“Rytm serca został przywrócony”, “Oddech w normie”, “Możemy ją przenieść do sektora drugiego”.
Szybko łapiąc oddech Diana obudziła się. W jej głowie ciążyły myśli gdzie jest i po co tu jest. Zauważyła że ona jest unieruchomiona i przysypały ją gruzy.
- Pomocy! - krzyknęła. Obróciła się i zauważyła na pół przytomnego mężczyznę.
- Daj to Carterowi - westchnął z ostatnich sił.
- Ale ja nie znam Cartera - odparła.
- Znasz! - krzyknął - Wkrótce sobie przypomnisz - wyciągnął dłoń podając fiolkę wypełnioną płynem - Diana nie dawaj tego pod żadnym pozorem KDC, FBI i innym organizacjom. - to były jego ostatnie słowa.
- O nie! Nie umieraj! Boże błagam Cię! Pomocy! - wołała z całych sił. - Pomocy!
Wzięła fiolkę i schowała do kieszeni. Zauważyła metalową rurę, wzięła kamień i waliła nim o nią z całych sił. Wołała i krzyczała, bez skutków. Usłyszała wielki wybuch i zemdlała.