Publikujesz jako gość.
Jeśli masz konto, Zaloguj się teraz, aby publikować na swoim koncie.
Uwaga: Twój wpis będzie wymagał zatwierdzenia moderatora, zanim będzie widoczny.
Zjawa... ile tam się dzieje : ) atak niedźwiedzia, ucieczka wpław rwąca rzeką (?) skok z urwiska na pędzącym koniu prosto na jakieś wysokie drzewa... koń nie przeżył, a on owszem : ) później wypatroszenie tego konia i sen w jego wnętrzu bo było jeszcze ciepłe... tempo było zdecydowanie inne porównując z tamtym filmem. : )
Zapytał lekarza o to co mu zrobił że po tej kuracji pojawiło się u niego poczucie winy... ale widz nie do końca był pewien czy to prawda czy kolejny przebiegły plan : )
Nie czytałam książki dobrze byłoby porównać z nią... : )
: ) przez połowę czasu mogą się pojawiać myśli "jak tu dotrwać do końca" ale były też ciekawe momenty trzymające w napięciu początek ten moment od którego wszystko się rozpoczęło albo sam wątek z matką...
taki misz masz przeplatany humorem.
— Pan został wybrany do udziału w programie pilotażowym, w którym… no cóż, pański bigos odegra kluczową rolę — oznajmiła kobieta tonem zbyt poważnym, jak na takie zdanie. Jaceny zastygł z łyżką w powietrzu, próbując zdecydować, czy to żart, czy już halucynacje od kiszonej kapusty.
— Proszę czekać pod drzwiami, ekipa już jedzie — dodała, po czym rozłączyła się bez słowa wyjaśnienia.
Jaceny spojrzał na bigos, potem na drzwi i stwierdził, że jeśli ktoś naprawdę jedzie do niego przez bigos, to świat wymknął się spod kontroli jeszcze bardziej, niż myślał.
A mimo to… usiadł i zaczął jeść szybciej — bo przecież nikt mu tego bigosu nie skonfiskuje bez walki.