Po dzisiejszej, pobieżnej lekturze czatu, wpadło mi w oko stwierdzenie, że są namioty i można się bezpłatnie testować. Jak coś pokręciłem, to wybaczcie...
To jest prawie prawda: Namioty są, można się testować, nawet bezpłatnie... Trzeba mieć tylko skierowanie.
I tu jest cały, za przeproszeniem, pies pogrzebany..
W praktyce wygląda to tak, a wiem bo mówię z własnego doświadczenia: Trafiasz na kwarantannę, tak jak ja. Po bardzo bliskim kontakcie, w którym są osoby chore i zdiagnozowane. Na kwarantannę trafiłem czwartego dnia po kontakcie. Piątego mógłbym mieć test, który w moim przypadku wykazałby że jestem zdrowy. Ale nie miałem, ponieważ nie dostałem skierowania. A nei dostałem, ponieważ mimo mówienia o tym że procedury uproszczono, to nadal wymaga się wielu objawów covid, żeby móc wykonać test. I nie mówię o tym, że to absurd, bo wraz z mutacjami zmieniła się część objawów i nie przystaje do tamtej listy. Mówię o tym, że test kosztuje mniej niż dziesięć dni chorobowego za kwarantannę. Ja w tym czasie też nie pracuję, więc nie przynoszę państwu dochodów..
Często się mówi, że testów Polska nie robi z powodów finansowych, ale to nieprawda.
Nie robi się testów, bo w testach wychodzą chorzy.. a to niepokoi obywateli, czyli wyborców. A wyborca nie powinien myśleć, że wybrani przez niego sobie nie radzą. Więc macie namioty w miejscach publicznych, po to żebyście widzieli że się testuje.. choć trzeba mieć skierowanie
Efekt jest taki, że mamy mało zachorowań.. ale koszmarną liczbę zgonów. Dlaczego? No bo zachorowań jest wielokrotnie więcej niż się podaje. Wówczas te liczby jakoś do siebie procentowo przystają. W moim województwie, UE opłaciła program badań przesiewowych, dzięki którym mieliśmy szansę się dowiedzieć jaka jest rzeczywista sytuacja pandemiczna.
Wyniki podano zupełnie niedawno. Zachodniopomorskie było jedynym województwem w Polsce, które miało tak szeroki program badań przeciwciał.
Zastrzeżenia: nie badano osób zdiagnozowanych, lecz tylko te które nie miały testów dodatnich na covid.
W okresie od połowy października do początku stycznia.. w badaniach wyszło iż prawie 40% mieszkańców Zachodniego Pomorza miało przeciwciała. Rozciągając ten wynik na Polskę, mielibyśmy około 12 mln osób, które zachorowały. Do tego należałoby dodać te osoby z oficjalnych statystyk.. Na ówczesny stan to było około 1,5 mln przypadków zarejestrowanych.
Później przyszedł rok 2021 i pogorszenie sytuacji.
I to tyle w kwestii badań, namiotów i statystyk zgonów.
Brutalna prawda jest taka, że Władzy nie zależy na testowaniu i potrafi wydać więcej pieniędzy, byle tylko nie testować. Oczywiście możecie trafić na lekarza, który dopisze objawy żeby was jednak na test wysłać.. ale ogólnie testy są niemile widziane. Siedźcie w domu i nie mówcie nikomu
BTW: z tego spotkania tylko ja się nie zaraziłem koroną, ale kwarantannę odbyłem w całości
Tak przy okazji: Dlaczego rząd już chce wszystko luzować? Przecież mówił, że pandemia się załamie przy 70% osób z przeciwciałami.. a według statystyk mamy tylko 2 mln osób które przechorowały i ze 2-3 mln zaszczepionych. Mało? Mało..
No chyba, że ma też wiedzę, że skoro w styczniu było 40% po chorobie, to dziś mamy pewnie z 60%.. i jak się do tego doda zaszczepionych, to powinno być dobrze i się udać
Ale to tylko moje niecne przypuszczenia