Skocz do zawartości


kawaixanax

O nastawieniu słów kilka...

Polecane posty

kawaixanax

Pewien mężczyzna przez przypadek dał się zamknąć w chłodni. Próby wydostanie się na wolność spełzły na niczym. Z każdą chwilą czuł się coraz bardziej zrezygnowano i pogodzony z losem. W geście desperacji wydrapał na ścianie tragiczne wyznanie : "Jest coraz zimniej, tracę siły, umieram". Jego martwe ciało odnaleziono dopiero rano. Jakież wielkie musiało być zdumienie świadków tego zdarzenia gdy okazało się że agregat był popsuty a w pomieszczeniu temperatura wynosiła +10 stopni...

Witajcie w moim felietonie :)

Można dużo pisać o zmianach, o właściwym postępowaniu oraz o tym co jest dobre a co złe, ale wszystko to będzie tylko teoretyczne i niedostępne, gdy braknie fundamentu jakim bezwątpienia jest właściwe nastawienie względem przeciwności, okazji ale również względem życia w ogóle i przede wszystkim względem samych siebie. "Na początku było Słowo, 

a Słowo było u Boga, 

i Bogiem było Słowo." 1J.

Przez bardzo długi czas nie rozumiałem tego fragmentu pisma, podobnie jak wielu innych, ale po utożsamieniu Słowa z naszym wewnętrznym monologiem, wszystko nabrało sensu. Po utożsamieniu grzechu pierworodnego z warunkami życiowym w których się rodzimy i zaczynamy i którym często daleko do ideału, przychodzą kolejne przemyślenia. Gdy utożsamimy Eden z miejscem docelowym, a węża i jabłko z własnymi ograniczeniami i wewnętrznymi pokusami które trzeba pokonać wszystko staję się tak jasne jak nigdy. O tak, Pismo Święte to mądra i praktyczna księga choć często niedoceniana. Takie dwa morały przychodzą mi na myśl 1)Unikać powierzchownego spojrzenia na cokolwiek, pamiętać że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia i że każda rzecz może rodzić wielę zarówno trafnych interpretacji i nietrafnych. Trafna interpretacja to taka która Nam służy "Kto większy będzie, będzie sługą waszym" 2) Karmić umysł treściami którę podnoszą na duchu, charakteryzują się pozytywnym spojrzeniem na sprawy, upraszczają zamiast komplikować. Cytując klasyk "Otaczać się rzeczami wielkimi to stawać się wielkim". By temat był kompletny należy jeszcze skupić się na wierzę. 

Wiarę należy traktować jako niewidzialną linię łączącą to co widzialne z tym co niewidzialne. Dawno temu armia izraelska stanęła naprzeciw armii filistyńskiej. Tymi drugimi przewodził Goliat, mocarz nie mający sobie równych. Nie było chętnych na walkę z nim, najdzielnjejsi wojowie okryli się strachem. Jedynym który odpowiedział był młody izraelicki pasterz Dawid. Na wieść o tym kto ma być jego przeciwnikiem Goliat się obruszył wysyłając w kierunku chłopaka obelgi. Ten tak mu odpowiedział: "Ty idziesz na mnie z mieczem, dzidą i zakrzywionym nożem , ja zaś idę na ciebie w imię Pana Zastępów, Boga wojsk izraelskich, którym urągałeś." Dawid powalił olbrzyma strzałem z procy i zyskał dzięki temu stałe miejsce w historii. Gdzieś za tą historią kryję się uniwersalny proces powstawania zjawisk, wręcz modelowy. A więc jeszcze raz co tak naprawdę zrobił Dawid? 1. Posłuchał swojego wewnętrznego głosu i podjął odważną decyzję 2. Pokonał strach i zwątpienie

3. Zignorował podszepty "dobrych doradców" którzy próbowali go od tego odwieźć, a później proponowali by przyodział ciężki miecz i tarczę, gdyby tak zrobił została by z niego mokra plama. 4. Wiedział czym jest to czego chce dokonać 5. Umocnił się w wierzę poprzez pozytywną autosugestie 6. Był świadomy swoich mocnych i słabych stron, wykorzystał te mocne. 7. Przystąpił do działania. 8. Wygrał. "Jeśli Bóg z nami którz przeciw nam?" Jeśli dodam że niedługo później ten sam Dawid, ubogi pasterz został Królem Izraela, chyba wszyscy dostrzeżemy moc jaka w nas drzemie. Przeciwności to nic innego jak próba charakteru, za nimi często kryję się nagroda. Chyba sami rozumiecie że będąc świadomym tego wszystkiego, nie mogę stać bezczynnie gdy tak wielu skazuję się na porażkę i niedolę, w imię nieprawdziwych historii i przeszłych rozczarowań. Ale koniec z tym! Czas otworzyć drzwi z napisem "Światło". To czego wam życzę Kochani to wytrwałości i wiary w to że zawsze może być lepiej :)

 

PS. Od czasu do czasu będą pojawiać się nowe posty. Oczywiście zapraszam do dyskusji. Czy zmiana nastawienia mentalnego podziałała kiedyś na korzyść lub niekorzyść w waszym życiu? A może sami znacie jakieś historie gdzie przekuwano początkową klęskę w zwycięstwo? 

Edytowano przez kawaixanax
  • Lubię to! 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach


kawaixanax

O widzę że mój temat nie wzbudził zbyt dużego zainteresowania :D Szkoda, że ci fanatycy religijni (tak zwani goście) którzy serwują nam codziennie ewangelizację nie przyszli podyskutować i odnieść się do moich spostrzeżeń. 

No, ale nic karawana musi jechać dalej, choćby tylko jedna osoba w skrytości odwiedziła ten temat XD 

Chciałem dziś zaproponować świetne ćwiczenie mające na celu zmianę nastawienia mentalnego.

Ćwiczenie jest bardzo, ale to bardzo proste. Opiera się na tym że przed snem powtarzamy sami do siebie "Wierzę że jutro przydarzy mi się coś wspaniałego", tak z kilka razy. Później po obudzeniu "Wierzę że dziś przydarzy mi się coś wspaniałego" i tak kilak razy, najlepiej w różnych porach dnia. Co w tej sytuacji zrobi nasz umysł ? Zmieni ośrodek koncentracji i zacznie oczekiwać dobrych rzeczy. Życie jest stanem umysłu, więc dobre rzeczy zaczną napływać szerokim strumieniem. Generalnie od kiedy wykonuję to ćwiczenie każdego dnia przydarza mi się coś za co chce być wdzięczny, czasem mniejsze a czasem większe rzeczy. Jakże różny to stan, od tak zwanego "szukania dziury w całym", marudzenia i malkontenctwa. Na pierwsze danie idzie to co dobre, a trudności są tylko przeterminowaną wuzetką do której nie chcemy wracać. Oczywiście raz na jakiś czas coś nie pójdzie po naszej myśli, ale to znak by zachować czujność, wewnętrzną dyscyplinę i zwiększyć wysiłki. Szybciej się przekuwa negatyw na pozytyw.

No i jeszcze II część dzisiejszego tematu, czyli trzeba uważać na negatywne osoby w naszym otoczeniu, bo można się od nich "zarazić" i zaprzepaścić dobro nad którym pracujemy. 

Tutaj nie będę się rozpisywał, wrzucam tylko filmik i przemyślenia zostawiam wam. Życzę wam dobrego dnia ! (Co prawda już wieczór, ale jutro też jest dzień :D )

 

 

Edytowano przez kawaixanax
  • Lubię to! 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
la primavera

Żeby nie było, nikt nie czyta, to ja zgłaszam, że przeczytałam.

To myślenie życzeniowe nie do końca jest dla mnie zrozumiałe. Rozumiem pozytywne nastawienie do życie, nie martwienie się na zapas, ale pomiędzy optymizmem a zaklinaniem rzeczywistości jest cienka granica.  

Mogę sobie pół dnia powtarzać, że nie boli mnie głowa, tylko, że to nic nie da. 

Mogę mówić, jestem bogata, ale po co, skoro nie jestem?

Przecież to kłamstwo. A co dobrego można zbudować na kłamstwie? Czyżby nic?

Czy nie lepiej na ból głowy wziąć tabletkę, a zamiast wyobrażania sobie wielkiej wygranej po prostu wziąć się do roboty?

 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kawaixanax
Godzinę temu, la primavera napisał:

To myślenie życzeniowe nie do końca jest dla mnie zrozumiałe

Istotnie nie do końca rozumiesz o czym mowa.

Godzinę temu, la primavera napisał:

Mogę sobie pół dnia powtarzać, że nie boli mnie głowa, tylko, że to nic nie da. 

Tak to nie działa.

Godzinę temu, la primavera napisał:

Mogę mówić, jestem bogata, ale po co, skoro nie jestem?

Tak też nie.

"Kłamstwo powtarzane 1000x staję się prawdą" - znasz takie powiedzenie ? Czego twoim zdaniem się tyczy jeśli nie pisania własnego scenariusza życia popartego uporem. 

Mam dylemat czy odpowiedzieć ci tutaj, czy odesłać do mojego innego tematu "Ty musisz być zmianą!". Może jednak odpowiem tutaj. Same słowa niczego nie zmienią. To co sobie powtarzasz z czasem staję się twoim filtrem na rzeczywistość. Chcemy czy nie nasze życie jest skutkiem ubocznym wszystkiego co trafiło do naszej podświadomości. Możemy się wzbraniać, a podświadomość i tak pracuję, więc jestem zdania że o wiele lepiej by pracowała na naszą korzyść. By myśl, lub  pozytywne stwierdzenie zostały przechwycone przez podświadomość potrzeba spełnić kilka warunków: 1) Uspokoić umysł, wejść na inny stan wibracji - Stan tuż przed zaśnięciem i po obudzeniu jest najbardziej odpowiedni na zapładnianie podświadomości ze względu na częstotliwość fal mózgowych jaka w tym okresie panuję. Stan Beta (14 - 100 hz) jest odpowiedzialny za odbieranie i przetwarzanie rzeczywistości, z tego stanu nie da się wpływać na podświadomość. Stan Alfa,Deta i Teta (4-14 hz) w tych stanach możliwe jest wpływanie na podświadomość - są to stany całkowitej obecności, medytacji, czynności podczas której wpadamy w trans np. biegania, pływania i taki przed snem i po obudzeniu. 

Decyzję podejmowane przez świadomość są często powierzchowne i krótkotrwałe, droga do jakichkolwiek zmian prowadzi przez przekształcanie wyobrażeń. By myśl przesiąknęła do podświadomości musi być często i wytrwale powtarzana, ale też musi wiązać się z konkretnym uczuciem. Gdy powtarzasz "Nie boli mnie głowa" skupiasz się podświadomie na bólu a nie na komforcie, by bardziej odczuwać jakiś stan np. pełnego zdrowia albo dostatku finansowego musisz go odczuwać w danej chwili. Jest prawo przyciągania w tym Wszechświecie, myśl przyciąga myśl podobną, uczucie przyciąga uczucie podobne i tak dalej. Mógłbym tak pisać i pisać, ale powstałby z tego wykład akademicki, niestety ale mam również inne obowiązki i sprawy których muszę doglądać. Dlatego skończę w tym miejscu. Generalnie pointa jest taka że myśl która dotrze do podświadomości zamieniana jest w fizyczny odpowiednik. To nie jest tak że wszystko ci spadnie z nieba, ale gdy podświadomość coś podłapie to wymusi na tobie decyzję, która przybliży cię do osiągnięcia tego co zapisałaś w programie. Jeżeli zachowasz otwarty umysł i będziesz na bieżąco przeglądać ten temat i mu pokrewne, wkrótce kajdany niewiedzy pękną i sprawy doczesne wydadzą się prostsze niż kiedykolwiek wcześniej. 

Edytowano przez kawaixanax

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dionizy

dziś skręciłem sobie kostkę na śliskich kamieniach gdy szedłem na skuśki przez góry do sklepu Pani Jadzi rano po bułki. Jak zobaczyłem ten tytuł pomyślałem że to coś dla mnie i może sam sobie nastawię tą skręconą kostkę oczywiście wg instrukcji a tu temat o całkiem czymś innym. Dobra. Przepraszam już zmykam kuśtykając. Co złego to nie ja. Sorki i soreczki.

  • Ha Ha 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
la primavera

Kłamstwo powtarzana 100 razy nie staje się prawdą, staje się tylko sto razy powtórzonym kłamstwem. To powiedzenie odnosi się do tego, jak powstają plotki, a nie do prawdy.

Gdy sto osób powie, że jesteś złodziejem, chociaż nic nigdy nie ukradłeś- będziesz nim? 

 

Podświadomość opisywana przez Ciebie jawi się jako moc zamienienia myśli w wydarzenia/rzeczy. Ale brakuje refleksji czy aby te myśli są dobre. Spełnia pragnienia obojętnie jakie są. 

A co, jeśli jakiegoś nie spełni?  Czy nie rodzi to frustracji, że się nie wierzyło dostatecznie mocno?  Przecież to nie jest tak, że wszyscy możemy wszystko osiągnąć. Każdy jest ograniczony w zdolnościach, możliwościach, predyspozycjach. Wybitne zdolności w jakiejś dziedzinie powodują czasem braki w innej. Czy nie lepiej wiedzieć w czym jest się dobrym i ten talent w sobie rozwijać przez naukę, pracę, popełnianie błędów, niż stosować jakieś afirmacje?

 

A co ze złymi doświadczeniami? Kiedy przychodzi choroba to czy chory ma powtarzać mantrę, że czuję się coraz lepiej, być uśmiechniętym i nie myśleć, że umrze? 

Czy nie ma prawa do rozpaczy, smutku, załamania?  

Czy choroba nie jawi się tu jako rezultat jego własnego myślenia- jesteś taki jak twoje myśli więc myślałeś o chorobie to masz chorobę?

 

Nie podoba mi ta filozofia. 

 

 

 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
fenix

takie rzeczy dzieją się tylko w stanie hipnozy , gdy pacjent któremu wmawia się kilkanaście razy , że jest wybitnym pianistą zaczyna w końcu grać na fortepianie , mimo że muzyki nigdy się nie uczył.

W realu tak nie jest .

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rutlawski

Trochę jest. Nasza rzeczywistość lub też to jak ja widzimy to wypadkową naszych myśli i emocji. Inaczej, nie widzimy rzeczy takich jakie są tylko widzimy rzeczy odpowiednio jacy my jesteśmy. Codziennie targa nami masą myśli, emocji, podświadomości nastawienia. W tej kwestii zgadzam się z autorem tematu. Sami siebie programujemy na odpowiedni sposób myślenia i to jest nasza odpowiedzialność jak widzimy rzeczy.

 

Wiadomo, że możesz skręcić kostkę bo tak się po prostu dzieje, ale czas i jakość regeneracji też zależy od Twojego stanu psychofizycznego.

  • Lubię to! 2

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Alma

A od se mła dwa linki, wprawdzie buddyzm theravada, ale komplitnie w temacie, Kawowy ?

 

 

 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kawaixanax

Ojej mała aktywność na forum w ostatnim czasie, sprawiła że nie byłem na bieżąco :D No jednak pojawiło się parę odpowiedzi, fajnie, zaraz się do nich odniosę. 

W dniu 7.12.2018 o 08:30, la primavera napisał:

A co ze złymi doświadczeniami? Kiedy przychodzi choroba to czy chory ma powtarzać mantrę, że czuję się coraz lepiej, być uśmiechniętym i nie myśleć, że umrze? 

Czy nie ma prawa do rozpaczy, smutku, załamania?  

Czy choroba nie jawi się tu jako rezultat jego własnego myślenia- jesteś taki jak twoje myśli więc myślałeś o chorobie to masz chorobę?

Generalnie to zasada jest taka że masz to czym jesteś, dostajesz to na co zasługujesz. To na co mamy wpływ, to nasze nastawienie względem czegoś. Osoba chora może myśleć całymi dniami o tym że jest chora ale to będzie tylko umacniało ją w tym stanie. Jeśli chce wyzdrowieć to musi myśleć jak osoba zdrowa. Np. zaplanować coś za miesiąc, dwa czy trzy naprzód. Poczytać o osobach które z tego wybrnęły. Robić rzeczy które sprawiają jej przyjemność. Każde wydarzenie ma swoją logiczną kontynuację. Coś jak rzeczywistości alternatywne. Każdy punkt wyjściowy ma nieskończenie wiele rozgałęzień, by przedostać do miejsca w którym chcemy być, mózg musi otaczać się bodźcami odpowiadającymi energii miejsca w którym chce się znaleźć, a dodatkowo być stymulowany przez świadomość - Czyli wytrwałość w czymś. Mały krok, później kolejny mały i okazuje się naglę że jesteś 5 kilometrów od celu. Nie ma w tym świecie przypadkowości. Afirmacja jest jednym ze sposób przekształcania naszego mentalne obrazu. 

Jeśli chodzi o to przysłowie, celowo go użyłem, ponieważ widzę w nim drugie dno. 

By ogarnąć to wszystko nie można patrzeć na sprawy tak przyziemie i trywialnie jak dotychczas. Trzeba wiedzieć że wszystko czego chcemy doświadczać wymaga tylko skupienia energii na punkcie i podążania za intuicją, z wiarą i ufnością że gdzieś nas to zaprowadzi. 

  • Lubię to! 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wesoły
BrakLoginu
Godzinę temu, kawaixanax napisał:

To na co mamy wpływ, to nasze nastawienie względem czegoś. Osoba chora może myśleć całymi dniami o tym że jest chora ale to będzie tylko umacniało ją w tym stanie. Jeśli chce wyzdrowieć to musi myśleć jak osoba zdrowa.

Masz rację. Choroba i efekty leczenia mają spore podłoże w psychice. Człowiekowi, który się załamie i nie będzie szukał pozytywów to czasem w takim przypadku medycyna jest bezradna. Wiadomo, od dobrego nastawienia nie staniemy się zdrowsi i się nie wyleczymy, ale o wiele łatwiej i skuteczniej będzie nam przez to przejść.
Znam osobiście osobę, która miała raka, dobijała się psychicznie, wręcz się poddała, ale jak zmieniła podejście, coś w głowie się zmieniło i jak się pogodziła z losem to z dnia na dzień było lepiej. Docelowo ta osoba wyzdrowiała, mimo, że nie dawali jej szans.
Powiecie, że to jest jeden przypadek na milion, możliwe, ale jednak się nie poddała i doszła do celu, którym było wyzdrowienie.

  • Lubię to! 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kawaixanax

Dzisiaj tak pokrótce o tym jak wejść w pozytywny nurt wibracji. Generalnie, wiemy już od jakiegoś czasu że człowiek wytwarza w okół siebie pole elektromagnetyczne. Za jego intensywność odpowiedzialne są myśli - sfera intelektualna i emocję - utożsamiane z sercem. Wszystko co się pojawia na naszej drodze jest pochodną tego czym wibrujemy. Myśli przesycone emocjami (często w stanach upojenia lub narkotycznych) potrafią natychmiast uformować konkretną rzeczywistość, dlatego gdy już odurzamy się w jakiś sposób zadbajmy o to by być w nurcie pozytywnych emocji. Kolejnym sposobem na wejście w pozytywne kontinuum czasoprzestrzenne jest dobre rozpoczęcie dnia - co da wysoką wibrację wyjściową. Tutaj możliwości jest bardzo wiele. 

Pamiętacie powiedzenie "Kto rano wstaję Temu Pan Bóg daję" - jest w tym psychologiczna prawda. Jeśli chodzi o aktywności jakie można podjąć to jest staranne przygotowanie śniadania (bez pośpiechu), bieganie po parku, poranne zakupy, dla wierzących msza w kościele, czytanie książki, medytacja, nauka, inna aktywność fizyczna i wszystko inne co przyjdzie nam na myśl, a nie ma właściwości destrukcyjnych i wypaczających (telewizja, gry komputerowe, pornografia, niechlujstwo, niedbałość, kłótnie, pośpiech, agresja, malkontenctwo). Zdaniem części ekspertów od szeroko rozumianej duchowości w każdym człowieku istnieje potencjał do wytworzenia pozytywnego kontinuum w dowolnym momencie. Czyli mamy punkt zerowy i wydarzenia od tego punktu przekształcają się na naszą korzyść. By świadomie rozpocząć ten proces, trzeba w pełni zdać sobie sprawę z chwili obecnej i nasycić ją swoją obecnością. Wtedy wszystko wokół będzie przekaźnikiem naszych wysokich wibracji. W praktyce wygląda to tak, że jesteśmy w jakimś miejscu i naglę zaczynamy cichą obserwację, czując głębie kolorów która nas otacza, wydarzenia które dzieją się gdzieś za oknem, może kroplę wody skapującą do zlewu i oddech który wypełnia nasze puca. Musimy w tej chwili oddzielić się od ego, być tą kroplą, tym oddechem, dozorcą który grabi liście i studentką która się spieszy na zajęcia, sznurówką która dynda z buta. Całkowita obecność. W momencie gdy pojawia się ta pusta przestrzeń, mózg działa już na innym poziomie wibracji - wypełnienie myśli pozytywną sugestią może wywindować Nas w górę w dowolnym aspekcie rzeczywistości, wystarczy tam pokierować swoją, już wyostrzoną uwagę i pamiętać by kilka razy dziennie zatrzymać się. Staranne wykonywanie obowiązków i uwolnienie się od rozmyślań, to stanowi swoistą esencję i źródło mocy, czyli ten punkt zerowy. 

Edytowano przez kawaixanax
  • Lubię to! 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Itaka

radziłbym ci zrezygnować z tych wibracji, to błędny kierunek . Niepotrzebnie widzisz w sobie źródło powodzenia i sukcesów , one pochodzą od Boga gdy od niego oczekujemy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kawaixanax
2 godziny temu, Itaka napisał:

radziłbym ci zrezygnować z tych wibracji, to błędny kierunek . Niepotrzebnie widzisz w sobie źródło powodzenia i sukcesów , one pochodzą od Boga gdy od niego oczekujemy.

Zastanawiam się dlaczego odpowiedzialność za własne życie i świadomość własnego potencjału jest tak źle widziana przez katolików. Cóż... całe lata indoktrynacji z pewnością zrobiły swoje ale na postawę typu "Nic nie mogę, jestem tylko małą istotą, odpowiedzialny jest ktoś inny" nie ma mojej zgody. Jest to postawa służalcza, którą przez setki lat wpajał kościół robiąc seansy hipnotyczne, na mszach, strasząc potępieniem i ogniem piekielnym jeśli jesteś przeciwko nim. Nic o czym mówię nie jest sprzeczne z istotą Wszechświata w którym żyjemy. By móc czynić wedle swojej woli, wystarczy być świadomym swojego potencjału i nauczyć się z niego korzystać, tak jak podpowiada nam sumienie. Wszyscy od wieków mamy te same atrybuty dzięki którym budujemy otaczający nas Świat i wielkim nadużyciem jest uważanie że wyznawca jakiejś ideologii ma większe prawo do Boga, od każdej innej istoty." Zbliż się do Boga, a Bóg zbliży się do ciebie". 

  • Lubię to! 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Itaka
10 godzin temu, kawaixanax napisał:

Zastanawiam się dlaczego odpowiedzialność za własne życie i świadomość własnego potencjału jest tak źle widziana przez katolików. Cóż... całe lata indoktrynacji z pewnością zrobiły swoje ale na postawę typu "Nic nie mogę, jestem tylko małą istotą, odpowiedzialny jest ktoś inny" nie ma mojej zgody. Jest to postawa służalcza, którą przez setki lat wpajał kościół robiąc seansy hipnotyczne, na mszach, strasząc potępieniem i ogniem piekielnym jeśli jesteś przeciwko nim. Nic o czym mówię nie jest sprzeczne z istotą Wszechświata w którym żyjemy. By móc czynić wedle swojej woli, wystarczy być świadomym swojego potencjału i nauczyć się z niego korzystać, tak jak podpowiada nam sumienie. Wszyscy od wieków mamy te same atrybuty dzięki którym budujemy otaczający nas Świat i wielkim nadużyciem jest uważanie że wyznawca jakiejś ideologii ma większe prawo do Boga, od każdej innej istoty." Zbliż się do Boga, a Bóg zbliży się do ciebie". 

I po co ta cała kakofonia alergiczna wobec katolików ? Jezus gdy przyszedł na ziemię mówił, że przyszedł służyć a nie po to by mu służono.

Ja napisałem tobie całkiem od siebie , z mego doświadczenia gdy wędrowałem w niebezpiecznych miejscach, gdzie przez wiele lat miałem zadania. Gdy bym liczył tylko na swoje siły i nie liczył na moc bożą , nic bym nie dokonał a nawet bym stamtąd nie wrócił.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kawaixanax
1 godzinę temu, Itaka napisał:

Gdy bym liczył tylko na swoje siły i nie liczył na moc bożą , nic bym nie dokonał a nawet bym stamtąd nie wrócił.

No to się nie zrozumieliśmy. Nie neguję wartości jaką niesie szeroko rozumiana Opatrzność czy bezinteresowna wiara w Stwórcę. Ba, nawet zachęcam do tego typu postaw. Twierdzę tylko że można wywołać świadome zmiany we własnym postrzeganiu i zachowaniu, co ma nam dać przychylność tej "Czujnej i Inteligentnej Istoty" w sprawach doczesnych. Trzeba ufać znakom. Jeżeli dobrze zapoznał byś się z tematem energii wiedział byś że jest ona ściśle związana z tym co w obrządku łacińskim nazywamy grzechem, pokorą, zmartwychwstaniem czy wywyższeniem [Mowa tu o metasystemie czarnienia i wybielania, lub upadku i podnoszenia się, o którym mówią wszystkie religię]. Wszystko zależy od stanu świadomości jaki w sobie wywołamy. Stan wiary bezgranicznej jest stanem niezmiernie pożądanym, jednak pamiętajmy że "Wiara bez uczynków martwą jest", więc by utrzymać stan wiary w sobie trzeba też dokonywać niezbędnych wysiłków na wielu polach, by karmić umysł cichym przeświadczeniem. 

  • Lubię to! 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wesoły
BrakLoginu
W dniu 31.01.2019 o 20:45, Itaka napisał:

radziłbym ci zrezygnować z tych wibracji, to błędny kierunek . Niepotrzebnie widzisz w sobie źródło powodzenia i sukcesów , one pochodzą od Boga gdy od niego oczekujemy.

Dlaczego twierdzisz, że użyję przykładowo @kawaixanax nie może mieć przeświadczenia o powodzeniu lub sukcesie? Jeśli dużo przeżył, wiele zrozumiał i swoją wiedzę przekuwa w czyny, a to odnosi dobry skutek to jest coś złego?
Ja akurat nie rozumiem osób, które we wszystkim co dobre widzą Boga. Szanuję wyznania, wiarę itd., ale nie rozumiem podkreślania na każdym kroku, że coś tam nami kieruje i dzięki temu odnosimy sukcesy.

Według mnie jeśli pracujemy nad sobą to możemy być głównie lepsi jako ludzie. Najważniejsze widzieć błędy, uczyć się i to naprawiać.
Czy @Itaka nie uważasz, że jesteśmy kowalami własnego losu, już pomijając całą wiarę, którą posiadasz?

  • Lubię to! 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Itaka
10 godzin temu, BrakLoginu napisał:

Dlaczego twierdzisz, że użyję przykładowo @kawaixanax nie może mieć przeświadczenia o powodzeniu lub sukcesie? Jeśli dużo przeżył, wiele zrozumiał i swoją wiedzę przekuwa w czyny, a to odnosi dobry skutek to jest coś złego?
Ja akurat nie rozumiem osób, które we wszystkim co dobre widzą Boga. Szanuję wyznania, wiarę itd., ale nie rozumiem podkreślania na każdym kroku, że coś tam nami kieruje i dzięki temu odnosimy sukcesy.

Według mnie jeśli pracujemy nad sobą to możemy być głównie lepsi jako ludzie. Najważniejsze widzieć błędy, uczyć się i to naprawiać.
Czy @Itaka nie uważasz, że jesteśmy kowalami własnego losu, już pomijając całą wiarę, którą posiadasz?

 

Swoim działaniem , doświadczeniem i pracą i jeśli nie zbłądzimy to dochodzimy co najwyżej do tylko ok. 10 % tego co można osiągnąć kierując się z wolą bożą.

Najszybciej odnajdziemy swe przeznaczenie gdy przed snem mówimy do Boga: " Prowadź mnie Boże tam , gdzie chcesz abym był , tam gdzie wg ciebie mam być ... ". Wówczas we śnie otrzymamy od Boga wskazówkę jaką drogą i gdzie mamy iść w naszym osobistym życiu.

Szczęśliwy jest ten kto odnajdzie na tej ziemi swe przeznaczenie

określona jeszcze przed narodzeniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zagubionywtłumie

Może autorze posłuchaj tych wibracji, sfera muzyki też ma nieodkryte poziomy pasji i sięga nawet mistyki ducha.

 

Wprawdzie nie są to twoje drogi, ale warto posłuchać tego fenomenu.

Może coś się zrozumie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do rozmowy

Publikujesz jako gość. Jeśli masz konto, Zaloguj się teraz, aby publikować na swoim koncie.
Uwaga: Twój wpis będzie wymagał zatwierdzenia moderatora, zanim będzie widoczny.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.






Chat Nastroik

Chat Nastroik

Proszę wpisać nazwę wyświetlaną

×
×
  • Utwórz nowe...