Żył 57 lat. Od około 33 roku był już głuchy jak pień. Popadł wtedy w ciężki alkoholizm, wielokrotnie znajdowano go nieprzytomnego od upicia, często wszczynał burdy w pijalni i był agresywny. Badacze odkryli że ściany jego mieszkania były notorycznie obrzucane kałem i moczem z nocnika. Po jakimś czasie Beethoven pogodził się ze swoją głuchota i oddał całe życie komponowaniu. Tylko jak głuchy może komponować nie słysząc? Oczywiście jeśli kiedyś słyszał - mógł pamiętać dźwięki i nuty - problem leży w tym, że nie słysząc pisanej przez siebie muzyki nie można jej zweryfikować ponieważ nawet wybitnie słyszący kompozytorzy dokonywali w swoich partyturach setki poprawek. Nie dotyczyło to jednak Beethovena. Człowiek ten wzniósł się na wyżyny niespotykanego nigdy geniuszy i pisał bezbłędnie. W jego domu było kilka fortepianów bez nóg, tworzył i grał na nich leżąc (według badaczy miało mu to pomóc czuć drgania poszczególnych strun) podczas procesu tworzenia oblewał się często wiadrem lodowatej wody. Mimo wielokrotnych ekshumacji czaski i badań nie udało się wyjaśnić jak to możliwe. Mimo głuchoty w Wielkiej Fudze opus 133 zakpił z dotychczasowej muzyki jego czasów i wybiegł jakieś 200 lat do przodu tworząc dzieło nierozumiane wtedy przez nikogo.
Fragment 9 ostatniej jego symfoni