Ratzinger nieboszczyk poświęcił sporo swego życia temu poszukiwaniu dla upewnienia się że to jego recepta na życie.
Natknąłem się na taki fragment w Sadze rodu Dawida. Dotyczy organu więc chowani tylko na katechezie tego nie znają. Dywaguje się że najlepsze miejsce to pod sufitem, w sercu, w wątrobie i gdzie tam jeszcze. Bywało że i na dnie kieliszka, wszak spirit. Nic takiego.
"23,2 2 Nikt, kto ma zgniecione jądra lub odcięty członek, nie wejdzie do zgromadzenia Pana."
I tu właśnie jest, w męskich genitaliach. [w kobiecych nie bo te nie mają duszy, to też z Sagi rodu Dawida].
Szanujcie to, chrońcie i nie kombinujcie tak co by doprowadziło do utraty, bo jak będzie po ptokach to te całe życie - co łaska - psu na buty się zda.
[nos którędy dusza jest wdmuchiwana i organa do którego, jakoś tak samo zaczynają się w płodzie tj. od 11-mca]