Ostatnio, rozmawiając z ojcem wyszedł temat przyszłości i tego co się stanie, jeśli on nie będzie w stanie już o siebie zadbać. Obawia się, że jeśli nagle zachoruje i stanie się dla nas ciężarem to poprosimy lub zmusimy go do tego aby zamieszkał w domu opieki. „Dom dla niepotrzebnych starców” jak on go nazywa, stał się dla niego nieuchronnym widmem nadciągających czasów.
Oczywiście nie zamierzamy, ani nigdy nie zamierzaliśmy tego robić.
Jak wytłumaczyć tacie, że nie odeślemy go do domu opieki?
W jaki sposób, odsunąć od niego jakiekolwiek wątpliwości na ten temat?
Czy wy oddalibyście swoją matkę lub ojca do domu opieki?
Publikujesz jako gość.
Jeśli masz konto, Zaloguj się teraz, aby publikować na swoim koncie.
Uwaga: Twój wpis będzie wymagał zatwierdzenia moderatora, zanim będzie widoczny.
W mojej pracy zadaję ludziom dużo pytań, a że pracuję za dużo to mi się te pytania plączą i w życiu poza pracowym. A tak poważnie, to nie sądzę żeby ktoś wpadł na pomysł, że "w swobodnej części mojej wypowiedzi" stawiam pytania nieretoryczne. Znaczy chyba nikt oprócz Ciebie Na ból głowy polecam etopirynę. Właśnie dowiedziałam się, że to najlepsze lekarstwo dla osób cierpiących na migreny, więc ma tę moc.
Wtedy by brzmialo: nie to ladne, co ladne ale co spełnia 'kryteria różnorodności'
,,Lepsze życie "
USA, kraj do którego ludzie ciągnęli wszelkimi możliwymi sposobami, skusił i głównego bohatera filmu- Carlosa. Jest tu nielegalnie jak większość Meksykanow i ma pod opieką nastoletniego syna.
Ojciec myśli, że uczciwą pracą zapewni synowi lepsze życie, a mlody, razem z kolegą, snują plany, jakby tu przystąpić do gangu.
Carlos, aby miec zlecenia pracy, kupuje ciężarówkę, bierze pracownika, który kiedyś okazal mu serce, i...tyle widzieli ciężarówkę, sprzęt i pracownika. Jednoczy siły z młodym i próbują odnaleźć sprzęt i złodzieja.
Film pokazuje warunki w jakich zyja Meksykanie, prace, jakie wykonują, trudności, jakie napotykają. I to, że choć to ich życie tu wydaje się bardzo trudne, nie chcą wracać do siebie, i to Amerykę nazywają swoim domem.
Całkiem ok
Ja pamiętam jak za PRL pogłębiarki nonstop po rzece chodziły, bo miała ona być żeglowna dla barek z ciężkim ładunkiem. A teraz tych pogłębiarek od 20 czy więcej lat na oczy nie widziałem, bo raz że nie ma tych firm które korzystały z transportu rzecznego (metalowy przemysł ciężki), a dwa to cały transport poszedł na koła, i TIR-ami się teraz wszystko rozwozi. Można powiedzieć, że żegluga śródlądowa po upadku PRL przestała istnieć, a wraz z nią regulacja rzek. Dziś mamy tego skutki. A wystarczy wziąć przykład z Holendrów.
Pewnie i racja.
Zawsze były duże opady deszczu i zawsze się podnosił poziom rzek.
Tutaj chodzi o dobre zabezpieczenie wałów przeciwpowodziowych oraz tamy.
Na przykład, według informacji Słowacja nie ma dużych szkód przez powódź, a także chyba Niemcy, gdyż te kraje prawdopodobnie miały już dobre zabezpieczenia przeciw powodziom i nie było aż takich powodzi tam.
Zawsze jakieś klęski żywiołowe występują, powodzie, ale jak kraj jest na to przygotowany, to szkód jest mało.
No ale wichury, trzęsienia ziemi ( w Europie raczej nie występują ) są bardzo silne i nawet najlepiej przygotowane państwo nie uniknie tego.
Ostatnio, rozmawiając z ojcem wyszedł temat przyszłości i tego co się stanie, jeśli on nie będzie w stanie już o siebie zadbać. Obawia się, że jeśli nagle zachoruje i stanie się dla nas ciężarem to poprosimy lub zmusimy go do tego aby zamieszkał w domu opieki. „Dom dla niepotrzebnych starców” jak on go nazywa, stał się dla niego nieuchronnym widmem nadciągających czasów.
Oczywiście nie zamierzamy, ani nigdy nie zamierzaliśmy tego robić.
Jak wytłumaczyć tacie, że nie odeślemy go do domu opieki?
W jaki sposób, odsunąć od niego jakiekolwiek wątpliwości na ten temat?
Czy wy oddalibyście swoją matkę lub ojca do domu opieki?
Udostępnij ten post
Link to postu
Udostępnij na innych stronach