Dziś był pierwszy od dłuższego czasu pogodny dzień. Może słonce nie byli zbyt ciepłe i jaskrawe ale lekkie powiewy wiatru były przyjemne. Pachnące wiosną. Dziś wraz z Nomadą przycięliśmy resztę sterczących badyli róż. Przezimowały dość dobrze i gdy nie stanie się nic złego będą bardzo dorodne. Jeszcze kilka tygodni i trzeba będzie im dać jakiegoś jedzenia. Uzgodniliśmy ze ściółka od kóz będzie dobra.
-Dyziu. Czy te cieńsze zeszłoroczne pędy trzeba wyciąć też?
Zapytała Nomi choć przecież Ona wie o tych krzewach więcej niż ja. Pewnie zaczęła odczuwać zbyt długa ciszę milczącą
-Zostaw je jeszcze. Ostateczne wiosenne cięcie zrobimy jak pojawią się pierwsze zielone pąki.
-Dobrze. Wiedziałam że tak trzeba tylko zastanawiałam się czemu jesteś taki milczący.
Podszedłem do niej bliżej. Przez chwilę patrzyliśmy sobie prosto w oczy. Czułem płynący z nich radosny spokój i optymizm
-Wiesz Nomi? Czasem ten świat mnie przerasta. Wszystko takie rozpędzone. Kazdy jekiś zabiegany, śpieszący się, Na nic nie ma czasu. Zapominają wszyscy( no prawie wszyscy)
o zwykłym uśmiechu, o powiedzeniu ,,dzień dobry,, O podaniu dłoni. Nie ma czasu na rozmowę z sąsiadem, na posluchanie pierwszych zalotnych treli ptactwa, sprawdzeniu czy już wychodza przebiśniegi.
-No właśnie Dyziek a ty już sprawdziłeś te przebiśniegi i krokusy?
-A są już?
Nie czekając na odpowiedź pobiegłem koło starej studni i domku pod konwaliami do kwietnika na którym co wiosny wychodzily coraz większe kępy tych wiosennych kwiatów
-Nomi!!!! Oszukałas mnie. Jeszcze nie ma ich
Na górnym oszklonym balkonie Zuzia i Ania do plastykowych nibyskrzyneczek pozostałych po zakupach mięsa w biedronce siały roślinki. Ageratum, georginie, pomidorki koktajlowe i kilka innych. Planowały przy tym swoje stroje na ostatni karnawałowy bal w tym roku. No może określenie ,,Bal,, to trochę na wyrost bo przecież planujemy tylko domówkę. Na dole w dużej izbie BL i Jacek obżerali się poączkami. A niech im będzie.
Cieszę się ze tu jestem
Ciekawe jak porzebiorą się dziewczyny
Ja myślałem ze przebiorę się za brzozę Pomaluję się na biało i będę stać w rogu izby z rozłożonymi ramionogałęziami. Teraz myślę ze to chyba trochę głupie. Może zrobie z siebie niedźwiedzia?