Skocz do zawartości


gość

Osobiscie nie znosze ananasow

Polecane posty

gość

Osobiscie nie znosze ananasow - no moze poza imponujacym wygladem (dlatego kupuje zawsze jednego do zgnicia :)

Nie znosze ananasow - surowych, z puszki, suszonych ... jak to moze smakowac?

Za to inna sprawa sie ma z miskami zelkami wiadomej firmy (ktore pierwszy raz mi przywiozla ciocia z RFN jakies 30 lat temu i zagoscily w mojej diecie - chociaz o zgrozo maja 46 gram cukru na 100 gram produktu ... nie moge sie ich z diety pozbyc...ale ograniczam do minimum, do kilku ananasowych dziennie... biale miski - o smaku ananasowym (niby:) to moje ulubione, 100 razy przed innymi... wymienie sie na biale wszystkimi innymi.. chce ktos? ale jakby to na odleglosc higienicznie zrobic ;) ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach


Dionizy

Nie wiem jak to zrobić higienicznie bo ja nie jestem higieniczny. A to twoje wspomnienie o ananasach....... hmmmm....  lubię je bo chyba zawsze lubiłem. Jednak od jakiegoś czasu gdy tylko je widzę budzą się w mojej głowie wspomnienia tamtej dziewczyny która przyjeżdżała do agroturystyki Kazia w naszej wsi. Często widywaliśmy sie w lesie bo ona bardzo chętnie spacerowała. Wiesz? teraz przez chwilkę się zastanowiłem i pomyślałem że przecież teraz jest ta pora gdy ona tu u nas bywała. Las nie był wtedy jeszcze czerwono złoty jesiennie jednakże był już wyraźnie późno letni. Dojrzały. Nasycony swoim darami. Na dębowych gałęziach wisiały ogromne żołędzie które zapobiegliwe wiewiórki zbierały i chowały gdzieś do swoich spiżarni podobnie jak owoce leszczynowe. Ona często bywała w lesie z wiklinowym delikatnym można rzec damskim koszykiem. Zbierała dorodne o tej porze w naszych lasach podgrzybki. Mięsiste, mocno wybarwione, zdrowe. Bywały też borowiki na grubych mocarnych nogach. Patrzyłem ze swojego okna gdy wychodziła z domu i podążała ścieżka w stronę lasu. Po chwili ja też dziwnym trafem zmierzałem w tą samą stronę Początkowo tylko uśmiechaliśmy się do siebie ale po pewnym czasie nasze relacje stawały sie coraz bliższe. Chyba przypadliśmy sobie do gustu bo błyskawicznie z Magdą przeszliśmy na ,,TY,, i umawialiśmy się na kolejne grzybobrania.....Hmmm jakby to powiedzieć wyprawy były coraz dłuższe a zbiory z dnia na dzień coraz skromniejsze.... Czas tak szybko uciekał choć my wtedy tam w lesie nie zdawaliśmy sobie z tego wszystkiego sprawy. Mijały dni aż na jednym z naszych codziennych spacerów Magda powiedziała.

-Wiesz Dyziu? Za dwa dni wyjeżdżam Już za chwilkę październik i zacznie sie nowy rok akademicki. Muszę sie przygotować. Może wpadniesz do mnie jutro na kolację czy raczej późny podwieczorek. Przygotuję coś z ananasów na taki słodko lekko perwersyjny sposób. Mam nadzieję że będzie ci Dionizy smakować. Przyjdziesz? 

Stałem przez chwilę oniemiały. Szok. To był tylko sen? Magda gdzieś wyjeżdża? Dlaczego? A co będzie ze mną???

-Dionizy. Przyjdziesz?

- Tak mój Leśny Duszku. Oczywiście. O której mam być?

-Myślę ze dwudziesta będzie dobrą porą by skonsumować cos przy świecach.

-Dobrze Magdo. Będę.

Nie mogliśmy rozstać sie tamtego wieczoru Nasze ręce nie chciały się rozpleść a usta rozdzielić. Choć minęło już sporo lat od tamtego momentu to ciągle te wspomnienia powoduję u mnie lekkie drżenie wilgotne stróżki na policzkach.......

 

Sam sposób podania tego przysmaku z ananasa opiszę może jutro bo w tej chwili wszystko we mnie zbytnie ożyło i raczej trudno będzie mi w tej chwili pisać.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Smutny
Krzysiek1
W dniu 27.08.2018 o 20:36, Gość gość napisał:

wymienie sie na biale wszystkimi innymi.. chce ktos? ale jakby to na odleglosc higienicznie zrobic ;) ?

Ja chcę. Mam pomysł. Wrzucaj do słoika po ogórkach te inne. Ja do słoika po śledziach Twoje ulubione. Zamienimy się adresami a słoiki prześlemy Pocztą Polską. Oni są higieniczni.

Tylko po tych ogórkach to opłukaj słoik, po śledziach chyba nie trzeba? Mniej intensywny zapach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dionizy
21 godzin temu, Poldek napisał:

Ja chcę. Mam pomysł. Wrzucaj do słoika po ogórkach te inne. Ja do słoika po śledziach Twoje ulubione. Zamienimy się adresami a słoiki prześlemy Pocztą Polską. Oni są higieniczni.

Tylko po tych ogórkach to opłukaj słoik, po śledziach chyba nie trzeba? Mniej intensywny zapach.

Po ogórkach też bym nie płukał. 9_9

CD deseru Magdy:

Na dworze lekko zmierzchało się. Nie było jeszcze ciemno ale bliżej już było do nocy niż do dnia. Szedłem powoli ścieżką przez łączkę Marceliny w dzwonowatych dżinsach obitych ćwiekami i w żaden sposób nie pasującej o nich koszuli ze stójką w bardzo drobną biało-czerwoną krateczkę. W torbie na ramieniu butelka wermutu ziołowego a ręce różnobarwne różyczki przed chwilką ucięte w naszym ogrodzie.

W pokoju Magdy panował mrok łamany tylko migoczącymi płomykami świec różnych kolorów i wielkości pozapalanych w metalowych sporych miskach wypełnionych piaskiem W mniejszej miseczce tliła się jakaś mieszanka żywic i ziół rozsiewając słodki lekko mistyczny aromat. Na stole nie było ani obrusa ani deseru Nakryty był puchatym kocem na którym leżało kilka zabawnych pluszaków.

-Madziu. No a co z tym deserem z ananasów?

Zapytałem lekko zmieszany sytuacją i nastrojem

-Cierpliwości Dionizy. Już za chwilę.

Patrzyłem na jej uwodzicielski uśmiech i te dziwne iskierki w oczach. Lęk? Może nie lęk ale jakieś obawy zagościły we mnie.

- Połóż się na plecach Dyźku.

Rozkazała wskazując dziwnie nakryty stół. Posłuchałem. Po chwili poczułam jak moje dłonie i nogi oplatają sznury uwiązane prawdopodobnie do nóg stołu.

-Magda. Co się dzieje?

Wyszeptałem patrząc na nią błagalnym wzrokiem

-Teraz już za późno i raczej nie musisz wszystkiego widzieć i wiedzieć

Powiedziała po czym na moich oczach zawiązała czarną opaskę zasłaniającą wszystko....

Kręciło mnie to co sie działo a jednocześnie bałem się Magdy

CDN

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zuzia
W dniu 27.08.2018 o 23:24, Dionizy napisał:

 

Sam sposób podania tego przysmaku z ananasa opiszę może jutro bo w tej chwili wszystko we mnie zbytnie ożyło i raczej trudno będzie mi w tej chwili pisać.

 

A kiedy będzie to jutro?

Bo może być interesująco :P

 

hehe już jest jutro :D cos nie doczytałam :D

 

Edytowano przez Zizi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czas na Gofra
example123

Ja bardzo lubię ananasa ale żelków nie jadam więc się nie wymienię.
 I co dalej z tym ananasem tzn ze sposobem podania :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zuzia
2 minuty temu, example123 napisał:

Ja bardzo lubię ananasa ale żelków nie jadam więc się nie wymienię.
 I co dalej z tym ananasem tzn ze sposobem podania :D

 

Dyziu będzie nam dozował po troszeczku :P 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czas na Gofra
example123

Cóż @Zizi jak trza to trza :D cierpliwie tfuuuu tzn niecierpliwie poczekam 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dionizy

CD

Zapadła cisza. Z zasłoniętymi oczami wyraźnie wyostrzył mi się słuch i wrażliwość na zapachy. Wściekły byłem gdy czułem jak po kolei odcinane sa guziki mojej reprezentacyjnej koszuli. Potem Magda po nacięciu czymś ostrym przy mankietach powoli rozrywała na mnie rękawy.

-Magda! nie wiem czy to był okrzyk, westchnięcie czy też błaganie. Nie ma to znaczenia bo i tak odpowiedziała mi cisza. Czułem zimny ostry przedmiot powoli posuwający się od mojej szyi coraz niżej i niżej. Boże niech ona nie potnie moich najlepszych spodni które były obiektem zazdrości rówieśników.

Pocięła! Pocięła i to razem z nowymi bokserkami. Centymetr po centymetrze Najpierw prawą potem lewą nogawkę. Poczułem powiew chłodniejszego powietrza od strony okna uświadamiając sobie swoją bezradną całkowitą nagość leżąca na stole jak na ołtarzu ofiarnym. Tak. Stałem się ofiarą chłopięcego zauroczenia. Ciągle czułem krążące po mym ciele ostrze i gdy chwilami zbliżało sie niebezpiecznie w strefy intymne rosło moje przerażenie ale i podniecenie. Chyba zaczęła mi się podobać coraz bardziej ta gra. Na chwilę wszystko ustało, ucichło..... teraz na moją klatkę piersiową zaczęły układać się jakieś miękkie wilgotne kształty. Chłodne. Delikatne. kawałeczek po kawałeczku te dotyki zbliżały się do gardła. Potem zapewne dłoń Magdy jednym takim kształtem przesunęła po szyi aż do moich ust. Dotykała nim moich warg aż w pewnym momencie chwyciła go w swoje usta  by wepchnąć mi go językiem prawie do samego gardła. To był ananas a właściwie jego mały kawałeczek w jakiejś cudownie słodkoaromatycznej zalewie.

Teraz wędrówka ananasowych kawałeczków zaczęła podążać w drugą stronę. Bardzo powoli minęła pępek i nieuchronnie zmierzała w stronę......

Kurcze  tusz mi się skończył w klawiaturze . Jutro jak kupię i doleję to skończę opisywać te wspomnienia. A teraz muszę do łazienki pod zimną wodę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dionizy

Kupiłem tusz do klawiatury w promocji w biedronce Do dwóch tubek dodawali trzecią gratis i gęsie pióro Wlałem i piszę.

No tak. Przyszedł właśnie czas by zakończyć moje wspomnienia  na temat podwieczorka z ananasów w formie lekko perwersyjnej w wykonaniu Magdy. Ciągle się waham. Zastanawiam czy powinienem tu to opisać. No ale co tam. Najwyżej narażę się środowisku bardziej konserwatywnemu i może rzucą na mnie jakąś klątwę albo coś tam co jest mi całkowicie obojętne. Układała więc Magda owe słodkie owoce powoli zbliżając się do mojego najbardziej wrażliwego miejsca które już od dłuższego czasu było jak ,,konar,,  który właśnie zapłonął ogniem nie do ugaszenia Po krótkiej chwili słyszałem jak pozbywa się zbędnego odzienia i wchodzi też na stół- ołtarz Staje nade mną w rozkroku. Przykuca…czuję oszałamiający zapach jej rozpalonej kobiecości. Teraz w ruch idą szumiące strugi bitej śmietany. Pokrywa mnie tą bielą i siebie…. Czuję na ustach smak tej słodyczy i tej jej słodyczy która lekko krążącym ruchem przyciska do mych ust. Płonący konar też został pokryty tym słodkim śniegiem i wtedy ………….. Rozlega się głośne pukanie do drzwi i radosny głos Kazia

-Pani Magdo! Zapewne się pani ucieszy bo właśnie przed dom podjechał samochód pani rodziców. Pewnie przyjechali na weekend i chyba zabiorą córcie na uczelnię

Po ewakuacji przez tylne okno koło zdziwionych psów Kazia i pochylonej ucieczce siedziałem na skałce na obrzeżach lasu owinięty w obrus i jakiś szlafrok w różowe wzorki  zastanawiając się jak ja mam wrócić do domu. Nagi pobrudzony słodkościami. Co ja mam powiedzieć rodzicom? Obtarłem ręką resztki  bitej śmietany z policzka. Ten zapach hmmm To była Magda

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zuzia

W sumie ananasy i śmietanę można mieć zawsze w domu 9_9

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zuzia
1 minutę temu, Dionizy napisał:

A co będzie z tą umowną Magdą?

 

He he :D nie wiem 

Myślę że już ostrzy nożyczki :D 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do rozmowy

Publikujesz jako gość. Jeśli masz konto, Zaloguj się teraz, aby publikować na swoim koncie.
Uwaga: Twój wpis będzie wymagał zatwierdzenia moderatora, zanim będzie widoczny.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.






  • Statystyki forum

    • Tematów
      9 633
    • Postów
      257 937
  • Statystyki użytkowników

    • Użytkowników
      910
    • Najwięcej dostępnych
      13 845

    Margaretqnn
    Najnowszy użytkownik
    Margaretqnn
    Dołączył
  • Nowe Posty

    • zielona_mara
      Bardzo ładna
    • zielona_mara
      Jesteś infj? czy masz na myśli normalnego mężczyznę?
    • Vikernes
    • Vikernes
    • Vikernes
    • Marek
    • zielona_mara
      Oglądam właśnie nowy nie nowy serial  https://www.filmweb.pl/serial/Freud-2020-840162 Fikcja ale dobrze się ogląda.
    • zielona_mara
      Yhym Tu warto zwrócić uwagę na funkcje kognitywne te już są konkretniejsze niż ogólny opis. : ) 
    • MagdaKa
      Na mnie niestety nic nie działa i koniec końców muszę brać antybiotyk  Tydzień temu tak mnie rozłożyło, że nie mogłam w stać z łóżka, więc postanowiłam zamówić sobie e-receptę online na <reklama> trochę się obawiałam, ale polecam jeśli macie problem z dostaniem się do przychodni. Po niespełna godzinie skontaktował się ze mną lekarz i wystawił dokument.
    • Pieprzna
      Aż mi się przypomniał Ogór z reklamy 🤦‍♀️ ten to ma wejścia 😏
    • Liliana
    • Liliana
    • Liliana
    • Liliana
    • Pieprzna
      Mieliśmy takiego wikarego co kiedyś śpiewał w chórze opery. Trochę nam pomagał w zespole z techniką i repertuarem.
    • Liliana
    • Liliana
    • Liliana
    • Pieprzna
      Chyba nie jest podobny a ocena jest moja.
    • Liliana
      Liliana uniosła brew jeszcze wyżej, co sprawiło, że kapitan poczuł się, jakby sam Posejdon z dna oceanu właśnie nań spojrzał. Przez chwilę żałował każdego słowa, jakie opuściło jego zbyt śmiałe usta, ale było już za późno — dżin wypuszczony z butelki, a rybka już zatrzepotała płetwą. – Bigos, powiadasz… – przeciągnęła słowa Liliana, jakby smakowała je niczym egzotyczny owoc. – A rum? – Antałek! – zawołał natychmiast kapitan, jakby tym jednym słowem mógł zbawić świat. – A zatem... – westchnęła. – Niech będzie bigos i rum. Ale pamiętaj, kapitanie, że każde życzenie ma swój haczyk. Powietrze zadrżało, jakby sam ocean wstrzymał oddech. Ziemia pod stopami zaczęła miękknąć, pachnieć przyprawami i dymem z ogniska. A potem – łup! – znaleźli się w środku domku Dyzia. Kapitan rozejrzał się niepewnie. Ściany, choć drewniane, błyszczały jakby ktoś polakierował je wspomnieniem, a w kącie stał garnek tak wielki, że zmieściłby się w nim marynarz z przyzwoitym zapasem rumu. Z kotła unosił się zapach bigosu, który nie był byle jaki – ten aromat miał ciężar wspomnień, melancholii i nocy spędzonych na sztormie. Liliana stała obok, rzeczywiście w tym samym „skąpym wdzianku”, a jednak jakimś cudem wyglądała bardziej jak bogini niż kobieta. – No to, kapitanie, zgodnie z życzeniem – szepnęła, podając mu parujący talerz. – Ale pamiętaj: kto bigos od złotej rybki jada, ten już nie wraca taki sam. Kapitan uśmiechnął się krzywo, po czym zamieszał łyżką w bigosie. – Eee... jakby coś, to ja tam zawsze byłem „nie taki sam” – mruknął, wlewając sobie solidną porcję rumu. A potem – jakby w przypływie odwagi, albo głupoty – dodał: – Liliano… jak już skończę ten bigos, to może pokażesz mi, gdzie ten Dyzio spał? Tak... dla porównania lokalizacji. Liliana zaśmiała się krótko, tak, że nawet dym z kominka się zawstydził. – O, kapitanie... ty to jednak masz talent do pakowania się w tarapaty. Ale niech i tak będzie – niech noc zdecyduje, co z nas zostanie do rana.
    • Liliana
      Lubię tego typu poczucie humoru. Na to śmiechłam 😜    W takim razie niech będzie Lily. Nie znam Lili, ale skoro była (a może jest?) to pozdrawiam.   Pamiętam, że już o tym wspominałeś, a nawet trafiłam na małe „wojenki” w tym temacie (nie o tym, nie o tym!). Wysłałabym to tutaj, ale po pierwsze – moderacja by pewnie zareagowała, a po drugie – osoba z „nie o tym, nie o tym” mogłaby wziąć to do siebie. 😅
    • Liliana
      Masz rację . Uważam, że warto zachować otwartość na różne podejścia, choć oczywiście nie każde musi nam odpowiadać. W wolnym czasie chętnie bardziej zgłębię ten temat.
    • Liliana
      Odwiedziłam wcześniej temat „Tworzymy historyjkę – dokończ zdanie” z zamiarem dodania swojego wpisu, jednak zauważyłam tam pewne niepokojące działania i niestety straciłam wenę. Nie chciałam zaśmiecać tamtego wątku, więc tutaj chciałabym podziękować moderacji (przepraszam autora tego tematu) za czuwanie nad porządkiem i usuwanie nieodpowiednich treści – to naprawdę ważne, bo takie sytuacje potrafią zniechęcić użytkowników do udziału w dyskusji.
    • Liliana
      Dodałam przepis w dziale kulinarnym, choć nie mam pewności, czy kogoś to zainteresuje. Ten bigos robię tylko raz do roku, bo to naprawdę konkretne danie – może nawet trochę „na bogato”. Używam dziczyzny, która jest dość kosztowna, a przy tym wiem, że temat polowań może budzić różne emocje.
    • Liliana
      Kiedy zbliżają się Święta Bożego Narodzenia, zawsze wracam wspomnieniami do kuchni mojej babci, w której unosił się zapach bigosu gotowanego przez kilka dni. To był bigos z dziczyzny – mocny w smaku, głęboki, pachnący grzybami i przyprawami. Wiem, że nie wszyscy przepadają za takim mięsem, dlatego spokojnie można użyć wieprzowiny lub wołowiny. Najważniejsze to gotować go z sercem – wtedy zawsze smakuje jak u babci.   Przygotowanie na minimum 12 porcji.   Składniki: Mięso i wędzonki 1 kg dziczyzny (np. udziec z jelenia lub łopatka z dzika) 500 g karkówki wieprzowej 400 g wołowiny (np. łopatka lub mostek) 300 g boczku wędzonego 300 g kiełbasy z dzika (lub innej dobrej jakości, np. jałowcowej) Kapusta i dodatki 1,5 kg kapusty kiszonej (nie zbyt kwaśnej; jeśli trzeba, przepłucz) 300 g świeżej kapusty białej (dla łagodniejszego smaku) 2 duże cebule 2 marchewki 1 kwaśne jabłko (np. szara reneta) 100 g suszonych śliwek 50 g suszonych grzybów (najlepiej borowiki lub podgrzybki) 100 ml koncentratu pomidorowego lub 2 łyżki przecieru 1 szklanka czerwonego, wytrawnego wina 1 szklanka bulionu (mięsnego lub warzywnego) 2 łyżki smalcu lub tłuszczu z gęsi Przyprawy 4 liście laurowe 8 ziaren ziela angielskiego 10 ziaren czarnego pieprzu 1 łyżeczka ziaren jałowca (lekko zgniecionych) 1 łyżeczka majeranku 1 łyżeczka papryki słodkiej 1/2 łyżeczki papryki wędzonej 1/2 łyżeczki tymianku 1 łyżeczka soli (na początek, później do smaku) 1 łyżeczka cukru trzcinowego (równoważy kwas kapusty)   Przygotowanie (3 dni — klasyczna metoda)   Dzień 1 — smażenie i pierwsze duszenie Grzyby zalej gorącą wodą i odstaw na 30 minut do namoczenia. Boczek pokrój w kostkę, podsmaż na smalcu w dużym garnku o grubym dnie. Dodaj pokrojoną cebulę, smaż do lekkiego zarumienienia. Dodaj mięsa (dziczyznę, wołowinę, wieprzowinę) pokrojone w kostkę. Smaż partiami, aż się zarumienią. Wlej wino, odparuj połowę, następnie dodaj bulion, wszystkie przyprawy i pokrojone marchewki. Dodaj kapustę kiszoną i świeżą, grzyby z wodą z moczenia (przecedzoną) oraz śliwki i koncentrat pomidorowy. Duś pod przykryciem na małym ogniu przez ok. 1,5 godziny, mieszając co 20 minut. Odstaw do całkowitego ostygnięcia i schowaj w chłodne miejsce (lodówka lub balkon zimą).   Dzień 2 — drugie gotowanie Ponownie podgrzej bigos, dodaj pokrojone jabłko i kiełbasę z dzika. Gotuj na małym ogniu ok. 1,5 godziny, często mieszając, aby się nie przypalił. Spróbuj — ewentualnie dopraw solą, pieprzem, szczyptą cukru lub papryki wędzonej. Odstaw do wystygnięcia.   Dzień 3 — ostateczne wykończenie Ponownie zagotuj bigos, gotuj jeszcze ok. 45 minut. Jeśli wolisz bardziej soczysty — dodaj odrobinę wina lub bulionu. Gdy bigos nabierze głębokiego brązowego koloru i intensywnego aromatu, jest gotowy.   Moje wskazówki: Najlepiej smakuje po kilku dniach przegryzania. Lubisz bigos ostry? Dodaj np. chili. Podawaj z pajdą świeżego chleba lub pieczonymi ziemniakami. Do podania możesz dodać łyżkę żurawiny lub borówki dla kontrastu smaku. Idealny do przechowywania — można go zawekować lub zamrozić.   Smacznego życzy Liliana  
  • Najnowsze Tematy

Chat Nastroik

Chat Nastroik

Proszę wpisać nazwę wyświetlaną

×
×
  • Utwórz nowe...