądrzejszym od siebie...
    • Vitalinka
      nie zrobiłby się, bo chyba powyższym postem wyjaśniłam Ci te "uznanie". Nie jechali atakować obcy kraj, tylko bronić swój, już zaatakowany...czy to nie różnica? To nie ma nic wspólnego z zemstą... Zemsta jest złem, Wojna jest złem. Obrona jest po prostu czasem...konieczna, czy tego chcesz czy nie. Z tym się na pewno zgodzisz.
    • Vitalinka
      Tak to pochwała, ale oni nie pojechali walczyć (dla mnie wojna też jest bezsensowna i zła) oni pojechali BRONIĆ przede wszystkim tych do wyjechać nie mogli : ludzi starszych, schorowanych, swoich domostw, ziemi. To jest straszne, ale podziwiam ich odwagę.
    • Aco
    • Tako rzeczka Brahmaputra
      I tak trochę dla porównania: Natomiast liczebność Polonii (osób przyznających się do polskich korzeni, włączając w to potomków dawnych migrantów, czyli osoby urodzone poza Polską) szacowana jest na około 20 milionów.
    • Tako rzeczka Brahmaputra
      Masz rację. Generalizowanie i uśrednianie może powodować błędny opis sytuacji. To prawda - Polska przyjęła bardzo dużo uchodźców z Ukrainy. W znacznym stopniu to nawet nie jako państwo, ale właśnie Naród. Ludzie przyjmowali ich do swoich mieszkań. Z drugiej strony można odnieść wrażenie, że jest wyraźna różnica w stosunku do różnych grup migrantów i uchodźców. Duża tolerancja wobec tych z Ukrainy, wyraźnie mniejsza wobec tych z innym - nomen omen - kolorem... skóry. Jednak chyba rzeczywiście masz rację, że trochę przesadziłem w opisach. Bo nawet Ty - po pierwszym Twoim poście dotyczącym migrantów i uchodźców, jaki przeczytałem, wydałaś mi się osobą nastawioną do nich raczej niechętnie. A pozory mogą mylić.  Trochę mniej rozumiem Twoją pochwałę tych, którzy pojechali walczyć. Bo to była pochwała, prawda? Jakieś uznanie. A to przecież wojna jest jakimś absurdem. Czystym złem. I w żadnym wypadku powodem do chluby. Nie powinno być tak, że rozumiemy pęd do walki/zemsty bardziej, niż chęć uniknięcia walki. No ale to jakby wątek na inny temat... można o tym więcej pisać, ale zrobiłby się trochę "offtop". Wracając do kwestii uchodźców i migrantów i stosunku do nich wśród nas. W narodzie. Niedawno na komunikatorze zobaczyłem powiadomienie, że pojawiła się w tym komunikatorze osoba z moich kontaktów. Kobieta, z którą kilka lat temu krótko rozmawiałem na temat współpracy w temacie praw zwierząt. Teraz zobaczyłem ikonkę z jej fotografią i nakładką o treści "Chcemy być bezpieczne- kobiety Konfederacji". Pierwszy raz się z tą akcją spotkałem i sprawdziłem, co to jest. Okazuje się, że chodzi o sprzeciw wobec przyjmowania "masy nielegalnych migrantów". Kobieta, o której wspominam, jest katoliczką i działaczką w chrześcijańskiej organizacji zajmującej się dążeniem do polepszenia sytuacji zwierząt w Polsce. (Ostatecznie nie doszło do współpracy, m.in. dlatego, że nie miała nadziei na to, że może się coś zmienić na lepsze... ale to też nieistotne). W każdym razie sprawiała wrażenie gorliwej chrześcijanki, a nie tylko deklaratywnej. Przez chwilę zastanawiałem się, o co może jej chodzić? Może o tę nielegalność? Bo jak może osoba kochająca Jezusa reagować odtrącaniem, gdy widzi tegoż Jezusa na naszej granicy? Ale przecież państwo ma w swoich kompetencjach możliwość zalegalizowania pobytu tych, którzy pomocy szukają, nawet jeśli nie w sposób podręcznikowy. Uznałem jednak, że nie chodzi jej o legalizację ich pobytu. Przy okazji sprawdziłem sondaż na ten temat. To chyba najświeższy: 
    • Vitalinka
      Cudnie! Miałam wybrane wiadomości, sygnatury i coś tam, ale nie posty teraz już go nareszcie nie widzę!!!! Mam nadzieję, że on mnie też. Daje jakieś aluzje o przebijaniu kobiet...psychopata,
    • Aco
      taka wierzba płacząca😁  
    • Vitalinka
      nie wiedźmy tylko głupcy co w nie wierzyli, to były mądre kobiety mające dużą wiedzę (min. zielarską i medyczną i ogólnie przyrodniczą). I od teraz Cię ignoruję, bo spokój był jak udawałam, że Cię nie ma, a Ty teraz wręcz zachwycony, że przynajmniej możesz się ze mną pokłócić, bo tak zostało Ci tylko obgadywanie.
    • Vitalinka
      żeby była jasność:   Miększy - stopień wyższy od przymiotnika miękki Część mowy: przymiotnik Typ stopniowania: stopniowanie regularne » stopień równy: miękki » stopień wyższy: bardziej miękki, miękkszy, miększy » stopień najwyższy: najbardziej miękki, najmiękkszy, najmiększy
    • Vitalinka
      miękki, miększy, najmiększy, przepraszam, mój błąd🙂   pewnie Tobie podobni...Niemoty co sobie poradzić nie mogli z kobietą, oskarżali ją o czary, albo bycie wampirem....Odpłyń już ode mnie, bo ja nie będę się z Tobą wykłócać. Jestem wstrętnym babskiem dla Ciebie i ok, super i nie zamierzam nawet w przepychankach dawać Ci swojej uwagi, dla Ciebie mogę być nawet najgorszą kobietą na Ziemi nie obchodzi mnie to, Twoja opinia i zdanie, boś prostak, prymityw i cham!
    • KapitanJackSparrow
      Ja też , chyba żeby jakiś proceder psychopaty
    • KapitanJackSparrow
      A wiedźmy i czarownice były na serio,  bo wilkołaków i wampirów nikt naprawdę nigdy nie widział , to tylko wytwór wyobraźni ludzkiej 
    • Aco
      Nie natknąłem się na takowe podania z dzisiejszyznych czasów. Typicznie takowe praktyki miały miejsce pewnikiem kilkaset lat temu nazad, podobnież jak spalenizowanie czarowniców na stosach.
    • Miły gość
      I są do dziś tak przebijakowywani😜🤣
    • Aco
      Wilkołakowie i wampirniacy tak byli przebijakowywani.
    • KapitanJackSparrow
      Tak tak czytelniku i czytelniczko bywa że uda się wam  tu przeczytać niezłe bzdury🤣 ale tak znam historie ze średniowiecza że wstrętne babska przebijano kołkiem osinowym do ziemi przez serce 😀
    • Vitalinka
      miększy, miększejszy?😐 bardziej miękki, w tej skali a w innej nie, zresztą nie ważne, bo chodzi o jego symbolikę. Twardy, majestatyczny (to nie to samo co monumentalny) mający pełno znaczeń i miejsca w ludowych podaniach....no i wiedźmy robiły miotły tylko jesionowe ponoć 🙂
    • Aco
      Absolutnie nie powinniśmy przyjmować, zwłaszcza innego wyznania, bo to zawsze rodzi dużo większe konflikty.
  • Najnowsze Tematy

Chat Nastroik

Chat Nastroik

Proszę wpisać nazwę wyświetlaną

×
×
  • Utwórz nowe...