Skocz do zawartości


Zaloguj się, aby obserwować  
Anka82

Mąż twierdzi, że go nie akceptuję

Polecane posty

Anka82

Odbyłam dziś z mężem dużą awanturę.
Mąż twierdzi, że go nie akceptuję, dołuję, wbijam szpile i gnębię. A on chce i chciał dla nas wszystkich tylko dobrze i robił co mógł by nas wspierać. Ja widzę tylko czubek własnego nosa i nie umiem docenić tych wszystkich pozytywnych cech które w sobie ma.
Ale do rzeczy:
Poszło o codzienność.
Ja w 100% ogarniam pranie i to co z nim związane, wywiadówki, lekarzy dzieci (4,5 i 8 lat) sprawy formalne i urzędowe. Sprzątanie wieczorne mieszkania głównie z mojej inicjatywy. Weekendowe sprzątanie tylko ja, okna tylko ja. Śmieci tylko ja. Samochód i wszystko co z nim związane - tylko ja. Wyjazdy weekendowe ogarniam ja. Mąż rzadko chce gdziekolwiek jeździć (jest introwertykiem, nie lubi Polaków, jest obcokrajowcem). Sprzątam kuchnię, zmieniam pościel, ścielę łóżka, wstaję rano do dzieci.
Nieco rzadziej robię zakupy i średnio 3 dni w tyg gotuję.
Tylko ja pracuję zawodowo.

Mąż - zaprowadza dzieci z i do szkoły. Jest z nimi w domu do czasu kiedy wrócę z pracy. W większości robi zakupy, często gotuje. Czasem coś tam w domu ogarnie. Moim zdaniem nie jest to ani systematyczne ani kompleksowe. Teraz wziął się z 3 już biznes. Oczekuje ode mnie wsparcia, a ja: "nawet jak kilka dni jestem wspierająca emocjonalnie to i tak za parę dni mu dowalę jakimś tekstem."

Doszłam do wniosku, ze ma facet rację. Mimo wielkiej miłości i zapatrzenia w niego nigdy w 100% go nie akceptowałam. Zawsze drażnił mnie jego syf i brak chęci życia w schludnym miejscu. Irytował brak aktywności zawodowej oraz towarzyskiej, wycofanie. Zupełnie się nie połapałam, kiedy miał depresję po przyjeżdzie do Polski.
Chciałabym by po położeniu dzieci spać, zamiast siadać na kanapie z komórką zajął się sprzątaniem kuchni, kociej kuwety itp. Nie chcę więcej słyszeć , że 21 to za późno i że jest zmęczony. Nie chcę być animatorką życia rodzinnego ani public speaker. A takie role pełnię, bo mąż się usuwa z życia towarzyskiego i konfrontacji z Polakami, których nie lubi.
Jestem rozgoryczona, bo byłam w nim bardzo zakochana. Stąd próby akceptacji tych wszelkich niedogodności, o których mowa powyżej.
Teraz wiem, że nie jestem w stanie i nie chcę mieszkać w nieładzie, ani nosić spodni w rodzinie. I wybucham.
On też ma do mnie, żal że go nie ostrzegłam, że Polska to taki zapyziały kraj przed przyjazdem.

Oczywiście wiele razy nosiłam się z zamiarem odejścia. Teraz także, ale to co mnie powstrzymuje to:
- sama jestem z popapranej rodziny. Nie mam gwarancji, że kolejny partner będzie lepszy, jeśli w ogóle jakiś będzie
- to co mówi o moim zachowaniu mąż, to to samo co czułam w domu rodzinnym ze strony mojej mamy (Różnica tylko taka, że ja wypełniałam społeczne role i oczekiwania wobec nastolatki/młodego dorosłego, a mój mąż w małym stopniu)
- waham się, bo jeśli go zostawię to będę miała poczucie, że wystawiłam "stary mebel na śmietnik"

W zasadzie nie wiem czego od Was oczekuję, chyba bardziej chciałam to wszystko z siebie wyrzucić. Ale jeśli macie jakieś konstruktywne wnioski to chętnie przeczytam.
P.S. Oboje jesteśmy po osobnych terapiach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach


Przygnębiony
RAW

Jak dla mnie to po prostu leser, gra na twoim współczuciu - bo z tego co napisałaś to on nawet nie pracuje... Po co przyjeżdżał do kraju w którym mieszkają ludzie których nielubi? To tak jak ja bym pojechał do niemiec, ale nie lubię języka niemieckiego i nie mam zamiaru go się uczyć. Jeśli nie jest leserem to by sprzątał i zajmował się całkowicie domem, bo to ty pracujesz i jak sama wspomniałaś, nosisz spodnie w tej rodzinie, ale on woli się obijać na kanapie. To że jest introwertykiem nie wyręcza go z tego co napisałem wcześniej. Jak by pracował to wiadomo że obowiązki byście musieli ustalić mniej więcej po równo, ale że on siedzi w domu to mógłby cię wyręczać prawie z tego wszystkiego.

 

20 minut temu, Gość Anka82 napisał:

Oczywiście wiele razy nosiłam się z zamiarem odejścia. Teraz także, ale to co mnie powstrzymuje to:
- sama jestem z popapranej rodziny. Nie mam gwarancji, że kolejny partner będzie lepszy, jeśli w ogóle jakiś będzie
- to co mówi o moim zachowaniu mąż, to to samo co czułam w domu rodzinnym ze strony mojej mamy (Różnica tylko taka, że ja wypełniałam społeczne role i oczekiwania wobec nastolatki/młodego dorosłego, a mój mąż w małym stopniu)
- waham się, bo jeśli go zostawię to będę miała poczucie, że wystawiłam "stary mebel na śmietnik"

- Może jesteś, może nie, ale jeśli się zmieniłaś to nie ma o czym gadać - nie masz pewności że partner będzie lepszy, ale może by chociaż pracował, albo więcej robił.

- Wahania zawsze będą, ale raczej powinnaś wtedy mieć uczucie że pozbyłaś się lenia.

 

Nasuwa się też pytanie jak nie lubi Polaków i Polski to czemu nie sprowadził cię do swojego kraju?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do rozmowy

Publikujesz jako gość. Jeśli masz konto, Zaloguj się teraz, aby publikować na swoim koncie.
Uwaga: Twój wpis będzie wymagał zatwierdzenia moderatora, zanim będzie widoczny.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

Zaloguj się, aby obserwować  





Chat Nastroik

Chat Nastroik

Proszę wpisać nazwę wyświetlaną

×
×
  • Utwórz nowe...