Skocz do zawartości


Zaloguj się, aby obserwować  
Dionizy

Moje pierwsze w życiu

Polecane posty

Dionizy

To opowiadanie napisałem już kilka a może kilkanaście lat temu. Jest to pierwsza lekko erotyzująca historia do której bardzo chętnie wracam myślami i chętnie ponownie czytam. Jesli masz chwilkę czasu i ochotę to przeczytaj, oceń i uśmiechnij się ze mną do wspomnień :

 

 

Na pewno każdy z Was słyszał o portalu kiedyś bardzo modnym i na topie  < Nasza klasa> Historia którą chcę opisać wydarzyła się kilka lat  temu.

Po namowach znajomych postanowiłem zajrzeć tam do naszej wirtualnej klasy by zobaczyć co się stało z moją klasą W szkole średniej była tylko jedna osoba. W podstawówce hmmm.. jeszcze gorzej. Przykra pustka jak wyrzut sumienia za ucieczkę z tamtego świata Szybko postanowiłem że trzeba to zmienić Utworzyłem moją tamtą  klasę.

Uciekały dni i tygodnie a ja byłem  jedynym uczniem Nikt nie chciał się do mnie dopisać . Już prawie zapomniałem o całym zdarzeniu. Aż któregoś dnia w czasie rutynowego przeglądu poczty dostrzegłem drugą osobę  Rozpoczął się nerwowy przegląd mojej pamięci w poszukiwaniu tej dziewczyny Przypomniałem sobie. Faktycznie była taka, ale tak naprawdę nie mogłem o niej nic więcej powiedzieć. Nie potrafiłem jej posadzić w którejś tam ławce nie kojarzyłem jakie miała włosy jak wyglądała Nic po prostu nic.Zaczęliśmy klikać do siebie Takie tam zwykłe gadu gadu. Kurcze jak ja kłamałem że ją tak dobrze pamiętam i wspominam . Ku mojemu zdziwieniu Ona pamiętała mnie i to zadziwiająco szczegółowo. Wysłała mi e-mailem kilka starych fotek z jakichś klasowych wypadów. Na nich oczywiście ja na pierwszym planie, a gdzieś na uboczu Ona, mała, chuda, wystraszona, jakoś dziwnie zagubiona w tamtym świecie powszechnej radości i zabawy Powrócił w pamięci jej wygląd ale i gesty, uśmiechy i spojrzenia kierowane w moją stronę Po tylu latach powoli odkrywałem to wszystko co się z nią wtedy działo Odwieczna gra hormonów. Mijał leniwie czas a my pisaliśmy do siebie ciągle będąc jedynymi uczniami tamtego rocznika Nie dopisywał się do nas nikt. Nawet moja pierwsza wielka miłość do której tak chętnie i często powracałem tkliwymi wspomnieniami Ech...

Zbliżał się długi weekend majowy. Ona zaplanowała odwiedzić swoją rodzinę w moim mieście ( bo teraz wyjechała i mieszka gdzieś tam w Polsce) Postanowiliśmy się spotkać Dwie sierotki opuszczone przez wszystkich współuczniów. Plan był prosty kawusia może jakiś szampanek no i oczywiście długa rozmowa przepleciona melancholią wspomnień i minionych przeżyć. Umówiliśmy się w istniejącej od lat kawiarni Parkowa w Cieplicach. Bez większego entuzjazmu przygotowywałem się do tego spotkania Prysznic golenie jakaś kraciasta koszula bawełniana jeansy no i adidasy Jak za dawnych czasów Jeszcze do portfela troszkę gotówki i kilka starych fotek I już jestem gotowy Byłem przed czasem ale ona i tak już tam była Patrzyłem w osłupieniu jak szybko zbliżała się do mnie Nie mogłem uwierzyć w to co widziałem Wiem że brzydkie kaczątko zmienia się w cudownego łabędzia ale żeby zmieniło się w boginię pożądania? Dotknęliśmy się lekko policzkami na powitanie Chciałem przytulić ją ale nie pozwoliła Szliśmy do stolika.Patrzyłem na jej miarowo poruszające się pośladki pod kwiecistą spódniczką Rozmowa jakoś nam nie szła zbyt dobrze. Wypiliśmy kawę i po jakimś drinku zjedliśmy deser a ja nie mogłem oderwać wzroku od jej twarzy i biustu ponętnie poruszającego się pod materiałem bluzki A potem spacerek w starej części parku norweskiego Nie wiem czy tak było gorąco czy ten pot na moich plecach pojawił się z innych przyczyn.

Kiedy przechodziliśmy koło starej rozpadającej sie muszli koncertowej nagle powiedziała
-Zobacz.Pamiętasz? Kiedyś dawaliśmy tu przedstawienia naszego kółka dramatycznego. Gratis. Dla kuracjuszy
Popatrzyliśmy na siebie uśmiechniętymi oczami a nasze ręce spotkały się po raz pierwszy Drżały naszymi myślami
-Chodź. zobaczymy jak wygląda garderoba Może znowu coś zagramy?
Poszliśmy trzymając się za ręce Jak dzieci Brakowało tylko byśmy zaczęli podskakiwać i śpiewać jakąś piosenkę dzieciństwa.

Weszliśmy do ciemnego pomieszczenia. Brudno. Okna zabite deskami a w powietrzu unosił się zapach moczu
-Popatrz W tym miejscu stał na podłodze kosz z różami dla kombatantów Rozdawaliśmy je na koniec widowiska
Pochyliła się szukając czegoś Może śladów po tym koszu Jej spódniczka uniosła się lekko ku górze Zapragnąłem nagle włożyć jej rękę pod spódnicę odsunąć majtki i wsunąć w nią swoje palce. Odgoniłem tą myśl gdy  odwróciła się nagle i była tak blisko że wyraźnie poczułem jej rozpalone piersi Patrzyła na mnie uważnie i długo Wyraz jej twarzy się zmienił. Nie odsuwała się choć staliśmy za blisko Poczułem jej dłoń na moim rozporku. Patrząc mi w oczy zaczęła przez spodnie masować członka w górę i w dół aż do bólu. Jedną ręką objęła mnie za szyję i pocałowała zachłannie Jej język znalazł się chyba w moim gardle a może jeszcze dalej Rozpiąłem jej bluzkę i stanik. Uwolnione piersi miały w sobie zmysłowa miękkość i twardość sutek Trzymałem je tuliłem i całowałem Odchyliła głowę do tyłu Oddychała głośno i szybko
-Już
Odepchnęła mnie rozpinając mój rozporek Zdjęła mi spodnie i slipki Musiałem komicznie wyglądać z nimi na wysokości kolan i sterczącą do góry czerwoną męskością. Uśmiechnęła się. Przykucnęła. Jej twarz znalazła się na wysokości mojego przyrodzenia. Wzięła go delikatnie do ręki i powoli przesuwała po nim swój język. Nagle druga dłoń zacisła sie na moich jądrach aż zajęczałem
- Nareszcie Cię mam-
Wyszeptała triumfalnie. Tak .Teraz byłem w jej całkowitym władaniu.Mogła ze mnie zrobić swojego sługę liżącego ją po nogach udach i łechtaczce. Na dobrą sprawę mogłem tez udawać dla niej głupią małpę podskakującą i klaszczącą w ręce. Ściskała moją mosznę delikatnie ale zdecydowanie. Nagle jej twarz przesunęła się niżej.  Poczułem śliskie ciepło, ostrość zębów i rozbiegany język Po chwili wstała i opuściwszy swe koronkowe majtunie odwróciła się tyłem Nachyliła  lekko do przodu pokazując piękną krągłość pośladków z tajemniczą bruzdą miedzy nimi
- Wkładaj No już-
Wyszeptała krzykiem rozpalenia. Zbliżyłem się i pomagając sobie palcami wszedłem w nią Jak na zwolnionym filmie rozpocząłem delikatnie napierać na nią potem szybciej i szybciej.........Nagle naszła mnie fala czułości do ludzi którzy zdewastowali to miejsce. Rozpływałem się w podziękach do ludzi którzy potłukli okna zabijając je deskami .......
Trzymając ją za biodra wykonywałem szybkie krótkie ruchy. Po chwili zmieniliśmy rytm. Jedna ręka na pośladku, druga na jej ramieniu i długie mocne pchnięcia ze złością i radością że mam jeszcze jajka Ona też zaczęła napierać na mnie. Podobało się jej. Rozsunęła szerzej nogi Poczułem jej soki spływające po moich udach Mój członek był boląco nabrzmiały przestałem cokolwiek widzieć i słyszeć Miałem tylko uczucie zbliżającego się spełnienia Ruchy stawały się coraz bardziej nerwowo-szybkie Coraz prędzej i prędzej Jak opętani szaleństwem Aż do całkowitego bezruchu.. .Kończyłem spocony oślepły z parowozowym oddechem Eksplodował ze mnie sok do jej zachłannego wnętrza Drżała tak jakby za chwilę miała się rozpłynąć na podłodze
Staliśmy jak pomnik szalonej rozkoszy
Ubieraliśmy się w milczeniu z uśmiechami na twarzach Zrobiła to prędzej pierwsza wyszła na słońce majowego dnia Szedłem za nia wymiętolony Pijany tym co się stało
-Niezłe było to nasze przedstawienie-
Powiedziała wkładając ciemne okulary
-Czekałam na to tyle lat Czułam że się w końcu doczekam
I odeszła alejką wzdłuż stawu z łabędziami

A ja?????

Stałem jak kamienny idiota
Już mi nie odpisuje........................

-Wiesiu gdzie jesteś?

  • Lubię to! 2

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach


Dionizy

Niestety nie.

Ale trzeba mieć ciągle nadzieję

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dionizy

Pomyślałem że tu dokleję jedno takjie dosć kontrowersyjne opowiadanko. Jest to jedno z wielu w tej tematyce które kiedyś napisałem jeszcze jako oskar591

 

 

 

Ja niżej podpisany Dionizy
Syn Józefa i Barbary
Urodzony........?........fakt chociaż go nie pamiętam ale byłem przy tym niewątpliwie
Zamieszkały gdzieś w Polsce
Przy jakiejś ulicy lub pod jakimś numerem........w sumie nieistotne
Oświadczam co następuje :

Kochani!!!!
Kiedyś w nie tak dawnej przeszłości pisałem na jednym forum Ale moje tematy i wpisy lądowały w znacznej części w takim dziale który nosił dumną nazwę >Śmietnik<
I wiecie co?
Pomyślałem sobie że wcale mi nie zaszkodzi spojrzeć na otaczające nas życie z takiej właśnie perspektywy
Napisałem wtedy kilka tekstów które traktuję jak swoje najlepsze dzieci
Wkleję teraz pierwszy z nich Może się Wam spodoba Może nie Zobaczymy
Niektórzy z Was już go czytali Nie wszystkie bo dopisałem już nowe części Wszystkie oparte są na tym co się dzieje wkoło
I widziane oczami kloszarda Jak wzbudzi zainteresowanie dokleję resztę Ale to przyszłość

TRZY KROKI DO SZAMBA

Obudził mnie dziś chłód jesiennego poranka W głowie szumiały jeszcze resztki wczorajszej libacji a w uszach słychać ciągle krzyk jakiegoś mieszkańca kamienicy -Zamknijcie się w końcu! Cicho tam! Wkurzonego głośną podnieconą rozmową w naszym śmietniku Rozejrzałem się do koła Kurde Czysto Na stoliku też ( kawałek plastikowego blatu na czterech pustakach) Fotele też w porządku ( materace po babce Leokadi nieboszczce) Ktoś zmył też moje grafiti ze ściany Chyba wcześnie byli dziś chłopcy z wuko Suszy mnie boli głowa Tak to chyba kac po wczorajszej libie Ratunku Poszedłem jeszcze chwiejnym krokiem na sąsiednią farmę ( śmietnik za rogiem) po pomoc Gospodarz Krzysiek D stał przed wejściem przygarbiony i taki trochę zakurzony Dopalał właśnie resztkę filtra ze znalezionej szlugi, co chwilę plując resztkami kaszlu -Cześć Osa Masz coś? Przywitał się gorąco zachrypniętym głosem -Nie mam a jestem w potrzebie Też chciałem splunąć, ale posucha w gardle uniemożliwiła mi to -Wiesz Osa miałem dziś takie zdarzenie Rano przybiegła tu taka panienka No wiesz kurde taka elegancka szpileczki bluzeczka cacy ucho też niczego sobie Miała plastykowy worek No wiesz kurde do kubła Chciałem jej pomóc i pytam -A może ma pani w tym worku jakieś puszki aluminiowe? -Nie Niestety nie Gospodarz zamyślił się by po chwili kontynuować -Wiesz Osa Taka piękna kobieta a nie pije Wracam do siebie z podłym uczuciem pod pachą I wtedy nagle mój wzrok zatrzymuje się na reklamówce z teska porzuconej przy ławce Podnoszę Zaglądam do środka Jakieś koperty,kartki zapisane, kilka zawiniętych w papier toaletowy zwitków czerwonawej waty i coś twardego Grzebię łapą w tej torbie Szkło Butelka Wyciągam pośpiesznie Hura! Dykta extra Nie barwiona Trochę upite lub ulane, Ale i tak ze trzy setki zostało Schowałem pośpiesznie reklamówkę pod pazuchę I bieg do swojej posiadłości Jestem już w środku Siadam na fotelu wyciągam zdobyczne brendy Szybki łyk i jeszcze jeden Tak tego mi właśnie dziś brakowało Przeglądam teraz powiązane kokardką paczuszki kopert Na każdej paczuszce zawierającej kilkanaście kopert jest napisany rok Zaczynam czytać Pierwsze zawierają korespondencję koleżeńską Z koloni wczasów i taką z domu zamieszkania Czytam o szkole zabawach jakichś meczach pomiędzy drużynami kolonijnymi Takie tam dla dorosłego człowieka błahe sprawy, Ale odczytując zawarty między wierszami emocje i widzą namalowane flamastrem kwiatki i serduszka zastanawiam się czy to jeszcze jest koleżeństwo Następna paczuszka i jeden krok dalej Emocjonalny krok Pojawiają się niczym nie skrępowane wyznania obietnice szczęśliwej miłości Gwarancje uczciwości zamiarów potem daty zaręczyn ślubu Tutaj kończy się listowna korespondencja -Kurde Zazdroszczę im tego Edenu Następny łyk z butelki Po chwili jeszcze jeden i jeszcze Holera! Pusto! -Przydało by się jeszcze trochę Jeszcze dobrze wyglądam Mówię do siebie przeglądając się w kawałku potłuczonego lustra w łazience ( krzaki za śmietnikiem) Widzę jeszcze trzeźwe oczy Moje Takie ładne trochę czerwone Przedzielone gustownie fioletowym nosem Przystojnym Wracam do salonu Nudno Szukam w przyniesionej torbie po chwili wyciągam zmiętolony zeszyt Przeglądam To pamiętnik Opisy nocy poślubnej ciąży narodzin syna Niepostrzeżenie następuje następny krok Kłótnie awantury alkohol koledzy koleżanki? -Ale ma ikrę ten facet Wie, co dobre Myślę sobie Rękoczyny obdukcje rozwód Nienawiść? Robi mi się przykro Jak niewielka odległość dzieli te uczucia Koleżeństwo Krok Przyjaźń Krok Miłość Krok nienawiść -Może lepiej, że wylądowałem na śmietniku Musze poodsuwać kubły by było więcej miejsca w salonie Dzwonił kolega ze stolicy Berni U nich w markecie jest promocja Do zgrzewki „Mamrotów” dorzucają jednego gratis Zamówiłem trzy A co tam W kulturę trzeba inwestować No nie? Może dziś wpadnie z zaopatrzeniem Piękna Frida już się też zapowiedziała Może przyprowadzi koleżankę z jabłecznikiem Nie Nie o ciasto tu chodzi Od ciasta się grubnie Trzeba dbać o linie Tu chodzi o taką zdrowotną nalewkę na jabłuszkach Może być fajna bibka Czas ucieka Biorę się do roboty Może też Ta dziewczyna o różowych oczach będzie? A co mi tam Zapraszam Wszystkich Jak braknie miejsca wyjdziemy na taras

N

 

Trochę nieporadnie napisałem to i teraz chyba zabrzmiałoby to inaczej ale niech będzie tak jak wtedy. Śmietnik....przekleństwo czy azyl? teraz sam już nie wiem

Edytowano przez Dionizy
  • Lubię to! 3

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aliada

Frida i Berni... Miło ich tu widzieć. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
la primavera

Też pisałam pamiętniki. 

I tak sobie myślę, jak to dobrze, że w któryś tam dzień wrzuciłam je do pieca a nie do kubła na śmieci. 

Zawsze dobrze się Ciebie czyta, Dionizy. Czy to stare teksty czy nowe. Dla mnie wszystkie nowe bo żadnych nie znałam. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dionizy
W dniu 11.01.2019 o 09:20, la primavera napisał:

Też pisałam pamiętniki. 

I tak sobie myślę, jak to dobrze, że w któryś tam dzień wrzuciłam je do pieca a nie do kubła na śmieci. 

Zawsze dobrze się Ciebie czyta, Dionizy. Czy to stare teksty czy nowe. Dla mnie wszystkie nowe bo żadnych nie znałam. 

Dziękuję Ci. Twoja opina jest dla mnie bardzo ważna i miarodajna a gdy jest ona jeszcze zawarta w dobrych słowach....... Dziękuje. Ten tekst ma swoją kontynuację zaraz postaram sie odszukać i dokleić

xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx

Pamiętam tę dziewczynę która wprowadziła sie niedawno do bloku. Zmęczona życiem z podkrążonymi oczami. Kiedyś przypadkiem przeszliśmy obok siebie. Zbyt blisko by udawać że sie nie zauważyliśmy zbyt daleko by wymienić słowa codzienne. Jednak na tyle blisko by wyczuć od niej dobiegający zapach pieczonych jabłek z cynamonem. Szarlota. Tak już zawsze tamte wspomnienia będą dla mnie pachniały Szarlotką

 

xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx

 

Wściekły dźwięk telefonu wyrwał mnie z błogiego snu ...
Uchyliłam powiekę tylko po to żeby zlokalizować to ryczące bydlę .
Każdy fragment mojego ciała sprawiał wrażenie jakby ważył trzy razy tyle co zawsze , a przy poruszeniu czułam tępy ból mięśni. Zakwasy .... pewnie od dźwigania mebli .
Nieprzytomnym wzrokiem omiotłam pomieszczenie . Obco, ciemno ...
Przez szczelinę która spoza rolety wpuszczała odrobinę swiata wdzierały się światła ulicznych latarni .
Winowajca leżał grzecznie na parapecie i wesoło wibrował w rytm jakiejś durnej piosenki . 6:30 ... ciemno , jak to w październiku ...
Zrezygnowana i obolała zwlokłam się z łózka , wstawiłam wodę na kawę ...
Moje nowe mieszkanie w niczym nie przypominało gniazdka z którego musiałam się wynieść . Mimo to czułam się tu już spokojna i wiedziałam że jeszcze chwila i znów będę mogła być szczęśliwa .
Przeprowadzka. Miliony gratów , talerzy , ubrań , książek , sterty papierów i innych potrzebnych oraz niepotrzebnych szpargałów . Część z nich była rozpakowana a inne stały jeszcze w pudłach i plastikowych torbach czekając na swoją kolej w drodze do miejsca przeznaczenia .
Czajnik z gwizdkiem zaczął świrować na gazie , uciszyłam go szybko ... mam jeszcze pół godziny zanim bedę musiała obudzić dzieci , więc korzystając z okazji nadrobię trochę zaległości i opiszę to czego nie miałam czasu opisac w ciągu kilku ostatnich dni . A wiele się wydarzyło ...
Tylko ... cholera ... gdzie ja włozyłam ten pamiętnik ?!

Pamiętam że był w jednej z tych plastikowych toreb , w takiej samej ja ta którą właśnie trąciłam kolanem .
Nie , to nie ta . Tu są buty na zimę . Po kolei zaczęłam zaglądać do reklamówek , toreb i worków . Wiem ze zabierałam go ze sobą ! Jestem tego pewna ! I na pewno przynosiłam tą torbę do domu , pamietam jak zabierałam ją z rąk Młodego . Nie ma jej ... nigdzie .
Sprawdziłam już wszystkie worki które były w mieszkaniu . A może jest wśród tych , które kazałam Młodemu wynieść do śmieci ?
Znając jego szybkość reakcji na moje polecenia śmieci pewnie będą stać na klatce schodowej jeszcze ze trzy dni , aż będę musiała sama je zabrać i wyrzucić . Pełna nadziei otwieram drzwi i wystawiam głowę na korytarz , samą głowę , wolałabym żeby nowi sąsiedzi nie oglądali mnie w negliżu ...
Nie ma !! Cholera , mój syn wyrzucił śmieci zaraz po tym jak go o to poprosiłam !!! W normalnych warunkach byłabym pod wrażeniem , ale teraz ... teraz byłam zdołowana .
Pamiętnik , listy , zdjęcia , miliony emocji , miłość , nienawiść i wreszcie zimna , bezlitosna obojętność zamknieta w robaczkach słów ...
Wszystkie wspomnienia p-r-z-e-p-a-d-ł-y ! Tkwią teraz pewnie między puszkami po piwie , między flaszkami , resztkami obiadów i innego scierwa na dnie kosza na śmieci . Nie miałam siły się wściekać . Usiadłam przy kuchennym stole , nad filizanką pachnącej gorącej kawy . Ciężką głowę tkwiącą na obolałym karku podparłam rękami i na chwilę pogrążyłam się w żałobie .
Zapaliłam papierosa (wiem , miałam rzucić , jeszcze nie czas na to), głęboko się zaciągnęłam , upiłam łyk kawy , i jeszcze jeden ...
Z radia cichutko dobiegał do mnie dźwięk muzyki "Kloszard i wielki tuz , odważny i ten co się boi , wszyscy równi wobec czasu i płomienia . Na moim podwórku blues , na zegarze wieczór , Nie nie nieczekaj tylko żyj . Bo , to tylko chwila , może dwie . Na nic lamenty utyskiwania . Co było wczoraj odeszło w cień . Niepamięci , niech się święci . Cu-u-u-u-ud niepamięci ...."
Mój wzrok zatrzymał się na grubym zeszycie lezacym na komodzie . Otworzyłam okładkę , czyste niezapisane strony zaczęły się do mnie uśmiechać . I nagle mnie olśniło . Po co wracać do przeszłości ? Po co tak uparcie ją pielęgnować ? Po co co grzebać w w grobowcach mojej Miłości ? ...
Niech spoczywa w pokoju razem z pogrzebanymi tuż obok : żalem , nienawiścią i smutkiem . Otwiera się przede mną nowa , biała , czysta księga . Przyszłość . I tylko ode mnie zależy czym ją zapełnię . Chwyciłam w dłoń długopis i ...

28.X.2008 Wściekły dźwięk telefonu wyrwał mnie z błogiego snu ...
Uchyliłam powiekę tylko po to żeby zlokalizowac to ryczące bydlę . Każdy fragment mojego ciała sprawiał wrażenie............

  • Lubię to! 2

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
la primavera

Proszę bardzo, do usług.

Czytam dalej. Czytając pierwszą część zupełnie inaczej wyobraziłam sobie autorkę pamiętników. Widziałam ją jako delikatną, subtelną i absolutnie bez śmierdzącego papierosa w ustach.

Czyli zaskoczyłeś mnie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dionizy
9 godzin temu, la primavera napisał:

Czyli zaskoczyłeś mnie. 

To nie ja Ciebie zaskoczyłem> To Twoja wyobraźnia i dziewczyna od wyrzuconego pamiętnika. Tam w tekście jest umieszczona data 28 10 2008. Dobrze wspominam tamte lata. Były bardzo owocne i w moich pracach ale także w pisaniu. To był chyba najbardziej płodny czas dla mnie, chociaż samo zrozumienie sensu życia i tego że pomimo wszystko jestem szczęściarzem nastąpiło kilka lat później i to olśnienie trwa do dnia dzisiejszego Nie każdemu jest dane dotknąć swojego Anioła a ja?  No cóż Dostąpiłem tego szczęścia.

  • Lubię to! 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
la primavera

Wiesz, nie zawsze to widać.

Piszesz czasem smutne wiersze. Nawet mroczne. Gdzie to światło?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dionizy

Bo widzisz Primavero to trochę wygląda jak wielki pożar w Raju Chociaż może ten wielki ogień to lekka przesada bo zdarzenia następują jedno po drugim spajając sie ze sobą w ciąg powolnej destrukcji nie możliwej do zatrzymania. Gdy patrzę na tą realną stronę powolnego mordowania marzeń przez wszechmocny czas z udziałem zasad, moralności, zwyczajów, gdy dopada mnie to paraliżujące uczucie bezsilności, własnej niemocy i bezradności to wierz mi że bardzo trudno wtedy napisać coś co zabrzmi wesoło i optymistycznie. Trudno wtedy tam dopatrywać sie świetlistej radości Wtedy właśnie bardzo często chowam sie gdzieś pod stary koc lub końską derę cuchnącą zjełczałym potem rumaków dawniej pędzących ze mną w siodle na skrzydłach wiatru w następne dni..Rumaków które teraz stoją z opuszczonymi łbami grzywami dotykając brudu stajennej ziemi . W takich chwilach wylewa sie ze mnie żal, smutek, tęsknota i wszystko co trawi skatowany organ pod czaszką . Nie nazywam tego czegoś mózgiem bo to zbyt dumne określenie. 

Kiedy jednak rozłożę na stole fotografie z mojego życia, gdy biorę je po kolei do rąk i uważnie przyglądam sie zapisanym, zaklętym w nich chwilach wtedy pędzlem analitycznym maluje sie obraz kogoś niezwykle szczęśliwego, spełnionego znaczącego bardzo wiele dla określonej grupy bliskich nie koniecznie z rodziny. Człowieka określanego jako ,,super tata,, hiciarski dziadek,, spoko kumpel,, czuły kochanek,, wrażliwy osobnik,, autorytet,,

Wiesz?

Bardzo cierpię, popadam w skrajną żałobę gdy umierają marzenia Umierają z jakiegoś powodu. Może dlatego że za bardzo urosły? Albo z powodu swojej śmiałości. Boję sie chwili gdy umrze już ostatnie z nich. Ostatnie z dawnej tak wielkiej gromady. Czy to już będzie koniec? Mnie, mojego Edenu,mojego Anioła?

Nie wiem czy cokolwiek wyjaśniłem bo to wszystko jest takie trudne.

Jak Życie????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
la primavera

Nic nie musisz wyjaśniać. Ale miło, że to zrobiłeś, bo stało się to kolejną opowieścią, a te lubię najbardziej.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dionizy

Bardziej od ich autora?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zuzia

Myślę że autor jest calkiem spoko. Dobrze piszesz Dyziu.

Czytajac Ciebie, biegam myślami po mało uczęszczanej platformie mojego umysłu.

 

  • Lubię to! 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
la primavera
16 godzin temu, Dionizy napisał:

Bardziej od ich autora?

 Ciebie też lubię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Fifka
Dnia 24.06.2018 o 01:49, Dionizy napisał:

Teraz byłem w jej całkowitym władaniu. Mogła ze mnie zrobić swojego sługę liżącego ją po nogach udach i łechtaczce.

@Dionizy masz bardzo ładne słowo pisane. Przyćmiłbyś niejedna autorkę literatury erotycznej. 25.gif

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do rozmowy

Publikujesz jako gość. Jeśli masz konto, Zaloguj się teraz, aby publikować na swoim koncie.
Uwaga: Twój wpis będzie wymagał zatwierdzenia moderatora, zanim będzie widoczny.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

Zaloguj się, aby obserwować  





Chat Nastroik

Chat Nastroik

Proszę wpisać nazwę wyświetlaną

×
×
  • Utwórz nowe...