Poddałam temat dziewczyny, mamy i syna oraz przedstawiania w realu I taką oto historyjkę opowiedziała na tę okoliczność koleżanka.
Otóż kilka lat temu, po udanym rozwodzie tej kolezanki postanowiła sobie ona wyremontować nieco lokum. W tym celu "zaprosiła" dwóch panów fachmanów by rozejrzeli się co i jak.
No i podczas wizyty tychże panów do kolezanki niespodziewanie wpadła ciocia. Pani owa, tzw. starej daty była mocno zdołowana, że kolezanka się rozwiodła, bo "mężczyznę u boku trzeba mieć" no i też uważała, że kolezanka powinna tegoż mieć u boku
Zobaczywszy jednego z panów (drugi poszedł po coś tam do samochodu) ubranego dośc na luzie powiedziała "Dzień dobry panu, ja się nazywam Adrianna z Wołczyńskich Hartman i jestem siostrą matki Ani. Widzę, ze pan jest tu zadomowiony...Chciałabym wiedzieć, jakie pan ma zamiary wobec mojej siostrzenicy?"
Mina chłopa ponoć, bezcenna. Nie dziwię się, ale stanął na wysokości zadania i powiedział "Dzień dobry pani, ja się nazywam Emilian Baran i mam zamiar u pani siostrzenicy malować i kłaść glazurę". Pani ciocia chyba do końca nie zrizumiała, bo rzekła "No rozumiem, to takie męskie, gdy pan domu zajmuje się takimi rzeczami, ale musi się pan z nią wcześniej ożenić!"
Gość miał poczucie humoru przyznać trzeba, bo powiedział "Nie wykluczam takiej ewentualności proszę pani" za to koleżanka na to nie wytrzymała i zaczęła się niemożebnie śmiać. To było kilka lat temu dobrych, ale ona do dziś to wspomina z nieustającym rozbawieniem ...
Warto się przedstawić, porozmawiac ...a jak