Skocz do zawartości


Polecane posty

Layne

La Primavera. Sama chciałaś :]

 

Zwiedziłem kawałek Bali w Indonezji. Jakieś dwa lata temu pracowałem przez miesiąc na magazynie z kolesiem, który sporo podróżuje. Napisał do mnie z propozycją wyjazdu do Azji, więc się zgodziłem. Lot długi z przesiadką w Chinach i Dzakarcie, ale nie zbyt męczący. Chińczycy nie chcieli mnie przepuścić, bo w paszporcie mam zdjęcie sprzed 10 lat, gdzie byłem 15 kilo grubszy i miałem krótkie włosy, ale po krótkich scenkach teatralnych z szyderczym uśmieszkiem pozwalali mi przejść przez bramkę.

Na początku wylądowaliśmy w miejscowości o nazwie Kuta, do ktOrego bardziej pasowałoby określenie Sin City - miasto grzechu i rozpusty. Na każdym kroku stragany, bary, puby, kluby. Stojący na ulicy handlarze oprócz wypożyczenia skutera (który jest najpowszechniejszym środkiem transportu na Bali), proponują także dziewczyny, grzyby halucynogenne, koks itepe itede. Od zaprzyjaźnionego miejscowego dowiedzieliśmy się, że to wszystko podpucha i żeby nie dawać się naciągnąć. Mieszkaliśmy tam przez dwa dni w hostelu, bo w tej lokalizacji znajdowało się ''biuro podróży" znajomego mojego znajomego, który miał nam załatwić spanie u jego przyjaciół na wiosce. Jako, że moi znajomi zdążyli się już lekko na*ebać, a z pertraktacje z miejscowym z biura podroży coś nie szły, zamówiłem wycieczkę objazdową po pięknym Ubud (odwrotność Kuta), gdzie odwiedziliśmy Małpi gaj, w którym małpki chodzą sobie swobodnie, następnie tarasy ryżowe (te były akurat skonstruowane pod turystów, ale robiły niezwykłe wrażenie), potem plantacja kawy, na której dane mi było spróbować kawy Luwak (gatunek kawy pochodzący z południowo-wschodniej Azji, wytwarzany z ziaren kawy, które wydobywane są z odchodów zwierzęcia z rodziny łaszowatych, łaskuna muzanga - wiki) i innych lokalnych wynalazków z kawy i herbaty.

Po przyjeździe kolega poczuwał się do winy i postanowił wznowić pertraktacje i już następnego dnia byliśmy w drodze do Negara - to tam gdzie ptaki zawracają (pozdro Patryk;) i podobno nic tam nie ma i nic się nie dzieje i nikt nie rozumie po co my tam jedziemy. Także trafiliśmy na tą balijską wioskę, gdzie okazaliśmy się atrakcją (białasy tam raczej często nie zaglądają) , lokalne dzieciaki przyjeżdżały robić sobie z nami zdjęcia (zyskałem przez to ksywę celebryta, bo jakoś mnie sobie wszyscy upatrzyli najbardziej), a znajomi gospodarzy przychodzili popatrzeć. Wieczorem było tradycyjne żarło przygotowane przez miejscowych, no i wszyscy oprócz mnie nachlali się arakiem, przywiezionym w foliowych workach . W nocy coś mnie pogryzło. Na drugi dzień przeszedłem się po wiosce, w celu zwiedzenia okolicy, porobieniu zdjęć itp. Tubylcy okazali się przyjaźni i bardzo podoba mi się ich mentalność i lekki tryb życia. Już na lotnisku w Dżakarcie można było odczuć, że mają przyjazne usposobienie i nie dało się od nich wyczuć jakiejś agresji, dominacji i tego typu emocji.

Po dwóch dniach wyruszyliśmy do Canggu i zatrzymaliśmy się w hostelu jakieś piętnaście minut od plaży z czarnym piaskiem. Miejscowość spokojna z dostateczną ilością knajp, w których można było się dobrze najeść. Tak przy okazji - indonezyjskie jedzenie jest przepyszne, dominuje ryż z dodatkami kurczaka, wołowiny, albo owoców morza, dużo jest też potraw z makaronem, zupy, no i oczywiście większość jest dobrze przyprawiona i pikantna. Mniam. Jadłem tam jedne z najlepszych dań w moim życiu. Spróbowałem też owoców, o których nawet nie słyszałem. Nie polecam durian. Hostel, w którym tam mieszkaliśmy był naszym ulubionym, ale nie ze względu na warunki (bo był lekki syf), ale klimat i ludzi. Po sporym wybiegu porozsiadani byli ludzie, pod nogami kręciły się dwa koty właścicieli i piesek o imieniu Tequila. Wieczorami siadaliśmy przy stole, pracujący tam chłopak chwytał gitarę i śpiewał standardy Oasis, Queen, Led Zep itp, a my mu akompaniowaliśmy na bongosie i grzechotce. Kolejnego dnia wdrapywałem się na wulkan (czynny) Mon Batur. Właściwie w nocy, bo trzeba było zdobyć szczyt zanim wzejdzie Słońce, żeby obejrzeć częsć Bali o wschodzie słońca. Pięknie. Długo tam nie posiedziałem, bo spieszyłem do toalety. Po zejściu na dół pojechaliśmy ze znajomym już taksiarzem do zoo. Mieliśmy jeszcze zaliczyć jakiś dziki wodospad, ale wszyscy byli wykończeni wstaniem o 1 w nocy, więc wróciliśmy do hostelu. Dwoje z naszej paczki wyjechało na kilka dni na rajską sąsiednią wyspę Gili, a ja i znajomy z magazynu wyruszyliśmy w stronę Kuta (niezakończone sprawy - nie będę się rozpisywać, żeby nikogo nie zgorszyć ;]). Tam już się obijałem na plaży i siedziałem przy knajpce przesympatycznych balijskich chłopaków, którzy serwowali świetną kawę i żarełko. Pół kolejnego dnia spędziłem z poznaną chinką, z którą zjadłem najgorszy posiłek w Indonezji ( jakieś organiczne badziewie) i której płeć zacząłem podawać w wątpliwość (w Azji jest całkiem sporo osobników po zmianie płci), ale pocałowaliśmy się na pożegnanie.

Ludzie na Bali są fantastyczni. Taksówkarz już nie jest tylko kierowcą, ale znajomym, który zaprasza z powrotem. To samo tyczy się znajomego z ''biura podróży". Spotkałem tam również wiele kobiet, która są w trakcie samotnej  kilkumiesięcznej podróży po Azji (zazwyczaj jest to zwiedzenie Bali, Filipin, Myanmaru, Wietnamu itp.). Żadnego faceta, który by to robił. Może i ja się kiedyś skuszę... Na pewno maksymalnie budujące doświadczenie.

 

Kuta o poranku

201903170_qwqawsn.jpg

 

Plaża

223c5d1b7816e69am.jpg

 

Małpka z Monkey Forest

9d3bb2d846961ce9m.jpg

 

Tarasy ryżowe

3ce500730f2ec21dm.jpg

 

Dzieci na wiosce robiące bramę (bez flachy z arakiem, ani rusz)

0585cd5fc2e036c5m.jpg

 

Widok z wulkanu na jezioro, kawałek Bali, górę za którą znajduje się drugi wulkan

ac2b3d4670db4c3em.jpg

 

 

 

 

Edytowano przez LayneStaley
  • Lubię to! 1
  • Super 2

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach


la primavera

Dzięki za opowieść. Niezwykła podróż. Zobaczyć takie zupełnie inne miejsce jest pewnie przeżyciem dość mocnym. To pewnie od tego zdziwienia azjatyckim światem otwarła Ci się buzia na całą szerokość i nie może zamknąć. ?

Skąd tam czarny piasek? Naprawdę czarny?  

 

Jak tej patrzyłam na Twoje zdjęcia...nie kusiło Cię zostać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wesoły
BrakLoginu

Miałem zamiar Cię poprosić po powrocie żebyś zdał małą "relację" z tego wypadku, a tu proszę Primaverka zdążyła mnie uprzedzić :)

 

Tak się zaczytałem i aż zazdroszczę, ja już dawno nie podróżowałem gdzieś dalej.
Da się odczuć, że bardzo się Tobie tam podobało. Jak czytałem to miałem wrażenie jakbyś siedział na przeciwko mnie i opowiadał o swoich przygodach w tej wyprawie :)

 

  • Lubię to! 2

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Layne
15 godzin temu, la primavera napisał:

kąd tam czarny piasek? Naprawdę czarny?  

 

Jak tej patrzyłam na Twoje zdjęcia...nie kusiło Cię zostać?

Na niektórych plażach jest czarny piasek. Nagrzewa się dużo szybciej i czasami nie da się iść po nim na boso. Były momenty, że musiałem zakładać sandały, żeby móc iść dalej :]

 

Tutaj w buteleczce, którą przywiozłem dla koleżanki:

9f8132e4a0e32257m.jpg

 

A tu pomieszany z żółtym:

309c72c6689c4fbem.jpg

 

Zapomniałem o jednym dniu, w którym wybrałem się na samotną przechadzkę do miejsca zwanego Tanah Lot. Szedłem trzy godziny przy autostradzie i jakimiś bocznymi ścieżkami (chwała google i ich aplikacjom, szczególnie Mapy!!!). Jest to świątynia (których jest mnóstwo na wyspie i można je spotkać, co jakiś czas) wybudowana na skale przy brzegu morza. Ogólnie miejsce jest zrobione pod turystów, ale wygląda świetnie i jest mocno rozbudowane. Do samej świątyni nie ma wstępu, przynajmniej wtedy nie pozwalano.

8c2b72eb65dc5a5dm.jpg

 

3239d157cbf35778m.jpg

 

59 minut temu, BrakLoginu napisał:

Da się odczuć, że bardzo się Tobie tam podobało

Fakt. I tak pojechałem trochę na żywioł, bez przygotowania, bez większych planów, z ludźmi których praktycznie nie znam. Hostelu szukaliśmy po przyjeździe. Fajne przeżycie. Dużo mi to dało.             

  • Lubię to! 2

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oszołomiony
omam

Aż zazdroszczę...rewelacyjna i świetnie opisana podróż

Nie pamiętam kiedy ostatnio byłam...chociażby w podobnym miejscu...

 

 

 

 

  • Lubię to! 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wesoły
BrakLoginu
4 godziny temu, LayneStaley napisał:

Fakt. I tak pojechałem trochę na żywioł, bez przygotowania, bez większych planów, z ludźmi których praktycznie nie znam. Hostelu szukaliśmy po przyjeździe. Fajne przeżycie. Dużo mi to dało. 

Ja przeważnie podróżowałem właśnie na spontanie. Nie ma co planować :) 
Taki restart dużo daje na przyszłość. Inny tok myślenia, łatwiej się zmierzyć z przeciwnościami i człowiek tak ogólnie ma mocno naładowane akumulatory.


Ta świątynia na skale robi wrażenie.

  • Lubię to! 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zuzia

Moja siostra też tam była, zdawała mi relacje na żywo ;) przez WhatsApp

Świetna sprawa, fajne podróże, dużo wrażeń. Dzięki że się nimi podzieliłeś.

Czasami żałuje że jestem domatorem.

 

  • Lubię to! 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Layne
6 godzin temu, Zizi napisał:

Dzięki że się nimi podzieliłeś.

Czasami żałuje że jestem domatorem.

Nie ma problemu.

Właściwie to ja również lubię swoje cztery kąty, ale chcę też zobaczyć co nieco.

 

e9f6e074a94f082em.jpg

 

Po Bali kręci się sporo psów. Niektóre są bezdomne i szwędają się po plażach i ulicach. Raczej nie są agresywne. Co najwyżej obszczekają człowieka z góry na dół i odprowadzą powarkując za plecami.

 

394549eb1e509370med.jpg

 

W drodze na Tanah Lot spotkałem psa, który zżerał mech z murka. Nigdy czegoś takiego nie widziałem. Wysypałem mu paczkę wafelków.

 

4ebb3db077562741med.jpg

W dniu 30.03.2019 o 21:29, la primavera napisał:

Jak tej patrzyłam na Twoje zdjęcia...nie kusiło Cię zostać?

Niektórzy wracają, albo zostają. Chyba nie chciałbym tam zostać na stałe. Zbrzydło by i straciło urok. Byłem w podobnej sytuacji.

  • Lubię to! 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do rozmowy

Publikujesz jako gość. Jeśli masz konto, Zaloguj się teraz, aby publikować na swoim koncie.
Uwaga: Twój wpis będzie wymagał zatwierdzenia moderatora, zanim będzie widoczny.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.






Chat Nastroik

Chat Nastroik

Proszę wpisać nazwę wyświetlaną

×
×
  • Utwórz nowe...