Kiedyś, dawno, w lodówce mojej love znalazły się takie, lekko "przechodzone" produkty typu wędzona ryba, ser twardy, twarożek. Każde z osobna niezbyt konsumpcyjne.
Zebrałem to wszystko, ugotowałem kilka jajek na twardo i zmieliłem. Dodałem majonezu, popieprzyłem , posoliłem, wymieszałem - dobre to było jako smarowidło do pieczywa.
Obecnie czasem mnie to nachodzi, nieco zmodyfikowane. Dość prostacka pasta do kanapek. Uniwersalna, bez bajerów tych kucht za dychę, sieciowych.
Składniki:
1. Ryba wędzona najlepiej tzw pikling. Makrela w zastępstwie, ale ma zbyt włókniste mięsko.
2. Cztery jaja na twardo.
3. Opakowanie 200g twarogu.
5. Parę ząbków czosnku, ale tylko ten co się przeciśnie przez praskę.
Mielimy. Dodaję trzy czubate łyżki majonezu, łyżkę musztardy sarepskiej, sól, pieprz, paprykę ostrą i wędzoną. Koniec pasty, smarowidło z podkładem masła na kanapce gotowe.
Teraz już inwencja i ulubione smaki. Szczypiorek, plasterki pikli, zielsko dowolne, Co kto lubi, my rzeżuchę.
Dobrą zaletą mojej prostackiej pasty kanapkowej jest lodówkowa trwałość, nawet po dwóch tygodniach jest taka sama.