Mam pytanie do znawców którzy juz moze mieli z tym do czynienia lub ktos coś słyszał.
Ponad miesiac po rozwodzie, bez orzeczenia o winie, na wniosek ex.
Uwzgledniajac alimenty i zarobki i wszystko źródła, to ex-zona ma na siebie i dwojke dzieci 9 tys miesiecznie , mnie odliczając alimenty zostaną 3tys. Z czego oczywiscie musze tez mieć na "widzenia" z dziecmi, naszą część wakacji itp, a na tym na pewno nie bede oszczedzał. Wczesniej zarabialismy mniej wiecej podobnie.
Pomijam tragiczny dla mnie fakt tego ze bede sie widywał z dziecmi tylko 2 x w miesiacu + polowe wakacji, i placil alimenty przez najblizsze 10 lat, mając dzis 49 lat, to ... zbliza sie komunia dziecka i :
- alimenty powinny uwzglednic wszystkie wydatki, ale ex oczywiscie oczekuje ze zapłace za moich gosci. Przy takim rozrzucie dochodów wydaje mi sie to wyjatkowo nie fair, mimo ze bardzo kocham dzieci i nie zaluje na nich pieniędzy. I zastanawiam sie jak do tego podejść, bo jestem pewien ze jak odmówię ex oczywiscie obróci ten fakt na moją niekorzysc, mowiąc jaki to jestem zly bo nie chce płacic na komunię. Prawnie chyba alimenty powinny pokrywac wszystkie dodatkowe wydatki, po to wlasnie są.
I drugie pytanie - jak sie ma sprawa wakacji, gdy dziecko wyjezdza na obóz harcerski, ktory akurat wypada w "moim tygodniu" - chcę oczywiscie zeby dziecko pojechało ale do kogo nalezy opłacenie kosztu obozu w takim przypadku ?