Zjawił się pod wieczór przemarznięty mały elf
Mówił, że na kilka chwil
Wkrótce minął miesiąc i kochany mały elf
W serce zapadł mi, jak nikt
Cichy jak żak ruszył va banque
W kółko je t'aime, w gwiazdach jak Lem
Gdzież tam bon ton, zmysłów voyager
Pieścił mnie aż do szczytu marzeń
Budził mnie niewinnie w środku nocy mały elf
Pytał, czy to sen, czy nie?
Lubił się zaklinać, że na zawsze, mały elf
Zawsze się rozwiało w dym
Wszystko, co chciał, tu u mnie miał:
I winegret, i plac Pigalle
I variétés, chłodne trzy czwarte
A został żal, smutne dell'arte
Może to deszcz, może to łza
Pytasz, jak jest? Comme çi, comme ça
Mówił, że błąd, że nudzi się
Otwarte drzwi, więc s'il vous plaît
słowa: Jacek Cygan