Pan Tograf 116 Napisano 16 Maja 2021 (edytowany) Ja dziś pierwszy raz w życiu miałem na nogach rolki. Syn mnie namówił, bo dostał je w prezencie maturalnym, a tu w osiedlu nie ma z kim jeździć. No, to też sobie kupiłem, założyłem i hop! Niewiele się to różni od jazdy na łyżwach, tylko z hamowaniem są problemy. Więc ogólnie -- do przodu, zdobyłem nową sprawność! Edytowano 16 Maja 2021 przez Pan Tograf 5 1 Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Frau 4 214 Napisano 16 Maja 2021 Rolki świetna sprawa, lepsza od jazdy na rowerze. 2 Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Maybe 4 854 Napisano 16 Maja 2021 Pierwszy raz w życiu miałam rozmowę o pracę po angielsku. - 2 lata temu. 3 miesiące temu pierwszy raz musiałam jechać przez Londyn z przesiadkami (pociąg, metro, metro) żeby dostać się na lotnisko. W Londynie są chyba 3 linie metra i nie wiedziałam, gdzie lepiej się przesiąść, bo jednym metrem nie da się dojechać z Centrum na Heathrow i na jakiej stacji najlepiej to zrobić, żeby nie podróżować zbyt długo i żeby zdążyć na samolot. W dodatku sama musiałam to ogarnąć, bo leciałam sama. Nie wiem, dużo rzeczy robiłam tu pierwszy raz w życiu, od kontaktu z urzędami po lekarzy, wynajm mieszkań i domu, i wygląda to całkiem inaczej niż u nas. Nawet sygnalizacja świetlna jest inna i musiałam się przestawić na ruch lewostronny i się nie dać zabić. I to chyba było najtrudniejsze i najbardziej stresujące. A jako piesza byłabym potrącona 3 razy, bo spojrzałam w złą stronę z przyzwyczajenia. Dodam że na rolkach umiem ale na łyżwach nie za bardzo i wcale nie lubię. 2 Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
ddt60 817 Napisano 16 Maja 2021 Rok temu i potem pół roku temu. Całkowita reorganizacja pracy z uwagi na covid. Niebawem czeka mnie reorganizacja kolejnej organizacji. Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Pan Tograf 116 Napisano 16 Maja 2021 1 godzinę temu, Frau napisał: Rolki świetna sprawa, lepsza od jazdy na rowerze. No, nie powiedziałbym, rolki mają ograniczenie jeśli chodzi o nawierzchnię nadającą się do jazdy (np. już kostka to mordęga, musi być gładki asfalt) a rowem pojedziesz wszędzie i w związku z tym - dalej. 1 Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Frau 4 214 Napisano 16 Maja 2021 10 minut temu, Pan Tograf napisał: No, nie powiedziałbym, rolki mają ograniczenie jeśli chodzi o nawierzchnię nadającą się do jazdy (np. już kostka to mordęga, musi być gładki asfalt) a rowem pojedziesz wszędzie i w związku z tym - dalej. Jasne. Dalej. Tylko należy pamiętać, że trzeba jeszcze mieć siły na powrót ? Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Pan Tograf 116 Napisano 16 Maja 2021 2 minuty temu, Frau napisał: Tylko należy pamiętać, że trzeba jeszcze mieć siły na powrót W ostateczności z roweru możesz zsiąść i go prowadzić, rolek raczej nie da się zdjąc i wracać boso do domu Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Frau 4 214 Napisano 16 Maja 2021 1 minutę temu, Pan Tograf napisał: W ostateczności z roweru możesz zsiąść i go prowadzić, rolek raczej nie da się zdjąc i wracać boso do domu Można wziąć plecaczek z obuwiem zmiennym ? Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Pan Tograf 116 Napisano 16 Maja 2021 Przed chwilą, Frau napisał: plecaczek To raczej musi być spory plecak, żeby się para rolek zmieściła! Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Frau 4 214 Napisano 16 Maja 2021 3 minuty temu, Pan Tograf napisał: To raczej musi być spory plecak, żeby się para rolek zmieściła! Widziałeś jak się rolki nosi? Jak łyżwy. Wiążesz sznurówki i wieszasz je przez ramię. Ja tak robiłam ze swoimi. Nie były takie lekkie i amerykańskie jak te obecne. 2 Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
tośka 320 Napisano 20 Maja 2021 pierwszy raz zjadlam kaszanke z czosnkiem przed chwila 1 Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Krzysiek1 229 Napisano 30 Maja 2021 Pierwszy raz dziś dodałem do nebulizacji 4 krople olejku herbacianego. Ratowałem ciężko chorą na katar żonę, chyba się udało, przynajmniej nie jest gorzej. Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
ddt60 817 Napisano 30 Maja 2021 4 godziny temu, Krzysiek1 napisał: Pierwszy raz dziś dodałem do nebulizacji 4 krople olejku herbacianego. Ratowałem ciężko chorą na katar żonę, chyba się udało, przynajmniej nie jest gorzej. nie wiedziałem, że tym można leczyć katar - ale jak poskutkowało to ok dość często robię coś, czego nigdy w życiu nie robiłem - takie życie i takie czasy. Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
hogan 714 Napisano 30 Maja 2021 7 godzin temu, Krzysiek1 napisał: Pierwszy raz dziś dodałem do nebulizacji 4 krople olejku herbacianego. Ratowałem ciężko chorą na katar żonę, chyba się udało, przynajmniej nie jest gorzej. Następnym razem wypróbuj olejek musztardowy. Nie dość, że pomoże przy przeziębieniu, katarze, udrożnieniu dróg oddechowych, to jeszcze poprawi jakość włosów, paznokci i wzmocni odporność. Można też go stosować na popękane pięty, wzmocnić serce. Masaż ciała olejkiem musztardowym, poprawi krążenie i wygląd skóry. Odnośnie tematu, zaczęłam pierwszy raz w życiu pić mniej kawy, ograniczyłam się do trzech filiżanek, bo wcześniej piłam non- stop. 1 Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Krzysiek1 229 Napisano 30 Maja 2021 5 godzin temu, ddt60 napisał: nie wiedziałem, że tym można leczyć katar - ale jak poskutkowało to ok dość często robię coś, czego nigdy w życiu nie robiłem - takie życie i takie czasy. Ja też, olejku herbacianego używam od lat, nigdy dotąd w nebuluzacji. Nie wiedziałem że można, a jednak tak. Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Maybe 4 854 Napisano 9 Czerwca 2021 Wczoraj cydru się napiłam ?? Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Jacenty 2 806 Napisano 10 Czerwca 2021 Dzisiaj dokładnie przyglądnąłem się wodzowi.Jest piękny. 1 Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
ddt60 817 Napisano 10 Czerwca 2021 19 godzin temu, Maybe napisał: Wczoraj cydru się napiłam ?? życie zmusza mnie a ostatnio zmuszało do robienia wielu odpowiedzialnych rzeczy pierwszy raz w życiu. I chociaż generalnie wszystko się udawało to wpadłem zespół stresu pourazowego. Ostatnio boję się pić nawet jedno piwo. Strasznie na mnie działa źle alkohol nawet w małych ilościach. 1 Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Maybe 4 854 Napisano 10 Czerwca 2021 50 minut temu, ddt60 napisał: życie zmusza mnie a ostatnio zmuszało do robienia wielu odpowiedzialnych rzeczy pierwszy raz w życiu. I chociaż generalnie wszystko się udawało to wpadłem zespół stresu pourazowego. Ostatnio boję się pić nawet jedno piwo. Strasznie na mnie działa źle alkohol nawet w małych ilościach. Źle tzn jak? Wiesz moja bliska koleżanka pracowała na oddziale Sue Ryder czyli w opiece paliatywnej, wtedy byłyśmy bardzo młode i to też była dla niej przepaść, gdy codziennie stykała się z cierpieniem i śmiercią. Gdy wypiła, to zamiast zresetować się, wyluzować, ciągle mówiła o śmierci. Cały zespół z oddziału był pod opieką wz psychologa, jednak z czasem zmieniła oddział, bo straciła kompletnie radość zycia. Teraz pije i śmieje się Czasem nie da się inaczej.... Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
ddt60 817 Napisano 10 Czerwca 2021 (edytowany) 2 minuty temu, Maybe napisał: wz psychologa dużo gadam, robię się marudny nawet po dwóch piwach a potem padam i chce mi się spać. Żadna to więc przyjemność. Alkoholi mocnych od dawna w ogóle nie piję. Kiedyś lubiłem od czasu do czasu whisky - niedużo ale czasem. opieka psychologa przydałaby się pewnie .... to prawda Edytowano 10 Czerwca 2021 przez ddt60 Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Maybe 4 854 Napisano 10 Czerwca 2021 Przed chwilą, ddt60 napisał: opieka psychologa przydałaby się pewnie .... to prawda Może jeśli pracodawca nie zapewnia, to by warto było na własną rękę poszukać. Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
ddt60 817 Napisano 10 Czerwca 2021 Przed chwilą, Maybe napisał: Może jeśli pracodawca nie zapewnia, to by warto było na własną rękę poszukać. muszę chyba poszukać. Myślałem, że sam dam sobie tym razem radę ale chyba nie Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Maybe 4 854 Napisano 10 Czerwca 2021 Przed chwilą, ddt60 napisał: muszę chyba poszukać. Myślałem, że sam dam sobie tym razem radę ale chyba nie Trzymam kciuki za Ciebie. Wszyscy jesteśmy aż i tylko ludźmi, pewne sytuacje mogą nas przerastać i nie w tym nic dziwnego.... i nic wstydliwego. Można stracić radość życia, gdy staje się ono zbyt ciężkie i widzi się że wszystko zmierza w jednym kierunku....ale póki żyjemy, jesteśmy tu, warto zrobić wszystko, żeby było nam wewnętrznie dobrze. Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
ddt60 817 Napisano 10 Czerwca 2021 9 minut temu, Maybe napisał: Trzymam kciuki za Ciebie. Wszyscy jesteśmy aż i tylko ludźmi, pewne sytuacje mogą nas przerastać to prawda . Ja mam zawsze tak, że gdy przychodzi sytuacja wyjątkowa czy trudna staję do boju i zazwyczaj daję radę. Takie zadaniowe podejście często kończące się nawet sukcesem. Ale potem, gdy już podołałem tak jakby wszystkiemu przychodzi wypalenie, depresja. Wygląda to dość typowo jak zespół stresu pourazowego. Na adrenalinie działam potem wszystko się odzywa i mam trudności z poradzeniem sobie z samym sobą. Nie zawsze znajduję też oparcie w bliskich (tym bardziej, że żona ma tez od kilku lat depresję i tak jakby sam muszę być dla niej wsparciem) Bardzo skomplikowana sprawa 1 Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Maybe 4 854 Napisano 10 Czerwca 2021 5 minut temu, ddt60 napisał: to prawda . Ja mam zawsze tak, że gdy przychodzi sytuacja wyjątkowa czy trudna staję do boju i zazwyczaj daję radę. Takie zadaniowe podejście często kończące się nawet sukcesem. Ale potem, gdy już podołałem tak jakby wszystkiemu przychodzi wypalenie, depresja. Wygląda to dość typowo jak zespół stresu pourazowego. Na adrenalinie działam potem wszystko się odzywa i mam trudności z poradzeniem sobie z samym sobą. Nie zawsze znajduję też oparcie w bliskich (tym bardziej, że żona ma tez od kilku lat depresję i tak jakby sam muszę być dla niej wsparciem) Bardzo skomplikowana sprawa Dlatego warto pogadać z psychologiem. Też jestem typem człowieka, który góry przenosi, a później to odchorowuje, może nie już depresją ale przychodzi wypalenie. Miałam okres że pracowałam nie mniej niż 12h dziennie, do tego inne obowiazki,, codzienne bieganie. Byłam szczęśliwa ale strasznie nakręcona. Potrafilam nie spać żeby coś zrobic. Po kilku latach padłam, najmniejsza rzecz wyprowadzała mnie z równowagi, coraz więcej zawalałam. Teraz przyszedł czas luzu, zupełnie innego systemu pracy i jak pomyślę o tym co było, naprawdę nie wiem jak dawałam radę. Mój system zmienił mój obecny partner, bo ma kompletnie inne podejście. Też pracuje, jeszcze wciąż kształci się, regularnie uprawia sport, ale bez takiego wariactwa jak u mnie było. I trochę nauczył mnie dawać sobie czas na różne rzeczy Mam jeszcze na tyle dobrze że mam 3 zawody i mogę zawsze zmienić profil mojej pracy, gdy przyjdzie wypalenie. Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach