Arkina 3 626 Napisano 24 Stycznia 2022 Przed chwilą, Pieprzna napisał: Och, co za pocieszenie. To nie pocieszenie tylko stwierdzenie faktu. Nie wszystko mi się podoba co pisze i to akurat powinnaś wiedzieć bo zawsze starałam się być obiektywna politycznie. Ważąc jednak bezpośrednie komentarze a pośrednie to jednak ma różnicę. Oczywiście masz prawo czuć się dotknięta ? Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Miejscowy 338 Napisano 25 Stycznia 2022 3 godziny temu, Arkina napisał: O tym decyduje lekarz...czasem ludzie biorą lekarstwa całe życie. Owszem więc moze trzeba wrócić do lekarza i rozważyć ponowne leczenie lekami. Leczenie lekami w psychiatrii to leczenie intuicyjne i wymaga czasem wielu prób. To co jednemu pomoże niekoniecznie drugiemu. Czasem leczenie wymaga pochodzenia różnymi grupami leków i żonglowaniu dawkami. Radzisz sobie ale nie radzisz. Stoisz w miejscu. Nie podejmując żadnego kroku w kierunku uzdrowienia masz 0% szans na poprawę bo z miejsca strzelasz sobie w kolano podważając sensowność jakokolwiek terapii. Mam wrażenie, że Ci się trochę nie chce bo jednak terapia to też wysiłek w dokonywaniu zmian. Masz rację jeżeli tak na to patrzysz to będzie Ci kiepsko zmienić swoją psychikę. Leki pomagają żyć ale nie eliminują problemów które należy rozwiązać na terapii. W terapii indywidualnej też możesz odczuwać pogorszenie i to jak najbardziej naturalny proces w kierunku przechodzenia zmian. Terapia boli.. Lepiej idź do lekarza i spróbuj innych metod bo szpital to akurat dla ciężkich przypadków wskazany. Oczywiście ja biorę pod uwagę Twoje rady, ale z tymi lekami to ja z lekarzem rozmawiałem nie raz i sam mi powiedział, iż: "Jeżeli się tylko trochę lepiej poczuje, to mogę przerwać na jakiś czas przyjmowanie leków". Uwierz mi, że zbyt częste przyjmowanie leków ( i o tym mówią lekarze, również pierwszego kontaktu czy lekarze rodzinni ), może szkodzić wątrobie, a i tak nie pomogą całkowicie leki na takie schorzenie. Ja od młodych lat, mając lat 18, jak już zamieszkałem w tych okolicach, miałem wizyty w PORADNI PSYCHICZNEJ i miałem przepisywane różne leki przeciw natręctwom myślowym. Nigdy mi całkiem nie pomagało, bo są "nawroty" tych natręctw. Nie wiem jak to działa u innych ludzi, ale u mnie to były takie momenty, kiedy czułem się trochę lepiej, przyjmując leki i wtedy je, za zgodą lekarza odstawiałem. Bo nie ma sensu przyjmować bez potrzeby leków, gdyż to właśnie może zaszkoszić. Nie ma cudów i żaden lek na poważne schorzenia nikomu nie pomoże całkowicie. Ja bym chciał, żeby tak było, no ale nie jest i trzeba się z tym pogodzić. Czasami, schorzenia takie, jakie są u mnie tak, głęboko siedzą w głowie, że nawet najlepsze terapie mogą tego już nie wyeliminować z głowy, bo nie ma cudów. To może ulżyć tylko na krótką chwilę, a potem to znowu się odczuwa w głowie. Bo to jest tak silne, natręctwa myśli ( być może to też wynika z mojego charakteru ), że ja nad tym nie mogę zapanować, choćbym bardzo chciał. Ja jestem: niewolnikiem tych myśli tak naprawdę... Być może nigdy się z tego nie uwolnię. Ale to nie znaczy, że ja nie chcę z tym walczyć i nie chcę z tego wyjść, bo chce bardzo. Gdyby to było: łatwe i proste ( na ogół w życiu prawie nic nie jest łatwe i proste i zawsze są jakieś trudności ), to ja juz bym w ogóle nie miał z tym problemów. Ale wiadomo zawsze ludziom łatwo się mówi, bo słowa się fajnie wypowiada. Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Żebrak 1 603 Napisano 25 Stycznia 2022 2 godziny temu, Miejscowy napisał: Oczywiście ja biorę pod uwagę Twoje rady, ale z tymi lekami to ja z lekarzem rozmawiałem nie raz i sam mi powiedział, iż: "Jeżeli się tylko trochę lepiej poczuje, to mogę przerwać na jakiś czas przyjmowanie leków". Chłopie, chłopie! Nie znam się na psychologii, nie mam o tym zielonego pojęcia, bo od dawania rad jest lekarz i tylko on, a nie przypadkowi ludzie czy to w realu czy necie. Oni tylko sugerują. Najczęściej w dobrej wierze. Wydaje mi się, że Tobie dobrze jest w tym stanie, w którym tkwisz. Niby chcesz się wyleczyć, ale od razu rzucasz tysiącami powodów by tego nie zrobić. Bez urazy, zobacz sam: leki tak, ale one niszczą wątrobę. Samouspokojenie. Zrobiłbym to, ale mogą wystąpić niechciane konsekwencje. Wystąpią. Jeżeli lekarz zaproponował Ci terapię, dlaczego tylko spróbowałeś? To nie pomoże po dwóch, trzech wizytach. To jest proces długotrwały rozciągnięty w czasie. Czas nie jest w tym najgorszy, najgorsze jest wymagane pełne zaangażowanie i zmierzenie się ze swoimi "demonami". Każdy się tego kurewsko boi, uwierz mi. To jest tak jakby człowiek zaczął rozbierać się do naga przed obcą osobą. Nie ma innego sposobu niż zaufać. To są profesjonaliści. Wiem! Wiem, są gorsi i lepsi. Zapewne trafiłeś na tych najgorszych....kolejne samousprawiedliwienie. 3 godziny temu, Miejscowy napisał: Ale wiadomo zawsze ludziom łatwo się mówi, bo słowa się fajnie wypowiada. Dokładnie jest tak jak piszesz. Nikt niczego nie zrobi za Ciebie, nawet gdyby chciał. Pozostają tylko słowa, które i tak są li tylko grochem rzucanym o ścianę. Co do lekarstw i ich chwilowego odstawiania. To nie ze względu na wątrobę, ale lekarz doskonale zdaje sobie sprawę, że po chwilowej poprawie następuje pogorszenie, bo nie masz przerobionego problemu na terapii. Leki w tym przypadku nie leczą, tylko wspomagają, wyciszają. Jak długo mogą? Uzależnią Cię jak narkotyk niczego nie dając w zamian. Chwile spokoju będą co raz krótsze, a dawki co raz silniejsze. Jeżeli ktoś nie wypowiada się po Twojej myśli, a wręcz w Twoim mniemaniu atakuje, nie jest dowodem na to, że to "wróg". "Wrogiem" najczęściej jest totalna obojętność, uśmiech pełen politowania i poklepanie po wirtualnych pleckach: będzie dobrze Stary. Dasz radę, bo kto jak nie Ty? Teraz ładnie to napisałem?? 1 Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Żebrak 1 603 Napisano 25 Stycznia 2022 @Miejscowy , długo zastanawiałem się czy to napisać, czy warto? Mam ambiwalentne odczucia. Zresztą, pal to licho, najwyżej...to i tak jest tajemnicą poliszynela. Wiesz co? Nie mam nikogo w życiu, kogo mógłbym obwiniać za swoje niepowodzenia. Nie mam nikogo, komu mógłbym powiedzieć: to Twoja wina! To Ty spaprałaś/eś mi życie! No, nie mam! Jestem wychowankiem domu dziecka. Musiałem dużo rzeczy przemeblować, by być tym kim jestem. Być może ktoś ma rację wysyłając mnie do psychiatry, nie wiem. Ktoś patrząc z boku lepiej wie, inaczej na to patrzy. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że jestem zadowolony ze swojego życia? Gdybym jeszcze mógł dłużej spać, ale to już sprawa organizmu a nie psychiki. Kurwa, tak mam? Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Żebrak 1 603 Napisano 25 Stycznia 2022 Odbiegamy od tematu. Tematem jest samotność. Nie odczuwam jej. Od pewnego czasu jest to mój świadomy wybór. No dobra, dwa razy do roku bardzo ją odczuwam. W okresie świąt. Kurczę, nawet moje "kochanki" spędzają je rodzinnie, a ja?? Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Arkina 3 626 Napisano 25 Stycznia 2022 5 godzin temu, Miejscowy napisał: Jeżeli się tylko trochę lepiej poczuje, to mogę przerwać na jakiś czas przyjmowanie leków". Owszem...jezeli dane leczenie nie pomaga zawsze też możesz spróbować porady u innego lekarza. Próbować wszystkiego byle by nie stać w miejscu. 5 godzin temu, Miejscowy napisał: Nie wiem jak to działa u innych ludzi, ale u mnie to były takie momenty, kiedy czułem się trochę lepiej, przyjmując leki i wtedy je, za zgodą lekarza odstawiałem. Bo nie ma sensu przyjmować bez potrzeby leków, gdyż to właśnie może zaszkoszić. Chyba obawiasz się mocno leków. Oczywiście bez potrzeby nie należy przyjmować a natręctwa nie są aż tak bardzo dokuczliwe. 5 godzin temu, Miejscowy napisał: Bo to jest tak silne, natręctwa myśli ( być może to też wynika z mojego charakteru ), że ja nad tym nie mogę zapanować, choćbym bardzo chciał. Nad choroba trudno zaapanoeac to tak jakbyś umysłem chciał powstrzymać raka...no nie da sie?♀️ 5 godzin temu, Miejscowy napisał: Ale to nie znaczy, że ja nie chcę z tym walczyć i nie chcę z tego wyjść, bo chce bardzo. Co więc zamierzasz? 5 godzin temu, Miejscowy napisał: Ale wiadomo zawsze ludziom łatwo się mówi, bo słowa się fajnie wypowiada. Nie...piszesz tutaj więc jest reakcja. Chyba tego oczekiwałeś czy nie? Staram się być konkretną jedynie. Powiem tak...to Twoje życie i ty robisz z nim co chcesz. Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Miejscowy 338 Napisano 25 Stycznia 2022 10 godzin temu, Żebrak napisał: Chłopie, chłopie! Nie znam się na psychologii, nie mam o tym zielonego pojęcia, bo od dawania rad jest lekarz i tylko on, a nie przypadkowi ludzie czy to w realu czy necie. Oni tylko sugerują. Najczęściej w dobrej wierze. Wydaje mi się, że Tobie dobrze jest w tym stanie, w którym tkwisz. Niby chcesz się wyleczyć, ale od razu rzucasz tysiącami powodów by tego nie zrobić. Bez urazy, zobacz sam: leki tak, ale one niszczą wątrobę. Samouspokojenie. Zrobiłbym to, ale mogą wystąpić niechciane konsekwencje. Wystąpią. Jeżeli lekarz zaproponował Ci terapię, dlaczego tylko spróbowałeś? To nie pomoże po dwóch, trzech wizytach. To jest proces długotrwały rozciągnięty w czasie. Czas nie jest w tym najgorszy, najgorsze jest wymagane pełne zaangażowanie i zmierzenie się ze swoimi "demonami". Każdy się tego kurewsko boi, uwierz mi. To jest tak jakby człowiek zaczął rozbierać się do naga przed obcą osobą. Nie ma innego sposobu niż zaufać. To są profesjonaliści. Wiem! Wiem, są gorsi i lepsi. Zapewne trafiłeś na tych najgorszych....kolejne samousprawiedliwienie. Dokładnie jest tak jak piszesz. Nikt niczego nie zrobi za Ciebie, nawet gdyby chciał. Pozostają tylko słowa, które i tak są li tylko grochem rzucanym o ścianę. Co do lekarstw i ich chwilowego odstawiania. To nie ze względu na wątrobę, ale lekarz doskonale zdaje sobie sprawę, że po chwilowej poprawie następuje pogorszenie, bo nie masz przerobionego problemu na terapii. Leki w tym przypadku nie leczą, tylko wspomagają, wyciszają. Jak długo mogą? Uzależnią Cię jak narkotyk niczego nie dając w zamian. Chwile spokoju będą co raz krótsze, a dawki co raz silniejsze. Jeżeli ktoś nie wypowiada się po Twojej myśli, a wręcz w Twoim mniemaniu atakuje, nie jest dowodem na to, że to "wróg". "Wrogiem" najczęściej jest totalna obojętność, uśmiech pełen politowania i poklepanie po wirtualnych pleckach: będzie dobrze Stary. Dasz radę, bo kto jak nie Ty? Teraz ładnie to napisałem?? No i co mam Tobie na to odpowiedzieć? Myślę, że po tym, jak czytam Twoje posty tutaj, to wchodzenie z Tobą w takie dyskusję, za bardzo by nie miało sensu, ale... Ja swoje powiedziałem i tego się trzymał będę. A że Ty masz jakieś wątpliwości i coś tam mi piszesz, cytując moje posty, to Twoja sprawa. Każdy swoje pisze na postach i w tematach. Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Miejscowy 338 Napisano 25 Stycznia 2022 8 godzin temu, Arkina napisał: Owszem...jezeli dane leczenie nie pomaga zawsze też możesz spróbować porady u innego lekarza. Próbować wszystkiego byle by nie stać w miejscu. Chyba obawiasz się mocno leków. Oczywiście bez potrzeby nie należy przyjmować a natręctwa nie są aż tak bardzo dokuczliwe. Nad choroba trudno zaapanoeac to tak jakbyś umysłem chciał powstrzymać raka...no nie da sie?♀️ Co więc zamierzasz? Nie...piszesz tutaj więc jest reakcja. Chyba tego oczekiwałeś czy nie? Staram się być konkretną jedynie. Powiem tak...to Twoje życie i ty robisz z nim co chcesz. I OK. Doceniam to i rozumiem. Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Miejscowy 338 Napisano 25 Stycznia 2022 No ale temat jest o samotności wśród ludzi, więc... Cóż, samotność czasami nigdy ludzi nie opuści i trzeba to zwyczajnie zaakceptować w sobie. Innego wyjścia nie ma i raczej nie będzie. Przecież ludzie się nie zabiją z tego powodu, że żyją samotnie i czują się samotnie. A raz jeszcze powtórzę to, co już napisałem wcześniej, na postach, iż: wcale nie jest najgorsza samotność, nie mając nikogo w bliskim związku, ale najgorsza samotność jest wtedy, jak człowiek jest ze wszystkim sam i sam musi się zmagać z problemami. Nikt nie wspiera, nie powie miłego słowa, a znajomi, których ktoś zna, są obojętni na problemy i na trudności. Bo dużo ludzi żyje "w pojedynkę", nie są z nikim i "SINGIELSTWO" jest w tych czasach popularne. Ale to nie oznacza samotności. Poza tym tez nie ma co zbyt dużo oczekiwać i czasami trzeba się cieszyć drobnymi rzeczami i skromnymi. Samotność zawsze jakaś będzie wśród ludzi i to nie jest tak, że niektórych w ogóle to nie dotyka. Poza tym są też dobre strony samotności i też należałoby to w taki sposób widzieć. Chwilowa samotność nawet może pomagać psychicznie, bo wtedy jest czas na jakieś przemyślenia i na zastanowienie się nad czymś. Dlatego, trzeba też starać się widzieć jakieś rzeczy pozytywne w samotności. Najgorsze jest osamotnienie, które trwa cały czas i to się nie zmienia. Wtedy też odczuwa się: wyobcowanie, czasem też odrzucenie... Ludzie nie wiedzą, co mają ze sobą zrobić, bo nie mają żadnego wsparcia u kogoś, kto by się interesował. Rodzina też się nie interesuje, bo są różne sytuacje, a dużo ludzi wychodziło i wychodzi z niedobrych domów, gdzie nikt się nie przejmował. Jak ludzie są opuszczeni, to wtedy odczuwa się dużą samotność, ale trzeba sobie z tym radzić, bo innego wyjścia na to nie ma. Załamać się nie można, ani poddać się, bo to nie jest żadne wyjście. Ale ludzie są różni, mają różne charaktery i różnie coś odczuwają. Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Arkina 3 626 Napisano 25 Stycznia 2022 29 minut temu, Miejscowy napisał: I OK. Doceniam to i rozumiem. No tak. Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Arkina 3 626 Napisano 25 Stycznia 2022 9 minut temu, Miejscowy napisał: Przecież ludzie się nie zabiją z tego powodu, że żyją samotnie i czują się samotnie. Skad ta pewność? 10 minut temu, Miejscowy napisał: raz jeszcze powtórzę to, co już napisałem wcześniej, na postach, iż: wcale nie jest najgorsza samotność, nie mając nikogo w bliskim związku, ale najgorsza samotność jest wtedy, jak człowiek jest ze wszystkim sam i sam musi się zmagać z problemami. A może inni ludzie powodują że czuć można się samotnym? 12 minut temu, Miejscowy napisał: Nikt nie wspiera, nie powie miłego słowa, a znajomi, których ktoś zna, są obojętni na problemy i na trudności. Czy ty potrafisz wspierać innych, motywować, dawać coś od siebie? Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Maybe 4 854 Napisano 25 Stycznia 2022 Bardzo mądrze piszesz @MiejscowySwoją samotność trzeba zaakceptować i widzieć w niej też pozytywy. I tylko dodam, że w takich trudnych chwilach, w wyobcowaniu czy w poczuciu odrzucenia, pomaga też pomoc innym, wolontariat. Człowiek czuje się wtedy częścią czegoś i wie, że robi coś społecznie użytecznego. 1 Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Miejscowy 338 Napisano 25 Stycznia 2022 U mnie to jest tak, że ja sobie w taki sposób z samotnością radzę, iż mam swoje zainteresowania i uciekam w te zainteresowania, żeby trochę to pomogło. I pomaga trochę. Nie oczekuje też zbyt wiele, żeby całkiem zniknęła samotność, ale chociaż trochę, żeby tak samotności nie odczuwać. Poza tym też staram się zawsze widzieć właśnie coś pozytywnego w samotności, a nie tylko wszystko, co negatywne. SINGIELSTWO też ma swoje zalety i ja już dawno zaakceptowałem, że jestem sam i żyję sam. I dlatego mi to już w niczym nie przeszkadza, bo niektórym jest źle, żyjąc samemu i płaczą z tego powodu, a nie mają szczęścia do drugiej osoby, wartej uwagi, z którą można być coś dobrego stworzyć. I takich ludzi jest dużo, którzy się z tym zmagają, bo bywa różnie w życiu. Z dnia na dzień coś może się wydarzyć i zmienić i czasami już nie ma powrotu do tego, co było wcześniej. Życie się, momentalnie może zmienić na: lepsze albo na gorsze, i to z dnia na dzień. I tak się dzieje i doświadczają tego niektórzy ludzie. 1 Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Miejscowy 338 Napisano 25 Stycznia 2022 2 minuty temu, Maybe napisał: Bardzo mądrze piszesz @MiejscowySwoją samotność trzeba zaakceptować i widzieć w niej też pozytywy. I tylko dodam, że w takich trudnych chwilach, w wyobcowaniu czy w poczuciu odrzucenia, pomaga też pomoc innym, wolontariat. Człowiek czuje się wtedy częścią czegoś i wie, że robi coś społecznie użytecznego. Tak, to prawda. Z tym się zgadzam. 1 Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Miejscowy 338 Napisano 25 Stycznia 2022 4 minuty temu, Arkina napisał: Skad ta pewność? A może inni ludzie powodują że czuć można się samotnym? Czy ty potrafisz wspierać innych, motywować, dawać coś od siebie? A skąd wiesz, że nie potrafię? Ja ciotkę moją wspieram jak tylko mogę. Pomagam jej, ponieważ Ona ma też problemy, ale i ciotka mi też pomagała, jak tylko mogła. Jak miałem jakieś tam relacje z kobietami, to nie raz potrafiłem powiedzieć coś miłego, doradzić, ale też nie było to zawsze docenianie. I właśnie, jeżeli chodzi o "relacje" z dziewczynami/kobietami to miałem taką znajomość, gdzie naprawdę chciałem dobrze od siebie, bo ja zawsze się kierowałem dobrymi intencjami. Potrafiłem coś doradzić, pomóc, ale to nie tylko nie spotkało się z wdzięcznością, ale nie było to też docenione przez dziewczynę. Ja byłem traktowany obojętnie, a na to nie mogę sobie też pozwolić, żeby ktos mi nie okazywał szacunku, kiedy ja ten szacunek okazuję komuś. To zależy czy dobro, jakie się komuś okazuje, jest odwzajemniane i docenianie. Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Arkina 3 626 Napisano 25 Stycznia 2022 1 minutę temu, Miejscowy napisał: A skąd wiesz, że nie potrafię? Ja ciotkę moją wspieram jak tylko mogę. Pomagam jej, ponieważ Ona ma też problemy, ale i ciotka mi też pomagała, jak tylko mogła. Jak miałem jakieś tam relacje z kobietami, to nie raz potrafiłem powiedzieć coś miłego, doradzić, ale też nie było to zawsze docenianie. Nie wiem dlatego pytam? Oczekiwania są trudne zwłaszcza gdy nie zostaja spełnione. Tylko, że to były Twoje oczekiwania a nie czyjeś obietnice. Czasem lepiej nie oczekiwać nic w zamian...nie ma frustracji. Choć to trudne w praktyce ? 11 minut temu, Miejscowy napisał: Ja byłem traktowany obojętnie, a na to nie mogę sobie też pozwolić, żeby ktos mi nie okazywał szacunku, kiedy ja ten szacunek okazuję komuś. Jezeli nie czujesz się szanowany to oczywiście nic cię nie skłoni do dalszej relacji. Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Miejscowy 338 Napisano 25 Stycznia 2022 2 minuty temu, Arkina napisał: Nie wiem dlatego pytam? Oczekiwania są trudne zwłaszcza gdy nie zostaja spełnione. Tylko, że to były Twoje oczekiwania a nie czyjeś obietnice. Czasem lepiej nie oczekiwać nic w zamian...nie ma frustracji. Choć to trudne w praktyce ? Jezeli nie czujesz się szanowany to oczywiście nic cię nie skłoni do dalszej relacji. To znaczy wiesz, nie chodzi o to, żeby coś w zamian zawsze oczekiwać od drugiej osoby, bo pomaga się i radzi się z dobrego serca. A jeżeli osoba druga sama się chce odwdzięczyć, bo jest w porządku, to jest sprawa tej, drugiej osoby. Ale pomaganie sobie powinno być wzajemne i wspieranie się. To, że nie zawsze tak jest, to już inna sprawa. Ludzie są różni i kierują się różnymi intencjami. Na siłę też się kogoś na lepsze nie zmieni, jeżeli ktoś tego nie chce. Natomiast, szacunek to jest niezwykła wartość i jeżeli nie działa to w dwie strony, nie jest to doceniane, a jest lekceważone i traktowane obojętnie, to jest przykre odczucie dla kogoś, kto jest tak traktowany. A ja znam to odczucie, bo nie raz tak się czułem, ale co mogłem na to poradzić? Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Arkina 3 626 Napisano 25 Stycznia 2022 1 minutę temu, Miejscowy napisał: Natomiast, szacunek to jest niezwykła wartość i jeżeli nie działa to w dwie strony, nie jest to doceniane, a jest lekceważone i traktowane obojętnie, to jest przykre odczucie dla kogoś, kto jest tak traktowany. Owszem...jednak słusznie @Pieprzna wczoraj zauważyła, że nieraz pisałeś, że nie szanujesz Pisowcow ? Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Miejscowy 338 Napisano 25 Stycznia 2022 28 minut temu, Arkina napisał: Owszem...jednak słusznie @Pieprzna wczoraj zauważyła, że nieraz pisałeś, że nie szanujesz Pisowcow ? Ale ja jeżeli chodzi o rządy PiS, to ten rząd też nie ma szacunku do społeczeństwa, ani do swoich wyborców. Dlaczego ja mam szanować rząd zakłamany, podły i egoistyczny, którzy szkodzi społeczeństwu i nie szanuje równości społecznej, równych praw? No zastanów się? Szacunek jest za coś. Za nic się nie okazuje szacunku. Nie mówiąc tez o tym, że wartość taka powinna działać w dwie strony, równo i sprawiedliwie. I nie jest to temat o rządach PiS. Ja mogę kogoś szanować, jeżeli i ktoś mnie szanuje i to chyba jest prawidłowe, tak? 2 Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Arkina 3 626 Napisano 25 Stycznia 2022 1 godzinę temu, Miejscowy napisał: ani do swoich wyborców. Czyli wyborców Pis szanujesz? 1 godzinę temu, Miejscowy napisał: Za nic się nie okazuje szacunku. To zależy kto jaka ma definicję... Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Miejscowy 338 Napisano 25 Stycznia 2022 (edytowany) 1 godzinę temu, Arkina napisał: Czyli wyborców Pis szanujesz? To zależy kto jaka ma definicję... No, może i zależy, ale szacunek powinien działać w dwie strony. Ja komuś okazuje szacunek i mi ktoś okazuje szacunek. Dlaczego ja mam okazywać szacunek komuś, kto to traktuje obojętnie i sam od siebie nic nie przekazuje? To tak nie działa. A do wyborców PiS też nie mam szacunku, gdyż godzą się na to, co ten rząd wyprawia i dają przyzwolenie na to temu rządowi. Edytowano 25 Stycznia 2022 przez Miejscowy 1 Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Arkina 3 626 Napisano 25 Stycznia 2022 15 minut temu, Miejscowy napisał: A do wyborców PiS też nie mam szacunku, gdyż godzą się na to, co ten rząd wyprawia i dają przyzwolenie na to temu rządowi. Pobawmy się w liczby 38 mil ludzi i 34% poparcie obecnie mówi że prawie 13 milionów ludzi z automatu Cię może nie szanować bo ty ich nie szanujesz ? Potraktuj to trochę z żartem ? Miłego dnia. Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
aliada 1 604 Napisano 25 Stycznia 2022 (edytowany) 17 minut temu, Arkina napisał: Pobawmy się w liczby 38 mil ludzi i 34% poparcie obecnie mówi że prawie 13 milionów ludzi z automatu Cię może nie szanować bo ty ich nie szanujesz ? Wyborców jest mniej o jakieś 10 mln, więc nie szanowanych też ok. 10 milionów zaledwie. Nie demonizujmy ? Edytowano 25 Stycznia 2022 przez aliada Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Arkina 3 626 Napisano 25 Stycznia 2022 38 minut temu, aliada napisał: Wyborców jest mniej o jakieś 10 mln, więc nie szanowanych też ok. 10 milionów zaledwie. Nie demonizujmy ? Nie wiem jak jest...oparłam się o pierwszy lepszy sondaż ze stycznia jaki mi się pojawił. Nie chce straszyc nikogo...napisalam ze niech traktuje to z żartem ? Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Miejscowy 338 Napisano 25 Stycznia 2022 To już nie jest na temat i proponowałbym się z tym przenieść na tematy polityczne. Ale prawda jest taka, że PiS się już kruszy... pomału. Oni sami prawdopodobnie fałszują w sondażach poparcie własne, bo widzą, co się dzieje, jak... toną... a są ZDESPEROWANI, boją, jak tchórze o swoje tyłeczki, dlatego już posuwają się do takich rzeczy. A wyjaśnia to jeden taki dziennikarz i politolog, który dość dobrze zna środowisko PiS, a nawet zna, prywatnie kilku polityków PiS. Oni zaczynają fałszować poparcie w sondażach, bo już nie mają takiego poparcia, jak jeszcze dwa lata temu i wcześniej. To są ludzie "nawiedzeni" i oni są od rządu uzależnieni. To jest: nałóg... 1 2 Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach