Brak sił Napisano 1 Października 2019 Super, dzięki bardzo za pomoc. Jedyne co udało się wywnioskować to dyskusje bardziej przepychanki miedzy Wami i udowodnienie kto ma więcej racji a nie o to chodziło. Mam nadzieję że w swoim życiu też bez żadnych uczuć jesteście powiedzieć dowidzenia osobie ktora po mimo wszystko jest/była ważna. Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Brak sił Napisano 1 Października 2019 Dziękuję layne za nie wchodzenie w te gadki Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
BrakLoginu 7 308 Napisano 1 Października 2019 15 minut temu, Brak sił napisał: Dziękuję layne za nie wchodzenie w te gadki Zwyczajnie postępuj według tego co Ci dyktuje rozum i serce. Jak już wcześniej pisałem, jeśli widzisz sens walki o was, to walcz, bo Ty jedyna najlepiej wiesz na czym stoisz 1 Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Layne 1 035 Napisano 1 Października 2019 33 minuty temu, Brak sił napisał: Dziękuję layne za nie wchodzenie w te gadki Ode mnie: jeżeli Ci zależy na tym człowieku pomimo, że Cię rani i chcesz z nim być, postaw na asertywność. Reaguj natychmiastowo i zwracaj mu uwagę, mów mu od razu, że Ci to bardzo nie odpowiada. Nie groź, nie szantażuj, nie proś. Po prostu powiedz stanowczo, że sobie nie życzysz. Jeżeli to nie pomoże, to musisz zdecydować sama co dalej. 1 Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Maybe 4 854 Napisano 1 Października 2019 42 minuty temu, Brak sił napisał: Super, dzięki bardzo za pomoc. Jedyne co udało się wywnioskować to dyskusje bardziej przepychanki miedzy Wami i udowodnienie kto ma więcej racji a nie o to chodziło. Mam nadzieję że w swoim życiu też bez żadnych uczuć jesteście powiedzieć dowidzenia osobie ktora po mimo wszystko jest/była ważna. Tak, tak Kasiu, zrób jak co serce podpowiada. Tylko pamiętaj też o rozumie 1 Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Amani 275 Napisano 1 Października 2019 19 godzin temu, BrakLoginu napisał: Również nie raz pisałem, że to nie jest jednoznaczne, bo przeważnie jak się coś traci, to się oczy otwierają, dystans też może (nie musi) pomóc. Można dać sobie odpoczynek od siebie, by spojrzeć na to chociaż nieco chłodniej. Czasem też postawienie wszystkiego na przysłowiowym "ostrzu noża" wiele może wyjaśnić. Autorka jedna jedyna wie na czym stoi i czy warto jeszcze zawalczyć czy też dać sobie spokój. Najgorsze, gdy jeden kocha, a drugi jest obojętny, wtedy im prędzej się z tego wyjdzie tym lepiej zwłaszcza do tej osoby, która jednak darzy jakimś uczuciem partnera, bo teraz jedynie pogłębia swój ból. Jest też coś takiego jak syndrom sztokholmski, ale wątpię, by w tym przypadku to miało miejsce. Wiesz co, a my chyba na dwa różne tematy piszemy.. to zeby zobrazować, ciekawa jestem czy Ty albo @Layne doradzalibyscie znajomej cxy nawet sąsiadce szczera rozmowę, trwanie w związku czy inne pierdy, jeśli zapłakana, zasinioczona by do Was przyszła i powiedziała, ze przecież zes kocha. Tez bys jej doradzał, ze trzeba tam coś analizować, bo przecież kocha? Czy bys powiedział, zostaw drania, bo Cie leje?. 19 godzin temu, Maybe napisał: A może raczej cieszyć, że na takiego nie trafiłam. Ja tez nie trafiłam, ale niestety w życiu napatrzyłam się na takie historie. Panowie jednak wiedza, kogo sobie wybierać na ofiary, być może dlatrgo mamy szczęście takich typów poznawać z opowiadań kobiet, co jakby mniej szczęścia maja. 5 godzin temu, Brak sił napisał: Super, dzięki bardzo za pomoc. Jedyne co udało się wywnioskować to dyskusje bardziej przepychanki miedzy Wami i udowodnienie kto ma więcej racji a nie o to chodziło. Mam nadzieję że w swoim życiu też bez żadnych uczuć jesteście powiedzieć dowidzenia osobie ktora po mimo wszystko jest/była ważna. Aaaa, a Ty biedna na kozetkę do psychologa przyszłaś za wizytę zapłaciłaś, a teraz jesteś zdziwiona efektem? W czterech literach mam racje. I mówiąc szczerze jeszcze głębiej mam o co ci chodziło. Co myśle nań ten temat, napisałam wcześniej. Potem masz racje, były przepychanki... w takich tematach, nawet jeśli są prowokacja, uderza mnie to, ze może je czytać, osoba, która rzeczywiście ma taki problem. wmawianie jej, by sobie usiadła z partnerem do stołu i szczerze porozmawiała, sprawia, ze się we mnie gotuje mocniej niż na polach flegrejskich. Jeśli choć jedna zastraszona, poniżana i zaszczuta przez partnera uwierzy, ze powinna w tym gównie tkwić dalej, to może sobie jeden z drugim doradca rękę podać, ze udałoby im się przedłużyć piekło takie kobiecie. ja do takich tragedii ręki nie przykładam, pisze wiec wprost, co myśle i co ja bym zrobiła. Nie podoba się, ma prawo, ale psycholog to z pewnością przyjmuje gdzieś indziej.... 1 Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
alan 482 Napisano 1 Października 2019 5 godzin temu, Brak sił napisał: Super, dzięki bardzo za pomoc. Jedyne co udało się wywnioskować to dyskusje bardziej przepychanki miedzy Wami i udowodnienie kto ma więcej racji a nie o to chodziło. Mam nadzieję że w swoim życiu też bez żadnych uczuć jesteście powiedzieć dowidzenia osobie ktora po mimo wszystko jest/była ważna. Tutaj nie licz na zrozumienie. Fora to skupisko ludzi, którzy wypleniają mniejszą lub większą lukę w swoim życiu w celu urozmaicenia sobie dnia. Jeżeli nawet uda im się sklecić kilka sensownych zdań i pochylić nad czyiś problemem to zaraz i tak zaczną własne przepychanki mając założyciela tematu w "mocnym poważaniu" Nie zależnie, czy zaczną mówić o trąbie czy o ogonie to na koniec i tak zawsze mówią o słoniu. A spróbuj zaprotestować. To sama widzisz jak to się kończy. Twoje problemy rozwiążesz tylko Ty sama. Sama umiałaś podjąć decyzję żeby się związać z tym facetem i to i sama będziesz wiedziała, czy chcesz dalej to ciągnąć, czy nie. Musisz dojrzeć do tej decyzji. Druga strona w związku najczęściej jest w stanie się zmienić jeżeli straci, coś lub kogoś. Sama z siebie niby dla czego? Sytuacja determinuje nas do konkretnych działań. Jeżeli nam nie sprzyja staramy się coś zrobić aby to poprawić. Dotyczy to tak Ciebie jak i chłopaka z którym jesteś. Doszłaś do jakiegoś punktu, w którym widzisz, że tu coś jest nie tak. Podjęłaś nawet decyzję aby się tym podzielić z innymi. Teraz przyjdzie czas na kolejną decyzję. Twoją decyzję. Może rozmowa, a może chwycisz go za pirz i albo ucieknie, albo będzie błagał o litość 2 Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Brak sił Napisano 1 Października 2019 Amani ja wiem gdzie przyjmuje psycholog i nawet wiem gdzie w moim mieście i mam ustalony termin. A jeżeli ktoś nie chce pomóc to po prostu nie odpisuje na dany post tak to widze. Ja nie napisałam nigdzie ze jestem bita czy posiniaczona bo to bzdura. Muszę sama usiąść i się nad tym zastanowić. Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Amani 275 Napisano 1 Października 2019 4 minuty temu, Brak sił napisał: Amani ja wiem gdzie przyjmuje psycholog i nawet wiem gdzie w moim mieście i mam ustalony termin. A jeżeli ktoś nie chce pomóc to po prostu nie odpisuje na dany post tak to widze. Ja nie napisałam nigdzie ze jestem bita czy posiniaczona bo to bzdura. Muszę sama usiąść i się nad tym zastanowić. A ja nigdzie nie napisałam, ze Ty jesteś posiniaczona. Zadałam Panom pytanie, czy w takim przypadku, tez pospieszą z dobrymi radami. a kto nie chce pomoc? Ja tu czytałam kilka rozsądnych wypowiedzi, z których mogłaś skorzystać i nawet je pociągnąć. Wolałas się jednak skupić nad czymś innym. Więc? Bzdura jest, ze masz jakiś problem. I fakt, ze poddałam to pod wątpliwość zabolało już na pierwszej stronie. Kolejne wypowiedzi tylko to potwierdziły. pomoc nie polega na poklepywaniu po ramieniu. Ty jednak jesteś niespójna w swoim opowiadaniu i dlatego zadałam ci pytanie czy jesteś brzydka, a twoja odpowiedz pozwala nic przypuszczać, ze ten temat to ściema, stad ta reakcje. Moge się oczywiście mylić, ale wciąż mam nadzieje, ze kobiety rzeczywiście będące w trudnej sytuacji życiowej, na tak zwanym zakręcie, nie beda brały tych mądrzejszych rad do serca..... no dobrze, i tak wystarczająco czasu straciłam... 1 Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
alan 482 Napisano 1 Października 2019 33 minuty temu, Amani napisał: . pomoc nie polega na poklepywaniu po ramieniu. Polega na tym, co może pomóc. Czasami będzie to tylko wysłuchanie kogoś, innym razem przytulenie, narąbanie drewna,zrobienie zakupów czy poklepanie po ramieniu. Musisz mieć świadomość, że inni ludzie maja inne potrzeby niż Ty. Co innego może być im potrzebne, czego innego mogą oczekiwać. 1 Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
BrakLoginu 7 308 Napisano 1 Października 2019 1 godzinę temu, alan napisał: Musisz mieć świadomość, że inni ludzie maja inne potrzeby niż Ty. Co innego może być im potrzebne, czego innego mogą oczekiwać. Właśnie, każdy jest inny i ma inne potrzeby. Nie ma idealnego modelu na udany związek tak samo jak na wychowywanie dzieci. Tu już się zaczęła licytacja na zasadzie, że "tylko ja mam rację, a reszta się nie zna". Za dużo w tym wszystkim emocji, ale rozumiem, że z autopsji to wynika i dlatego inni rozmówcy nie powinni się wypowiadać. Ocenianie innych bez najmniejszej wiedzy o nich samych. Zawsze można się kulturalnie wypowiedzieć niż innym ubliżać. Czasem ludzie zapominają o szacunku. W tym temacie to, by było na tyle, bo spodziewam się drwin i ataku, ale słaby człowiek już tak ma, że krzykiem i obrażaniem innych próbuje coś wskórać 1 Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
aliada 1 604 Napisano 1 Października 2019 (edytowany) 1 godzinę temu, alan napisał: Polega na tym, co może pomóc. Czasami będzie to tylko wysłuchanie kogoś, innym razem przytulenie, narąbanie drewna,zrobienie zakupów czy poklepanie po ramieniu. Musisz mieć świadomość, że inni ludzie maja inne potrzeby niż Ty. Co innego może być im potrzebne, czego innego mogą oczekiwać. Nie da się na forum narąbać drewna. Autorka prosiła o ocenę jej sytuacji i radę, co ma zrobić. Ale z tej całej rozmowy wynika, że najlepsza rada (i równocześnie jedyna, która podobałaby się autorce) powinna brzmieć "rób, jak uważasz". Edytowano 1 Października 2019 przez aliada Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
alan 482 Napisano 2 Października 2019 9 godzin temu, aliada napisał: Nie da się na forum narąbać drewna. I tu się mylisz. Zawsze można się umówić na jakieś spotkanie i pomóc takiej osobie bezpośrednio 9 godzin temu, aliada napisał: Autorka prosiła o ocenę jej sytuacji i radę, co ma zrobić. Ale z tej całej rozmowy wynika, że najlepsza rada (i równocześnie jedyna, która podobałaby się autorce) powinna brzmieć "rób, jak uważasz". Doradca powinien szanować tego komu doradza, aby nie być postrzeganym przez niego jako prostak. To, że ktoś się przed nami otwiera nie oznacza, że mamy prawo wejść z kopytami w jego życie. Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Kahlan 59 Napisano 2 Października 2019 Dnia 28.09.2019 o 21:19, Kasia napisał: Witam, Jestem z chłopakiem ponad 5 lat, mieszkamy razem od nie całego roku ale tylko do końca października przez sprawy zawodowe. Było między nami różnie -głównie przeze mnie (mam ojca alkoholika z którym mieszkałam i muszę niestety do niego wrócić pod koniec października) przez to nie radzilam sobie z emocjami chłopak wiedział jaka mam sytuację ale tego nie rozumiał i do tej pory nie rozumie. Mówi że etap przytulania i całowania mamy dawno już za sobą i rzeczywiście tego nie robimy. Przy czym ja mogę go przytulić ale od niego nie ma uczucia. On jest synusiem mamusi niestety. Niby mogę na niego liczyć bo podjedzie po nie tu i tam, pomoże w czymś tam, zrobi herbatę, obiad, pójdzie do sklepu jak mi sie strasznie nie chce. Podwiezie mnie jak ciężko jest z autobusem i to wychodzi z jego strony. Kupuję mi prezenty itd. Z drugiej strony słyszę teksty "I tak nie zdasz prawo jazdy"-chodź sam mi każe je robić albo "urodziny kolegi sa ważniejsze niż siedzenie z Tobą i nic nie robienie", "jesteś brzydka". "Udaje że pracuje żeby ze mną czasu nie spedzac". On wie że mi na nim mega zależy i że go kocham. Jak mam się zachowywać bo płakać przy nim już nie chcę ale bardzo mnie rani i wie o tym. Jak dla mnieto wygląda jak uzależnienie emocjonalne - przechodziłam przez coś bardzo podobnego. Ze względu na brak ojca i deficyt miłości i bliskości w dzieciństwie, potrzebuję więcej ciepła, uwagi i miłości. Mój chłopak z kolei miał podejście: nie jestem twoim ojcem, a ty nie jesteś moim dzieckiem, więc nie potrzebujesz przytulania i rozmowy o problemach i uczuciach (aka - "chcę cię dla seksu"). Podcinał mi skrzydła. Ale nigdy nie rzucał do mnie takimi tekstami jak do ciebie... Dodatkowo był również synkiem mamusi - perfekcyjnej tradycyjnej pani domu, zawsze czysto i ugotowane dla synusiów i męża. A ja? No cóż, jestem raczej za podziałem obowiązków, a na pomoc nie mogłam liczyć. I prawdopodobnie matka nim manipulowała, dlatego zerwaliśmy. Był wobec mnie chłodny, nie mogłam liczyć na przytulenie, w nocy jak spaliśmy, ja okropnie płakałam za jego plecami. Już wtedy czułam jakby moje serce było złamane. Jednak tkwiłam w tym związku, tłumacząc, że kocham go ponad życie, że chciałabym dać mu wszystko... Z perspektywy czasu widzę, że to był toksyczny człowiek, czuję się wykorzystana i w dodatku przez stres związany z nim zachorowałam dosyć ciężko, jednak przez dwa lata udało się to wyleczyć. Jesteś z toksycznym człowiekiem, być może nawet ma osobowość narcystyczną. Cytat Aby odnieść się do współczesnego rozumienia narcystycznej osobowości można powiedzieć, że osoby narcystyczne to takie, które niemalże nie mają relacji z nikim innymi poza sobą lub żyją z innymi osobami, które sobie nie wyobrażają być bez nich. Warto się zastanowić co to znaczy. Cytat pochodzi z tego artykułu: https://www.mp.pl/pacjent/psychiatria/zaburzenia_osobowosci/74485,osobowosc-narcystyczna Toksyczny lub narcystyczne osoby to wg mnie najbardziej destrukcyjni partnerzy. A w związku powinno się rozwijać, promienieć, kwitnąć - po obu stronach. Z perspektywy czasu wiem, że dobrze, że tak się stało. Że mogłam odciąć się od niego znacznie wcześniej, może nie wpłynąłby tak bardzo na moje zdrowie... Oczywiście próbowałam rozmawiać, mówić, co mnie boli. Jednak to nie pomogło. I na Twoim miejscu zrobiłabym tak samo. Z toksycznych związków należy uciekać. I tu pytanie: czy już z nim rozmawiałaś o tym wszystkim i jaka była reakcja z jego strony? Bo jeżeli reakcją był brak reakcji albo agresja, radzę zrezygnować z niego, bo w takim przypadku on nie chce naprawiać związku i nie zależy mu na Tobie. Nie pozwól, żeby stres z nim związany wpłynął na Twoje zdrowie - w moim przypadku była to choroba Gravesa-Basedowa. 2 Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Brak sił Napisano 2 Października 2019 Kahlan -próbowałam z nim o tym rozmawiać, nie reagował agresja, rzadko po mnie krzyczy itd. Zawsze wychodził albo po prostu jechał do mamusi żeby się nie kłócić. W rozmowie powiedział mi tylko "że role sie odwrocily, on latał wcześniej za mną, a teraz ja latam za nim","jeżeli mi coś nie pasuje to mogę z nim zerwać, on mnie na siłę nie trzyma przy sobie". Jest w tej dobrej sytuacji że od x czasu na bardzo dobrze płatna pracę i wszystko od rodziców - samochód dostał i to też nie byle jaki, mieszkanie na niego czeka od rodziców, rodzice traktuja go jak króla. A ja nie mam nikogo i na wszystko pracuje sobie sama i mi sie wydaje że on to po prostu wykorzystuje bo moja sytuacja rodzinna nie jest łatwa. Jak sobie poradzilas z rozstaniem? Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Brak sił Napisano 2 Października 2019 Aliada - ja już nie wiem co mam uważać, dlatego tutaj napisałam. Gdybym doskonale wiedziała to bym to po prostu zrobila i nikogo sie o zdanie nie pytała. Porównanie może mało poprawne ale trafione - samobójca sie nie pyta czy ma się zabić, jest pewny swego i to robi. A ja nie wiem co mam uważać Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Amani 275 Napisano 2 Października 2019 Dnia 1.10.2019 o 20:28, alan napisał: Polega na tym, co może pomóc. Czasami będzie to tylko wysłuchanie kogoś, innym razem przytulenie, narąbanie drewna,zrobienie zakupów czy poklepanie po ramieniu. Musisz mieć świadomość, że inni ludzie maja inne potrzeby niż Ty. Co innego może być im potrzebne, czego innego mogą oczekiwać. Tak zapomniałam dodać słowa - tylko. I wcale nie muszę mieć świadomości. To osoba proszącą o pomoc, powinna się zastanowić, w jakim miejscu o te pomoc prosi. Powinna mieć świadomość, ze jej potrzeby i oczekiwania są anonimowe, a ocena sytuacji może być subiektywna. I tu potrzebna jest rozmowa. Autorce przeszkadzała jednak rozmowa, bo płynące z niej wnioski być może nie pasowały do własnych wyobrażeń. z drugiej strony forum to takie miejsce, gdzie rozmowa płynie szerokim strumieniem. Tu widzę miał być wąski, niech jest. Na innym forum pewna userka żaliła sie nań swoją sytuacje życiowa - zdradzała męża z kochankiem, kochanek był w stanie zmienić dla niej życie, ona jednak nie chciała zostawić córek, a wiedziała, ze są związane z ich ojcem. I wszyscy radzili, jak potrafili. Na koniec okazało się, ze kochankiem jest user z tego samego forum, a ona wcale nie szuka pomocy ani rad, tylko rozgrzeszenia i potwierdzenia, ze robi słusznie. Masz wiec racje, każdy ma inny oczekiwania, może prościej jest wiec je sygnalizować od początku? 1 Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Brak sił Napisano 2 Października 2019 Amani nie przeszkadzała mi rozmowa tylko przepychanki nic nie wnoszace. Życie nie jest niestety biało-czerwone i nie zawsze myślenie zero jedynkowe jest dobre. Ty w życiu podejmujesz takie decyzje albo białe albo czarne ok, ale nie każdy tak ma. Potrafił/a byś zostawic partnera po x latach nie patrząc na nic ok. Mi jak przestanie zależeć i przestanę go kochać to też pewnie powiem spier ... wtedy to będzie łatwe. Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Kahlan 59 Napisano 2 Października 2019 (edytowany) 5 godzin temu, Brak sił napisał: Kahlan -próbowałam z nim o tym rozmawiać, nie reagował agresja, rzadko po mnie krzyczy itd. Zawsze wychodził albo po prostu jechał do mamusi żeby się nie kłócić. W rozmowie powiedział mi tylko "że role sie odwrocily, on latał wcześniej za mną, a teraz ja latam za nim","jeżeli mi coś nie pasuje to mogę z nim zerwać, on mnie na siłę nie trzyma przy sobie". Jest w tej dobrej sytuacji że od x czasu na bardzo dobrze płatna pracę i wszystko od rodziców - samochód dostał i to też nie byle jaki, mieszkanie na niego czeka od rodziców, rodzice traktuja go jak króla. A ja nie mam nikogo i na wszystko pracuje sobie sama i mi sie wydaje że on to po prostu wykorzystuje bo moja sytuacja rodzinna nie jest łatwa. Jak sobie poradzilas z rozstaniem? Ucieczka jest formą ignorowania. Radzę się od niego zdystansować. A jak sobie poradziłam? Najpierw było ciężko, ale na szczęśnie mogłam wrócić do rodziny - tutaj miałam wsparcie (oczywiście bez głaskania po główce, jak mówiłam, nie miałam dużo czułości) i przysłowiowego kopa w tyłek, żeby skupić się na czymś innym. W końcu myślałam o nim coraz mniej, nabierałam dystansu, aż zrozumiałam że ten związek nie był zdrowy. Edytowano 2 Października 2019 przez Kahlan stylistyka Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Brak sił Napisano 3 Października 2019 Kahlan to było Ci o stopień łatwiej niż ja. Ja niestety nie mam wsparcia rodziny, nikogo, jestem całkiem sama jak pisałam w 1 moim poście i chłopak mi się wydaje że niestety to wykorzystuje. Teoretycznie mam tylko "jego" Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Kahlan 59 Napisano 3 Października 2019 (edytowany) 1 godzinę temu, Brak sił napisał: Kahlan to było Ci o stopień łatwiej niż ja. Ja niestety nie mam wsparcia rodziny, nikogo, jestem całkiem sama jak pisałam w 1 moim poście i chłopak mi się wydaje że niestety to wykorzystuje. Teoretycznie mam tylko "jego" Więc wolisz być z byle kim? Ja zawsze wybierałam samotność ponad złych ludzi. Dlaczego masz tylko niego? Nie masz przyjaciół, znajomych? Czy przed związkiem z nim albo na początku związku miałaś znajomych, a potem kontakt był coraz słabszy? Możliwe, że chłopak chciał cię odciąć od znajomych, byś stała się bardziej od niego zależna. Samotność i brak rodziny nie jest żadnym wytłumaczeniem tego, że pozwalasz, by chłopak po tobie "jeździł". I wiem, że może wydawać się ciężko żyć bez niego, ale jeżeli rzeczywiście jest tak źle jak opisujesz, to po jakimś czasie po zerwaniu możesz poczuć się wolna, nauczyć się kochać siebie i nie być od nikogo zależną. Strach zniknie, pojawi się ulga. Możesz poznać nowych znajomych, przyjaciół, jeżeli będzie ciężko - możesz spróbować odnowić kontakt ze starymi znajomymi. Jeżeli będzie naprawdę ciężko, możesz już teraz i potem szukać pomocy u psychoterapeuty lub psychologa. Edytowano 3 Października 2019 przez Kahlan 1 Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Brak sił Napisano 3 Października 2019 Będąc z nim straciłam dużo znajomych, ponieważ poswiecalam czas partnerowi a nie bliskim mi znajomym. Teraz oni sami mają swoje połówki i tego czasu jest mało. Niezależna będę dopiero wtedy jak już uda mi sie żyć całkowicie na własny rachunek i odetne sie od mojej "rodziny". Łaskawie chłopak jak zaprosiła go koleżanka z pracy na koncert dzisiaj powiedział że nie pójdzie Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Kahlan 59 Napisano 3 Października 2019 16 minut temu, Brak sił napisał: Będąc z nim straciłam dużo znajomych, ponieważ poswiecalam czas partnerowi a nie bliskim mi znajomym. Teraz oni sami mają swoje połówki i tego czasu jest mało. Niezależna będę dopiero wtedy jak już uda mi sie żyć całkowicie na własny rachunek i odetne sie od mojej "rodziny". Łaskawie chłopak jak zaprosiła go koleżanka z pracy na koncert dzisiaj powiedział że nie pójdzie Mają połówki, ale na znajomych zawsze znajdzie się czas. Może nie codziennie, może nie co tydzień, ale od czasu do czasu warto się spotkać z dobrymi znajomymi, przeprosić za zerwanie kontaktu, wytłumaczyć jak to wszystko się stało. Może zrozumieją. Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
BrakLoginu 7 308 Napisano 4 Października 2019 Dnia 3.10.2019 o 18:02, Brak sił napisał: Będąc z nim straciłam dużo znajomych, ponieważ poswiecalam czas partnerowi a nie bliskim mi znajomym. Teraz oni sami mają swoje połówki i tego czasu jest mało. Niezależna będę dopiero wtedy jak już uda mi sie żyć całkowicie na własny rachunek i odetne sie od mojej "rodziny". Łaskawie chłopak jak zaprosiła go koleżanka z pracy na koncert dzisiaj powiedział że nie pójdzie Ja kiedyś też poniekąd poświęciłem przyjaciół i znajomych dla dobra związku (tak mi się wtedy wydawało), ale po latach jak się rozstałem z partnerką, to spokojnie udało się odbudować relacje, z tym, że ja z tymi najbliższymi starałem się mieć chociażby minimalny kontakt i może dlatego było stosunkowo łatwo odbudować na nowo, to co było kiedyś. Zawsze też możesz zapoznać nowe towarzystwo, jak już się na nowo otworzysz na świat i nie masz większego problemu w kontaktach towarzyskich, to nie będzie takie trudne. 1 Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Brak sił Napisano 6 Października 2019 No tak trzeba wkoncu cos z tym zrobić, chłopak w przyszłym tygodniu idzie na imprezę z znajomymi i nie wyklucza zdrady Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach