Skocz do zawartości
  • Niebo
  • Borówka
  • Szary
  • Porzeczka
  • Arbuz
  • Truskawka
  • Pomarańcz
  • Banan
  • Jabłko
  • Szmaragd
  • Czekolada
  • Węgiel


Pan Tograf

Kiedy ostatnio zrobiłeś/aś coś po raz pierwszy w życiu?

Polecane posty

Pan Tograf
Napisano (edytowany)

Ja dziś pierwszy raz w życiu miałem na nogach rolki. Syn mnie namówił, bo dostał je w prezencie maturalnym, a tu w osiedlu nie ma z kim jeździć. No, to też sobie kupiłem, założyłem i hop! Niewiele się to różni od jazdy na łyżwach, tylko z hamowaniem są problemy. Więc ogólnie -- do przodu, zdobyłem nową sprawność!

Edytowano przez Pan Tograf

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach


Maybe

Pierwszy raz w życiu miałam rozmowę o pracę po angielsku. - 2 lata temu.

 

3 miesiące temu pierwszy raz musiałam jechać przez Londyn z przesiadkami (pociąg, metro, metro) żeby dostać się na lotnisko. W Londynie są chyba 3 linie metra i nie wiedziałam, gdzie lepiej się przesiąść, bo jednym metrem nie da się dojechać z Centrum na Heathrow i na jakiej stacji najlepiej to zrobić, żeby nie podróżować zbyt długo i żeby zdążyć na samolot. W dodatku sama musiałam to ogarnąć, bo leciałam sama.

 

Nie wiem, dużo rzeczy robiłam tu pierwszy raz w życiu, od kontaktu z urzędami po lekarzy, wynajm mieszkań i domu, i wygląda to całkiem inaczej niż u nas.

 

Nawet sygnalizacja świetlna jest inna i musiałam się przestawić na ruch lewostronny i się nie dać zabić. I to chyba było najtrudniejsze i najbardziej stresujące. A jako piesza byłabym potrącona 3 razy, bo spojrzałam w złą stronę z przyzwyczajenia.

 

 

 

 

Dodam że na rolkach umiem ale na łyżwach nie za bardzo i wcale nie lubię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szczęśliwy
ddt60

Rok temu i potem pół roku temu. Całkowita reorganizacja pracy z uwagi na covid. Niebawem czeka mnie reorganizacja kolejnej organizacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pan Tograf
1 godzinę temu, Frau napisał:

Rolki świetna sprawa, lepsza od jazdy na rowerze.

No, nie powiedziałbym, rolki mają ograniczenie jeśli chodzi o nawierzchnię nadającą się do jazdy (np. już kostka to mordęga, musi być gładki asfalt) a rowem pojedziesz wszędzie i w związku z tym - dalej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Frau
10 minut temu, Pan Tograf napisał:

No, nie powiedziałbym, rolki mają ograniczenie jeśli chodzi o nawierzchnię nadającą się do jazdy (np. już kostka to mordęga, musi być gładki asfalt) a rowem pojedziesz wszędzie i w związku z tym - dalej.

Jasne. Dalej.

Tylko należy pamiętać, że trzeba jeszcze mieć siły na powrót ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pan Tograf
2 minuty temu, Frau napisał:

Tylko należy pamiętać, że trzeba jeszcze mieć siły na powrót

W ostateczności z roweru możesz zsiąść i go prowadzić, rolek raczej nie da się zdjąc i wracać boso do domu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Frau
1 minutę temu, Pan Tograf napisał:

W ostateczności z roweru możesz zsiąść i go prowadzić, rolek raczej nie da się zdjąc i wracać boso do domu :)

Można wziąć plecaczek z obuwiem zmiennym ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pan Tograf
Przed chwilą, Frau napisał:

plecaczek

To raczej musi być spory plecak, żeby się para rolek zmieściła!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Frau
3 minuty temu, Pan Tograf napisał:

To raczej musi być spory plecak, żeby się para rolek zmieściła!

Widziałeś jak się rolki nosi?

Jak łyżwy. Wiążesz sznurówki i wieszasz je przez ramię. 

Ja tak robiłam ze swoimi. Nie były takie lekkie i amerykańskie jak te obecne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tośka

pierwszy raz zjadlam kaszanke z czosnkiem

przed chwila

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Krzysiek1

Pierwszy raz dziś dodałem do nebulizacji 4 krople olejku herbacianego. 

Ratowałem ciężko chorą na katar żonę, chyba się udało, przynajmniej nie jest gorzej. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szczęśliwy
ddt60
4 godziny temu, Krzysiek1 napisał:

Pierwszy raz dziś dodałem do nebulizacji 4 krople olejku herbacianego. 

Ratowałem ciężko chorą na katar żonę, chyba się udało, przynajmniej nie jest gorzej. 

nie wiedziałem, że tym  można leczyć katar - ale jak poskutkowało to ok

dość często robię coś, czego nigdy w życiu nie robiłem - takie życie i takie czasy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hogan
7 godzin temu, Krzysiek1 napisał:

Pierwszy raz dziś dodałem do nebulizacji 4 krople olejku herbacianego. 

Ratowałem ciężko chorą na katar żonę, chyba się udało, przynajmniej nie jest gorzej. 

Następnym razem wypróbuj olejek musztardowy. Nie dość, że pomoże przy przeziębieniu, katarze, udrożnieniu dróg oddechowych, to jeszcze poprawi jakość włosów, paznokci i wzmocni odporność. Można też go stosować na popękane pięty, wzmocnić serce. Masaż ciała olejkiem musztardowym, poprawi krążenie i wygląd skóry.

 

Odnośnie tematu, zaczęłam pierwszy raz w życiu pić mniej kawy, ograniczyłam się do trzech filiżanek, bo wcześniej piłam non- stop.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Krzysiek1
5 godzin temu, ddt60 napisał:

nie wiedziałem, że tym  można leczyć katar - ale jak poskutkowało to ok

dość często robię coś, czego nigdy w życiu nie robiłem - takie życie i takie czasy.

Ja też, olejku herbacianego używam od lat, nigdy dotąd w nebuluzacji. Nie wiedziałem że można, a jednak tak. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szczęśliwy
ddt60
19 godzin temu, Maybe napisał:

Wczoraj cydru się napiłam ??

życie zmusza mnie a ostatnio zmuszało do robienia wielu odpowiedzialnych rzeczy pierwszy raz w życiu. I chociaż generalnie wszystko się udawało to wpadłem zespół stresu pourazowego. Ostatnio boję się pić nawet jedno piwo. Strasznie na mnie działa źle alkohol nawet w małych ilościach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Maybe
50 minut temu, ddt60 napisał:

życie zmusza mnie a ostatnio zmuszało do robienia wielu odpowiedzialnych rzeczy pierwszy raz w życiu. I chociaż generalnie wszystko się udawało to wpadłem zespół stresu pourazowego. Ostatnio boję się pić nawet jedno piwo. Strasznie na mnie działa źle alkohol nawet w małych ilościach.

Źle tzn jak?

Wiesz moja bliska koleżanka pracowała na oddziale Sue Ryder czyli w opiece paliatywnej, wtedy byłyśmy bardzo młode i to też była dla niej przepaść, gdy codziennie stykała się z cierpieniem i śmiercią. Gdy wypiła, to zamiast zresetować się, wyluzować, ciągle mówiła o śmierci. Cały zespół z oddziału był pod opieką wz psychologa, jednak z czasem zmieniła oddział, bo straciła kompletnie radość zycia. 

Teraz pije i śmieje się ;)

Czasem nie da się inaczej....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szczęśliwy
ddt60
2 minuty temu, Maybe napisał:

wz psychologa

dużo gadam, robię się marudny nawet po dwóch piwach a potem padam i chce mi się spać. Żadna to więc przyjemność. Alkoholi mocnych od dawna w ogóle nie piję. Kiedyś lubiłem od czasu do czasu whisky - niedużo ale czasem.

opieka psychologa przydałaby się pewnie .... to prawda

Edytowano przez ddt60

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Maybe
Przed chwilą, ddt60 napisał:

opieka psychologa przydałaby się pewnie .... to prawda

Może jeśli pracodawca nie zapewnia, to by warto było na własną rękę poszukać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szczęśliwy
ddt60
Przed chwilą, Maybe napisał:

Może jeśli pracodawca nie zapewnia, to by warto było na własną rękę poszukać.

muszę chyba poszukać. Myślałem, że sam dam sobie tym razem radę ale chyba nie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Maybe
Przed chwilą, ddt60 napisał:

muszę chyba poszukać. Myślałem, że sam dam sobie tym razem radę ale chyba nie

Trzymam kciuki za Ciebie. 

Wszyscy jesteśmy aż i tylko ludźmi, pewne sytuacje mogą nas przerastać i nie w tym nic dziwnego.... i nic wstydliwego.

Można stracić radość życia, gdy staje się ono zbyt ciężkie i widzi się że wszystko zmierza w jednym kierunku....ale póki żyjemy, jesteśmy tu, warto zrobić wszystko, żeby było nam wewnętrznie dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szczęśliwy
ddt60
9 minut temu, Maybe napisał:

Trzymam kciuki za Ciebie. 

Wszyscy jesteśmy aż i tylko ludźmi, pewne sytuacje mogą nas przerastać

 

to prawda . Ja mam zawsze tak, że gdy przychodzi sytuacja wyjątkowa czy trudna staję do boju i zazwyczaj daję radę. Takie zadaniowe podejście często kończące się nawet sukcesem. Ale potem, gdy już podołałem tak jakby wszystkiemu przychodzi wypalenie, depresja. Wygląda to dość typowo jak zespół stresu pourazowego. Na adrenalinie działam potem wszystko się odzywa i mam trudności z poradzeniem sobie z samym sobą. Nie zawsze znajduję też oparcie w bliskich (tym bardziej, że żona ma tez od kilku lat depresję i tak jakby sam muszę być dla niej wsparciem) Bardzo skomplikowana sprawa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Maybe
5 minut temu, ddt60 napisał:

to prawda . Ja mam zawsze tak, że gdy przychodzi sytuacja wyjątkowa czy trudna staję do boju i zazwyczaj daję radę. Takie zadaniowe podejście często kończące się nawet sukcesem. Ale potem, gdy już podołałem tak jakby wszystkiemu przychodzi wypalenie, depresja. Wygląda to dość typowo jak zespół stresu pourazowego. Na adrenalinie działam potem wszystko się odzywa i mam trudności z poradzeniem sobie z samym sobą. Nie zawsze znajduję też oparcie w bliskich (tym bardziej, że żona ma tez od kilku lat depresję i tak jakby sam muszę być dla niej wsparciem) Bardzo skomplikowana sprawa

Dlatego warto pogadać z psychologiem.

Też jestem typem człowieka, który góry przenosi, a później to odchorowuje, może nie już depresją ale przychodzi wypalenie.

Miałam okres że pracowałam nie mniej niż 12h dziennie, do tego inne obowiazki,, codzienne bieganie. Byłam szczęśliwa ale strasznie nakręcona. Potrafilam nie spać żeby coś zrobic. Po kilku latach padłam, najmniejsza rzecz wyprowadzała mnie z równowagi, coraz więcej zawalałam. Teraz przyszedł czas luzu, zupełnie innego systemu pracy i jak pomyślę o tym co było, naprawdę nie wiem jak dawałam radę. Mój system zmienił mój obecny partner, bo ma kompletnie inne podejście. Też pracuje, jeszcze wciąż kształci się, regularnie uprawia sport, ale bez takiego wariactwa jak u mnie było. I trochę nauczył mnie dawać sobie czas na różne rzeczy ;)

Mam jeszcze na tyle dobrze że mam 3 zawody i mogę zawsze zmienić profil mojej pracy, gdy przyjdzie wypalenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do rozmowy

Publikujesz jako gość. Jeśli masz konto, Zaloguj się teraz, aby publikować na swoim koncie.
Uwaga: Twój wpis będzie wymagał zatwierdzenia moderatora, zanim będzie widoczny.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.






  • Statystyki forum

    • Tematów
      9 536
    • Postów
      252 791
  • Statystyki użytkowników

    • Użytkowników
      823
    • Najwięcej dostępnych
      8 477

    Igoryvb
    Najnowszy użytkownik
    Igoryvb
    Dołączył
  • Nowe Posty

    • KapitanJackSparrow
      😀
    • Gość w kość
    • Nafto Chłopiec
      Ja tydzień temu postanowiłem że u teściów wejdę do jakuzzi, nawet jak woda nie będzie jeszcze nagrzana. Zanurzyłem łydkę do połowy i po kilku sekundach wyjąłem bo czułem jak mnie kości bolą 😂 woda 14 stopni.
    • KapitanJackSparrow
      Nie wiem co ona ci sugeruje  Moja sugeruje mi to  
    • KapitanJackSparrow
      Heh wtropilim nową sztukę w necie i od tygodnia sprzedawca bawi się w wysyłkę. 🤦 Upał a basenu jak nie było nie ma 😡😅
    • Vitalinka
    • Vitalinka
      Nie😄 Geneza to chyba częste słowo używane w historii czy psychologii, chodzi o pochodzenie - ale geneza określa jakby więcej czynników mających na coś wpływ więc mi bardziej pasowało.   I znów podkreślę, że nie chodzi mi o OCZEKIWANIA wobec miłości, tylko o SPOSOBY jej wyrażania. Napisałam o tym w odniesieniu do Twojej wypowiedzi, że miłość to nie słowa. I się jak najbardziej z twoją wypowiedzią zgodziłam, bo słowa to tylko jeden ze SPOSOBÓW wyrażania miłości, które jak mówiłam się różnią u różnych ludzi. Wyodrębniono 5.   i teraz już z czatu proszę:   "Istnieje wiele sposobów wyrażania miłości, a najpopularniejszą teorią jest ta o pięciu językach miłości. Według niej, ludzie najczęściej wyrażają i odbierają miłość poprzez: słowa uznania, spędzanie czasu, dawanie prezentów, przysługi oraz dotyk fizyczny. Odkrycie, który z tych "języków" jest dominujący dla Ciebie i Twojego partnera, może znacząco poprawić jakość waszego związku.  Oto bardziej szczegółowy opis tych sposobów: Słowa uznania: Komplementy, wyrażanie wdzięczności, mówienie o tym, co się w drugiej osobie ceni i podziwia.  Spędzanie czasu: Skupienie całej uwagi na drugiej osobie, wspólne aktywności, rozmowy, słuchanie i bycie obecnym.  Dawanie prezentów: Nie chodzi o drogie podarunki, ale o gesty, które pokazują, że pamiętamy o drugiej osobie i chcemy jej sprawić radość.  Przysługi: Robienie drobnych rzeczy dla partnera, wyręczanie go w obowiązkach, okazywanie troski poprzez czyny.  Dotyk fizyczny: Przytulanie, całowanie, trzymanie za rękę, a nawet drobne gesty, jak klepnięcie w ramię, mogą być bardzo ważne.  Oprócz tych pięciu głównych, istnieje też wiele innych sposobów okazywania miłości, np.:  Słuchanie: Aktywne słuchanie drugiej osoby i okazywanie zainteresowania jej słowami i emocjami. Przebaczanie: Umiejętność wybaczenia błędów i niedoskonałości drugiej osoby, co buduje zaufanie i bliskość. Cieszenie się z sukcesów: Radość z sukcesów partnera i wspieranie go w dążeniu do celów. Dbanie o związek: Regularne okazywanie troski, dbanie o potrzeby partnera i pielęgnowanie bliskości."   koniec czatu😄   I chodzi właśnie o to, że częste konflikty pomiędzy kochającymi się ludźmi mogą wynikać właśnie z różnych sposobów jej wyrażania, a to jaki sposób jest dla nas ważny POCHODZI właśnie najczęściej z domu rodzinnego.   To się nazywa "język miłości"  i właśnie dlatego o tym napisałam, gdy Ty napisałaś, że miłość to nie słowa🙂   A OCZEKIWANIA wobec miłości to już odrębny temat dużo mniej powierzchowny, bo SPOSOBY można sobie łatwo uświadomić i zmodyfikować, wiedząc, że partner ma ten sposób wyrażania inny.   Np. ja chcę by mnie wspierał, a on mi kupuje prezenty. Ja uważam, że on mnie nie kocha i kupuje sobie miłość, a on mając inny sposób wyrażania miłości wyniesiony z domu kocha i okazuje po swojemu. Wystarczy to sobie uświadomić i dbać o to w jaki nasz partner lubi by mu okazywać miłość. OKAZYWAĆ (cały czas mówimy o czymś powierzchownym i dlatego też łatwym do zmodyfikowania, szczególnie jeżeli jest źródłem nieporozumień, a dwie osoby się naprawdę kochają, bo przecież miłość to nie słowa😉). W OCZEKIWANIA wobec miłości nawet nie zacznę tu wnikać, bo to już grubszy temat😉
    • la primavera
    • Aco
      Chyba się trochę przypiekłem😡
    • Aco
      Szukacie dziury w całym😎
    • Nomada
      Słońce jeszcze wysoko na horyzoncie ale i blady Księżyc widziałam po południ. Taka cicha magia nieba; )    
    • Nomada
      Niech mówi, kto mu zabroni Chi, ale czy ja wysłucham, to już odrębna kwestia ; )  
    • Nomada
      Nieświadomość ich genezy? To wygenerował czat GPT. Up, wydało się😛 Oczekiwana są jak kontrakt, Katarzynę Miller zostawię na luzie, z humorem i dystansem do emocji i uczuć ; )
    • Nomada
      Hmm 🤔 W sumie to ta mina sugeruje cos innego🤣
    • 4 odsłony ironii
      Ooo fajnie. Ale, że wyjazdowo-wakacyjnie, czy że radość, że w końcu piękne lato?     Dopytuję, bo nie wiem czy zazdrościć  czy nie 😁
    • Vitalinka
    • Chi
    • Monika
      0:45 - jaki piękny piesiulek!!!😍
    • Pieprzna
      @KapitanJackSparrow basenowy pomór dotarł i do nas. Dzieciakom powietrze ucieka, woda się wylewa, a dziury nie możemy wytropić 🤦‍♀️
    • Monika
      Primaverko, chyba cofam się w rozwoju 😉- nie mogłam zmęczyć (kiedyś jeszcze spóbuję)❤️
    • Chi
    • Chi
      Hej Hej 😘   U mnie nastroje wakacyjne      
    • Monika
      „Słowa na K” to historia dziewczyny, która gubi się gdzieś pomiędzy tym, co powinna, a tym, co czuje. Wciągnięta w poszukiwanie „czegoś więcej” – emocji, spełnienia, siebie – pozwala się porwać chwili. Spotyka ludzi, z którymi rusza w podróż bez planu – za beztroską, śmiechem, małymi momentami, które smakują jak spełnione marzenia. To nie jest historia o napadzie.To droga. Znajomości bez słów, decyzje bez mapy. Opowieść o szukaniu sensu nie w wielkich gestach, ale w drobnych zdarzeniach – tych, które zostają w pamięci, choć wydają się niepozorne. Bo może wcale nie sukces jest w życiu najważniejszy. Może ważniejsze są marzenia, ludzie, chwile, które mają smak prawdziwego „teraz”. I choć każdy dzień przypomina przygodę, gdzieś głęboko pojawia się pytanie: „czego tak naprawdę mi brak?”. W końcu przychodzi moment ciszy. Przebudzenie. I zrozumienie, że brakowało kilku prostych słów.Tych na K.. Nie kasa, kariera Ale może:Kocham Czasem wystarczy tylko jedno.       (piękny głos, cudowny)
    • Chi
      Nie pozwól, by ktoś, kto nie chodził w Twoich butach, mówił Ci, jak masz wiązać sznurówki.  
    • Vitalinka
      Czuję się cudownie i jestem dziś szczęśliwa 🌞💞
  • Najnowsze Tematy

Chat Nastroik

Chat Nastroik

Proszę wpisać nazwę wyświetlaną

×
×
  • Utwórz nowe...