- Niebo
- Borówka
- Szary
- Porzeczka
- Arbuz
- Truskawka
- Pomarańcz
- Banan
- Jabłko
- Szmaragd
- Czekolada
- Węgiel
-
Statystyki forum
-
Tematów9 542
-
Postów253 329
-
-
Statystyki użytkowników
-
Użytkowników835
-
Najwięcej dostępnych8 477
Najnowszy użytkownik
Ekhart23
Dołączył -
-
Nowe Posty
-
-
-
Przez Nafto Chłopiec · Napisano
No wiesz co? 🙄 A od czego miałby pochodzić mój nick? 😴 -
Przez Nafto Chłopiec · Napisano
Serio? 😂 https://zapodaj.net/plik-m8amXpTAAW -
Przez Astafakasta · Napisano
Miłość polega na zdradzie. No i tyle o miłości, a "teraz kochane dzieci pocałujcie misia w"... -
Przez Aco · Napisano
Niedługo jadę w dzicz i się zastanawiam co ze sobą zabrać. Pewnie jakieś hukowe fajerwerki, dobry nóż myśliwski, bo na broń nie mam pozwolenia. -
-
-
Przez Vitalinka · Napisano
U mnie wilgoć, wszędzie wilgoć deszcz lał jak w lesie tropikalnym w porze deszczowej. Normalnie taka ściana deszczu🙂 Mogłaś złapać😉 -
-
Przez Pieprzna · Napisano
Pod domem żar a jak się wejdzie na pola, to wilgoć dżungli 😄 Dzisiaj nam się dwa zające zaprezentowały 🤩 -
-
Przez Vitalinka · Napisano
No i nareszcie, nareszcie ktoś to zauważył! Szkoda tylko, że 20 lat po fakcie, bo o tym trąbiono już 20 lat temu gdy lewic była zajęta sprzedażą Polski! I rodziny zaczęły biednieć! To może choć teraz bądźmy mądrzejsi i nie idźmy dalej jak debile drogą Niemiec, bo za 20 lat będę mogła powtórzyć swój komentarz - a Nomadę powyżej i Pieprz uznasz pewno za proroków (prorokinczynie😏) -
-
-
Przez Vitalinka · Napisano
u was żar Sahary, to tu u mnie wilgoć tropików🙂 -
-
-
Przez Tako rzeczka Brahmaputra · Napisano
@Pieprzna Jeszcze zwróciłbym tu uwagę na pewną nierówność między katolikami czy ogólnie wyznawcami jakiejś religii a ateistami. Ci pierwsi podlegają dwu prawom: prawu, jakie uznają za boskie i prawu świeckiemu obowiązującemu w danym państwie. Ateiści podlegają tylko prawu państwa. I naprawdę nie ma potrzeby, by dążyć do wpisania prawa boskiego do prawa świeckiego. W ateistach budzi to zrozumiały opór, a z punktu widzenia osoby wierzącej takie zabieganie, by prawo boskie było też częścią prawa świeckiego, jest jakąś formą degradacji jego znaczenia. No i mamy też przykład na to, że fundamentalna rozbieżność między prawem boskim a świeckim w kwestii wolności wyznania, nie przeszkadza jednak wierzącym. Może by przeszkadzała, gdyby chrześcijaństwo było dominującą religią na całym świecie, a że tak nie jest, to trudno byłoby domagać się wolności do wyznawania chrześcijaństwa w krajach, w których dominuje religia inna i nie gwarantować wolności wyznawania innych religii w krajach "chrześcijańskich". -
Przez Vitalinka · Napisano
...a jak jakiś to ja nie wiem, ja wiem tylko, który mój🙂 -
-
Przez Vitalinka · Napisano
Nafcik, co Ty masz na avku? Zawsze zapominam zapytać🙂 -
-
-
Przez Tako rzeczka Brahmaputra · Napisano
Nasuwa mi się tu odpowiedź w stylu faryzejskim, czyli poprzez odwołanie do Pisma. Ale używam tu słowa "faryzeusz" nie jako coś pejoratywnego, wszak Jezus też był w zasadzie faryzeuszem, czyli osobą stanu niekapłańskiego, która dobrze znała i przestrzegała Pisma i nauczała o tym, co jest w Pismach. Ta moja odpowiedź to tak w skrócie (i tym razem bez cytowania): Łk 6, 29-36. Jeszcze tylko dodam, że zatrzymałem się nad tym określeniem "obcy bliźni". Brzmi trochę jak oksymoron... i trochę nie. Dla mnie też ważniejsi są moi bliscy, niż inni ludzie. Tak, masz rację, niestety. I sam w sobie też to zauważam. Nie jest to dobre, jest nawet zawstydzające i powodujące chęć weryfikacji własnych argumentów. Bo to osłabia ich siłę, jeśli w jednym przypadku powołujemy się na większy Autorytet, a w innym jesteśmy skłonni ten Autorytet ignorować. Za siebie przepraszam i przyjmuję krytykę. I w ogóle dobrze mi jest mierzyć się z krytyką i wskazywaniem niekonsekwencji. Zastanowiłem się nad tym, dlaczego tak się dzieje. I myślę, że chodzi o to, że nigdy nie rozmawiamy o całości. O całym świecie i nieskończonej liczbie relacji, i procesów, jakie w nim zachodzą, bo nie jest to możliwe. Dyskutujemy o wybranych wycinkach rzeczywistości. O jakimś problemie. a nasz mózg(?) stara się być skuteczny. To znaczy stara się przekonać rozmówcę, wytłumaczyć to, co wydaje się niezbyt dobrze przekazane. Chce osiągnąć jakiś cel.I dobiera argumenty, które wydają się jak najbardziej przekonujące. W drugą stronę działa to odwrotnie: przekonywany stara się podważać siłę argumentu, wątpić... A w tych konkretnych sprawach, które zestawiasz, dla mnie istotna jest waga i rodzaj problemów. Kwestie migracji i obrony życia poczętego mają podobną wagę. Dotyczą tak samo praw podstawowych. Pomiędzy lewicą a katolikami są duże różnice zdań w kwestii definiowania człowieka lub w zakresie przyznawanej ochrony w sytuacji konfliktu w relacji człowiek-człowiek, matka-płód, matka-dziecko nienarodzone. Kwestia małżeństwa (jego świętości dla katolików, statusu dla niewierzących) jest dla mnie osobiście czymś mniej istotnym, ale zauważam, że nikt nie zamierza zmuszać katolików do zawierania małżeństw/związków jednopłciowych. Katolicy zaś chcą zabronić tego innym ludziom, nie kierującym się w swoim życiu Katechizmem. I jest to spór jakby czysto o definicję. Z mojego punktu widzenia wygląda to tak, że katolicy chcą narzucić innym obowiązywanie własnej definicji. Chociaż nie - dokładniej będzie to ująć jako niezgodę katolików na rozszerzenie definicji. Jest to jakby wyższość litery nad duchem. (Tu też trochę skojarzenie z faryzeuszem, w takim znaczeniu, że podobno bardziej liczyło się dla nich Pismo, niż duch) Bo wygląda to tak, że nie ważne że dwie kobiety (lub dwaj mężczyźni) się kochają i chcą żyć razem jako rodzina (dlaczego tak chcą to już nie moja sprawa) to ważniejsze od ich życia jest to, jaka ma być definicja. Tu się nie upieram jednak. Może rzeczywiście mają rację katolicy... a mi tylko wydaje się, że byłoby czymś lepszym umożliwienie tym dwojgu takiego życia, jakiego chcą, jeśli nikogo tym nie krzywdzą.
-
-
Najnowsze Tematy
-
-
-
-
-
-
-
-
6
Przez LadyTiger
Rozpoczęty -
-
-
-
2
Przez kuba
Rozpoczęty -
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-