- Niebo
- Borówka
- Szary
- Porzeczka
- Arbuz
- Truskawka
- Pomarańcz
- Banan
- Jabłko
- Szmaragd
- Czekolada
- Węgiel
Przeszukaj forum
Pokazywanie wyników dla tagów 'iwona bielska'.
Znaleziono 1 wynik
-
Film miał być kontrowersyjny i nawet zdaniem niektórych doprowadzić do upadku rządu PiS. Vega dwoił się i troił przed premierą, by podgrzać atmosferę, co niewątpliwie się udało, bo zanim film wszedł na ekrany kin, to spora część społeczeństwa żyła jego zwiastunami i opowieściami. Nie jestem fanem tego reżysera i znów okazało się, że z dużej chmury było mało deszczu. Zostało to podzielone na kilka epizodów, a niektóre sceny łączyły to w całość. Każdy z tych epizodów pokazuje "dobrą zmianę" z innego punktu widzenia. Na początku filmu kobieta, którą gra Ewa Kasprzyk dowiaduje się podczas karmienia kur, że została panią premier. Prezes (tu rola Andrzeja Grabowskiego) jest bardzo zadowolony, że nowa szefowa rządu nie ma własnego zdania. Sztuczne odgrywanie ról, od czasu do czasu rzucane znane nam cytaty typu "premie się jej ministrom należały". Kolejny epizod "Pupil", w roli głównej młody współpracownik ministra obrony. Pokazane różne wpadki, które można było zaobserwować w różnych kanałach bieżących wiadomości, po zakończenie kariery za kratkami. W trzeciej części romans konserwatywnego polityka z młodą asystentką. Ojciec Dyrektor ucina romans dając mu szansę objęcia sterów w nowej katolickiej partii. Kochanka mści się, a Prezes jest wściekły z powodu zdrady politycznej. Następna odsłona, to wódz z Torunia, jego bogactwo, manipulowanie nowym premierem, auta od bezdomnego i inne prowokacje W przedostatnim epizodzie wreszcie sam Jarosław, który spotyka się z młodym masażystą (Maciej Stuhr). Na koniec oberwało się trochę opozycji. Jedyny plus, jaki zauważyłem, to dobranie aktorów do odpowiednich ról (polityków itp.), ale akurat do tego Vega ma oko. Wyszedł z tego bardzo słabej jakości kabaret, słabej nawet od strony technicznej, bo dźwięk fatalny, ciężko czasem zrozumieć, co jest mówione (zwłaszcza, gdy wypowiada się prezes). Liczyłem, że można będzie się pośmiać, bo raczej nie spodziewałem się jakichś rewelacji, których bała się "dobra zmiana", ale nawet komedia z tego nie wyszła.
