Skocz do zawartości


Zaloguj się, aby obserwować  
iwoniaw

Nie tylko pieniądze lubią ciszę

Polecane posty

iwoniaw

Szczęście, miłość i pieniądze lubią ciszę

takie wnioski mam po 40 lat swego żywota.
nie lubię o sobie opowiadać. ani o tym jak bardzo się kochamy z mężęm, jakie to cudowne dzieci mamy, nie znoszę mówić o planach zawodowo inwestycyjnych, ani nawet już o ich realizacji, bo zawsze boję się że zapeszę, a po drugie nasze grono przyjaciół żyje na różnej stopie życiowej oraz ma różnej jakości życie prywatne / uczuciowe / rodzinne i raczej dominują tematy neutralne. przy czym może zaznaczę, żeby nie wyszło, że czuję się jakoś lepsza, uprzywilejowana, że ta różna stopa życiowa oznacza pół na pół - znacznie od naszej lepszą i znacznie od naszej gorszą. średnia jest mniej więcej taka sama.
nie kryję się z tym co osiągnęliśmy, ale też nie epatuję. traktuję jako poprostu rozdział w życiu. nauczona doświadczeniem, że raz na wozie, raz pod wozem.
do sedna.
jest jednak w naszym, a w zasadzie już tylko moim, bo mąż uciął kontakt jakoś tak naturalnie, była dziewczyna naszego przyjaciela. bardzo ją lubię, a raczej lubiłam, bo była szczera, naturalna, miała zawsze wywalone na to co kto ma, niewiele jej do życia potrzebne było, ważna była miłość i przyjemne życie. głęboko gdzieś miała wszelkie konwenanse i wprowadziła w moje życie pełne spiny i napięć sporo luzu. znam ją już z dobre 9 lat. Ma lat 33.
po dramatycznym rozstaniu z naszym przyjacielem, którego potraktowała krótko mówiąc nieładnie, byłam przekonana, że kontakt jednak się urwie. początkowo prowadziłyśmy kurtuazyjne rozmowy smsowo / whatsupowe i traktowałam to jako próbę podtrzymania kontaktu nie tyle ze mną, co ze światem eksa.
minął ponad rok. a dziewczyna coraz częściej odnoszę wrażenie próbuje za pomocą wiadomości do mnie podnieść swoje poczucie wartości. ale odnoszę wrażenie, że ciut moim kosztem. jasne. być może nie zdaje sobie sprawy z tego, że gdybym była na innym etapie życia (nie informuję jej o szczegółach mojej sytuacji rodzinno / finansowo / związkowej) mogłaby we mnie wywoływać jedynie frustrację. jasne, być może (tak obstawiam) jej wiadomości są w jakimś stopniu przekazem, który ma nadzieję, że dotrze do jej eksa (z którym o niej nie rozmawiamy, z którego nową partnerką również zdążyłam się zaprzyjaźnić i przeżyć jej stratę), a ten poczuje ogromny żal / zazdrość itp. (to nie ten typ i trochę dziwi mnie, że ktoś przez tyle lat tego by nie wiedział).
ale wczoraj, ja o 6 lat starsza kobieta poczułam się jak góniara. najpierw padły teksty o majówce. dziewczę zaczęło chwalić się zakupami w primarku. to mi trochę nie zafafało z ciągłym podkreślaniem poziomu jej życia, więc zażartowałam, że powinna zacząć odwiedzać pepco (sama odwiedzam regularnie, więc to nie było na zasadzie pogardliwej porady).
no ale dla pani co innego primark za granicą, a co innego swojskie pepco w polandzie, gdzie bożesz ty mój ktoś mógłoby ją w nim zobaczyć.
a potem napisałam, że tym razem sobie primark napewno daruję, bo mamy inne wydatki. pani zrozumiała przekaz, że też się wybieram za granicę i skomentowała to uwaga: "no nareszcie".
po czym zaczęła mi udzielać rad typu: tylko koniecznie musisz iść tam i tam i zobaczyć to i to, bo tam mieszkała ta i ta.
gdbyby nie było tego "nareszcie"...przyjęłabym te rady jakoś tak naturalniej. w tym momencie poczułam się jak dziewczę ze wsi, które nigdy w życiu nie wyjechało dalej niż 50 km poza miasto.
przereagowuję?
być może.
napisałam jej, że to nie jest moja pierwsza wizyta w tym mieście, a z osobą, o której pisała piłam w jednym barze drinki. bo tak faktycznie było. rzecz jasna nie stukałam się szkłem z tą osobą, tylko poprostu byłam w tym barze, kiedy tamta była :)

no i teraz czy to jest normalne, że miałam ochotę dać jej prztyczka w nos i poinformować ją jakoś między wierszami, że na drabinie społecznej stoi znacznie niżej niż ja? czy nadal pozwalać jej na tę przyjemność udowadniania mi, że ona jest super zajefajną singielką z dochodzącym partnerem, świetnymi zarobkami, a ja matką polką z 3 dzieci i moim całym światem zawsze był i będzie mop i ściera?
czy to może moje kompleksy (zapewne głęboko skrywane, bo jakoś przeważnie wszędzie odnaleźć się umiem i nie postrzegam swojego poczucia wartości przez pryzmat tego, co robię w danym momencie życia)?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach


Dołącz do rozmowy

Publikujesz jako gość. Jeśli masz konto, Zaloguj się teraz, aby publikować na swoim koncie.
Uwaga: Twój wpis będzie wymagał zatwierdzenia moderatora, zanim będzie widoczny.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

Zaloguj się, aby obserwować  





Chat Nastroik

Chat Nastroik

Proszę wpisać nazwę wyświetlaną

×
×
  • Utwórz nowe...