,, W ciągu dwóch lat moja administracja osiągnęła więcej, niż każda dotychczasową administracja historii", po tych słowach przywódcy światowi parskneli śmiechem. Trump chciał podkreślić wielkość Stanów Zjednoczonych i swoją i to się skończyło upokorzeniem. W swoim wystąpieniu chwalił Polskę, że chce niezależności paliwowej i za dbanie o bezpieczeńtwo. Trudno, żeby nie chwalił, bo przecież leży to w jego interesie. Przecież to USA będą sprzedawały Polsce skroplony gaz i paliwa i mają być ochroniarzem Polski za miliardy.
Generalizując - Trump się skompromitował w swoim wystąpieniu. Sukcesy jeśli są, to powinny chwalić się same.