Skocz do zawartości


Polecane posty

Zadowolony
Rav

Ładnie się tu czyta o samotności...o tym jak każdy ją widzi, odczytuje...czuje.

Jak dla mnie jednak, samotność to nie tylko życie w pojedynkę, w odosobnieniu.Można mieć partnera, małżonka, rodzinę i dalej czuć się samotnym.Jak i nie mieć nikogo bliskiego a mimo to nie być samotnym.Wszystko zależy od tego jak jesteśmy nastawieni na innych, otoczenie i nas samych.:) 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach


Lawendowa

Chyba nigdy na własnej skórze nie odczuwałam samotności. Paradoksalnie odżywam, gdy mieszkam sama. 

Nie wiem, czy świadczy to o tym, że jestem typem samotnika czy jest to po prostu chwilowa odmiana, która mnie cieszy.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dżulia
  Dnia 19.06.2019 o 17:52, Itaka napisał:

Żaden człowiek nie jest samotny. Anioł stróż, święta opiekunka od imienia I i święta opiekunka od imienia z II ( z bierzmowania) czuwają nad nawet najbardziej samotną osobą. To już są trzy osoby.

 

No tak, ale Ty piszesz o duchowości i rzeczywiście wiele osób jest bogatych duchowo, ale gaworzymy sobie o samotności fizycznej/materialnej.

  Dnia 22.06.2019 o 19:09, Rav napisał:

Ładnie się tu czyta o samotności...o tym jak każdy ją widzi, odczytuje...czuje.

Jak dla mnie jednak, samotność to nie tylko życie w pojedynkę, w odosobnieniu.Można mieć partnera, małżonka, rodzinę i dalej czuć się samotnym.Jak i nie mieć nikogo bliskiego a mimo to nie być samotnym.Wszystko zależy od tego jak jesteśmy nastawieni na innych, otoczenie i nas samych.:) 

Tak masz rację, szczególnie w dzisiejszych czasach to zdarza się nagminnie, nie argumentuję, bo każdy z nas problem zna, zresztą jest taki oddzielny temat.

Chcę zwrócić uwagę, że taka samotność nie jest tak dokuczliwa jak samotność w pojedynkę, szczególnie dla ludzi, którzy osiągną wiek senioralny, wtedy dzieci są na swoim...zapracowani, wnuki uczą się lub też pracują, a seniorzy pragną bliskości drugiej osoby. Rozmawiałam niedawno z osobą, która nie ma rodziny, nie ma kontaktu z koleżankami, bo jak twierdzi...odeszły na drugą stronę, ani z sąsiadami, bo ci zagonieni swoimi sprawami i powiedziała, że wcześniej kiedy była bardziej sprawna samotność nie była tak dokuczliwa, ale teraz bardzo jej dokucza.

Proponowałam by czas wypełniła tym co lubi robić i o dziwo nic nie było po jej myśli, bo na każdą propozycję miała odpowiedź, że tego nie umie albo nie może (np. czytać książek), bo wzrok kiepski.

Myślę, że właśnie urok wieku starczego to najlepsze narzekanie i oczekiwanie na dawanie, ale trzeba przyznać, że to gnuśnienie spowodowane jest brakiem kontaktu  z drugim człowiekiem co w wieku późniejszym jest trudne, bo jak ma poznać nowych ludzi.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dżulia
  Dnia 23.06.2019 o 08:02, Lawendowa napisał:

Chyba nigdy na własnej skórze nie odczuwałam samotności. Paradoksalnie odżywam, gdy mieszkam sama. 

Nie wiem, czy świadczy to o tym, że jestem typem samotnika czy jest to po prostu chwilowa odmiana, która mnie cieszy.

 

Myślę, że to ta druga opcja Ciebie cieszy, ale w młodości nie odczuwa się tak samotności jak w wieku późniejszym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lawendowa
  Dnia 23.06.2019 o 20:43, Dżiulia napisał:

Myślę, że to ta druga opcja Ciebie cieszy, ale w młodości nie odczuwa się tak samotności jak w wieku późniejszym.

Poprawka: ja nie jestem młoda 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dżulia
  Dnia 24.06.2019 o 10:08, Lawendowa napisał:

Poprawka: ja nie jestem młoda 

Zważywszy, że średnia życia obecnie to 94 l. więc uznałam, że do 50 r.ż to młodzi ludzie, 51-70 to wiek średni, a po 70 r. to seniorzy. 

Nie zaglądam nikomu w kalendarz,  ale wiek człowieka nie ma znaczenia kiedy duchem jest młody. Tak czy siak jesteś młoda. ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
błędny rycerz
  Dnia 24.06.2019 o 21:58, Dżiulia napisał:

Zważywszy, że średnia życia obecnie to 94 l. więc uznałam, że do 50 r.ż to młodzi ludzie, 51-70 to wiek średni, a po 70 r. to seniorzy. 

Nie zaglądam nikomu w kalendarz,  ale wiek człowieka nie ma znaczenia kiedy duchem jest młody. Tak czy siak jesteś młoda. ?

Ty  jesteś Dźiulio  i młoda i piękna 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dżulia
  Dnia 30.06.2019 o 07:49, błędny rycerz napisał:

Ty  jesteś Dźiulio  i młoda i piękna 

Błędny rycerzu, wierzę Ci na słowo. 

Każdy chce być taki...ale zabrakło...i bogata.

No to tak czy siak jeszcze dużo przede mną. :)

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
błędny rycerz

Niestety bogactwo i miłość się wzajemnie wykluczają, Po pewnej wygranej w totka , niejedno szczęśliwe małżeństwo się rozpadło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dżulia

Niekoniecznie się wyklucza miłość z bogactwem.

Wiele par tak funkcjonuje i jest im wspaniale.

Tak czy siak mnie wygrana by nie zaszkodziła w żadnej opcji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Maybe

U zdrowych ludzi jest to w większości przypadkow wybór, bo naprawdę każda potwora znajdzie swego amatora, ale przecie nie chodzi o to, żeby z kimkolwiek być. Do związku potrzebna jest konkretna osoba, a nie każda, byle jaka. Niektórzy ludzie zwyczajnie nie godzą się na pewne rzeczy, albo mają trudne charaktery, co nie znaczy, że złe, mają zbyt duże umiłowanie wolności lub mieszkajac kilka lat samemu, nie potrafią już dzielić mieszkania z kimś drugim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dżulia
  Dnia 22.06.2019 o 19:09, Rav napisał:

Ładnie się tu czyta o samotności...o tym jak każdy ją widzi, odczytuje...czuje.

Jak dla mnie jednak, samotność to nie tylko życie w pojedynkę, w odosobnieniu.Można mieć partnera, małżonka, rodzinę i dalej czuć się samotnym.Jak i nie mieć nikogo bliskiego a mimo to nie być samotnym.Wszystko zależy od tego jak jesteśmy nastawieni na innych, otoczenie i nas samych.:) 

Masz rację, bo często tak bywa, ale polemizowałabym, że samotność w związku jest nieco lepsza do zniesienia niż samotność w pojedynkę.

Nie mieć nikogo bliskiego i nie mieć poczucia samotności to dotyczy ludzi z pasją, a tu z racji zaangażowania bywają różnorakie kontakty, które niwelują samotność.

  Dnia 9.08.2019 o 08:10, Maybe napisał:

Niektórzy ludzie zwyczajnie nie godzą się na pewne rzeczy, albo mają trudne charaktery, co nie znaczy, że złe, mają zbyt duże umiłowanie wolności lub mieszkajac kilka lat samemu, nie potrafią już dzielić mieszkania z kimś drugim.

Tak, szczególnie teraz jest to widoczne, gdzie wiele młodych ludzi wybiera karierę i jej się poświęca, a wtedy nie myśli o związku, ba właściwie to przeszkadzałoby...ale

przychodzi taki czas, że chcieliby mieć kogoś pod swych dachem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
błędny rycerz
  Dnia 22.06.2019 o 19:09, Rav napisał:

Ładnie się tu czyta o samotności...o tym jak każdy ją widzi, odczytuje...czuje.

Jak dla mnie jednak, samotność to nie tylko życie w pojedynkę, w odosobnieniu.Można mieć partnera, małżonka, rodzinę i dalej czuć się samotnym.Jak i nie mieć nikogo bliskiego a mimo to nie być samotnym.Wszystko zależy od tego jak jesteśmy nastawieni na innych, otoczenie i nas samych.:) 

To porzuć partnerkę, partnera a wtedy odczujesz brak samotności. O wiele lepiej mieć żonę niż partnerkę czy partnera, które prowadzą na zgubę wieczną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dżulia
  Dnia 19.08.2019 o 11:01, błędny rycerz napisał:

To porzuć partnerkę, partnera a wtedy odczujesz brak samotności. O wiele lepiej mieć żonę niż partnerkę czy partnera, które prowadzą na zgubę wieczną.

Tak ostro bym nie opiniowała partnerów...zawsze to ktoś w otoczeniu i człowiek nie jest samotny, ale świetna rada/uwaga o porzuceniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Maybe
  Dnia 17.08.2019 o 19:51, Dżulia napisał:

 

Tak, szczególnie teraz jest to widoczne, gdzie wiele młodych ludzi wybiera karierę i jej się poświęca, a wtedy nie myśli o związku, ba właściwie to przeszkadzałoby...ale

przychodzi taki czas, że chcieliby mieć kogoś pod swych dachem.

Może tak, może nie, niektórym ciężko żyje się z kimś. Chce się mieć niekiedy przyjaciela/przyjaciółkę, ale z własnym mieszkaniem, żeby gdy się sobą nacieszą, mogli pobyć też trochę sami. Ciężko spotkać kogoś takiego i dograć się, zazwyczaj jedna ze stron nalega bardziej i to wszystko komplikuje.

Różnie to bywa. Samotność bywa przekleństwem, gdy jest permanentna, gdy nie ma się partnera, ani też bliskich (rodziny), przyjaciół, znajomych, ale gdy ma się choć jedną dobrą koleżankę, dobre relacje z rodziną, to samotność aż tak nie przeraża. A o te relacje dbamy całe życie. Mysle że nawet mając partnera na starość można zostać samemu...to żadna gwarancja. Może po prostu umrzeć. Mój pewnie ucieknie do młodszej, ale nie ma co gdybać, na jedno wyjdzie, mógłby np. umrzeć.

Myślę, że zapiszę się na uniwersytet trzeciego wieku jeśli jeszcze istnieją i będę w Polsce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dżulia
  Dnia 25.06.2021 o 16:04, Maybe napisał:

Może tak, może nie, niektórym ciężko żyje się z kimś. Chce się mieć niekiedy przyjaciela/przyjaciółkę, ale z własnym mieszkaniem, żeby gdy się sobą nacieszą, mogli pobyć też trochę sami. Ciężko spotkać kogoś takiego i dograć się, zazwyczaj jedna ze stron nalega bardziej i to wszystko komplikuje.

Różnie to bywa. Samotność bywa przekleństwem, gdy jest permanentna, gdy nie ma się partnera, ani też bliskich (rodziny), przyjaciół, znajomych, ale gdy ma się choć jedną dobrą koleżankę, dobre relacje z rodziną, to samotność aż tak nie przeraża. A o te relacje dbamy całe życie. Mysle że nawet mając partnera na starość można zostać samemu...to żadna gwarancja. Może po prostu umrzeć. Mój pewnie ucieknie do młodszej, ale nie ma co gdybać, na jedno wyjdzie, mógłby np. umrzeć.

Myślę, że zapiszę się na uniwersytet trzeciego wieku jeśli jeszcze istnieją i będę w Polsce.

Natura ludzka zmienną jest.

Nie ma się czemu dziwić, że tak się dzieje, ale powstaje pytanie dlaczego?

Moja odpowiedź...ludzkość dba o sprawę własnej wygody, a to tyczy sfery materialnej...by mnie było wygodnie, by moje potrzeby były zaspokojone, a sprawy ducha/sumienia/intuicji nie są brane w danym momencie pod uwagę, ani nawet doświadczenia bliskich czy znajomych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Maybe
  Dnia 25.06.2021 o 19:45, Dżulia napisał:

Natura ludzka zmienną jest.

Nie ma się czemu dziwić, że tak się dzieje, ale powstaje pytanie dlaczego?

Moja odpowiedź...ludzkość dba o sprawę własnej wygody, a to tyczy sfery materialnej...by mnie było wygodnie, by moje potrzeby były zaspokojone, a sprawy ducha/sumienia/intuicji nie są brane w danym momencie pod uwagę, ani nawet doświadczenia bliskich czy znajomych.

Jakby nie patrzeć materialnie łatwiej we dwójkę....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dżulia
  Dnia 25.06.2021 o 19:46, Maybe napisał:

Jakby nie patrzeć materialnie łatwiej we dwójkę....

Oczywiście, że tak, ale inne tegoż są zalety...rozmowy, pomoc w sytuacjach chorobowych itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Maybe
  Dnia 25.06.2021 o 19:52, Dżulia napisał:

Oczywiście, że tak, ale inne tegoż są zalety...rozmowy, pomoc w sytuacjach chorobowych itp.

Tak albo nie, moim zdaniem ludzie się nie łączą w związki, bo zwyczajnie mogą sobie na to pozwolić, nie muszą tego robić, bo mogą być niezależni, są w stanie żyć niezależnie. Może i są wygodni, ale czy nie mają do tego prawa? Mają. Robią tym komuś krzywdę? Nie. Większą krzywdę robią sobie, dzieciom, gdy tkwią razem w nieudanym związku. A takich jest wiele. Do rozmów to kazdy moze mieć przyjaciół, rodzinę. Niestety ale w wielu związkach tak to pięknie nie wygląda, nie ma ani rozmów, ani pomocy a ludzie ze sobą są, bo dzieci, bo kredyt, bo boją się żyć sami. Zatem co lepsze.....

Nie jestem zwolenniczką tkwienia w średnio udanych relacjach, szkoda życia na to. Szkoda też zdrowia. Zwiazek z wyrachowania, to najgorsze co może być i to też właśnie świadczy o człowieku 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dżulia
  Dnia 26.06.2021 o 07:28, Maybe napisał:

Tak albo nie, moim zdaniem ludzie się nie łączą w związki, bo zwyczajnie mogą sobie na to pozwolić, nie muszą tego robić, bo mogą być niezależni, są w stanie żyć niezależnie. Może i są wygodni, ale czy nie mają do tego prawa? Mają. Robią tym komuś krzywdę? Nie. Większą krzywdę robią sobie, dzieciom, gdy tkwią razem w nieudanym związku. A takich jest wiele. Do rozmów to kazdy moze mieć przyjaciół, rodzinę. Niestety ale w wielu związkach tak to pięknie nie wygląda, nie ma ani rozmów, ani pomocy a ludzie ze sobą są, bo dzieci, bo kredyt, bo boją się żyć sami. Zatem co lepsze.....

Nie jestem zwolenniczką tkwienia w średnio udanych relacjach, szkoda życia na to. Szkoda też zdrowia. Zwiazek z wyrachowania, to najgorsze co może być i to też właśnie świadczy o człowieku 

Związki mogą być różne...mam na myśli podpisane cyrografem i konkubinaty, a także takie gdzie ludzie spotykają się mieszkając oddzielnie.

Ważne by byli lojalni wobec siebie.

To prawda, że dzieci są szczęśliwe jak szczęśliwi są rodzice.

Bywa różnie w związkach, ale przecież te związki tworzą ludzie...skoro coś zacznie się tworzyć to dobrze jest skończyć...oczywiście, że istnieje niemożliwość, ale warto szukać rozwiązań. Gdyby zawsze było cudownie to chyba zbyt nudnie byłoby. 

Kiedyś pedagożka M. Łopatkowa powiedziała, że matka alkoholiczka dla dziecka jest lepszym rozwiązaniem niż DD...bardzo kontrowersyjne, a dziś nie jest do przyjęcia,  ale właśnie w DD też jest samotność i to w młodym wieku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Maybe
  Dnia 26.06.2021 o 19:16, Dżulia napisał:

Związki mogą być różne...mam na myśli podpisane cyrografem i konkubinaty, a także takie gdzie ludzie spotykają się mieszkając oddzielnie.

Ważne by byli lojalni wobec siebie.

To prawda, że dzieci są szczęśliwe jak szczęśliwi są rodzice.

Bywa różnie w związkach, ale przecież te związki tworzą ludzie...skoro coś zacznie się tworzyć to dobrze jest skończyć...oczywiście, że istnieje niemożliwość, ale warto szukać rozwiązań. Gdyby zawsze było cudownie to chyba zbyt nudnie byłoby. 

Kiedyś pedagożka M. Łopatkowa powiedziała, że matka alkoholiczka dla dziecka jest lepszym rozwiązaniem niż DD...bardzo kontrowersyjne, a dziś nie jest do przyjęcia,  ale właśnie w DD też jest samotność i to w młodym wieku.

Dżulia straciłam wątek o czym mówimy. 

Wiem że o samotności ale dokąd zmierzamy. Może poukładanym to trochę.

Zarzucalas że ludzie chcą żyć samotnie bo tak jest im wygodnie, że nie myślą o starości. Moim zdaniem mamy prawo do wygody, jeśli nie chcemy tworzyć związku to go nie tworzymy. Lepiej tak niż się oszukiwać i chodzić na boki, a na starość związek nie daje ci gwarancji, że będzie ona łatwiejsza, bo partner może cię opuścic (mam na myśli śmierć). Albo może być na tyle chory, że będziesz płakać z niemocy, zmęczenia itp.

A niekiedy ludzie się nie łączą, bo nie spotykają na swej drodze odpowiedniego partnera, a dobry na pół gwizdka na długo nie starczy. Ja byłam wiele lat sama, albo w przelotnych związkach, bo jak patrzyłam na te okazy które spotykałam, to zastanawiałam się czy dobrze zrobiłam, że zostawiłam męża ?(żart) Po co mi ktoś bylejaki, kto zamiast wspomóc byłby jeszcze balastem? Po nic. Przelecieć i puscic wolno, jedynie. Czy nie chciałam spotkać kogoś super i zanim się zestarzeć? Bardzo, na początku. A później już nikogo nie chciałam. Miałam facetów po dziurki w nosie. Facet wolny - to odpad toksyczny. Normalni i fajni są zajęci. Takie było moje zdanie. Czy czułam samotność? Nie. Bo miałam przyjaciół. Seks? Można mieć bez zobowiązań. Jak chcesz się napic piwa to nie kupujesz browaru. Można mieć stałego 'przyjaciela' seksualnego z którym nawet na wakacje jedziesz. I też jakoś wypełnia tą pustkę. A przynajmniej nie wtrąca ci się do życia i nie daje swoich średnio mądrych rad, nie wymaga niczego i nie oczekuje - bo nie ma takiego prawa. I przede wszystkim nie mówi mi jak mam wychowywać własne dzieci, nie traktuje protekcjonalnie, chociaż to ja wszystko dźwigam na barkach i wszystko ogarniam - bo takich zazwyczaj spotykałam facetów, beznadziejnych.

 

Co do innych samotności - możesz mieć rodzinę, możesz mieć związek, może z wierzchu to wyglądać przyzwoicie, a w tym wszystkim możesz czuć się samotnie, bo nie jesteś zrozumiany. Brak zrozumienia odtrąca i wpędza nas w poczucie samotności. Dlatego i dzieci jej zaznają i dorośli którzy są w związkach i otaczają się mnóstwem ludzi.

 

I jest samotność ta najgorsza permanentna - to osoby które nie mają przyjaciół, partnera, rodzina jest, ale jakby obok, którzy chcieliby być częścią czegoś, ale nie ma potencjalnych chętnych, którzy weszliby z nimi w jakąkolwiek relację i o tych ludziach często się nie mówi. Ich samotność nie jest wyborem, lecz wynika z różnych rzeczy....bo są dziwni, bo są nieśmiali, bo mają trudne charaktery, bo są chorzy, bo są niezaradni życiowo, bo są brzydcy, bo są nieapetyczni itp itd. I niestety powiedzenie każda potwora znajdzie swego amatora tu nie działa. Jest dużo ludzi samotnych naprawdę, bo mają problemy interpersonalne, mają dziwne charaktery, czasem są straumatyzowani, brzydcy, ale to nie znaczy, że zwiążą się z każdym, kto tylko zwróci na nich uwagę. No nie. A tych zwracających na nich uwagę jest bardzo niewielu niestety. I ci najczesciej płaczą w poduszkę.

 

I nie ma co pierniczyć, że ludzie sami uciekają w samotność - jedni uciekają, bo chcą, a inni uciekają z braku odpowiednich partnerów i z czasem się do niej przyzwyczajają i już nikogo nie szukają, wręcz podchodzą do związku jak do jeża, i są tacy którzy nie potrafią się z niej wydostać, choćby bardzo chcieli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dżulia
  Dnia 27.06.2021 o 06:45, Maybe napisał:

Dżulia straciłam wątek o czym mówimy. 

Wiem że o samotności ale dokąd zmierzamy. Może poukładanym to trochę.

Zarzucalas że ludzie chcą żyć samotnie bo tak jest im wygodnie, że nie myślą o starości. Moim zdaniem mamy prawo do wygody, jeśli nie chcemy tworzyć związku to go nie tworzymy. Lepiej tak niż się oszukiwać i chodzić na boki, a na starość związek nie daje ci gwarancji, że będzie ona łatwiejsza, bo partner może cię opuścic (mam na myśli śmierć). Albo może być na tyle chory, że będziesz płakać z niemocy, zmęczenia itp.

A niekiedy ludzie się nie łączą, bo nie spotykają na swej drodze odpowiedniego partnera, a dobry na pół gwizdka na długo nie starczy. Ja byłam wiele lat sama, albo w przelotnych związkach, bo jak patrzyłam na te okazy które spotykałam, to zastanawiałam się czy dobrze zrobiłam, że zostawiłam męża ?(żart) Po co mi ktoś bylejaki, kto zamiast wspomóc byłby jeszcze balastem? Po nic. Przelecieć i puscic wolno, jedynie. Czy nie chciałam spotkać kogoś super i zanim się zestarzeć? Bardzo, na początku. A później już nikogo nie chciałam. Miałam facetów po dziurki w nosie. Facet wolny - to odpad toksyczny. Normalni i fajni są zajęci. Takie było moje zdanie. Czy czułam samotność? Nie. Bo miałam przyjaciół. Seks? Można mieć bez zobowiązań. Jak chcesz się napic piwa to nie kupujesz browaru. Można mieć stałego 'przyjaciela' seksualnego z którym nawet na wakacje jedziesz. I też jakoś wypełnia tą pustkę. A przynajmniej nie wtrąca ci się do życia i nie daje swoich średnio mądrych rad, nie wymaga niczego i nie oczekuje - bo nie ma takiego prawa. I przede wszystkim nie mówi mi jak mam wychowywać własne dzieci, nie traktuje protekcjonalnie, chociaż to ja wszystko dźwigam na barkach i wszystko ogarniam - bo takich zazwyczaj spotykałam facetów, beznadziejnych.

 

Co do innych samotności - możesz mieć rodzinę, możesz mieć związek, może z wierzchu to wyglądać przyzwoicie, a w tym wszystkim możesz czuć się samotnie, bo nie jesteś zrozumiany. Brak zrozumienia odtrąca i wpędza nas w poczucie samotności. Dlatego i dzieci jej zaznają i dorośli którzy są w związkach i otaczają się mnóstwem ludzi.

 

I jest samotność ta najgorsza permanentna - to osoby które nie mają przyjaciół, partnera, rodzina jest, ale jakby obok, którzy chcieliby być częścią czegoś, ale nie ma potencjalnych chętnych, którzy weszliby z nimi w jakąkolwiek relację i o tych ludziach często się nie mówi. Ich samotność nie jest wyborem, lecz wynika z różnych rzeczy....bo są dziwni, bo są nieśmiali, bo mają trudne charaktery, bo są chorzy, bo są niezaradni życiowo, bo są brzydcy, bo są nieapetyczni itp itd. I niestety powiedzenie każda potwora znajdzie swego amatora tu nie działa. Jest dużo ludzi samotnych naprawdę, bo mają problemy interpersonalne, mają dziwne charaktery, czasem są straumatyzowani, brzydcy, ale to nie znaczy, że zwiążą się z każdym, kto tylko zwróci na nich uwagę. No nie. A tych zwracających na nich uwagę jest bardzo niewielu niestety. I ci najczesciej płaczą w poduszkę.

 

I nie ma co pierniczyć, że ludzie sami uciekają w samotność - jedni uciekają, bo chcą, a inni uciekają z braku odpowiednich partnerów i z czasem się do niej przyzwyczajają i już nikogo nie szukają, wręcz podchodzą do związku jak do jeża, i są tacy którzy nie potrafią się z niej wydostać, choćby bardzo chcieli.

Rozmawiamy o samotności i rozważamy różne podejścia, a nie zarzucanie czegoś komuś, czy pierniczyć jak piszesz. W tego rodzaju tematach nie da się osiągnąć jednego zdanie.
Oczywiście, że ludzie mają prawo do wyboru lecz będąc młodymi tak naprawdę nie wiedzą czy to co wybrali będzie dla nich dobre czy będzie złe.

Uważam, że to co wybrane należy pielęgnować, a ta pielęgnacja to również zmiana decyzji, ale moje podejście tak jak pisałam we wcześniejszym poście to lojalność, a nie oszukiwanie się i chodzenie na boki.
Tu chcę nadmienić, że ludzie szukają przyjemności ciała, chcą tylko tego by "ja" miał/a to co dla mnie najlepsze, ale ten drugi człowiek już "mnie" nie obchodzi, co on czuje i jakie są jego potrzeby stąd chodzenie na boki. 
Jeśli "ja" myślę nie tylko o sobie to stosuję możliwe rozwiązania by pomóc, a nie zostawić na pastwę losu.
To właśnie jest dbanie o sprawę mojego ducha, a nie tylko ciała, bo jeśli partner odejdzie z tego świata bądź wariant...inna partnerka to mam spokój ducha, że zrobiłam wszystko co było możliwe, a wyszło tak z woli Boga lub tej drugiej osoby.
W odróżnieniu od Ciebie ja już się zestarzałam, a może nie ma między nami różnicy, jednakże ja piszę tak, jak jest, dlatego jako panna, mężatka, matka i babka, a teraz wdowa uznaję ten samotny stan za przykry mimo wielu kontaktów, spotkań i opiekowaniem się wnukami w razie potrzeby.
Rzeczywiście może być ciężko z nowym partnerem, ale zawsze jest wybór.

A jeśli wybór padnie na jakiegoś partnera, to należy tak ułożyć życie by było przyjemnością. Należy mówić otwarcie czego oczekujemy i co jesteśmy wstanie zrobić dla partnera...jednakże nigdy z góry nie traktowałabym partnera
jako balastu.
Nie mam doświadczenia z innymi facetami oprócz kontaktów towarzyskich, dlatego nie mogę nic powiedzieć w oparciu o własne doświadczenie, natomiast moje spotkania z ludźmi dają mi szeroki obraz o życiu w związkach i samotnie.

 

W podsumowaniu na podstawie ludzi opowiadających o swoim życiu to;
1. Jako młodzi są tacy, co uważają, że wygodniej żyje się samemu...zmieniając partnerów i czerpać to co dla nich dobre. Często odnosiłam wrażenie, a i były też wypowiedzi typu: "to ja zgodziłam się z nim być, więc musi być jak chcę...nie mam zobowiązań".

Ci planują samotność do końca życia...czy tak będzie?

Nie jest wiadome, bo jak będą się starzeć to, albo zostaną przy swoim lub zmienią
 zdanie.
2.Inni młodzi przyciągają nieodpowiednich partnerów: żonatych, z nałogami, ale szukają i do kiedy nie znajdą wybierają samotność.
3. Nie potrafią się wydostać z samotności...dlaczego?
Nie wychodzą do ludzi, a raczej ludzie nie przyjdą do ich mieszkania bez wiedzy/zaproszenia.
I taki przypadek, który łączy się z samotnością permanentną:
W wieku 65l. pani rozwiodła się z mężem, bo się nie dogadywali (dzieci, rodzeństwa, rodziców-brak) i jak twierdzi zazdrości wszystkim co mają dzieci i wnuki.

To ja się pytam...czemu za młodu nie pomyślała o tym, może nie musiałby zazdrościć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Maybe

@Dżulia ilu ludzi tyle różnych powodów dlaczego są sami lub tkwią w nieudanych związkach lub dlaczego nie mają dzieci itp.

Posiadanie dzieci partnera nie daje ci żadnego zabezpieczenia przed samotnością na starość, więc nie ma co zakładać że jak będę miała dzieci i partnera to nie będę samotna. Dzieci się rozjadą, a partner umrze i tyle z twojego planowania.

W ogóle zakładanie że dzieci zapewnia nam towarzystwo jest błędne. Wg mnie oczywiście.to obarczanie dzieci, narzucanie im obowiązku i wpędzanie w poczucie winy. Moim zdaniem taka nasza rola, żeby wychować i puścić wolno z gniazda, a nie ograniczać, na zasadzie: nie przeprowadzaj się, bo musisz matka się zajmować. No nie. To robienie z dziecka zakładnika - wychowałam cię, to teraz oddawaj to, co ci dałam - to nie jest miłość. Wolę dzieci kochać bezwarunkowo i dać im wolność, choćbym miała być samotna i opuszczona.

Uważam, że nie ma co robić wielkich założeń, bo nic nas nie uchroni przed samotnością na starość, nawet wśród rodziny jesteśmy na marginesie. Starość w ogóle jest podła i trudna dla większości ludzi. A w chwili umierania i tak jesteśmy sami, choćby cię ktoś trzymał za rękę. Patrzyłaś kiedyś w oczy umierającemu człowiekowi? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dżulia
  Dnia 6.07.2021 o 05:27, Maybe napisał:

@Dżulia ilu ludzi tyle różnych powodów dlaczego są sami lub tkwią w nieudanych związkach lub dlaczego nie mają dzieci itp.

Posiadanie dzieci partnera nie daje ci żadnego zabezpieczenia przed samotnością na starość, więc nie ma co zakładać że jak będę miała dzieci i partnera to nie będę samotna. Dzieci się rozjadą, a partner umrze i tyle z twojego planowania.

Oczywiście...zgadzam się,że tak może być, ale może być też sielsko z partnerem, bo będzie z kimś pogadać, wyjść gdzieś tam...choćby na ławeczkę do parku

  3 godziny temu, Maybe napisał:

W ogóle zakładanie że dzieci zapewnia nam towarzystwo jest błędne. Wg mnie oczywiście.to obarczanie dzieci, narzucanie im obowiązku i wpędzanie w poczucie winy. Moim zdaniem taka nasza rola, żeby wychować i puścić wolno z gniazda, a nie ograniczać, na zasadzie: nie przeprowadzaj się, bo musisz matka się zajmować. No nie. To robienie z dziecka zakładnika - wychowałam cię, to teraz oddawaj to, co ci dałam - to nie jest miłość. Wolę dzieci kochać bezwarunkowo i dać im wolność, choćbym miała być samotna i opuszczona.

Moje podejście jest identyczne, już o tym pisałam w innym temacie, ale przytoczę moją maksymę: rodzice do dzieci idą na zaproszenie, dzieci do rodziców wpadają o każdej porze.

Jednakże wiele osób myśli i czyni jak wspomniałaś...robi zakładnika lub niewolnika.

Wszystkie awantury i gniewy międzypokoleniowe biorą się m.in. z tego powodu, że rodzice wymagają opieki, a dzieci domagają się finansowego wsparcia.

  3 godziny temu, Maybe napisał:

, nawet wśród rodziny jesteśmy na marginesie.

A wiesz, że masz rację, to przeplata się w rozmowach, bo synowe czy zięciowie odsuwają się od teściów po śmierci współmałżonka i odwrotnie.

Z własnego doświadczenia powiem, że moja idealna teściowa za życia mojego męża teraz uznała, że nie jest już dla mnie "mamą", a jej córka traktuje mnie okazjonalnie.

  3 godziny temu, Maybe napisał:

Starość w ogóle jest podła i trudna dla większości ludzi. A w chwili umierania i tak jesteśmy sami, choćby cię ktoś trzymał za rękę. Patrzyłaś kiedyś w oczy umierającemu człowiekowi? 

W chwili umierania to nam żyjącym wydaje się, że umierający jest samotny, ale jemu być może nie jest już potrzebne nasze towarzystwo.

Tak, patrzyłam bliskiej i znajomej osobie w oczy aż do zgonu, ale nic w tych przypadkach szczególnego nie widziałam/odczułam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do rozmowy

Publikujesz jako gość. Jeśli masz konto, Zaloguj się teraz, aby publikować na swoim koncie.
Uwaga: Twój wpis będzie wymagał zatwierdzenia moderatora, zanim będzie widoczny.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.






  • Statystyki forum

    • Tematów
      9 520
    • Postów
      249 233
  • Statystyki użytkowników

    • Użytkowników
      808
    • Najwięcej dostępnych
      8 477

    zyebanna
    Najnowszy użytkownik
    zyebanna
    Dołączył
  • Nowe Posty

    • Celestia
      Wokalistka przyznaje, że ta piosenka to refleksja nad momentem,w którym zdecydowała się  zrezygnować z alkoholu. Cała płyta Stereo Mind Game mnie zachwyca.   Daughter - Party   „
    • Gretta
      No to, to co ja pisałam. Gotuj jednego dnia, jedz następnego.  Choć nie wszystko tak można, bo nie smakuje.   Pozdrawiam Monika  :)
    • KapitanJackSparrow
      🤣
    • Celestia
      Piękny tekst piosenki na podstawie  bardzo osobistego wiersza  napisanego dla żony przez Andrzeja Kuryło Skaldowie - Dopóki jesteś
    • Celestia
      Philips Collins wychodząc ze studia (nie pamiętam czy było to w Nowym Jorku czy w Waszyngtonie ale nie ma to znaczenia)został zaczepiony przez kobietę koczującą  na ulicy z dwójką dzieci. Nie zatrzymał się ale po chwili zawrócił i udzielił Jej wsparcia finansowego.Postanowił napisać piosenkę o tym ilu z nas udaje że nie dostrzega problemu bezdomności.   Phil Collins - Another Day in Paradise
    • Monika
      W duszy mi gra, między wszystkim co powyższe       ...a to i tak tylko kropelka w oceanie. ❤️
    • Monika
      Nie wiem, jeszcze nie postanowiłam.   Nie chcę żadnej szczerości!!!   Z tego nic nie rozumiem, to dobrze, że nie do mnie, ale ja myślę, że wszyscy niedługo wrócą. Spokojnie. 😘😘😘  
    • Celestia
      Ok😀nie jesteś  ciekaw, zatem bez zbędnych słów…       Jim Peterik, klawiszowiec grupy SURVIVOR wspomina-„Któregoś dnia wróciłem do domu, wcisnąłem na telefonie klawisz PLAY i usłyszałem: *Yo Jim, tu Sylvester Stallone, zadzwoń do mnie*. Pomyślałem, że znajomi zrobili mi niezły numer. Ale okazało się, że nie.Stallone chciał żebyśmy napisali dla niego piosenkę do  filmu” . Oto i ona   Survivor - Eye of the Tiger    
    • Miły gość
      Niewidzialny 
    • Gość w kość
      hmm, coś w tym jest,   tylko czasem mam wrażenie, że nie jest to odbierane jako nienachalność, tylko brak zainteresowania,   a ja przecież jestem od słuchania, czytania itp.😜   poczytałem, posłuchajmy więc... ta piosenka Lennona i McCartneya (a jakżeby inaczej🤷‍♂️) stała się znakiem rozpoznawczym Joe Cockera po tym, jak wykonał ją na Woodstock w 1969 roku, została wykorzystana w czołówce popularnego serialu Cudowne Lata, tak powinno się coverować😎
    • Dana
      Niknienie 
    • Gość w kość
      od kiedy?🧐 więc może jednak powinnaś?🤔     generalnie najlepiej postawić na szczerość, to taka oczywista oczywistość, ale czasem o tym zapominam...🙂   muszę chyba dodać, że o szczerości to nie do Ciebie, to tylko takie moje małe prywatne spostrzeżenie po dzisiejszym dniu,  
    • Gość w kość
      ufff, dobrze, że jesteś! biedna Nomada,
    • ezdra
    • Monika
      Właśnie o to chodzi i choćby tylko tu, tu, ale już jest gdzieś w naszej części życia weselej. I dodam, że przed chwilą uświadomiłam sobie, że słowo "polazły", które Tobie wydało się lekceważące, funkcjonuje w moim codziennym słowniku....bo właśnie przed chwilą polazłam do sklepu na darmo (nie było tego po co poszłam) Co więcej z moją realną psiapsi potrafimy zwracać się do siebie pieszczotliwie słowami "O Ty pindo"😉 i jest to używane w momencie żartobliwej złości🙂 Trzeba sobie te trudne życie rozweselać, choć czasem i przez łzy, ciężkie sytuacje, nieżyczliwe osoby. Słoneczko zawsze w końcu wraca😊
    • Monika
      Obronię Nomadę, bo pytanie Patyka brzmiało :co widzi oczyma wyobraźni... Dlaczego miałaby nie widzieć tam tylko rzeczy pięknych? Nie jest ślepa, po prostu sposób w jaki patrzy na życie jest prawidłowy. trzeba widzieć dobro, wyłuskiwać je wszędzie gdzie się da. Po to tu jesteśmy.
    • la primavera
      Zainteresowawał 🙂 Właśnie sprawdzam że  bardzo ciekawy reżyser za tym stoi.  Zapisuje na listę do obejrzenia i dziękuję za polecenie 
    • Monika
      Ach, i...     Cudnego dnia🙃🥰
    • Monika
      Cześć Prawdziwy Ty😊 Oczywiście, że nie odpowiadasz za wydumaną ( kocham to słowo, każdy inny napisałby "wymyśloną") wersję, ponieważ istnieje ona tylko w mojej głowie. Wprawdzie jest bazowana na Prawdziwym Tobie, więc mógłbyś ewentualnie rościć sobie prawa... No, ale jako, że wyraziłeś się jasno na piśmie, że nie odpowiadasz za wydumaną (❤️) wersję, należy ona tylko do mnie🙃 ...(i dobrze, hi,hi🤗). Mogę ją sobie sama dowolnie adaptować.😉   Co do mojego podziału prawdziwego Ciebie na wersje starszą i młodszą, to uważam, że powinieneś zrobić z nią rozdzielność nicku. Twoja starsza wersja dużo traci na tym co młodsza nawywija.😉 Jednak prawdziwy Ty, należysz wyłącznie do siebie ( ja nie mam tu żadnych praw), więc jest to tylko moja jedynie nic nie znacząca opinia.😊   Nie muszę chyba dodawać, że wszystkie moje wypowiedzi mają charakter humorystyczny i że... fantazja, jest od tego, by... ...zatracić się w niej na całego?😉              
    • Celestia
      W rzeczywistości utwór "Józek, nie daruję ci tej nocy" był protest songiem skierowanym przeciwko Wojciechowi Jaruzelskiemu. To właśnie generałowi artystka nie potrafiła darować nocy. Mowa tu oczywiście o wprowadzeniu stanu wojennego 13 grudnia 1981 roku. „Kiedy pisałam ten tekst, Polska była innym krajem. Tak naprawdę ten tytuł powinien brzmieć: >>Wojtek, nie daruję Ci tej nocy<<., ale w tamtych czasach nie wolno było pisać tego, co się chciało, tylko trzeba było przemycać pewne treści na niektórych koncertach publiczność podmieniała imię Józek, na Wojtek po koncercie w Warszawie dostaliśmy pismo, w którym przeczytaliśmy, że w Warszawie przez dwa lata nie możemy koncertować".
    • KapitanJackSparrow
      Ale Kaszeba to chyba najtrudniejsza gwara
    • Moniqaa
      W temacie... cytuję ciekawy fragment ze stronki:   https://haps.pl/Haps/7,167709,24954348,odgrzewany-makaron-jest-zdrowszy-i-mniej-tuczacy-od-swiezo-ugotowanego.html   "Zimny makaron zdrowszy od świeżego. A odgrzewany? Jednak jedzenie zimnego spaghetti nie brzmi zbyt zachęcająco. Z tego powodu dziennikarze BBC przy współpracy z naukowcami postanowili sprawdzić, co stanie się po ponownym odgrzaniu porcji makaronu. Czy zachowa właściwości ostudzonego dania, czy może powróci do tych pierwotnych? Przebadali 10 osób, które w ciągu trzech dni na pusty żołądek jadły identyczne porcje makaronu z sosem pomidorowym. Pierwszego dnia makaron był podany od razu po przygotowaniu, a więc ciepły, drugiego był ostudzony, zaś trzeciego podano go uczestnikom badania po uprzednim podgrzaniu. Badaczom sprawdzano poziom glukozy we krwi co 15 minut przez dwie godziny po posiłku. Jakie rezultaty przyniosło badanie? Postawiona hipoteza się potwierdziła, bowiem ostudzone jedzenie wywołało mniejszy skok glukozy niż to przygotowane na świeżo. Zaskoczeniem jednak była reakcja organizmu po zjedzeniu odgrzewanej porcji w porównaniu do tej zrobionej na świeżo i ostudzonej. Okazało się bowiem, że w tym przypadku poziom glukozy we krwi był aż o połowę mniejszy niż po zjedzeniu zimnego dania, a więc był też dużo niższy niż po jedzeniu wersji na świeżo. Oznacza to, że podgrzewanie makaronu (a prawdopodobnie także ziemniaków i innych produktów skrobiowych) po schłodzeniu go w lodówce czyni go o wiele zdrowszym. Chroni organizm przed ostrymi skokami poziomu glukozy we krwi i zapewnia wszystkie korzyści płynące z błonnika, bez konieczności zmiany tego, co jesz - podsumowali badacze. Co wy na to? Zastosujecie metodę na odgrzewanie jedzenia?"   i jeszcze... cytuję:   "ugotowanie i obniżenie temperatury makaronu sprawia, że zmniejsza się ilość wchłoniętych do organizmu niezdrowych węglowodanów, a zwiększa ilość dobrego błonnika."
    • Pieprzna
      Bo to trzeba od dziecka się otrzaskać z tą mową. Babka wysłała kuzynkę do sklepu po pyry no więc poszła i kupiła. A sklep to była piwnica 😄 i bejmy niepotrzebnie wydane 😄
    • KapitanJackSparrow
      Miałem trochę do czynienia po rodzinie z takimi waszymi, ale mu się zmarło, ni uja nie rozumiałem co mówił,  jak mówił gadki 😁
    • Nomada
      Widzę za dużo. Remedium na to co Cię dotyka znajdziesz w sobie, uciekając w izolację i samotność można sobie tylko zaszkodzić.
  • Najnowsze Tematy

Chat Nastroik

Chat Nastroik

Proszę wpisać nazwę wyświetlaną

×
×
  • Utwórz nowe...