Skocz do zawartości


Zaloguj się, aby obserwować  
Karol

Facet po 30 bez związku

Polecane posty

Karol

Jak myślicie. facet po 30tce, bez związku to zło czy wybór świadomy?. Do dziś nie wiem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach


Wania

Zło. W tym wieku to już powinien się odganiać od kobiet i próbować się sam zapłodnić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wyczerpany
Amani
1 godzinę temu, Wania napisał:

Zło. W tym wieku to już powinien się odganiać od kobiet i próbować się sam zapłodnić.

DObrze, ze mu wnuków jeszcze nie przypisałeś ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wyczerpany
Amani

To ja Wam zostawię dylemat tożsamości.

 

Dzisiejsi 30 latkowie to już niektóre pokolenie, które wiem pamieta np z Daleko od szosy. Wyższa świadomość, lepsze możliwości, a także potrzeba bycia niezależnym sprawia, ze i 40 latkowie czasem są singlami bez żadnego bagażu emocjonalnego.

 

 

mnie to osobiście cieszy. W latach 90 tych moj kuzyn jak nań tamte czasy stary kawaler (28 lat) pod presja matki, ciotki, babki i pewnie samego księdza, ożenił się i średnio był szczęśliwy. Po 10 latach był burzliwy rozwód i drugie szczęśliwsze małżeństwo... chwała, ze te czasy mijają a ludzie maja czas nań podejmowanie tych lepszych decyzji....

Edytowano przez Amani

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Maybe

Niewiadomo, każdy jest inny. Nie każdy szuka związku. Niektórzy wolą seks bez zobowiązań. Czy to źle? Myślę, że nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wyczerpany
Amani

No dla niego na pewno wrecz nie ? 

 

To może mieć swoje dobre strony - po szaleństwie przychodzi czas na tworzenie czegoś poważniejszego, trzeba jednak liczyć się z możliwymi skutkami ubocznymi - nie rezygnuje się z zabawy, która dostarcza wrażeń, emocji i rewelacyjnych doznań... a to oznacza, ze dla wielu kobiet pali się już nie żółte a czerwone światło - facet po 30 wolny?? Coś jest nie tak :D 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wesoły
BrakLoginu
31 minut temu, Amani napisał:

facet po 30 wolny?? Coś jest nie tak :D

Być może coś nie tak, ale też bym był daleki od szufladkowania. Ja już nie raz wspominałem między wierszami o swojej historii, a niektórzy z forum znają ją bardziej dokładnie. Mogą się w życiu pewne rzeczy wydarzyć, po których człowiekowi jest ciężej się związać.
Ja akurat mam to już za sobą całkowicie, ale też nie wyobrażam sobie, by być z kimś byle być w związku.
W skrócie poprzeczka została dość wysoko postawiona, ale nie chodzi o jakieś wymagania, ot zwyczajnie spojrzenia na życie, na związek itd. itp. :) 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wyczerpany
Amani
3 minuty temu, BrakLoginu napisał:

Być może coś nie tak, ale też bym był daleki od szufladkowania. Ja już nie raz wspominałem między wierszami o swojej historii, a niektórzy z forum znają ją bardziej dokładnie. Mogą się w życiu pewne rzeczy wydarzyć, po których człowiekowi jest ciężej się związać.
Ja akurat mam to już za sobą całkowicie, ale też nie wyobrażam sobie, by być z kimś byle być w związku.
W skrócie poprzeczka została dość wysoko postawiona, ale nie chodzi o jakieś wymagania, ot zwyczajnie spojrzenia na życie, na związek itd. itp. :) 

No tak doświadczenia nas kształtujące pośrednio wpływają na nasze wybory. Moja znajoma w wieku 32 lat miała dwoje dzieci i burzliwy rozwód na wokandzie sądowej. Poznała gościa, który miał 35 lat, ale był strasznie nieśmiały i przez to samotny. Choć mówiąc szczerze tez na początku mnie trochę to zastanawiało... 

 

to wszystko zależy tez, w jakim środowisku przebywamy. Ja pochodzę z małego miasteczka. Tam było to rzeczywiście przekleństwem. Jak byłam na praktykach w Warszawie, to mam cały zespół ludzi, po 30 tce czy krótko przed niewielu było W stalych związkach.  

Szufladkowanie trzeba wiec zdecydowanie włożyć do... szafy ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wesoły
BrakLoginu
2 minuty temu, Amani napisał:

Moja znajoma w wieku 32 lat miała dwoje dzieci i burzliwy rozwód na wokandzie sądowej. Poznała gościa, który miał 35 lat, ale był strasznie nieśmiały i przez to samotny. Choć mówiąc szczerze tez na początku mnie trochę to zastanawiało... 

Myślę, że nieśmiałość może być sporym problemem, ale najwidoczniej potrafiła do niego dotrzeć i przebić się poniekąd przez ścianę. Ułożyli sobie życie? Ona też pewnie sporo przeżyła, więc może właśnie taki nieśmiały i być może bardzo spokojny facet był dla niej wskazany?

4 minuty temu, Amani napisał:

to wszystko zależy tez, w jakim środowisku przebywamy. Ja pochodzę z małego miasteczka. Tam było to rzeczywiście przekleństwem. Jak byłam na praktykach w Warszawie, to mam cały zespół ludzi, po 30 tce czy krótko przed niewielu było W stalych związkach.  

Mój rodzinny dom też leży w małej mieścinie. Czyli sporo jest tych osób wolnych. To mnie kiedyś zastanawiało ten cały trend bycia singlem, ale kto co lubi :) 

Układy kochanek-kochanka też nie dla mnie, ale jak dwoje ludzi tego pragnie i czerpie z tego korzyści, to dlaczego nie. Ważne, by nie krzywdzić drugiej strony :) 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wyczerpany
Amani

@BrakLoginu

 

tak, ułożyli sobie życie. Dla niej porzucił piękny Wrocław i mamusie :D 

 

tak, dużo przeszła i dlatego nie do końca jestem pewna, czy miłość grała tam pierwsze skrzypce. Myśle, ze bardziej szukała stabilizacji finansowej, również dla dzieci. Jednakże tworzą fajna rodzine, teraz już pięcioosobowa ?

 

mam kilku znajomych, którzy są singlami. Czasem zwyczajnie tak się życie układa a czasem to świadomy wybor. Wiesz na zasadzie - jestem mądry, ponieważ czerpie z błędów innych...

 

kiedys znajomy opowiadał mi o romansie wirtualnym z mężatką. I był bardzo oburzony, ze nie potrafię tego zrozumieć, ani jego, ani jej. Fajnie to tłumaczył... a ja przy tym wypiłam całe wino :D :D dziś są razem. Ona zostawiła męża, on przeprowadził się do innego kraju. Każda historia ma jakiś inny element, dlatego to mnie tez nauczyło, by nie oceniać innych.

 

Jak ktoś ma mocne serce i lubi poziom adrenaliny? Dlaczego nie ? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wesoły
BrakLoginu
2 minuty temu, Amani napisał:

tak, dużo przeszła i dlatego nie do końca jestem pewna, czy miłość grała tam pierwsze skrzypce. Myśle, ze bardziej szukała stabilizacji finansowej, również dla dzieci. Jednakże tworzą fajna rodzine, teraz już pięcioosobowa ?

Znam też takie związki, gdzie początki i to czym się kierowali wiążąc z drugą osobą nie było górnolotne, ale niektórym się udało jak w/w przypadku. Jak to mówią, nie ważne jak się zaczyna, ważne jak kończy :D 

Ją rozumiem, po przejściach i mając dzieci musiała trochę inaczej podejść, bardziej praktycznie.

8 minut temu, Amani napisał:

kiedys znajomy opowiadał mi o romansie wirtualnym z mężatką. I był bardzo oburzony, ze nie potrafię tego zrozumieć, ani jego, ani jej. Fajnie to tłumaczył... a ja przy tym wypiłam całe wino :D :D dziś są razem. Ona zostawiła męża, on przeprowadził się do innego kraju. Każda historia ma jakiś inny element, dlatego to mnie tez nauczyło, by nie oceniać innych.

Ja akurat jestem daleki od rozbijania małżeństw i według mnie najpierw powinno się skończyć jedno, by rozpocząć kolejne, ale i takie rzeczy muszą się dziać. Wirtualnie można też coś rozpocząć pod warunkiem, że obie strony są ze sobą szczere i zakładają w dalszej perspektywie przełożenie tego w realnym świecie.
Myślę, że przy szczerości obojga internet mocno pomaga, bo ludzie mogą się chyba bardziej i szybciej poznać, są bardziej otwarci. A zwłaszcza jest to chyba dobra droga do takich jak wspomniany nieśmiały facet Twojej koleżanki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wyczerpany
Amani

@BrakLoginu gratuluje poukładanej hierarchii wartości, to rzadkość, zwłaszcza w dzisiejszych czasach. 

Odejdę daleko od tego, co ja myślę, ale dodam, ze życie potrafi nas zaskakiwać. Emocje często burza porządek, a ciekawość działa szybciej niż rozum...

 

Szczerość jest ważna, ale w zasadzie od dziecka uczymy się, ze czasem kłamstwo jest ważnym elementem życia... moim zdaniem ważniejsze od popełniania błędów jest umiejetność przyznawania się do nich... 

 

trudno przejść przez życie nie raniąc innych, nawet jeśli tego bardzo nie chcemy... no dobrze. Dość tego filozofowania, ja znowu daleko od pracy ?

 

pozdro ! ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wesoły
BrakLoginu
2 minuty temu, Amani napisał:

Odejdę daleko od tego, co ja myślę, ale dodam, ze życie potrafi nas zaskakiwać. Emocje często burza porządek, a ciekawość działa szybciej niż rozum...

Potrafi zaskoczyć i to nie jeden raz, pozytywnie czy negatywnie, ale zawsze trzeba starać się wyciągać wnioski :) 

3 minuty temu, Amani napisał:

moim zdaniem ważniejsze od popełniania błędów jest umiejetność przyznawania się do nich... 

Nie każdy potrafi się do własnych błędów czy słabości przyznać, ja akurat nie mam z tym problemu, a jeszcze lepiej jak ktoś z grona ludzi, którzy mnie znają mi je wytknie w sposób konstruktywny, czasem pojawi się oburzenie, ale po chwili refleksja mnie dopada i jeśli dana osoba miała rację, to jej podziękuję.

 

Pracuj pracuj :) 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wyczerpany
Amani
2 godziny temu, BrakLoginu napisał:

Potrafi zaskoczyć i to nie jeden raz, pozytywnie czy negatywnie, ale zawsze trzeba starać się wyciągać wnioski :) 

Nie każdy potrafi się do własnych błędów czy słabości przyznać, ja akurat nie mam z tym problemu, a jeszcze lepiej jak ktoś z grona ludzi, którzy mnie znają mi je wytknie w sposób konstruktywny, czasem pojawi się oburzenie, ale po chwili refleksja mnie dopada i jeśli dana osoba miała rację, to jej podziękuję.

 

Pracuj pracuj :) 

Schodzimy z tematu, to tak a propos błędów ? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
alan
17 godzin temu, Amani napisał:

 Po 10 latach był burzliwy rozwód i drugie szczęśliwsze małżeństwo... chwała, ze te czasy mijają a ludzie maja czas nań podejmowanie tych lepszych decyzji....

Kształtuje nas otoczenie i ono jest po części obrazem naszych decyzji. Są oczywiście wyjątki.

Nie za bardzo pasuje mi stwierdzenie "chwała, ze te czasy mijają a ludzie maja czas nań podejmowanie tych lepszych decyzji"

Kiedyś żyli w innym otoczeniu, otoczeniu osób inaczej myślących to powodowało, że dojrzewali emocjonalnie i społecznie znacznie wcześniej. Obecnie ta dojrzałość u niektórych bardzo się przesunęła, co może spowodować średnio więcej osób stale niezdolnych do wspólnego życia z innym człowiekiem.

Wydaje mi się, że przesuniecie tej granicy podejmowania, życiowych decyzji po części wiąże się z niedojrzałością. Nie obejmuje to też wszystkich. Od tego też są wyjątki.

Jeżeli jednaki przesunięcie tej granicy wiąże się z niedojrzałością to oznacza, że nadal są osoby niegotowe na wspólne życie. Dla których i teraz będzie za wcześnie

Dobrze obrazuje to statystyka ( podaję za GUS-em)

Miedzy rokiem 2007, a 2013 jest silny wzrost rozwodów wśród nowo zawartych małżeństw

rok        liczba rozwodów

1950     11 tys.

1960     14,8 tys.

1970     34,6 tys.

1980     39,8 tys.

1990     42,4 tys.

2000     42,8 tys.

2001     45 tys.

2002     45 tys.

2003     49 tys.

2004      56 tys.

2005     67,6 tys.

2006     71,9 tys.

2007     66,6 tys. (26,8% liczby nowo zawartych małżeństw)

2008     65,5 tys. (25,4% liczby nowo zawartych małżeństw)

2009     65,3 tys. (26% liczby nowo zawartych małżeństw)

2010     61,3 tys. (26,9% liczby nowo zawartych małżeństw)

2011     64,6 tys. (31,4% liczby nowo zawartych małżeństw)

2012     64,4 tys. (31,6% liczby nowo zawartych małżeństw)

2013     66,1 tys. (36,7% liczby nowo zawartych małżeństw)

2014

2015      67,3 tys. (35,6% liczby nowo zawartych małżeństw)

2016      63,5 tys.

2017      65,3 tys.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do rozmowy

Publikujesz jako gość. Jeśli masz konto, Zaloguj się teraz, aby publikować na swoim koncie.
Uwaga: Twój wpis będzie wymagał zatwierdzenia moderatora, zanim będzie widoczny.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

Zaloguj się, aby obserwować  





  • Statystyki forum

    • Tematów
      9 665
    • Postów
      259 208
  • Statystyki użytkowników

    • Użytkowników
      925
    • Najwięcej dostępnych
      13 845

    Ivannoh
    Najnowszy użytkownik
    Ivannoh
    Dołączył
  • Nowe Posty

    • la primavera
      ,,Minuta ciszy " to niemiecko-duńska opowiesc o miłości. Trudno było mi sobie wyobrazić, by język niemiecki w ogóle  potrafił  przebić się przez swoją szorstkość  i opowiedzieć o miłości. Ale moje uprzedzenia okazaly sie nic niewarte,  bo wyszła im całkiem zgrabna historia, solidne europejskie kino.   Cala historia  toczy się w nadmorskiej niemieckiej miejscowości w której mieszka Christian. Kończą mu się wakacje,  podczas których  pomagał ojcu w wyławianiu kamieni i przed nim ostatni - maturalny- rok w szkole. W mieście pojawia się Stella, która wyjechała stąd dawno temu do Londynu.  Wraca teraz w rodzinne strony jako pani od angielskiego. I z miejsca rozkochuje w sobie chlopaka.  Zatem taka to będzie historia- o uczniu i jego nauczycielce. Banalne? Nie w tym wydaniu.    Portowy klimat, bliskość przyrody,  morze, plaza, domek na wyspie, koniec wakacji wszystko to oczywiście sprzyja romantycznej miłości, którą poznajemy przez opowieść Christiana - w tej roli bardzo dobrze wypadl Jonas Nay- ale bardzo ciekawe tło robi społeczność tej miejscowości, ich reakcje jako obserwatorow niecodziennych zdarzeń. Mnie bardzo zaciekawiła postawa rodziców chłopaka,  zwłaszcza ojca,  który nie patrzy na syna jak na malolata któremu w głowie zaszumialo, tylko rozumie i szanuje uczucie. To są dwie piękne sceny- rozmowa przy stole całej rodziny i druga podsłuchana przez Christiana rozmowa między rodzicami. Można kazdemu życzyć takiego ojca,  który zna wartość I siłę miłości. I tak toczy się ta opowieść którą Stella zapisuje słowami ,, miłość, Christianie,  jest ciepłym prądem który cię prowadzi "   Ładny film.
    • Vitalinka
      bo koń upadł obok drzewa, a on wprost na gałęzie, które zamortyzowały upadek, co nie znaczy, że powinien po tym skakać jak nowo narodzony 😄Rozciąć takiego konia i go wypatroszyć to jaka musi być siła, a on to zrobił po tym upadku. Jeszcze w tak zwanym międzyczasie uratował jakąś Indiankę od gwałtu.   Ja gdybym nawet przeżyła ten atak niedźwiedzia, to umarłabym z zimna jakby mnie nieśli na tych noszach (hipotermia murowana🥶😄) i by było po filmie...😄😄😄a do wody w zimie bym nie weszła, a oni co rusz czy trzeba czy nie to w butach do wody, nie wiem...może ludzie kiedyś byli bardziej odporni...
    • Chi
    • Chi
    • Chi
    • Chi
    • Chi
    • Miły gość
      Uratowany 
    • la primavera
      Hmm..omijałam ten film bo gdzieś mi się zakodowało, że to smutna historia o umierającym dziecku. A to jednak nie tak,  zatem mogę obejrzeć.  Przypomina mi to trochę  historię powstania probiotyku  Narine, bardzo ciekawą  choć chyba  niesfilmowaną.  Kawal dobrego kina  Magia kina. Najważniejsze, że działa. 🙂
    • KapitanJackSparrow
      Jacka wyrwał ze snu hałas dobiegający z parteru. Brzmiało to jak… telefon? A nieee — jednak nie. Raczej coś między łoskotem walącej się szafy, a uderzaniem łyżki o spód garnka przez kucharza pozbawionego litości. — Co tam się, do stu piorunów, kotłuje na dole? — mruknął, rozglądając się ospale po izbie. W przestronnym łożu obok niego leżała czarnowłosa piękność, której kibić wyglądała tak, jakby sama natura uformowała ją specjalnie do pozowania w blasku wschodzącego słońca. Jack na moment przymknął oczy, wspominając noc, która mogła spokojnie konkurować z najlepszymi rozdziałami romansów: tych z okładkami, na których dorośli mężczyźni mają bardziej lśniące włosy niż bohaterowie fantasy. Jej długie czarne włosy, które jeszcze parę godzin temu opadając, łaskotały go w twarz, teraz spoczywały na kołdrze w artystycznym nieładzie — jakby sam wicher nocy zrobił im profesjonalną sesję zdjęciową. Delikatnie wydostał się z jej objęć (co wymagało zręczności sapera i odwagi odkrywcy), zgarnął z podłogi odzienie i ruszył na dół, gotów zmierzyć się z… czymkolwiek, co tłukło się tam o świcie jak pralka na zużytych łożyskach.  Na dole przywitał go znajomy pejzaż: dekadencki chaos. Stosy talerzy, butelek i szklanek zalegały jak eksponaty w muzeum imprezy, na której czas stracił znaczenie. Jednym słowem: balanga. Dwoma słowami: poważna balanga.🤣  Przy stole zaś siedział Jacenty, który — jak gdyby nigdy nic — pałaszował słynny bigos Liliany, wyglądając przy tym jak ktoś, kto właśnie ogłosił rozejm z rzeczywistością .Raz  po raz stukał łyżką i dno garnka do chwili aż zobaczył intruza.  — Słuchaj, Jack — powiedział, przeżuwając z godnością króla ucztującego w piżamie — jedzie tu jakaś ekipa telewizyjna. Będą kręcić reality show. O bigosie. Podobno o moim bigosie. Jack spojrzał na niego, na kuchnię i na ogólny dramat przestrzeni. Faktycznie: niezły bigos się szykował. W różnych znaczeniach. I wtedy jak bumerang — choć raczej jak bumerang wystrzelony przez maga, więc z efektem dźwiękowym — wróciły do niego słowa Liliany, wypowiedziane poprzedniej nocy: „Ale niech i tak będzie — niech noc zdecyduje, co z nas zostanie do rana”. „Ale pamiętaj, kapitanie, każde życzenie ma swój haczyk…” Jack westchnął. No i pięknie. Noc zadecydowała. A teraz telewizja przyjeżdża kręcić bigos.
    • KapitanJackSparrow
      Maro a może jakiś Netflixowy temat polecanek do oglądania?  Ja ostatnio zaliczyłem Odrzuceni. Można popatrzeć, to western. Fajny ale czuję pewien niedosyt emocji. Oglądałaś?
    • zielona_mara
      Zjawa... ile tam się dzieje : ) atak niedźwiedzia, ucieczka wpław rwąca rzeką (?) skok z urwiska na pędzącym koniu prosto na jakieś wysokie drzewa... koń nie przeżył, a on owszem : ) później wypatroszenie tego konia i sen w jego wnętrzu bo było jeszcze ciepłe... tempo było zdecydowanie inne porównując z tamtym filmem. : )
    • Vitalinka
    • zielona_mara
      Upłynęło już trochę dni to podam tytuł filmu o który pytałam... świeżo po obejrzeniu wkleiłam : ) "Osobliwość"
    • zielona_mara
      Zapytał lekarza o to co mu zrobił że po tej kuracji pojawiło się u niego poczucie winy... ale widz nie do końca był pewien czy to prawda czy kolejny przebiegły plan : )  Nie czytałam książki dobrze byłoby porównać z nią... : ) 
    • zielona_mara
      : ) przez połowę czasu mogą się pojawiać myśli "jak tu dotrwać do końca" ale były też ciekawe momenty trzymające w napięciu początek ten moment od którego wszystko się rozpoczęło albo sam wątek z matką...  taki misz masz przeplatany humorem. 
    • KapitanJackSparrow
    • Chi
      Dobranocka     
    • Chi
    • Chi
    • Chi
    • Chi
    • Chi
      Tak się starałem     
    • Chi
      Wstań dziś na nogi    
    • Chi
  • Najnowsze Tematy

Chat Nastroik

Chat Nastroik

Proszę wpisać nazwę wyświetlaną

×
×
  • Utwórz nowe...