Skocz do zawartości
  • Niebo
  • Borówka
  • Szary
  • Porzeczka
  • Arbuz
  • Truskawka
  • Pomarańcz
  • Banan
  • Jabłko
  • Szmaragd
  • Czekolada
  • Węgiel


Zaloguj się, aby obserwować  
Puszkin44

Nie wiem co mam o tym myśleć . Poćwiartował swoją matkę na 800 kawałków .

Polecane posty

Wściekły
Puszkin44

Adama poznałem jakieś dwa lata temu w czubkowie . Na początku go polubiłem choćby za to że był ze mną szczery . Od razu mi się przyznał że nie ma rodziny bo swoją matkę poćwiartował na 800 kawałków . Kiedy go wypuszczali był w całkiem niezłym stanie . Wyjechał do pracy do Norwegii do Oslo w pizzerii . 

Ale po jakimś czasie zaczęło mu się pogarszać . Chyba przestał zażywać leki . Na pewno przestał . Mówił mi przez telefon . Martwię się o niego . Martwię się że może znowu skrzywdzić kogoś lub siebie . Czy powinienem o zaistniałej sytuacji poinformować Panią doktor .

 

**********************************************

 

Adam S. z Grybowa zaatakował w centrum Krakowa. Wcześniej poćwiartował matkę

 

32-letni Adam S.-G. w 2003 roku zabił własną matkę i poćwiartował ją na ponad 850 części. Odsiedział 11 lat za tę zbrodnię. Teraz ma nowy proces w Krakowie - za rozbój pod Bramą Floriańską.

 

 

To nie było jedno z tych tajemniczych zabójstw, gdy człowiek znika bez śladu i policjanci nie mogą znaleźć jego ciała. Tu zwłoki były na miejscu przestępstwa, tylko że pokrojone na ponad 850 kawałków. Od razu znany był też sprawca zbrodni. Pozostawało pytanie, czym kierował się 19-letni maturzysta, by coś takiego zrobić z ciałem swojej matki?

Adoptowany syn

Alicja S. nie miała własnych dzieci. Po nieudanym małżeństwie z Anglikiem wróciła do Polski i dopiero w wieku 46 lat postanowiła zostać adopcyjną matką. Pomógł jej w tym siostrzeniec, wzięty ginekolog z Tychów, który pracował w klinice na Śląsku.

Tam w 1984 r. zgłosiła się do porodu 16-letnia dziewczyna z dobrego domu. Zadeklarowała, że chce, by dziecko przyszło na świat, ale nie będzie się nim zajmować, bo nie zamierza sobie komplikować życia. Noworodek trafił do Alicji, która szybko załatwiła formalności prawne i została mamą Adama. Ochrzciła go, dała swoje nazwisko i troskliwie zaopiekowała się malcem.

Na co dzień mieszkała w Grybowie koło Nowego Sącza. Była właścicielką kilku nieruchomości, kiedyś prowadziła sklep na rynku, a w przeszłości pracowała jako pedagog w Krakowie. Znała języki, ceniła u ludzi kulturę osobistą, a jej wzorem byli lekarze i prawnicy. Zagorzała katoliczka.

Adam był jej oczkiem w głowie. Alicja wychowywała go przez kilka lat z matką, potem sama, ale mając ogromny majątek korzystała z pomocy nianiek, sprzątaczek i gospodyń, które dbały o to, by maleńkiemu Adasiowi nie stała się krzywda.

Od dziecka słyszał, że ma zostać lekarzem i powinien się kształcić w tym kierunku. Matka starała się go wychowywać na osobę religijną, jeździła z nim na wycieczki do Rzymu i często prowadziła do kościoła. Z sąsiadami Alicja S. żyła dobrze, ale bez zbytniej poufałości. Uważała się za lepszą od nich, była zarozumiała, wszystkich ludzi traktowała z góry, wyniośle.

Idealnym synem Adam przestał być w II klasie liceum. Wtedy poznał bliżej Joannę, starszą o rok koleżankę ze szkoły. Zaczęli się intensywnie spotykać. Matka robiła chłopakowi wyrzuty, że nie wraca na noc i nie mówi jej, co się z nim dzieje. Wytykała, że opuszcza się w nauce. O dziewczynie Alicja wyrażała się nieelegancko, a o jej dość biednej rodzinie nie mówiła inaczej niż „plebs”.

Przemoc i dziewczyna

Adam zaczął być wulgarny w stosunku do matki, zdarzało się, że był też agresywny: bił Alicję, wykręcał jej ręce, dusił. W większości przypadków wybaczała mu, bo nie chciała, by jej skargi w przyszłości zaważyły na jego karierze. Dwa razy zgłosiła jednak na policji, że dopuścił się przemocy.

Ze szkoły też zaczęły dochodzić niepokojące sygnały, że Adam zachowuje się nieodpowiednio. Potrafił krzyczeć na nauczycieli, wdał się w spór z katechetą, którego obrzucił wyzwiskami. Wśród kolegów miał opinię ekscentryka, ale lgnęli do niego, bo miał dużo pieniędzy. Wiedział, że w ten sposób zjednuje sobie sympatię rówieśników. Dziewczynom się podobał, ale świata nie widział poza Joanną. Ubierał się na czarno, słuchał dziwnej muzyki, przefarbował włosy. Tłumaczył Alicji, że tak się zachowują wszyscy jego koledzy. Cierpliwie znosiła te fanaberie, starała się, by częściej chodził do kościoła, fundowała zagraniczne wycieczki i dawała mu więcej pieniędzy.

Plany z Joanną

Adam zaczął zdawać sobie sprawę, że Alicja źle się wyraża o wszystkich jego kolegach i znajomych. Okazuje im wyższość, udowadnia brak kultury, obycia towarzyskiego, niski poziom wiedzy. I stara się izolować od nich syna. Tak samo było w przypadku Joanny. Pretensje Alicji nasiliły się, gdy dziewczyna nie zdała matury.

- I co ona chce teraz robić w życiu? - szydziła. - Zamierza zostać fryzjerką - odparł Adam i mimo nacisków matki ani myślał zrywać kontaktów z dziewczyną. Cieszył się jej akceptacją, miłością, planował ułożyć sobie z nią życie. Chciał budować dom na jej posesji. Bywał u niej podczas świąt, razem spędzali wakacje.

Między nim a matką iskrzyło coraz bardziej. Wściekł się, gdy wyrzuciła mu kasetę z filmem pornograficznym. Coraz częściej poruszał tematy seksu i na złość matce robił obsceniczne rysunki. W odpowiedzi mówiła o nim, że jest dzieckiem szatana. Adam zaczął nosić z sobą noże, spał z siekierą pod łóżkiem, miał też bagnet, łom i kij bejsbolowy.

Dochodziło do coraz gwałtowniejszych awantur z Alicją. Zaprowadziła go nawet do psychiatry, bo podejrzewała chorobę. Lekarz zauważył, że w trakcie wizyty oboje na siebie krzyczą.

- Jesteście dwiema dominującymi osobowościami, które z sobą bezustannie walczą. Łączy was patologiczna więź - powiedział im. Dostrzegł, że nie mogą bez siebie żyć, ale z sobą tym bardziej.

Ich konflikty dotyczyły też spraw finansowych. Adam miał coraz większe potrzeby. Chciał, by matka kupiła mu mieszkanie. Alicja podsuwała synowi do podpisania deklaracje, że się poprawi, będzie dla niej dobry, przestanie przeklinać i ją bić. Adam podpisywał kartki, bo wiedział, że jeśli tego nie zrobi, nie dostanie pieniędzy. Rosła w nim irytacja, bo czuł, że matka nim manipuluje i stale go kontroluje.

Ona domagała się raportów z jego codziennego życia. Gdy odmawiał opowiadania, karała go w sposób, którego Adam nienawidził najbardziej: milczała godzinami. Dowiedział się, że w testamencie go wydziedziczyła i wszystko zapisała kuzynowi.

Śmierć w kuchni

Do tragedii doszło we wrześniu 2003 r. Policja na prośbę rodziny Alicji weszła do jej domu.

- Mamy nie ma, wyjechała z nieznanym mężczyzną i nie mam z nią kontaktu - twierdził Adam. Dziwne było to, że nowe auto kobiety stało w garażu. Mundurowi dowiedzieli się, że 19-latek dzień wcześniej kupował cement, choć nie znał się na pracach budowlanych. Z wnętrza domu dobywał się zapach spalenizny. To zadecydowało, że policjanci już bez ceregieli weszli do willi, choć Adam twierdził pokrętnie, że pali w piecu zużytą odzież i stąd ten zaduch.

Nie umiał wyjaśnić, dlaczego pod schodami wybudował ściankę z pustaków. Gdy ją zburzono, w dwóch ukrytych za nią garnkach znaleziono fragmenty ludzkiego ciała.

Z relacji Adama wynikało, że był na strychu z matką, by poukładać deski. Gdy schodzili, potknął się, popchnął Alicję, która zjechała ze schodów i się mocno potłukła.

Poszła do kuchni, przekonana, że syn chciał ją zabić, coś wspomniała o szatanie. Wzięła do ręki nóż i wykonała nim zamach od góry. Adam ją powstrzymał i sam zadał cios pięścią. I to z całej siły. Trenował karate, boks i kung fu, był mocny. 65-letnia matka uderzyła głową o kafelki i przestała się ruszać. Adam ją reanimował, ale bez skutku. Poszedł do sklepu po alkohol i nawet myślał, by wstąpić na pobliski komisariat, ale zrezygnował.

Zdecydował się pozbyć zwłok. Odciął głowę, ręce i nogi. Przez 16 godzin nożami, tasakiem, piłką, nożycami i siekierą kroił matkę na kawałki, gotował fragmenty ciała w garnku z dodatkiem proszku do prania, palił je po oblaniu benzyną, niszczył w maszynce do mięsa i mikserze. Miękkie tkanki usuwał w ubikacji.

Potem biegli doliczyli się ponad 850 fragmentów ciała o wielkości 3-4 cm. Adam potwierdził, że Joanna była u niego w domu, gdy zajmował się usuwaniem zwłok.

- Niczego nie widziała, o niczym jej nie mówiłem, o żadnej zbrodni - zapewniał. Dziewczyna zeznała identycznie.

Biegli wydali kilka opinii na temat przyczyny śmierci Alicji, ale przy takim rozkawałkowaniu ciała mieli z tym kłopot. Ostatecznie Adama S. po trzech procesach skazano na 11 lat więzienia za zbezczeszczenie zwłok i przekroczenie granic obrony koniecznej. Sąd przyjął, że spowodował śmierć matki, odpierając jej bezprawny atak nożem.

Znowu ma proces

Adam odsiedział cały wyrok i wyszedł na wolność w 2014 r. Zamieszkał w przytulisku w Tarnowie i dorabiał na budowach. Poznał nową dziewczynę i urodził mu się syn, ale znowu wszedł w konflikt z prawem. Teraz odpowiada za rozbój z nożem, którego miał dokonać wraz z kolegą Adamem L.

Do napadu doszło w Krakowie, koło Bramy Floriańskiej, wcześnie rano. Od pokrzywdzonego wymusili kubek z kawą o wartości 7,95 zł. W recydywie grozi im za to do 15 lat więzienia. Obaj nie przyznają się do winy.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach


Szczęśliwy
skosik

Pani doktor pewnie wołałaby nie wiedzieć. Oni boja się odpowiedzialności za pacjenta, lepiej idź na komisariat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wściekły
Puszkin44

Boję się policji . Jeden policjant chciał mnie przypalić papierosem jak mnie przewozili na szpital . Inny z kolei wulgarnie się zachowywał podczas rutynowej kontroli na Prokocimiu . Założe o tym dzisiaj temat ( ,, z cyklu moje spotkania z policją '' ) . Idę się zdrzemnąć godzinkę . Dzieki że się odezwałaś . 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość

Za dużo prywaty z twojej strony. Skosik to twoja domina? Marys teraz jest na tapecie i ja kochasz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szczęśliwy
skosik

To rób co chcesz, wszyscy to tu  czytają i wszyscy będą odpowiedzialni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szczęśliwy
skosik
29 minut temu, Puszkin44 napisał:

Boję się policji . Jeden policjant chciał mnie przypalić papierosem jak mnie przewozili na szpital . Inny z kolei wulgarnie się zachowywał podczas rutynowej kontroli na Prokocimiu . Założe o tym dzisiaj temat ( ,, z cyklu moje spotkania z policją '' ) . Idę się zdrzemnąć godzinkę . Dzieki że się odezwałaś . 

 

Eh, zli ludzie sa wszedzie

Edytowano przez skosik

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do rozmowy

Publikujesz jako gość. Jeśli masz konto, Zaloguj się teraz, aby publikować na swoim koncie.
Uwaga: Twój wpis będzie wymagał zatwierdzenia moderatora, zanim będzie widoczny.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

Zaloguj się, aby obserwować  





  • Statystyki forum

    • Tematów
      9 532
    • Postów
      251 196
  • Statystyki użytkowników

    • Użytkowników
      818
    • Najwięcej dostępnych
      8 477

    Nadine
    Najnowszy użytkownik
    Nadine
    Dołączył
  • Nowe Posty

    • Miły gość
      Obraził się na Ciebie? Co mu zrobiłaś? 😉
    • Miły gość
      I co, jak ją zobaczyłeś to pewnie sam się dziwiłeś że tak szybko biegasz? 🤣
    • Pieprzna
      Nie dziwota 😄
    • Gość w kość
    • KapitanJackSparrow
      Wszystkim kobietom chcącym poderwać faceta chciałem powiedzieć że przez żołądek do serca 😝ale pokemony to nie jest dobry pomysł 🤣
    • Monika
      Nie przepraszaj, to tylko Twoja opinia, z którą nie muszę się zgadzać.😉 Ja uważam z kolei, że są tylko (i aż) ludzie, wszędzie jest Bóg i diabeł i wśród księży również, a nawet może go i więcej tam właśnie, bo ma więcej do roboty😁 Mimo wszystko ślepo wierzę i będę wierzyć już chyba zawsze w ludzkie dobro, a nie zło, bo nie było by nas (ludzi)  tu gdyby było więcej zła niż dobra, tyle że jest ono (dobro) mniej spektakularne i przez to mniej widoczne.🙂
    • Tako rzeczka Brahmaputra
      Mnie też I nawet jedną chyba widziałem, albo mi się wydawało, że to Wołga. Miałem wtedy kilka lat.
    • Tako rzeczka Brahmaputra
      Nie wiem, czy zapoznałaś się z tym filmem, Moniko. To fakt, ja już postrzegam Kościół jako instytucję, w której wiara, między innymi takich ludzi, jak Ty, ma być swego rodzaju narzędziem. Do pozyskiwania pieniędzy i zdobywania władzy przez Kościoły (cerkwie, zbory, meczety, synagogi). Przepraszam, że tak piszę, bo to pewnie dla Ciebie przykre. Nie wierzę w dobre intencje hierarchii kościelnej/?(religijnej), a nawet w to, że w ogóle wierzą w Boga... Tego oczywiście nie wiem. To subiektywna opinia. Kościołowi są też potrzebni ideowi ludzie, dobrzy, bo mogą trochę przykryć te przyziemne dążenia instytucji. Tak sobie pomyślałem, że może czasem za bardzo humorystycznie i krytykancko wypowiadam się na tematy religijne. Muszę przystopować. Bo jak się teraz domyślam, są jeszcze osoby szukające Boga.
    • Monika
      ...a ja uważam, że taka była energiczna i pełna życia, co ukazała pod koniec w chorobie (pamiętasz jak wybierała mandarynki na targu? Już tam było widać jej charakter). 🙂
    • la primavera
      Mnie sie wydaje, ze,  że nie było to jej naturalnym stanem tylko wywolanym przez ujrzenie kruchości życia. Czas, którym nie można już szastać potrafi wiele zmienić. 
    • Monika
      arabeska😄
    • Monika
      Pamiętam pisałaś i dlatego go nie obejrzałam😄   Ona była bardzo chora, umierała na raka, pomimo to, jak tylko lepiej się poczuła: gotowała (nawet jakieś świąteczne danie, mówiąc że nie muszą czekać do świąt by je jeść, można codziennie) Tańczyła i namawiała do tego pozostałą dwójkę. Nie unikała widoku ceremonii pogrzebowej, przed którym próbował uchronić ją mąż tylko żartowała z nim o chowanej. Nie narzekała na ból, na omdlenia, plotkowała o klientach ze śmiechem. Oszukała młodego pomocnika, że jest uczulona na jajka tylko i wyłącznie by zrobić mu psikusa. Chciała pójść do kawiarni, którą zawsze mijała, a tam "kibicowała" drużynie i paliła jakiś tytoń. Z kibicowania wynikł też wspólny śmiech, pomimo zdziwienia ogółu. No nie jeździła na deskorolce😉 czy coś równie spektakularnego, ale jak na swój stan była pełna życia☺️ Mąż zresztą zawsze ustępliwy, rozsądniejszy i mniej pyskaty, na koniec postąpił tak jak postąpiłaby ona : z odwagą i "na przekór" 😉 To jak tak napisałaś, to jestem pewna, że tak. Dziękuję, (z góry) za kolejną perełkę.🙂
    • Miły gość
      Ara - papuga😉
    • Miły gość
      Mnie za dziecka straszono czarną Wołgą😜
    • Monika
      ahahahahah 😄 nie, to było, lego dla obrażonego Nafto😉
    • Monika
      ja odniosłam się do tego: napisałeś "w religiach" - a nie w ich złej interpretacji wykorzystywanej do polityki przede wszystkim, o czym napisałeś dalej:   🙂
    • la primavera
      Znam film, gdzie to balansowania na granicy absurdu i dobrego smaku według mnie  poszło mocno za daleko - ,,Mężczyźni i kurczaki "  To miło mieć blisko kogoś takiego.   Pełna życia i radości - nie odbierałam tak naszej bohaterki, ale mam taką w innym filmie, który bardzo, bardzo lubię.  To ,,Karmel " libańskiej  pani reżyser i jednocześnie  glownej bohaterki- Nadine Labaki. Zobacz proszę, jeśli nie widziałaś,  musi Ci się spodobać.    I jak? Podobał Ci się? A czy Widziałeś   ,,Dobre serce" lub ,,Fusi" tego samego reżysera? Jeśli tak to gdzie, bo jak dotąd nigdzie ich nie znalazłam. 
    • Tako rzeczka Brahmaputra
      Moje pozytywne zaskoczenie. Biskup potrafiący w swoich działaniach odnosić się do Ewangelii , nawet jeśli to jest niezupełnie zgodne z kursem Kościoła w otoczeniu polityków i większości((?) tak przypuszczam) wiernych. Biskup Krzysztof Zadarko: https://gk24.pl/biskup-krzysztof-zadarko-nie-pozwolmy-na-powstanie-getta/ar/c1p2-27252111[/quote]
    • Antypatyk
    • Tako rzeczka Brahmaputra
      Ja odniosłem się do tego filmu i zakresu czasowego. "Od zawsze". Był taki czas, może wieki temu, że straszono piekłem.
    • Tako rzeczka Brahmaputra
      Dwoma słowami - zgrany duet
    • Celestia
      „"Sypnij mi iskry z rękawów..."  Kiedy wieczorami przy zgaszonym świetle mama ściągała przez natapirowaną głowę jedną ze swoich elastycznych bluzek, sypały się wokół niej iskry. To było piękne... Pozbierałam drobiazgi z pamięci  i z nich powstał tekst piosenki- zwierza się artystka-To piosenka o mojej matce. Bardzo dla mnie ważna. Moja mama wiele lat temu miała udar, w wyniku którego coraz bardziej zapada się w sobie. Szczęściem w nieszczęściu całej  tej sytuacji jest to, ze mamie odebrało część świadomości, dzięki czemu ciało nie jest dla niej taką klatką, jakby mogło być, gdyby była w pełni świadoma”   Katarzyna Groniec Kanaan   Ja lubię to Będę z Tobą    i to Istnieje gdzieś podobno Nie dany nam świat, Gdzie kochać wszyscy mogą, Gdzie płacze się z radości. Tęsknoty się spełniają Raz na sto lat, Zgubieni powracają, Nie wstydząc się czułości... Mów, gdzie to jest! Pomóż znaleźć to miejsce, To, w którym zatęsknię I zasnę. A potem obudzę się. Podobno tak się zdarza Co jakiś czas, Że znika ktoś bez słowa, Nie przyjmując losu. Wysyła potem listy Z odległych gwiazd, Łagodnie ogłaszając, W jaki odszedł sposób. Mów, gdzie to jest! Pomóż znaleźć to miejsce, To, w którym zatęsknię I zasnę. A potem obudzę się. 
    • Monika
      Nigdy na żadnej mszy w kościele od dzieciństwa nie poczułam się straszona piekłem, może zależy od tego jak rodzice interpretują Biblię, która jest pełna metafor i przenośni i nie można jej czytać wprost. Bóg to miłość, zresztą we wszystkich chyba religiach. Mnie pięknie tłumaczyła naszą religię babcia i za to jej jestem wdzięczna. 
    • Celestia
      „Dlaczego świat wydaje się tak wielki Gdy stajemy się trochę więksi niż byliśmy? Co się dzieje z marzeniami, które uciekają? A co ze wspomnieniami, które zapominamy? Czy zawsze będę mieć pytania? Może zrobię z nich piosenki Mamo, powiedz mi”   Pierwsze spotkanie Emilio z młodziutką artystką i rozmowa o dorastaniu  zainspirowało do powstania tego utworu.Lucie  Cano  znalazłem przypadkiem,,scrollując social media. -opowiada Emilio Występowała we francuskim "The Voice Kids". Nie wygrała, co mnie zaskoczyło. Napisałem do niej i  pojechałem do jej rodzinnego miasteczka.    Emilio Piano - Maison ft. Lucie „Po burzy tam jest Miłość, miłość, miłość Gdy niebo się rozchmurza Spokój wraca I wszystko jest dobrze”  
    • Tako rzeczka Brahmaputra
      Jedno i drugie zarazem. To się nie wyklucza. Tylko warto sobie uświadomić, że w religiach są środki i cele. Oficjalne i nieoficjalne. Jest więc system pięknych idei, mający sprawiać wrażenie, że kościół jest "dzierżycielem dobra" i "wskazuje drogę do Boga" - to jest oficjalne i głośno komunikowane, a to wszystko ma służyć celowi nieoficjalnemu: bogactwu i władzy. Tak, jak handel odpustami i zdobywanie posłuszeństwa poprzez straszenie piekłem. Widać to też w dyskursie. coraz częściej wierni mówią o wartościach chrześcijańskich, coraz mniej o Bogu i szatanie. Tak jest bezpieczniej, bo można cenić wartości chrześcijańskie nie wierząc w Boga i tym samym unikać przed samym sobą zarzutu hipokryzji czy fałszu.
  • Najnowsze Tematy

Chat Nastroik

Chat Nastroik

Proszę wpisać nazwę wyświetlaną

×
×
  • Utwórz nowe...